Witam!
Proszę o radę
Mam 5 letnią kotkę, nie sterylizowaną , daję jej tabletki raz w tygodniu.
Problem sie zaczął w tamtym tygodniu Zuza zaatakowała moją mamę.Pogryzła ja dość dotkliwie w ramię,atak powtórzył się 2 dni temu-kot najpierw zaczął głośno miałczeć a następnie rzuciła się na rękę mojej mamy, towarzyszył temu okropny wrzask, jak podczas walk kocich.
Jeden weterynarz poradził uśpienie(bez badań i obejrzenia kota!!!!), drugi doradził sterylizację lub zwiększenie dawki tabletek do 2 w tygodniu, kot w czwartek idzie na zabieg.Wszyscy się dziwią ,że kot może zaatakować w ten sposób.
Nie chcę usypiać, ani oddawać kota.Co robić
agresywna kotka
Sterylizacja to dobry pomysł bo może mieć tu miejsce huśtawka hormonalna, jednak nie spodziewaj się po niej za wiele. Czasem usposobienie kotki po zabiegu nie ulega widocznej zmianie. Niezależnie od wszystkiego zbadałabym kotkę pod kątem jakichś neurologicznych schorzeń, które lubią dawać takie właśnie objawy. Możliwe też, że kotkę coś boli i na wszelki wypadek uprzedza atakiem chęć dotknięcia jej, co może spotęgować ból. Zdarza się też, że kot przenosi agresję z innego nieosiągalnego obiektu np. kota za oknem na domownika, który akurat jest "pod łąpą". Czasem jest to próba podporządkowania sobie najłagodniejszego, najczulszego i najbardziej dogadzającego kotu domownika - takie poczucie władzy potrafi bardzo uzależnić kota, który zaczyna bezwzględnie tyranizować wybraną osobę. A jeszcze jeśli ta osoba zaczyna się kota bać (a on to doskonale wyczuwa) to tym bardziej. Przyczyn może być naprawdę wiele i mądry wet po zbadaniu kici i przeprowadzeniu szczegółowego wywiadu na temat sytuacji w domu powinien wiedzieć co doradzić. Uśpienie to ostateczność i dopóki nie zna się powodu takiego zachowania nie powinno się w ogóle brać tego pod uwagę. Trzymam za Was kciuki - poradzicie sobie na pewno !!!
Ja też trzymam kciuki
Co to za weterynarz, który od razu chce usypiać zwierzę?
Co to za weterynarz, który od razu chce usypiać zwierzę?
A ja byłam się wstrzymała z kastracją. Kastracja pozbawi kotkę hormonów żeńskich i tak naprawdę problem tylko się pogłębi.
Może sterylizacja za wiele nie pomoże, ale ciągłe podawanie tabletek tez kotce na zdrowie nie wyjdzie. Ja swojej koteczce podawałam antykoncepcję przez jakiś czas, bo kocurki zaczęły mi dorastać, a sterylkę musiałam odłożyć ze względu na wyniki badań. I dobrze, że nie trwało to bardzo długo, ponieważ po zabiegu lekarz powiedział mi, że Pysia miała z jednej strony powiekszoną macicę. W przyszłości mógłby się z tego rozwinąć stan zapalny.
Zgadzam się. U mojej kotki wyszły nie za dobre wyniki własnie dlatego, że na wszelki wypadek chciałam zrobic badania krwi przed sterylką. Starszemu kocurkowi również zrobiłam badania przed zabiegiem i młodszemu także zrobię kiedy będę sie umawiać na zabieg. Zdrowie moich kicków jest dla mnie bezcenne.Liwia pisze:przed kastracja koneicznie trzeba zbadac krew tej kotce - morfologia, nerki i watroba. Jesli kotka jest chora i obolala co manifestuje sie agresja to narkoza moze narobic wiele szkod.
Po pierwsze kastracja nie jest cudownym środkiem na wszystko. Także ma wady, i to poważne, o których niestety za mało się mówi.
Kastracja to usunięcie organów produkujących hormony płciowe żeńskie, w skrocie - pozbawia się kotkę hormonów żeńskich, a męskie cały czas u kotki są. Efekty są łatwe do przewidzenia, cokolwiek by się nie mówiło.
Ja bym proponowała najpierw zdiagnozować czemu kot tak robi, ostro skarcić go za taki atak, a nie kastrować byle kastrować.
Kastracja to usunięcie organów produkujących hormony płciowe żeńskie, w skrocie - pozbawia się kotkę hormonów żeńskich, a męskie cały czas u kotki są. Efekty są łatwe do przewidzenia, cokolwiek by się nie mówiło.
Ja bym proponowała najpierw zdiagnozować czemu kot tak robi, ostro skarcić go za taki atak, a nie kastrować byle kastrować.
Chyba nie czytasz uważnie: nie napisałam, żeby kastrowac ot tak sobie, tylko po to, żeby nie szpikowac kotki hormonami. A diagnoza zachowania swoją drogą.
Anonymous pisze: Kastracja to usunięcie organów produkujących hormony płciowe żeńskie, w skrocie - pozbawia się kotkę hormonów żeńskich, a męskie cały czas u kotki są. Efekty są łatwe do przewidzenia, cokolwiek by się nie mówiło.
Jakie to efekty? Kotka w kocura się zamieni?
Poza jajnikami - hormony żeńskie w organizmie wytwarzają też nadnercza i tkanka tłuszczowa... A tych się raczej kotkom nie usuwa...
Zdiagnozować jak najbardziej, ale ze skutecznością karcenia to różnie u kotów bywa. Moje kocisko zupełnie nic sobie z tego nie robi i wystarczy się odwrócić, żeby robił dokładnie to samo za co dostał przed chwilą burę, albo klapsa w tyłek. Dotyczy to zwłaszcza momentów kiedy jest mocno pobudzony i w ramach polowania atakuje nogi domowników - nic wtedy do niego nie dociera. Podejrzewam, że z kicią może być podobnieAnonymous pisze: Ja bym proponowała najpierw zdiagnozować czemu kot tak robi, ostro skarcić go za taki atak, a nie kastrować byle kastrować.
O matko, BoryskuBorysek pisze: Jakie to efekty? Kotka w kocura się zamieni?
Wszystko w sumie jest możliwe, kobiety są teraz takie "męskie"
Ostatnio zmieniony 10 stycznia 2008, 11:24 przez Iza-Erin, łącznie zmieniany 1 raz.
Iza-Erin pisze:O matko, BoryskuBorysek pisze: Jakie to efekty? Kotka w kocura się zamieni?
Wszystko w sumie jest możliwe, koiety są teraz takie "męskie"
Izka, mówisz też o sobie? Żartuję oczywiście
Biorąc pod uwagę teorie niektórych naukowców, że w dość dalekiej przyszłości płeć męska podobno ma wyginąć (bo chromosom Y jest coraz mniejszy), to ta maskulinizacja kobiet może ma jakieś uzasadnienie
Oczywiście, że o sobie też i wcale nie żartuję
Jesteś pierwszą osobą, w przypadku której podoba mi się, że mówi do mnie: Izka
Jesteś pierwszą osobą, w przypadku której podoba mi się, że mówi do mnie: Izka