A cóż ze złamanym ogonkiem począć?
Jak pisałam w poście dot. siusiania nasza kotka ma złamany ogonek , który wyględa m/w tak KOT~~\______ (te ~~, to jakieś 1,5 cm od nasady). Oczywiście jest zrośnięty, nie bolesny, ale kotka usiłuje go podnosić do góry. Czy istnieje jakaś możliwość, aby o wyprostować? Po wielomiesięcznych doświadczeniach z osobami starszymi (z zarośniętymi złamaniami), wiem iz w przypadku ludzi dobry masaż zdziała cuda. Co zrobić z przypadkiem zakręconej kotki???
Śrubko, ja na Twoim miejscu bym się nie zastanawiała, tylko pokazałabym ten ogonek jakiemuś dobremu wetowi. Najlepiej będzie, gdy specjalista go obejrzy i zadecyduje co można zrobić z takim ogonkiem
Na pewno jest jakaś możliwość przywrócenia mu lepszego wyglądu, a nawet pierwotnego stanu!
Na pewno jest jakaś możliwość przywrócenia mu lepszego wyglądu, a nawet pierwotnego stanu!
Tak myślisz? Podniosłaś mnie na duchu Kotek był (wg pani ze schroniska) leczony u specjalisty, ale... coraz bardziej wydaje mi się, że ogonek po prostu sam się zrósł :/ Niestety z wizytą u weterynarza muszę troszkę poczkać - kot panicznie boi się wszystkiego. Mam nadzieję, że tydzień nie zaprzepaśi szansy na normalność (ogonka oczywiście).
Tak Śrubko, wydaje mi się, że taki ogonek można "naprawić", choć z pewnością będzie się to wiązało z jakimś zabiegiem operacyjnym (może z ponownym złamaniem źle zrośniętego ogonka i poskładaniem go na nowo) - ale specjalistą w tej kwestii absolutnie nie jestem i tak jak Ci pisałam, lepiej poradzić się bezpośrednio dobrego weta.
Jeśli mieszkasz w Krakowie, albo niedaleko, proponuję Ci klinikę Krakvetu i naszego Pana dr Jarka Orła
Ja jeżdżę do niego kontrolnie z moją kicią, która co prawda nie ma problemów zdrowotnych (odpukać!!), ale w poczekalni "głos populi" opiewa jego kompetencje i umiejętności chirurgiczne, więc jestem przekonana, że poradziłby sobie również z ogonkiem Twojej kici
Jeśli mieszkasz w Krakowie, albo niedaleko, proponuję Ci klinikę Krakvetu i naszego Pana dr Jarka Orła
Ja jeżdżę do niego kontrolnie z moją kicią, która co prawda nie ma problemów zdrowotnych (odpukać!!), ale w poczekalni "głos populi" opiewa jego kompetencje i umiejętności chirurgiczne, więc jestem przekonana, że poradziłby sobie również z ogonkiem Twojej kici
Aha i jeszcze odnośnie strachu Twojej kici, o którym piszesz - ja swoją niunię również mam ze schroniska i jak ją wzięłam, panicznym strachem reagowała na wszytko (nawet na prstykanie wyłącznikiem przy zapalaniu światła!).
Kicia jest u mnie od 13 m-cy i nadal jest bardzo bojażliwa, z tym, że przyzwyczaiła się już do domowych odgłosów i na nie nie reaguje, ale każdy inny doprowadza ją nadal do stanu graniczącego z przerażeniem!
Być może w przypadku Twojej kici to minie, ale nie bądź zaskoczona, gdy tej stan bojaźliwości będzie się utrzymywał.
Tak już chyba mają wszystkie schroniskowe kotki - cóż, życie ich nie rozpieszczało, zanim nas spotkały i chyba ta trauma jest już w tej chwili nie do wyeliminowania
Kicia jest u mnie od 13 m-cy i nadal jest bardzo bojażliwa, z tym, że przyzwyczaiła się już do domowych odgłosów i na nie nie reaguje, ale każdy inny doprowadza ją nadal do stanu graniczącego z przerażeniem!
Być może w przypadku Twojej kici to minie, ale nie bądź zaskoczona, gdy tej stan bojaźliwości będzie się utrzymywał.
Tak już chyba mają wszystkie schroniskowe kotki - cóż, życie ich nie rozpieszczało, zanim nas spotkały i chyba ta trauma jest już w tej chwili nie do wyeliminowania
Śrubka dziękuje bardzo za miłe słowa i za polecenie pana doktora, niestety... mieszkamy po drugiej stronie Polski , ale poszukam na forum odnosnie specjalistów w moim rejonie. Kicia musi byś po I szczęśliwa, a po II - skończyć informatykę, jak jej rodzice:) , bo jest baaaardzo zainteresowana działaniem klawiatury i czerwonym światełkiem w myszce:) Pozdrawiamy i dziękujemy. Kicia siusia już coraz mniej, choć dziś zasnęła mi na kolanach i chyba przyśniła jej się kuwetka, bo... wyszło na to, że to ja zrobiam siusiu
Super! Bardzo się cieszę, że kicia już się u Was zadomowiła Wszystko wskazuje na to, że sprawy idą w dobrym kierunku Na pewno będzie bardzo szczęśliwa, skończy informatykę i umiejętnościami być może przerośnie swoich rodziców
Moja też ma takie zapędy (ale na studia jej nie posłałam ) - łapie w tej chwili łapeczką literki na ekranie .
A wracając do ogonka, to rzeczywiście musisz poszukać dobrego weta u siebie, ale zawsze możesz poprosić P dr Jarka o radę na tym forum. Najpierw trzeba jednak ten biedny ogonek zdiagnozować.
Powodzenia i dużo radości z posiadania kici!
Moja też ma takie zapędy (ale na studia jej nie posłałam ) - łapie w tej chwili łapeczką literki na ekranie .
A wracając do ogonka, to rzeczywiście musisz poszukać dobrego weta u siebie, ale zawsze możesz poprosić P dr Jarka o radę na tym forum. Najpierw trzeba jednak ten biedny ogonek zdiagnozować.
Powodzenia i dużo radości z posiadania kici!
Dzięki. Podnosisz nas na duchu Ulko.
Z tym swoim ogonkiem mała wygląda jak małpka (pierwotnie miała na imię Monka) i jak dla mnie to może go nawet mieć owiniętego dookoła nogi (o ile jej nie przeszkadza ), ale problem pojawia się, gdy kupka... Mamy ją od bardzo niedawna, więc dopiero przestawia się na normalne jedzonko (nie śruta rybna brrr...), zaczyna wyczuwać, że miseczka jest pełna, nikt nie wyjada, więc dopiero uczy się jeść jak jest głodna, itd. Od tego "domowego" jedzonka przetykają się flaczki - co uwidacznia się w postaci biegunkowatej, a ogonek się nie podnosi, więc trzeba jej go trzymać, a jak w nocy szybko się nie obudzę, to później mam kleksiki i inne sensacje (np. mycie ogonka). W schronisku nikt jej nie mył ogonka i jak ja się za niego zabrałam... uaaaa... teraz wygląda jak ogonek I tak jest kochana małpiszonka
Z tym swoim ogonkiem mała wygląda jak małpka (pierwotnie miała na imię Monka) i jak dla mnie to może go nawet mieć owiniętego dookoła nogi (o ile jej nie przeszkadza ), ale problem pojawia się, gdy kupka... Mamy ją od bardzo niedawna, więc dopiero przestawia się na normalne jedzonko (nie śruta rybna brrr...), zaczyna wyczuwać, że miseczka jest pełna, nikt nie wyjada, więc dopiero uczy się jeść jak jest głodna, itd. Od tego "domowego" jedzonka przetykają się flaczki - co uwidacznia się w postaci biegunkowatej, a ogonek się nie podnosi, więc trzeba jej go trzymać, a jak w nocy szybko się nie obudzę, to później mam kleksiki i inne sensacje (np. mycie ogonka). W schronisku nikt jej nie mył ogonka i jak ja się za niego zabrałam... uaaaa... teraz wygląda jak ogonek I tak jest kochana małpiszonka
Witam Śrubko ! Wele jednak maja wspólnego ze soba schroniskowe koty . Moj Maciej ( jak bylas na jego stronce to pewnie wiesz ) tez mial zlamany ogon - wlasnie pan doktor Orzel - bo z Ulla korzystamy z tej samej kliniki jak widze - chcial go lamac i skladac. Mciek ogon mial zlamany na koncu ( wyglada tak jakby ktos na nim zamknal drzwi "Z'' o tak mniej wiecej - ale Mackowi w niczym to nie przeszkadza wiec nie zdecydowalam sie na zabieg. Tego "feleru" nie widac bo Maciek ma bardzo puszysty ogon. Życze powodzenia w walce z przeciwnosciami - no i ciesze sie ze ten katarek lezki to tylko takie male "conieco"
Ach jak dawno mnie tu mnie było... Co do ogonka. Byłam u innego weta (ciocia jechała ze swoim tygrysem,więc i ja się zabrałam) on stwerdzi, iż jeśli nie ma martwicy jest ok.Ogonek można amputować ze względów higienicznych jeśli będziemy chcieć. A my nie chcemy. Zdycydowaliśmy się na Śrubkę ze złamanym ogonkiem i będę go myć i szczotkować, bo to mój obowiązek,a imię Śrubka jest ciekawsze od Filonka bez ogonka:) Co do kichania - rezultat siedzenia w przeciągu...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości