Witam,
mam nietypowy, a może typowy problem. Mój roczny kocur podczas zabawy często dostaje zadyszki. Ziaje wówczas jak pies, ale to w niczym nie przeszkadza mu w dalszych szaleństwach - czy to w boksowaniu się z innym kotem, czy w samotnym fruwaniu po ścianach. Czasem zdarza mu się kichnąć, nie jest to jedno kichnięcie, ale np od razu trzy.
Kitek trafił do zaprzyjaźnionej lecznicy, jak miał 4 miesiące, dzikus, bardzo chory i słaby. Udało się go odratować. Adoptowałam go jak miał około 8 miesięcy (w styczniu br.). Po 2 tyg. rozkichał się na dobre, doszło zapalenie spojówek, zaczęło się leczenie. Chwilę było ok, aż na koniec marca przyplątało się zapalenie oskrzeli. Po leczeniu szczęśliwie nie chorował przez 2 tyg, został przebadany i zaszczepiony. Od szczepienia jakoś się to ustabilizowało. Do tego wszystkie kociaste przeszły dwumiesięczną "kurację" immunodolem (kwiecień i maj) na podniesienie odporności. Miałam wprawdzie kk jakoś w maju, ale on z całej czwórki przeszedł naszą epidemię najlepiej i najłagodniej - pewnie dzięki szczepieniu, bo pozostałych nie zdążyłam doszczepić, jak przyplątał się kk. Obecnie, odpukać, jest ok. W tej chwili i te pozostałe futra są już doszczepione. Opisuję to, bo być może zadyszki są wynikiem przebytych chorób lub słabej odporności? Niby był immunodol, ale nie zapobiegł epidemii kk, którego wirus, pomimo ostrożności, pewnie skądś przywlokłam na sobie, przy kk miałam dodatkowo podawać im lydium, czy jakoś tak.
Wiem, teraz są upały, ale dyszenie tego kocurka (żaden inny nie dyszy) nie jest zależne od pogody, ale wysiłku fizycznego, a szaleje toto, oj, szaleje. Tzn podczas upałów mniej, zadyszki więc nie ma, tylko jakby oddech cięższy, ale to akurat może być przez pogodę.
Czy powinnam zacząć go diagnozować w jakimś kierunku? WIem, że koty są krótkodystansowcami i może to jest spowodowane zbyt dużym wysiłkiem? A może nie jest? A może wydziwiam i doszukuję się chorób (mam nadzieję )? Ale chciałabym zapytać, bo odkąd leczę koty w tej zaprzyjaźnionej lecznicy, mam spory kawałek do pokonania komunikacją miejską, a kocurek jest wyjcem. Niby już nie dziki, ale jeszcze płochliwy, jednak po wsadzeniu do transportera włącza mu się syrena alarmowa. Także 1,5 h jazdy komunikacją miejską wykończy nas oboje nerwowo i innych pewnie też, co grozi wysadzeniem nas z autobusu Może ktoś miał podobne objawy u futra?
A może powinnam ruszyć się i pojechać do lecznicy sama i skonsultować?
dyszenie, czasem kichanie - o czym może to świadczyć?
zostaw to w spokoju , przy takim cieple jakie panuje w lecie włancza się u tego kota mechanizm zapobiegający przegrzaniu kota. Samo to , że koty przeszły katar koci zmiejsza trochę wydolność oddechową kotów.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości