falująca skóra

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

ewa1003

04 lipca 2006, 08:55

Będąc na wystawie kotów usłyszałam pojęcie "falująca skóra" - miała to byc jakas choroba nerwowa kotów, mój kot jest wzięty ze schroniska i ogólnie nie lubi być głaskany szczególnie w okolicach tylnych łap i grzbietu koło ogona. Skóra faluje na nim faktycznie naj woda. Nie wiem czy można cos z tym zrobić czy czekać aż mu to przejdzie ??
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

04 lipca 2006, 18:08

Zespół falującej skóry to stosunkowo nowa jednostka chorobowa i niektórzy weci nie bardzo chcą o tym dyskutować. Mój kot na to cierpi i z pięciu lekarzy, z którymi rozmawiałam dwóch nie wiedziało co to jest, jeden zignorował pytanie, jeden (u mnie w pracy) powiedział że poczyta i oddzwoni (nie zadzwonił) a dopiero piąty podjął się leczenia. Z tego co zdołałam się dowiedzieć z różnych kocich stron to schorzenie , które może mieć bardzo różne nasilenie i częstotliwość występowania ataków oraz przeróżne przyczyny. Może to być silna alergia skórna, robaczyce (wędrujące larwy), ale najczęściej ma podłoże nerwowe. Silny stres (np. hałas, wystraszenie czymś), frustracja (nuda) albo zwyczajna nadpobudliwość i nadwrażliwość kota na bodźce. Ataki falowania skóry z gwałtownym wylizywaniem (zwłaszcza grzbietu, przednich łap i ogona) i wygryzaniem sierści mogą być parę razy na dzień, raz na parę miesięcy lub rzadziej a mogą być też jednorazowe. Wszystko zależy od kota. Może mu tylko lekko falować skóra na grzbiecie i nic więcej. Wtedy to zazwyczaj przechodzi dość szybko samo. U mojego kota na podstawie wywiadu, wyglądu skóry i sierści oraz badania krwi wet wykluczył wstępnie alergię i robaczycę. Postawił na stres. Jak czytałam zazwyczaj w takich sytuacjach lekarze stosują leki uspokajające i antydepresyjne. Ja po ostatnim ataku dostałam od weta czopki z Luminalem i zastrzyki z Relanium (oczywiście dla kota :D ). Czopka kot sobie nie pozwolił założyć, a Relanium nie próbowałam. Trudno w pojedynkę złapać szalejącego kota i zrobić mu zastrzyk. Zresztą uważam to za bezsensowne. Kiedy widzę, że coś się dzieje (zaczyna mu drgać ucho i tylna łapa), biorę kota na ręce (wtedy wyjątkowo mnie nie gryzie), dość mocno przytulam i głaszczę. I o dziwo taka metoda skutkuje. A najskuteczniejszą metodą, żeby temu przeciwdziałać jest poświęcanie kotu jak najwięcej czasu i uwagi, albo drugi kot. Oczywiście, jeżeli przyczyna nie jest somatyczna. Mam nadzieję, ze jeśli napisałam trochę bzdur (nieświadomie) Pan Jarek mnie porawi :wink:
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

04 lipca 2006, 18:15

niektórzy z was zadziwiają mnie i to tyczy się powyższej wypowiedzi ATY brawo nic dodac, nic ująć. Rzeczywiście najczęściej stanowi to problem psychogenny lub nerwicowy.
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

04 lipca 2006, 18:35

Miło mi to czytać, o ile Pan Doktor troszkę sobie ze mnie nie pokpiwa :wink: Ale niech tam...Lekarzowi TEJ KLASY wolno :D
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

04 lipca 2006, 18:43

a cienia kpiny w tym nie było o co mnie podejrzewasz, nie jestem tutaj aby z was sie nabijać, ale na prawde czasem nie zaskakujecie.
ewa1003

07 lipca 2006, 07:55

Panie doktorze mój kot jest Waszym pacjentem - przyjść więc i pokazać kota czy poczekać co będzie. On jest u mnie 9 miesięcy a wcześniej skatowanego zabrałam ze schroniska z kocim katarem, dziórą w rogówce itp. ?? Proszę poradzić co robić. Pozdraiwam Ewa
ewa1003

07 lipca 2006, 08:00

dodam jeszcze że kot ma alergie na mleko i ślinę pcheł. Jest nerwowy ale coraz bardziej się uspokaja, nie toleruje odcych w domu i nienawidzi wychodzic na zewnątrz, najlepiej się czuje w ograniczonej przestrzeni. Ataki falowania nasilają się podczas stresu ( np. okropnie boi się szelestu reklamówki ) i wtedy cału grzbiet faluje a kot zaczyna intensywnie się myć. To chyba juz wszystko :oops: EE
Awatar użytkownika
DanielP
Posty:20
Rejestracja:20 sierpnia 2009, 10:55

20 sierpnia 2009, 11:02

Moja kotka tydzień temu dostała ataku falującej skóry.
Byliśmy u weta. Najpierw dał na pchły i alergię, potem na robaki.
Chyba nie wierzył, że to "falująca skóra".
Leki, które kot dostał oczywiście nie pomogły, za to przysporzyły dużo stresu podczas ich aplikowania.

Kicia siedzi całymi dniami pod kołdrą w bezruchu - wychodzi tylko jak musi zjeść albo się załatwić. Jak tylko wyjdzie i zacznie chodzić, to od razu dostaje ataku "falowania" i zaczyna biegać, lizać się... po czym wraca pod pierzynkę i znowu leży w bezruchu.

Nie wiem co robić, jak kotu pomóc. Iść znowu do weta (a to wprowadzi dodatkowy stres u kota - ona bardzo nie lubi iść do lekarza), czy czekać aby się kot uspokoił, wyciszył ?
Ale takie czekanie i patrzenie jak kot całymi dniami leży jest nie do zniesienia.

Proszę o rady. Przez te kilka lat, odkąd był założony wątek może już lepiej chorobę rozpoznano i wiadomo jak to leczyć, jak kotu pomóc ?
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

20 sierpnia 2009, 14:09

Kolejna wizyta u weta chyba niewiele da. Skończy sie na przepisaniu Relanium, albo jakiegoś antydepresanta, bo często tak właśnie leczona jest ta dolegliwość. Mój kot od czasu jak ustabilizowała mu się sprawa z sikaniem nie miał silnego ataku falującej skóry. Raz tylko, kiedy sąsiad obok wiercił, coś się zaczynało dziać, ale owinięcie kota kocykiem, głaskanie, łagodne przemawianie do niego, przytulanie załatwiło sprawę. Kiedy ataki bywały silne pomagało to samo tylko robione bez przerwy przez parę godzin. Kot może robi w czasie ataku wrażenie, że chce być sam, ale jest naprawdę wdzięczny, kiedy się go przytrzyma i przytuli. U nas to był jedyny, ale i skuteczny sposób bo nie dało się ani zaaplikować czopka uspokajającego z Luminalem, ani zrobić zastrzyku.
DanielP, a czy w ostatnim czasie coś się w domu zmieniło - nowa osoba, zwierzak, remont, hałas... Jeśli to nie sprawy somatyczne to musi być jakaś przyczyna psychiczna, która wywołała taki stres u kota. Musisz tylko dojść, co to takiego :roll:
Awatar użytkownika
DanielP
Posty:20
Rejestracja:20 sierpnia 2009, 10:55

20 sierpnia 2009, 14:15

Wet u ktorego bylem mowil, ze jesli leki ktore zapodal nie pomoga, to nalezalo by kotu zrobic badania. Kotek ma 1,5 roku i jeszcze nigdy badan robionych nie mial. Ale on jest dosc nerwowy i kazda wizyte u weta bardzo przezywa.

Tak, zmienilo sie i strasznie sie z tym czuje.
Wyjechalem na tydzien na wakacje i kotek zostal z moja mama, ktora dawala mu jesc, zmieniala kuwete, a nawet zostawala z kotkiem na noc.
W zyciu kici zmienilo sie wiec wszystko - osoby w domu, godziny podawania jedzenia (poza sniadaniem), godziny roznych stardardowych czynnosci wykonywanych przez kotke (ona bardzo pilnowala, aby rozne czynnosci byly wykonywane zgodnie z jej "harmonogramem dnia" - straszna z niej rutyniara!).

Jak wrocilem - kicia byla tak szczesliwa, ze nie odstepowala mnie na krok, siedziala na kolanach i mruczala, miziala sie, przechadzajac od pokoju do pokoju obcierala sie o futryny - po prostu kot pelen szczescia.

Niestety po 5 dniach dostala ataku, ktory trwa do dzis (jutro bedzie to juz 7 dzien). Chyba nie wytrzymała kontrastu tylu emocji, najpierw negatywnych, a potem wybuchu euforii.

Nie mam pewnosci w 100% ze to jest "falujaca siersc", bo badaniami tego nie potwierdzilem. Ale z opisu zachowan kota na tym forum oraz na "mial" wnioskuje, ze to wlasnie ta dolegliwosc. Objawy sa identyczne, kot zachowuje sie identycznie. Jest tez powod tych zachowan - powod psychologiczny, a nie chorobowy (w kazdym razie tak to analizuje). Przed moim wyjazdem kot byl zupelnie zdrowy.
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

20 sierpnia 2009, 14:27

W takiej sytuacji, kiedy to trwa już tak długo może faktycznie przydałyby sie jakieś łagodne środki uspokajające. Kot się jednak męczy i trzeba mu jakoś pomóc. A skoro jeszcze nigdy nie miał badań kontrolnych to może być świetna okazja na zbadanie krwi, moczu i ogólny "przegląd" 8)
Awatar użytkownika
DanielP
Posty:20
Rejestracja:20 sierpnia 2009, 10:55

20 sierpnia 2009, 14:34

Strasznie sie boje tych badan, bo to jest kot z rodzaju "nie dotykaj mnie!", to straszna panikara. Nie lubi obcych, a weta w szczegolnosci. Zawsze sa problemy aby chociaz ją obejrzec, zajrzec do ucha czy do oka. Juz goraczki zmiezyc nie da, to co bedzie przy pobieraniu krwi ?
A poniewaz to jest problem chyba psycholigiczny, to nie wiem, czy warto kota jeszcze tak dodatkowo stresowac, skoro (z tego co czytalem) i tak nie ma lekarstwa na ta dolegliwosc. Natomiast badania oczywiscie potwierdza lub wyklucza diagnoze.
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

21 sierpnia 2009, 07:36

DanielP pisze:Strasznie sie boje tych badan, bo to jest kot z rodzaju "nie dotykaj mnie!", to straszna panikara. Nie lubi obcych, a weta w szczegolnosci. Zawsze sa problemy aby chociaz ją obejrzec, zajrzec do ucha czy do oka. Juz goraczki zmiezyc nie da, to co bedzie przy pobieraniu krwi ?
A poniewaz to jest problem chyba psycholigiczny, to nie wiem, czy warto kota jeszcze tak dodatkowo stresowac, skoro (z tego co czytalem) i tak nie ma lekarstwa na ta dolegliwosc. Natomiast badania oczywiscie potwierdza lub wyklucza diagnoze.
Doskonale Cię rozumiem, bo mój kot należy do tej samej grupy "niepokornych" i potrafi walczyć jak lew - doktor Jarek coś na ten temat wie :wink: . Po pierwszym ataku byłam jednak tak przerażona, że natychmiast zwinęłam kota do transportera i pognałam do najbliższego weta. Kot był tak zaskoczony, że nawet nie drgnął kiedy miał goloną łapę i pobieraną krew. Oczywiście nic nie wyszło - wyniki podręcznikowe.
U Twojej kotki przydałoby się jednak coś na uspokojenie, bo to już za długo trwa. Bidulka Ci się umęczy - te ataki to jednak spore obciążenie dla systemu nerwowego. Samo chyba w tym wypadku nie przejdzie :roll:
Ostatnio zmieniony 21 sierpnia 2009, 10:16 przez ATA, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

21 sierpnia 2009, 08:54

Napisałam wczoraj, ale mi zżarło :evil:

Danielu jak sam zauważyłeś kotek uspokaja się jak jest nakryty. Dlatego u weta dobrze jest nakryć mu głowę (najlepiej jakąś "szmatką" zabraną z domu) i cały czas mów do niego uspokajającym głosem (no chyba, że wet chce osłuchać kota)
W taki sposób można kota i zbadać i pobrać krew. Mierzenia temperatury raczej nie znosi każdy kot, nawet ten spokojny.

Tak robiłam z kocurkiem, którym się opiekuję (ktoś postrzelił go śrutem). Normalnie płochliwy ale przyjazny, u weta ze strachu zamieniał się w tygrysa, by do niego się dostać trzeba było rozkładać transporterek na części (nawet ja, uzbrojona w grube rękawice bałam się go wyciągać).
Metoda podziałała też na 3 m-cznego dzikuska u mojej znajomej (wcześniejsze wizyty to rany drapane i gryzione u 2 osób)

Może spróbuj terapii kroplami Bacha. Czytałam, że jest skuteczna, tylko niektóre koty wolniej na nie reagują.

Moje koty panicznie boją się rozkrzyczanych dzieciaków na klatce schodowej. Dzieci mają piskliwe głosiki i chyba to kotom nie odpowiada. Jakby tego było mało, to ktoś z naszego bloku straszył ptaki petardami.
Trochę późno odkryłam przyczynę ich płochliwości (dzieciakiom pokazałam moje koty i wytłumaczyłam czemu tak przed nimi uciekają chyba wzięły sobie to do serca, niestety strzelającego nie wytropiłam)) i teraz nawet mojej wnuczki się boją.

Jeśli i u Was dzieciaki rozrabiają na klatce schodowej i trudno to ukrócić, to zostawiaj chociaż włączone radio jak kotek zostaje sam w domu.
Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

22 sierpnia 2009, 17:53

wiecie co, moze palne glupote ale zauwazylam ze koty chyba nie lubia dzieci, takich srednich. nie mowie o noworodkach czlonkach rodziny tylko odwiedzajacych. do mnie raz przyszla dziewczynka ze 3 lata ( podopieczna mojej przyjaciolki)- zobaczyc kotka...a kot-najezyl sie jak nigdy pzred tem i nigdy potem i rzucil do bardzo groznego ataku. dziecko musialo uciekac i nie zobaczylo kotka :P:)

ps- teog to chyba nie pisalam ale wiecie ze mojej Kici tez faluje skora z tym z enie napadowo i bez wylizywania, jak jej sie cos nie spodoba to "zafaluje" skora na grzbiecie, ale to chyba normalne:):)
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości