jejku jaka biedulka:(((
az sie plakac chce:(((
ale rzeczywiscie cale szczescie ze znalazla opiekuna, ktory chce jej pomoc na wszystkie sposoby.
bede takze trzymac kciuki, zeby chociaz to jedno oczko moglo widziec. nawet odrobinke, ale jednak.
chore oczy
Satva, moja przyjaciółka ma ten sam problem. Znalazła maleńką chorą koteczkę, od kilku dni jest w trakcie leczenia kociego kataru i dzisiaj wyszło na jaw, że jest niewidoma. Wet chciał ją uśpić, ale koleżanka się nie zgodziła i postanowiła zostawić ją u siebie. Dziewczyna jest przerażona, nie wie jak postępować z tym maleństwem, czy poradzi sobie choćby z kuwetowaniem. Jak to u Ciebie było? Czy Twoja kicia nie miała na początku problemu ze znalezieniem, a później ponownym trafieniem do kuwety? Czy bez problemu odnajdywała jedzenie? Podrzuciłam przyjaciółce wątek z Miau, ale chętnie przekażę jej też Twoje sugestie. Z góry dziękuję za pomoc
Ata poczatki nie były łatwe,wet też chciał uśpić biedulkę ale nigdy bym się na to nie zdobyła,ona nie jadła, nie piła i oczywiście nie widziała,a ja nie miałam żadnego doświadczenia w postepowaniu z takim malutkim kotkiem.Trochę strzykawką podawałam kocie mleko trochę mokrą karmą jakoś daliśmy radę.Poczatkowo nie chciała jeść suchego,ale po wizycie u CoolCaty zaczęła jeść suche,bo podobno koty długo chorujące maja jakiś problem ze zgryzem.Ilość kropli i maści do oczu była powalająca,mniej więcej co 2 godziny podawałam coś do oczu,aby uniknąć ewentualnego usuwania gałki ocznej,więc tylko zastanawiałam się kiedy kicia będzie przede mną uciekać. Zanim nie poznała otoczenia trudno było trafić w określone miejsca (ilość uderzeń głowę w scianę przyprawiała mnie o zawał),ale uczy sie bardzo szybko i teraz ludzie nie chcą wierzyć,że ona nie widzi.Mam w domu ażurowe,zakręcane schody których nauczyła się w jeden dzień -stukałam jej paznokciami w stopnie i nie ma z nią żadnych problemów.Jest w pełni kuwetkowa,bardzo proludzka i bardzo wesoła,a nawet gania sie po domu z moim kotem-rezydentem (to jakby biegały dwa słonie).Nie widzi,ale ma za to wielkie uszy .Trzeba tylko uważać aby nie było np.wody w wannie i jakiś innych pułapek.Ale ogólnie jest cudowna i rozrabia jak każdy młody kociak,choć czeka ją operacja oka pokrytego błoną .Trzymam kciuki za Twoją przyjaciółkę na pewno da radę
Satva, bardzo serdecznie Ci dziękuję za odpowiedź
Zaraz napiszę do Tereski i może uda mi się namówić ją do zarejestrowania się na naszym forum. Będziecie wtedy mogły bezpośrednio do siebie pisać i wymieniać doświadczenia. Obie jesteście wspaniałe, że nie zgodziłyście się na uśpienie maluchów - naprawdę Was podziwiam
Zaraz napiszę do Tereski i może uda mi się namówić ją do zarejestrowania się na naszym forum. Będziecie wtedy mogły bezpośrednio do siebie pisać i wymieniać doświadczenia. Obie jesteście wspaniałe, że nie zgodziłyście się na uśpienie maluchów - naprawdę Was podziwiam
To prawda Atko, obie mają wielkie serce i są bardzo dzielne.
Początki na pewno nie będą łatwe, ale te wspaniałe zwierzęta szybko szybko uczą się domu "na pamięć".
Satva serdecznie Cię pozdrawiam, wymiziaj ode mnie maluszka i pisz co u Was słychać.
Jest na forum wątek Klub Kotów Niewidzących
gdzie właściciele takich kotów wymieniają się radami i doświadczeniami. Myślę, że warto tam zaglądać.
Małgosia z Lublina, od której Kasia bierze Tiffi opiekuje się dwoma dorosłymi rudaskami. Jeden nie widzi wcale, drugi jest właśnie po operacji usunięcia jednego oka. Szukamy dla nich domu, bo nie mogą wrócić na stare miejsce.
Początki na pewno nie będą łatwe, ale te wspaniałe zwierzęta szybko szybko uczą się domu "na pamięć".
Satva serdecznie Cię pozdrawiam, wymiziaj ode mnie maluszka i pisz co u Was słychać.
Jest na forum wątek Klub Kotów Niewidzących
gdzie właściciele takich kotów wymieniają się radami i doświadczeniami. Myślę, że warto tam zaglądać.
Małgosia z Lublina, od której Kasia bierze Tiffi opiekuje się dwoma dorosłymi rudaskami. Jeden nie widzi wcale, drugi jest właśnie po operacji usunięcia jednego oka. Szukamy dla nich domu, bo nie mogą wrócić na stare miejsce.
Bardzo dziękuję za temat niewdzących kotów, szkoda,że nie trafiłam na niego wcześniej.U mnie największym problemem był sam początek to,że w ogóle nie wiedziałam jak zajmować się 3-tygodniowym kotkiem,niezależnie od tego czy widzi czy nie.Ona jednak była chora nie chciała ssac mleka z butelki ze smoczkiem,więc musiałam karmić strzykawką.Nie wiedziałam że trzeba masować brzuszek i dodatkowo ogrzewać kotka (dobrze,że to było gorące lato ) na szczęście ona jadła trochę mokrego.Gdy już poczuła się lepiej to już wszystko poszło jak po maśle - uczy się niewiarygodnie szybko i sama z siebie jest bardzo przedsiebiorcza.Choc oczywiscie zdarzają się jej "wpadki" a to spadnie z parapetu,czasami ze schodów,ale teraz zdarza się to sporadycznie i nie widzi powodów aby nie odkrywać nowych miejsc jak wysokie półki.U mnie problemem jest obecność moich dwóch kotów wychodzących,więc ciągle pilnuję zamknietych drzwi i okien.Poza tym mam kotkę ze schroniska,która jest u mnie od 2 lat,a ma około 7 lat i jest kotem "niedotykalskim",a młoda za wszelką cenę chce ją "zabawić", a często sie zdarza,że jej nie widzi i po niej przebiegnie a to starszej pani bardzo się nie podoba,która do momentu pojawienia się małej kotki wykazywała się tylko taka aktywnością fizyczną że zmieniała boki na kanapie i chodziła do miseczki z jedzeniem,a teraz musi czasami pobiegać .Ale młodość ma swoje prawa i trudno mlodej wytłumaczyć że jeden kot gania się z nią i rozrabia a drugi za nic nie chce tego robić.
Kotka wymiziana jak również moje dwa pozostałe koty,mam nadzieję że w końcu jakoś się to wszystko dobrze ułoży,choć nie ukrywam że ta tzw.gorsza gałka oczna budzi pewne obawy weterynarza i nie wiadomo czy nie będzie trzeba coś z nią zrobić.
Kotka wymiziana jak również moje dwa pozostałe koty,mam nadzieję że w końcu jakoś się to wszystko dobrze ułoży,choć nie ukrywam że ta tzw.gorsza gałka oczna budzi pewne obawy weterynarza i nie wiadomo czy nie będzie trzeba coś z nią zrobić.
Aniu, ja też odszukałam na Miau w kocim ABC ten link, bo moja Tereska była tak przerażona i bezradna, że potrzebne były na gwałt jakieś wskazówki. Przeczytała od deski do deski, również wszystkie rady Satvy i już jest nieco spokojniejsza. Mała bardzo dobrze sobie radzi, trafia do kuwety, do misek, bawi się jak każde młode kocię. Jeszcze tylko ogonek ma smętnie spuszczony, czyli nie czuje się jeszcze całkiem pewnie. Dziś nawet zaczęła siusiać na buty w przedpokoju, pewnie z powodu stresu, ale Tereska zaraz ją zaniosła do kuwety i tak dokończyła dzieła Generalnie nie jest źle, ale trzeba mieć i tak oczy wokoło głowy - to przecież kicia specjalnej troski i zawsze tak będzie
Beatko jest tam forumowiczka TyMa, która miała ślepego kota Tymoteusza. Zauważyłam, że jak na forum pojawia się taki kotek ona zaraz zaczyna pomagać i odbieram ją jako niezwykle życzliwą osobę. Może niech Twoja koleżanka nawiąże z nią kontakt przez pw, będzie jej łatwiej w takich (prawie) bezpośrednich kontaktach.
Ata jeżeli koteczka jest jeszcze smutna to może nie jest całkiem zdrowa po kk,a może tęskno jej za mamą przeciez jest taka malutka.Trzeba czasu aby kotka się przyzwyczaiła,ale już Twoja koleżanka przekonała się,że kwestia kuwety czy miseczek z jedzeniem po prostu nie istnieje bo mała świetnie sobie radzi. Jakiego koloru jest koteczka,bo moja jest czarna (jest to mój pierwszy czarny kot) i muszę przyznać,że trzeba na nią uważać bo jak kręci się pod nogami to łatwo jej nie zauważyć. Dajcie małej trochę czasu a na pewno odpłaci Wam wielką miłoscią małego serduszka.
-
- Posty:4
- Rejestracja:23 września 2008, 16:30
Witam. Ok 16letniej kotce, ktora nie jest przyzwyczajona do oderwania sie od aktualnego miejsca pobytu ropieją okolice oczka. Mozliwoscia transportu jej do weterynarza jest komunikacja miejska. Kotka czuję sie pewnie i bezpiecznie tylko na swym terytorium. Ewentualne transportowanie jej wiaze sie z obawą niemożności jej uspokojenia. Lekarze w okolicach podobno zbyt niechetnie decyduja sie na wizyty domowe. Nie ja jestem przy tej kotce, a jedynie przekazuje informacje od innej osoby. Prosimy o doradzenie w chwilowej pomocy. Nazwy masci? Sposobow na chwilowe zlagodzenie rozwijania sie tej dolegliwosci? Z gory dziekuje za jakakolwiek pomoc.
Cytat osoby bedacej blisko kotki: "obdzwonię lecznice,może któryś lekarz zdecyduje się przyjechać w jakiś dzień:("
Mysle ze gdy zajdzie taka koniecznosc to kociak zostanie nawet dowieziony. Poki co prosze o radę.
http://www.wgraj.net/img.php?mode=full&file=31580
http://www.wgraj.net/img.php?mode=full&file=31583
Cytat osoby bedacej blisko kotki: "obdzwonię lecznice,może któryś lekarz zdecyduje się przyjechać w jakiś dzień:("
Mysle ze gdy zajdzie taka koniecznosc to kociak zostanie nawet dowieziony. Poki co prosze o radę.
http://www.wgraj.net/img.php?mode=full&file=31580
http://www.wgraj.net/img.php?mode=full&file=31583
Nie jestem weterynarzem,ale to oko wygląda przerażająco i wydaje się,że kotka musi strasznie cierpieć. To jest chyba zbyt poważna sprawa na maści ,myślę że to oko nadaje się tylko do operacji.Aby zawieźć kotkę do weterynarza może można jej podać jakieś środki uspokajające.
Skąd jesteś? Może znajdzie się jakiś lekarz,kóry jednak zdecyduje się na wizytę domową?
Skąd jesteś? Może znajdzie się jakiś lekarz,kóry jednak zdecyduje się na wizytę domową?
-
- Posty:4
- Rejestracja:23 września 2008, 16:30
to cytat osoby w imieniu ktorej prosilem o pomoc"Jeden z dwóch lekarzy do których dzw.przyjedzie w tygodniu."
gwoli wyjasnienia... swego czasu okolice oka nawet goily sie. nie wygladaly strasznie. Jednakze osoba ta nie przebywa z kotką codziennie i dzis zastala tak dramatyczny widok.
weterynarz jednak przyjedzie...
dziekuje za zainteresowanie sie moja wypowiedzia
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości