Dzien dobry,
mam wazne pytanie. Przebywam obecnie zagranica wiec zmuszona bylam do podjecia leczenia tutaj (w Holandii).
U mojego kota rasowego wykryto (wkoncu) gruczolakoraka jelita grubego.
Zostal usuniety chirurgicznie, a raczej najpierw usuniety a pozniej zdiagnozowany (?)
Wczesniej biopsja iglowa dawala wyniki zapalenie jelit, drugim razem rak lagodny (wtedy podjeto decyzje o operacji).
Z opisu laboratoryjnego wynika iz w obrebie ciecia widoczne sa "niespokojne" komorki, a wiec za maly margines wyciecia? Czy to jest mozliwy blad chirurgiczny?
Kot dostal przepisany lek Palladia. Z tego co wiem jest to lek jeszcze w trakcie eksperymentu.
Nie bardzo rozumiem dlaczego nie zostalo omowiona opcja ponownego wyciecia pozostalych w jelicie niespokojnych komorek?
Czy nie zwiekszaloby to szans na przezycie? Tak mi sie wydaje. czy powinnam kota przywiezc do polski na leczenie/ operacje?
Dodam ze od operacji minely 3 tygodnie i kot jest jak nowo narodzony. Nie chce czekac az z pozostawionych komorek rozwinie sie nowy stan rakowy. Chcialabym aby zostly one rowniez usuniete chirurgicznie.
Czy to mozliwe?> Pozdrawiam