Przewlekłe zapalenie wątroby u 2,5-letniej suni

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

memory1
Posty:25
Rejestracja:23 lipca 2012, 20:10

11 października 2012, 11:43

Dzień dobry.
Temat kieruję z wielką nadzieją na porady i pomoc głównie do doktora Jarka, ale komentarze i porady forumowiczów byłyby pewnie bardzo przydatne.
Przepraszam za długość tekstu, ale chciałam dokładnie, bo wszystko może okazać się ważne.

Sunia, pudelek o gabarytach miniaturki, ale o wadze toy'a.
Wiek dwa i pół roku.
Mała z diagnozą przewlekłego zapalenia wątroby.
Zalecono podawanie Zentonilu 100mg 1 x dziennie 1 tabletka.
Tabletki przyjmuje od 17 lipca b/r.

Sunieczkę kupiłam w legalnej hodowli jako półroczną szczeniorkę.
Taka 'do kochania', bo rodowodowa, ale niewystawowa (braki w uzębieniu)
Od początku bardzo chudziutka, wystające biodra, kości miednicy, zapadnięte 'solniczki' na klatce piersiowej, żebra jak na ręcznej pralce 'tarze', kręgosłup wyczuwalny...

Kupując wypytywałam o sposób i pory karmienia.
Dla mnie to było ważne, bo mała miała już 6 miesięcy i zakładałam, że ma ustalone nawyki.
Usłyszałam tylko, by karmić dwa razy dziennie, podawać gotowanego indyka (podudzie, w naszym regionie określane jako golonka).
Podobno to jadła + gotowany makaron 'świderki'
Dodatkowo serek - homogenizowany, posypać witaminami Can-Vit.
Nie podawać mleka, do picia woda.

Stosowałam się do wytycznych, ale od początku sa problemy.
Małej jedzenie prawie jej nie interesuje.
Indyka zjadała przez 3 dni, później stanowczo odmówiła.
Serka raz na dwa-trzy dni zlizała łyżeczkę i miała dość.
Spróbowałam udka kurczaka, początkowo jakoś jej wchodził, ale starała się wybrać to co tłuste i najchętniej skórę, jak udało jej się znaleźć kawałek.
Ale bez dodatków, wypełniaczy, błonnika.
Makaron be, ryż be, marchewka - mowy nie ma, żadnego warzywka czy owocu.
Nie - i już.
Próbowałam z gotową karmą.
Ani sucha karma (kilkanaście różnych próbek, bez efektu) ani mokra (podobnie).
Puszki 'z górnej półki' nie spotkały się z zainteresowaniem.

Powącha, popatrzy z grzeczności, mimo zachęty i nawet zabawy nie ruszy, próby wkładania 'na smak i zapach' kęsów do pyszczka kończyły się i kończą wypluciem i ucieczką.
Niepokoiło mnie, że nie tylko nie chce jeść, ale czasem nad ranem zwróci, jednak samą wodą o żółtawym zabarwieniu.
Kupki raczej luźne, czasem ze śluzem, niekiedy bardzo ciemne, malutkie.
Wielkości średnio wypasionej dżdżownicy...

Dzwoniłam do hodowców, chciałam zadać parę pytań - czy może z jakimś ich pieskiem już były problemy, czy któryś z przodków albo potomków tych samych rodziców nie chorował.
Prawie się na mnie obrazili i zbyli mnie informacją, że u nich bez problemu zjadała całą miseczkę.

W międzyczasie, zaniepokojona, byłam dwukrotnie u u weta, obejrzał, stwierdził, że zbyt chuda, ale może 'taka jej uroda', a zachowuje się normalnie.
No, nie całkiem, bo ma ADHD.
Uspokoił mnie, że może jak się wyciszy, podrośnie, to zacznie jeść, a może po pierwszej cieczce coś się zmieni.
Że może w nocy głodna, żołądek pusty, żółć i soki żołądkowe 'nie mają zajęcia'.

Żadnych badań nie zlecił.

Fakt, psiak - żywe srebro, wciąż w ruchu, pewnie wszystko spala, pomyślałam, że może racja.
Starałam się podawać trzy posiłki dziennie, ostatni dość późno, by 'dać zajęcie' żołądkowi.
Nawet się trochę unormowało, mała zjadała trzy mikre porcje, jakby lekko przybrała na wadze.
Czasem dopingiem była wizyta jakiegoś zaprzyjaźnionego pieska, w towarzystwie, lub może widząc konkurencję do miski potrafiła zjeść całą porcję.
Przyszła pierwsza cieczka.
Zero apetytu, zachowywanie jak u anorektyczki, na widok jedzenia od razu wycofanie.
Przez kilka dni karmiłam łyżeczką - najpierw dziecinnymi 'gerberkami'.
Część przełykała, część wypluwała.
Mielony indyk, czasem indyk w warzywkach, byle rzadkie, by nie mogła wypchnąć językiem.
Po tygodniu kupiłam blender, miksowałam rozgotowany ryż z marchewką i kurczakiem i wciskałam kilka łyżeczek.
Po cieczce - stopniowo i powoli zaczęła wracać do normy, czyli coś tam jadła, częściej mniej, w porywach czasem więcej.
Niby się trochę unormowało, mimo wszystko planowałam zrobić jakieś badania, bo mała trochę się wyciszyła, podrosła, a nadal niejadek.

Wypadek pokrzyżował mi życie, planowane badania mocno odsunęły się w czasie.
Druga cieczka i powtórka zachowania, a po niej apetyt nie wrócił.
Zaniepokojenie się spotęgowało, cieczka cieczką, ale normalny, zdrowy pies jednak je, a jeśli w jakimś okresie nie je, to później po poście nadrabia.
Obawiałam się ZWNT i nie widząc żadnej poprawy w lipcu poszłam do weta, prosząc, by zrobił badania pod tym kątem.
Mieszkam w niedużej miejscowości, oddalonej od większych aglomeracji i nie mam zbyt wielkiego wyboru wśród miejscowych weterynarzy.
W lecznicy, w której pobrano krew, nie przeprowadza się takich badań, próbki wysyłane są do Wrocławia.

03.07.2012
Badanie Wynik Jedn. Norma

Profil trzustkowy:

ALT (GPT) 227,5 U/l 1,00-55,0 !

alfa-Amylaza 451,3 U/l 10,0-1650,0

AST (GOT) 164,8 U/l 1,00-30,0 !

Cholesterol 4,49 mmol/l 3,10-10,1

Glukoza 6,61 mmol/l 3,05-6,10 !

Lipaza 37,6 U/l 1,00-300,0

Potas 4,18 mmol/l 3,50-5,10

Sód 146,6 mmol/l 140,0-155,0

Wapń 2,76 mmol/l 2,30-3,00


Morfologia (oznaczenie maszynowe)

WBC 7,53 G/l 6,00-12,0

NEU 3,88 G/l 3,00-9,00

NEU% 51,5 % 55,0-75,0 !

LYM 2,00 G/l 1,00-3,60

LYM % 26,5 % 13,0-30,0

MONO 1,09 G/l 0,15-0,85 !

MONO % 14,5 % 1,00-10,0 !

EOS 0,501 G/l 0,04-0,60

EOS % 6,66 % 0,01-6,00 !

BASO 0,065 G/l 0,001-0,10

BASO % 0,861 % 0,001-1,00

RBC 6,53 T/l 5,50-8,50

HGB 158,0 g/l 150,0-190,0

HCT 0,476 l/l 0,44-0,55

MCV 72,9 fl 60,0-77,0

MCH 24,3 pg 21,0-27,0

MCHC 333,0 g/l 320,0-360,0

PLT 451,0 G/l 150,0-500,0
Poprosiłam o kolejne badania.

11.07.2012
Profil wątrobowy

ALT (GPT) - 397,8 U/l norma=1,00-55,0
AP - fosfataza alkaliczna - 17,3 U/l norma=1,00-108,0
AST (GOT) - 104,8 U/l norma=1,00-30,0
Białko całkowite - 61,8 g/l norma=54,0-75,0
Bilirubina bezpośrednia - 0,07 µmol/l norma=0,01-2,60
Bilirubina całkowita - 2,31 µmol/l norma=0,01-3,40
GLDH - 51,79 U/l norma=0,01-6,00
GGTP - 5,25 U/l norma=0,01-7,00
Mocznik - 9,76 mmol/l norma=3,30-8,30
Albuminy - 37,7 g/l norma=25,0-44,0
Wyniki kiepskie.
Miejscowy wet stwierdził, że należałoby zrobić USG, ale sam nie czuł się na siłach w postawieniu diagnozy.
Wybrałam się z małą do Wrocławia, do doktora Hildebranda.
Zlecił USG.

Opis wywiadu/badania:
Pies skierowany na konsultację - nie chce jeść, nie przybiera na wadze, nie wymiotuje, pije normalnie, mocz oddaje normalnie, miała wykonywane badania krwi - stwierdzono podwyższenie aktywności enzymów watrobowych, wychudzenie, jama brzuszna niebolesna - pies trudny do zbadania.

Glukoza we krwi 86mg% (4,8 mmol/l)

USG jamy brzusznej:

Wątroba nie powiększona, jednorodna o podwyższonej echogenności miąższu (hepatitis chronica?).
Pęcherzyk żółciowy wypełniony klarowna żółcią, ściana b.z. Przewody żółciowe nie poszerzone.
Żołądek oraz pętle jelit cienkich wypełnione dużą ilością gazu, dostępna w badaniu ściana prawidłowej grubości o zachowanej warstwowej budowie.
Obszar lewego płata trzustki b.z. a prawego nie uwidoczniono (ponieważ duża ilość gazu)
Śledziona prawidłowej echostruktury i wielkości.
Pęcherz moczowy wypełniony klarownym moczem, ściana b.z.
W świetle macicy śladowa ilość płynu, trzon szerokości 0,7cm, prawy róg 0,9cm, lewy róg 0,6cm, ściana ok. 0,17cm.
W błonie śluzowej widoczne cysty (Podej.zwyrodnienia cystowego błon śluzowych macicy)
Jajnik lewy owalny 1cmx0,6cm z hypoechogennym ogniskiem w miąższu. Jajnika prawego nie uwidoczniono.
Nerki prawidłowej echostruktury: 3,4x1,7cm układ kielichowo-miedniczkowy b.z.
Nadnercza prawidłowej echostruktury i wielkości. Lewe 1,3x0,4cm, prawe 1,6x0,4cm.
Jama otrzewnej oraz przestrzeń zaotrzewnowa b/z.
Podejrzenie zapalenia wątroby.
Zalecono podawanie Zentonilu 100mg 1xdziennie 1 tabletka.
Po 2-3 tygodniach wizyta kontrolna.

Tabletki podawałam.
W międzyczasie czytałam tematy na forach, przeglądałam strony tematyczne.
Pomyślałam, że może trzeba zrobić jeszcze inne badania.
W wielu tematach piszący uznali za podstawę badanie kału pod kątem pasożytów.
Ja dodatkowo pomyślałam jeszcze o sprawdzeniu strawności.
Przed wizyta kontrolną poprosiłam o takie badania i ponownie o badanie krwi z uwzględnieniem B12.
Wet zasugerował i zlecił też sprawdzenie kwasu foliowego.

08.08.2012

Badanie Wynik Jedn. Norma
Profil wątrobowy:

ALT (GPT) 278,2 U/l 1,00-55,0
AP - fosfataza alkaliczna 14,1 U/l 1,00-108,0
AST (GOT) 82,8 U/l 1,00-30,0
Białko całkowite 58,9 g/l 54,0-75,0
Bilirubina bezpośrednia 0,12 μmol/l 0,01-2,60
Bilirubina całkowita 2,19 μmol/l 0,01-3,40
GLDH 43,59 U/l 0,01-6,00
GGTP 4,26 U/l 0,01-7,00
Mocznik 4,62 mmol/l 3,30-8,30
Albuminy 30,3 g/l 25,0-44,0
Witamina B12 <150 pg/ml 300,0-800,0
09.08.2012
Badania kału na strawność
Badanie Wynik Jedn. Norma
W badanej próbce kału stwierdzono:
- brak ziarenek skrobi
- brak tłuszczu obojętnego
- brak nadtrawionych włókien mięśniowych.

Giardia spp. - antygen

(IC)
Wynik testu ujemny.

parametr id="166" nazwa=Wynik jednostka=ng/ml norma=15,0-50,0 uwagi=23,7
parametr id="167" nazwa=Interpretacja= Zewnątrzwydzielnicza niewydolność trzustki może być w znacznej mierze wykluczona.
Wartości stężenia TLI są wiarygodne jedynie po 12-godzinnej głodówce.
badanie id="228" nazwa="Kwas foliowy"
parametr id="0" nazwa=Kwas foliowy jednostka=ng/ml norma=7,50-17,5 uwagi=9,66
Zalecenie:

Kontynuować Zentonil200 1xdziennie 1/2 tabletki.
Za 3 tygodnie kontrolne badanie krwi.
Kontrola masy ciała.

We wrześniu miałam jechać ponownie do Wroclawia na badanie kontrolne.
Wcześniej poprosiłam o badanie krwi.

14.09.2012
Profil wątrobowy:

ALT (GPT) 234,7 U/l 1,00-55,0
AP - fosfataza alkaliczna 12,2 U/l 1,00-108,0
AST (GOT) 63,0 U/l 1,00-30,0
Białko całkowite 58,8 g/l 54,0-75,0
Bilirubina bezpośrednia 0,11 μmol/l 0,01-2,60
Bilirubina całkowita 1,48 μmol/l 0,01-3,40
GLDH 44,6 U/l 0,01-6,00
GGTP 3,60 U/l 0,01-7,00
Mocznik 9,98 mmol/l 3,30-8,30
Albuminy 37,2 g/l 25,0-44,0
Nie pojechałam, bo we wrześniu mąż miał drugi zawał, nasze życie się skomplikowało i póki co jechać nie mam jak.
Napisałam do doktora e-maila, wyjaśniając sytuacje i prosząc o dalsze zalecenia.
Nie odpowiedział.
Zadzwoniłam.
Trochę się obruszył, że brak czasu na korespondencję, ale polecił przesłać wyniki na inny e-mail.
Wysłałam, nie odpowiedział.
Minęły dwa tygodnie, cisza.
Nie śmiem już dzwonić i nalegać...

Skrótowe zestawienie kolejnych wyników:

4 lipca

ALT (GPT) 227,5 U/l 1,00-55,0
AST (GOT) 164,8 U/l 1,00-30,0

11 lipca


ALT (GPT) 397,8 U/l 1,00-55,0 - tu ALT był jeszcze wyższy :(
AST (GOT) 104,8 U/l 1,00-30,0 - AST spadł o 60 jednostek
GLDH 51,79

8 sierpnia

ALT (GPT) 278,2 U/l 1,00-55,0 - tu juz niższy o 119
AST (GOT) 82,8 U/l 1,00-30,0 - spadek o 22 jednostki
GLDH 43,59

14 września

ALT (GPT) 234,7 U/l 1,00-55,0 - spadek o 44 jednostki
AST (GOT) 63,0 U/l 1,00-30,0 - spadek o niecałe 20
GLDH 44,6


W zestawieniu wyników wychodzi, że ALT systematycznie spada, ale spadek jest coraz wolniejszy.
Podobno norma angielska dla ALT jest wyższa, dopuszczalna to 85, a u nas górna granica to 55.
Ale nawet przy zastosowaniu angielskiej normy ALT trzykrotnie przekracza tę górną.
GLDH wciąż wskazuje na poważny stan zapalny i spadło niewiele, mniej niż 10 jednostek, teraz jest nawet jakby znowu ciut wyższe :(

Nie wiem, co dalej.
Zentonil podawałam do wczoraj, właśnie się skończył.
W sumie sunia brała go przez trzy miesiące.

- czy nadal i w takiej samej dawce podawać Zentonil

- jak długo w ogóle można podawać ten lek, by nie przedawkować i czy czas zmienić na coś innego

- czy powinnam podawać jej przy tym jakiś probiotyk (np.typu Biotyk, Lakcid), bo mała już dość długo bierze tabletki i boję się, by sobie jelit i żołądka nie wyjałowiła, bo - co gorsze - nie wiedziałam, że tabletek tych nie wolno rozpuszczać, ani kruszyć i zanim doczytałam ulotkę, z uwagi na trudność podania jej leku, długi czas podawałam rozkruszone :(

- w sierpniu minął termin szczepień, nowe oczywiście wstrzymane, ale nie wiem, do kiedy i nie wiem nawet , czy sunia powinna mieć ograniczony kontakt z innymi pieskami i czy może wychodzić na spacery
grachagc2

12 października 2012, 22:11

Zanim odpowie Ci dr. Jarek , powiem Ci o wątrobowych problemach mojej suni. Ja znalazłam szczęśliwie homeopatkę- weterynarza. Na początku leczenia u niej Fruzia miała: AP - 2502 przy normie <160, ALT 273 przy normie < 70.
Sunia dostawała tylko leki homeopatyczne. Po kilku miesiącach leczenia AP spadło do 369, ALT do 120.
Lekiem homeopatycznym, który brała moja sunia i bierze jest Hepeel wskazany w zaburzeniach czynności wątroby- możesz dawać swojej suni oprócz leków chemicznych. Fruzia zjadła też opakowanie Hepatodoronu 200sztuk, ale ten jest trudno dostępny w aptece. Brała też zastrzyki Hepar - ale te tylko u weta homeopaty.
Nie wiem gdzie mieszkasz - pisałaś o Wrocławiu - homeopata weterynarz przyjmuje o ile pamiętam w Opolu.
Chodzę też oczywiście do "normalnego" miejscowego weta - ale wszystkie poważniejsze choroby konsultuje też homeopatka.
Może spróbuj znaleźć homeopatę a Hepeel możesz podawać od razu.
memory1
Posty:25
Rejestracja:23 lipca 2012, 20:10

15 października 2012, 10:19

grachagc2 - mieszkam w lubuskim (Żary), do Wrocławia mam blisko 200 km i kiepskie połączenia komunikacją publiczną.
W tym właśnie problem, bo gdyby nie to, już byłabym na wizycie kontrolnej.

Poczytałam opisy leków, których nazwy podałaś i bardzo dziękuję za Twój wpis.
Ale wstrzymam się na razie.
Po prostu za mało wiem, by odważyć się na podejmowanie innego, lub dodatkowego leczenia, a skonsultować nie mam z kim.

Co do leków - ilościowo staram się ograniczać, bo mojej suni bardzo trudno cokolwiek podać.

Wpychanie tabletki do gardła jest ogromnie trudne, bo mała wypracowała sobie taki odruch wymiotny, że nawet z dużej głębokości potrafi wydalić. Nawet wet o dużym doświadczeniu ma kłopoty.
Codzienne podawanie jej jednej tabletki Zentonilu jest koszmarem.

Podanie z jedzeniem tabletki w całości odpada - tak można podać psu, który chętnie je, da się skusić jakimś smakołykiem i połknie.
Moja łakoma nie jest, jedzenia unika, do każdego kęsa odnosi się podejrzliwie, rozmamle i każdą grudkę wypchnie językiem.
Drugi raz nabrać się nie da, a patrzy przy tym tak potępiająco, że wprawia mnie w zakłopotanie i wbija w poczucie winy :)

Mogę podać podstępnie, łyżeczka i na siłę - w jedzeniu zmiksowanym, rzadkim, którego nie jest w stanie wypchnąć językiem, ale wtedy lek też musi być roztarty.
W przypadku leków w osłonkach, które powinny przez dłuższy czas zalegać w żołądku i stopniowo uwalniać zawartość, kruszenie odpada, a podany w ten sposób lek zapewne też działa krócej, jest mniej skuteczny, za to bardziej inwazyjny dla żołądka i innych organów.

Do leczenia alternatywnego i do leków homeopatycznych zawsze podchodzę z pewnymi obawami.
Nie twierdzę, że nie mogą być skuteczne, niemniej nie dają gwarancji, a pozostawiają sporo wątpliwości.

W przypadku mojej suni nie wiem, co może mieć jakieś działanie uboczne i zaszkodzić.
Boję się leków nie zaleconych przez lekarza.

Zdiagnozowano u niej przewlekłe zapalenie wątroby.
Nie wiadomo jednak, co jest przyczyną.

Teoretycznie z toksynami, ze środkami chemicznymi kontaktu raczej nie miała.
W praktyce taka rzecz może przejść niezauważona.
Mąż w trawę sypał środek przeciwko mrówkom.
W ogrodzie rośnie cis, z którego sypią się czerwone owocki.

Mała trawę mogła skubać, bierze do buzi leżące na trawie zabawki...

Pudelki należą do ras mających predyspozycje do chorób wątroby, wiec być może choroba jest uwarunkowana genetycznie.

Być może w grę wchodzi możliwość, że jest to efekt szczepienia na wirusówki.
Szczepionka mogła być podana w czasie, gdy mała wskutek jakiejś niezauważonej choroby była osłabiona.
Ale wirusowe zapalenie ma chyba trochę inne objawy?
mme
Posty:159
Rejestracja:31 grudnia 2008, 19:12
Lokalizacja:kraków

15 października 2012, 19:27

memory1 pisze: Wpychanie tabletki do gardła jest ogromnie trudne, bo mała wypracowała sobie taki odruch wymiotny, że nawet z dużej głębokości potrafi wydalić. Nawet wet o dużym doświadczeniu ma kłopoty.
Codzienne podawanie jej jednej tabletki Zentonilu jest koszmarem.
Z Zentonilem miałam podobny problem. Wbrew zapewnieniom producenta moja sunia wcale nie była nim zachwycona a tabletki są rzeczywiście trudne do połknięcia. Ja poradziłam sobie z tym obtaczając tabletkę w maśle. Nawet jeżeli zapach masła nie skusi pieska to daje tabletce "poślizg"
Co do leków - ilościowo staram się ograniczać, bo mojej suni bardzo trudno cokolwiek podać.
Jest lek hepato force, który ma bardzo dobry skład i w zasadzie nie trzeba podawać dodatkowo innych leków. Możesz sobie przepisać skład i skonsultować ze swoim (tzn. suni) lekarzem (lek stosunkowo nowy i chyba mało znany przez lekarzy). Niestety jest w dość dużych kapsułkach, więc też trudny do połknięcia ale sposób z masłem u mojej suni zadziałał. Nie jestem pewna czy dozwolone jest wysypanie zawartości.
Zdiagnozowano u niej przewlekłe zapalenie wątroby.
Nie wiadomo jednak, co jest przyczyną.
Teoretycznie z toksynami, ze środkami chemicznymi kontaktu raczej nie miała.
W praktyce taka rzecz może przejść niezauważona.
Mąż w trawę sypał środek przeciwko mrówkom.
W ogrodzie rośnie cis, z którego sypią się czerwone owocki.
Mała trawę mogła skubać, bierze do buzi leżące na trawie zabawki...Pudelki należą do ras mających predyspozycje do chorób wątroby, wiec być może choroba jest uwarunkowana genetycznie.Być może w grę wchodzi możliwość, że jest to efekt szczepienia na wirusówki.
Szczepionka mogła być podana w czasie, gdy mała wskutek jakiejś niezauważonej choroby była osłabiona.
Ale wirusowe zapalenie ma chyba trochę inne objawy?
Byłam w podobnej sytuacji- też przewlekłe zapalenie, też brak "pomysłu" co mogło je spowodować i też brałam pod uwagę różne możliwości i przypominałam sobie zdarzenia nawet bardzo odległe w czasie. Ale bez wzgledu na przyczynę ważne jest zapobieganie skutkom zapalenia, bo mogą być bardzo poważne. U mojej suni doprowadziły niestety do marskości wątroby.

Z własnego doświadczenia wiem, że dla chorej wątroby bardzo ważna jest odpowiednia i rygorystycznie przestrzegana dieta.
Przy okazji- wydaje mi się, że polecanego przeze mnie leku hepato force nie powinno się podawać równocześnie z gotową karmą leczniczą ze względu na możliwość przedawkowania niektórych składników.
memory1
Posty:25
Rejestracja:23 lipca 2012, 20:10

16 października 2012, 00:13

Ooo, dziękuję, nie znałam hepato force.
Znalazłam w necie skład i dobre opinie.

Nie karmię małej karmą leczniczą.
Nawet wzięłam różne próbki od weta, (suche i puszki) ale nie wzbudziły najmniejszego zainteresowania.

Indi samodzielnie zje tylko gotowane mięsko - kurczak i indyk ('pałka' czyli dolna część nóżki) - poza czystym mięsem zje kawałeczek żółtego sera, podaje malutko i rzadko, bo boję się o wątrobę, ale sama też za wiele raczej by nie zjadła.
Niekiedy troszkę innego mięsa, obranego ze schabowej kostki, na której gotowała się zupa.
Ale rzadko, bo boję się, że zbyt ciężkostrawne.
Chętnie je masło, ogólnie domaga się tłuszczu.
Spróbuję tabletkę obtoczyć w maśle :)
Zje też czasem malutkiego 'danonka'.
Ale to już cały zestaw dobrowolnie przyjmowanego pokarmu.
Przy takim żywieniu kupki brzydkie, bardzo ciemne i luźne :(
A ponieważ do tego wciąż jest chuda,dokarmiam - rozgotowany ryż, gotowany z kurczakiem, marchewka, pietruszką, selerem i porem.
Wylewam to na sitko, odrzucam pietruszkę i por, resztę miksuję blenderem na idealnie gładką masę, wychodzi ciut gęstsza od budyniu.
I tym ją karmię raz, czasem dwa razy na dzień.
Łyżeczką, bo chociaż dosmaczam świeżym masłem, sama nie zje :(
Tak wiec dietę ma i to raczej ubogą.

Ogólnie wcale nie wygląda na chorą i nie zachowuje się jak chora.
Jest bardzo żywa, takie małe ADHD :)
Pogodna i wciąż gotowa do pieszczot i figli.
Poza niechęcią do jedzenia i wyczuwalną chudością nie widać objawów choroby, smutku, bólu, zmęczenia czy apatii.
Czasami myślę, że może ona nigdy nie była zdrowa i swój stan traktuje jak normalny?

Przerażają mnie ewentualne konsekwencje choroby :(
kasik.u
Posty:284
Rejestracja:27 czerwca 2012, 21:08

16 października 2012, 07:55

Być może choruje od szczeniaka i przyzwyczaiła się do takiego stanu rzeczy - nie wie po prostu, że może się lepiej czuć.

Jeśli chodzi o podawanie tabletek - ja podaję w serku topionym lub w krówce. Oba sposoby niezawodne, bo moje chłopaki bardzo lubią takie rzeczy, więc nawet bardzo gorzka tabletka ładnie przejdzie przez gardełko.

A Essenciale forte próbowałaś? Ja kiedyś podawałam mojemu kotu, który miał zapalenie wątroby i te kapsułki bardzo mu pomogły (wyciskałam zawartość kapsułki i dawałam do pyszczka tak, że nie miał możliwości wypluć).

Cały czas się zastanawiam dlaczego ona nie chce jeść, ale domaga się tłuszczu, miała badaną trzustkę (bo nie doczytałam)?. A ten stan zapalny jest pierwotny sam w sobie czy został czymś wywołany? Braliście to pod uwagę?

Spróbuj poszukać suplementów, które wzmagają apetyt, np. Rumen, albo olej z konopii - podobno psy robią się po nim strasznymi żarłokami :)
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

17 października 2012, 00:17

opisałaś bardzo złożony przypadek. Nie ma szans na prowadzenie leczenia przez neta czy maila. Czy ktoś przyjrzał się układowi krążenia tego psa? Czy ktoś wspomnaił lub badał psa pod kątem zaburzeń w krążeniu wrotnym wątroby? czy ktoś wspominał o biopsji wątroby?
memory1
Posty:25
Rejestracja:23 lipca 2012, 20:10

17 października 2012, 10:11

kasik.u - przyczyn stanu wątroby nie znam.
Rozważaliśmy rożne, a pierwsze badanie krwi zlecałam właśnie pod kątem trzustki, obawiając się zewnątrzwydzielniczej niewydolności.
Wyniki podałam w pierwszym poście.

Rumen Tabs podawałam przez kilka miesięcy, zjadła dwa opakowania. Efektu widocznego - żadnego.
Żeby ją 'podtuczyć' skorzystałam z jednej z porad i przez dwa miesiące dodawałam małej do jedzonka Convalescence Support.
Zjadła w ten sposób 7 albo 8 saszetek.

Zawsze byłam przeciwniczką karmienia psa przy stole, przy tej kruszynie wszystko stanęło na głowie.
Przy każdym własnym posiłku zachęcamy psiaka do obejrzenia, spróbowania.
W ten sposób dowiedziałam się, że lubi: masło, żółty ser, bitą śmietanę, jeśli mało słodka i mleko.
O serkach topionych, pasztetach, słodyczach i wszystkim, co skutkowało przy naszych poprzednich pieskach - mogę zapomnieć.

To nie jest tak, że mała zupełnie nie chce jeść.
Reaguje na zapach jedzenia, przybiega, sprawdza.
Ale... dobrowolnie nie zje niczego poza mięsem.
Po kilku kęsach ma dość i odchodzi. Zdarza się, że po jakimś czasie wróci i znowu coś skubnie.
Jeśli gości u nas sunia mojej córki, to obie równocześnie dostają posiłek - Indi wymiecie wtedy z miseczki szybciutko wszystko i jest gotowa zjeść także porcje konkurencji :)

Ale albo je za mało, albo organizm nie wykorzystuje wszystkiego jak należy.
Tylko jak? Z badania kału na strawność wynika, że wszystko jest przyswajane.

Mała jest żywa i ruchliwa, jednak wątpię, czy z tego powodu spala wszystko.
Zero tkanki tłuszczowej i zostawiam jej dość długi włos, by nie marzła,
Gdyby ją ostrzyc, widać byłoby wszystkie kostki, a pod drzwiami miałabym pewnie TOZ i pikietę miłośników zwierząt... :twisted:


Panie Doktorze, bardzo dziękuję za obecność na wątku.
W czasie badania USG jamy brzusznej, które trwało ponad pół godziny, nie wykryto nieprawidłowości.
Pani doktor, która wykonywała badanie stwierdziła tylko, że wątroba jest 'jakby trochę zbyt jasna'.
Badanie USG dotyczyło jamy brzusznej i opis badania skupił się na niej, w trakcie prosiłam jednak, by pani doktor sprawdziła wszystko, co możliwe. Nie zauważyła niczego niepokojącego.

Też myślałam o wrotnym krążeniu wątroby i pytałam o to lekarzy.
Miejscowy przeglądał wyniki badań i wg niego objawy na 90% je wykluczają.

W czasie badań we wrocławskim Uniwersytecie Przyrodniczym, Doktor Hildebrand skupił się na stanie zapalnym watroby.

Mówił, (mam nadzieję, że 'nie przekręcam') że najważniejsze jest ustabilizowanie pracy wątroby i obserwacja jak zareaguje na leczenie.
Że stan kliniczny pieska trzeba rozpatrywać łącznie z wynikami w myśl zasady, że leczy sie psa a nie wyniki.
Że w przypadku pogarszania się stanu zdrowia i wyników wykonuje się kolejne badania takie jak USG i biopsja wątroby i w razie wątpliwości należy skontaktować się z hepatologiem.
Ale najpierw trzeba rozpocząć leczenie i sprawdzić jakie daje efekty.

Leczenie trwa trzy miesiące.
Efekty są, wyniki się poprawiają, chociaż to proces powolny i pewnie szybszy być nie może?
Czy jednak poprawiają się na tyle, by uznać, że leczenie daje nadzieję na wyzdrowienie, nie wiem.
Nie wiem też, czy wątroba sie regeneruje, czy Zentonil tylko stabilizuje jej pracę.

Natomiast układowi krążenia nikt się raczej dokładnie nie przyjrzał.
Serduszko było kilkakrotnie osłuchiwane przez kilku różnych lekarzy, nie usłyszano niczego niepokojącego.
kasik.u
Posty:284
Rejestracja:27 czerwca 2012, 21:08

17 października 2012, 11:26

Wątroba jak najbardziej się regeneruje :)
Wg mnie u Was to takie trochę koło zamknięte - chora wątroba wpływa na brak łaknienia u psa, a brak łaknienia powoduje chorobę wątroby. Bo to, że pies je dawki takie w sam raż żeby przeżyć wg mnie na pewno ma wpływ na wątrobę. I poza przyjętym leczeniem, gdyby to był mój pies zaczęłabym podawać homeopatyki i przede wszystkim dokarmiałabym.
Z drugiej strony pies przyzwyczaił się do tego, ze Pańcia koło niego skacze i daje to masełko, to coś tam, to coś tam i sam sobie wyrobił nawyk niejedzenia, bo jak nie zjem tego to dostanę coś lepszego :) Wiem to po swoim psie :)
Ja mam kota przewlekle chorego na wątrobę. Gdy zaczął chorować na co innego przestał jeść i tak nie jadł 3 dni. Doszło do stłuszczenia wątroby i wyniki były grubo ponad normę. Trochę to trwało żeby się ustabilizowało, ale pamiętam słowa lekarza - najważniejsze żeby zaczął jeść. U psów jest ciut inaczej, ale zasady generalnie podobne :)
memory1
Posty:25
Rejestracja:23 lipca 2012, 20:10

17 października 2012, 12:45

To taki skrót myślowy :)

Wiem, że wątroba ma zdolności regenerowania się.

Precyzyjniej - nie wiem, czy trwale regeneruje się w tym konkretnym przypadku pod wpływem Zentonilu, czy lek tylko na bieżąco wspomaga i stabilizuje jej pracę, a po odstawieniu stan/praca wątroby wróci do punktu wyjścia.

Essentiale Forte znam, bo podawałam wraz z Hepatilem i Heparegenem swojej poprzedniej suni, która miała cukrzycę.
Indusi podaję Zentonil, bo tak polecił doktor.
Pytałam wtedy o Essentiale, ale stwierdził, że Zentonil przyniesie najlepsze wyniki, więc tego się trzymam.

Oczywiście, że staram się dokarmiać, tylko wciąż z duszą na ramieniu, bo nie wiem ile ta chora wątroba jest w stanie 'uciągnąć' ponad to, co mała zje sama.

Co do karmienia... droga przez mękę.

Na początku próbowałam małej ustalić godziny karmienia w myśl zasady:
3 x na dobę miseczka - nie zje - trudno, chowam i podaję o następnej porze, zgłodnieje to zacznie jeść.
W tym przypadku zupełnie się nie sprawdziło.
Po dwóch tygodniach mała prawie nie jadła, chudła i słabła.

Zastosowałam stały dostęp do pokarmu, ale to dobre przy suchej karmie.
Przy 'normalnym' jedzeniu pokrojone mięso albo wysycha, albo się psuje.

Ustaliłam tryb, który najlepiej się sprawdza.

- Rano tabletka oraz łyżeczką zmiksowany ryż z kurczakiem, marchewką i kawalątkiem selera, dosmaczony odrobiną soli i przed podaniem świeżym masłem.
Porcja to dwie łyżki stołowe.

Zależy mi jednak, by jadła sama i nie przywykła zbytnio do karmienia.
- W południe dostaje czyste gotowane mięsko, jedzone samodzielnie.
Porcja to jedna 'pałka' z nogi kurczaka lub mniej więcej podobna ilość indyka.

W ciągu dnia próby podstawiania przekąsek - ale zjedzony najczęściej tylko 'danonek' i to najchętniej podczas zabawy piłeczką w ogrodzie. Szaleje i w antraktach zamiast pić wodę, zlizuje serek.

- Wieczorem zmieniam.
Jeśli na obiad zjadła ładnie swoją porcję miesa, dostaje ponownie mięso.
Jeżeli w dzień jadła mało, to ponownie karmię łyżeczką jedzeniem zmiksowanym.

Robię więcej, 2-3 porcje.
Jedna dziennie jest obowiązkowa, bo inaczej kupki do bani :/

Ogólnie - chwilami gorzej niż z niemowlakiem :(
kasik.u
Posty:284
Rejestracja:27 czerwca 2012, 21:08

18 października 2012, 19:38

Upartą masz dziewczynę :)
A może potrzebuje jeszcze dodatkowego leczenia, może na inne leki zareaguje lepiej. A ornitil? O tym leku piszę, ponieważ te tabletki też brał mój kot i pomogły... jak wiem, że niekoniecznie pomogą u Twojej suni, ale trzeba próbować wszystkiego - po konsultacji z lekarzem :)
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

18 października 2012, 23:28

pisz najświeższe wyniki.
grachagc2

19 października 2012, 16:23

Wkładasz tyle serca, poświęcasz czas, pewno też sporo kasy na leczenie wydajesz na małą i w zasadzie nie wiesz co robić.
Znam ten stan bo bardzo podobną sytuację miałam ze swoją sunią - piszę o tym na wątku "Uporczywy kaszel"
Kasłała tak, że serce pękało jak się tego słuchało, konsultowana u przeróżnych w tym świetnych lekarzy, czytałam przeróżne fora, szukałam sposobu jak temu psu pomóc i znalazłam weterynarza homeopatkę o której ci wcześniej pisałam.
Na początku leczenia u niej sprawdzałam w necie co za leki suni podaję , teraz ufam jej na tyle , że nawet tego nie sprawdzam. Polecam ją teraz każdemu kto ma ciężki "przypadek" z czystym sumieniem bo jeśli to będzie tylko możliwe myślę , że pomoże . Rozważ czy nie warto było by przyjechać do W-wy do niej na wizytę.
Wiem, że to daleko ale chyba z Zielonej G są w miarę szybkie pociągi ....
Możesz też do niej zadzwonić i zapytać jak by to widziała...

Zastanawiałaś się w którymś poście skąd te wątrobowe problemy....
Oczywiście, że środki chemiczne stosowane w ogrodzie (te na mrówki też) mogły uszkodzić komórki wątroby. Ja u siebie w domu postawiłam w czerwcu płytkę na muchy. Po dwóch tygodniach sunia nad którą się namordowałam , żeby ją doprowadzić do dobrego stanu mocno się rozchorowała...
Wymiotowała, skóra na całym ciele była rozpalona, czerwona, swędząca. Musiałam jej wkładać kołnierz bo wygryzała się okropnie.... miała zapalenie skóry
Wetka homeo długo wypytywała mnie o nowe środki chemiczne w domu..., w ogrodzie....dopiero na kolejnej wizycie i po kolejnych wypytywaniach przypomniała mi się ta płytka. Skojarzyłam ją też z częstszymi pobolewaniami i mojej wątroby.
Stawiałam ja co roku, bezmyślnie trując siebie , domowników i zwierzaki.
kasik.u
Posty:284
Rejestracja:27 czerwca 2012, 21:08

19 października 2012, 18:01

grachagc2 - i jak ta wetka homeopatka poradziła sobie z zapaleniem skóry? Moje psy miały takie same objawy jak Ty opisujesz, teraz już trochę lepiej, ale nadal się drapią. Czy można się z nią skonsultować przez Internet?

Sorry za OT.
megan
Posty:436
Rejestracja:22 marca 2007, 16:19

19 października 2012, 23:40

Tak z mojego doświadczenia. Nasza poprzednia sunia miała chroniczną niewydolność wątroby. Schudła tak strasznie, że właściwie już się z nią żegnalismy. Nie chciała jeść dosłownie nic. Z ręki ją żeśmy karmili po drobinie, żeby tylko coś przełknęła. Znaleźliśmy w końcu lekarza, który jej pomógł, ale nie pamiętam, co dostawała, bo to było 15 lat temu ponad. Essentiale Forte pamiętam, bo to była nowość wtedy na rynku i karmę weterynaryjną. O niej właściwie chciałam napisać. Kupowaliśmy ją u weterynarza, więc nie pamiętam, co to było, może jakis Royal dla wątrobowców? Najważniejsze, że nasza sunia zaczęła ją pochłaniać. Pochłaniać!! Jakby głodowała miesiącami! I tak przecież było, dopiero tę jakoś specjalnie spreparowaną karmę mogła strawić. Może taka karma specjalna pomogłaby Twojej suni? Oczywiscie po ustaleniu, co jej tak naprawdę jest.
Pozdrawiam
M.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 62 gości