Kastracja

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

megi

14 lutego 2007, 18:00

Czy mozna wykastrowac kota liczacego 7 lat? Czy taka kastracja zahamuje znaczenie przez niego terenu?
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

14 lutego 2007, 23:58

tak mozna kastrować. Znaczenia może nie zahamować ale to czym znaczy nie bedzie tak cuchnęło.
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

03 marca 2011, 11:21

Podczepiam się pod ten temat.
Fidziek ma już 6 miesięcy - jak ten czas szybko leci... Wyczułam, że siuśki w kuwecie zaczęły "dawać czadu" :) (któraś z dziewczyn napisała kiedyś, że to zapach takich zepsutych porzeczek - zgadzam się!), więc nie było co odwlekać - trzeba odjajczyć!
Dzisiaj byliśmy rano na ogólnym przeglądzie i pobieraniu krwi do badania przed zabiegiem. ALE SIĘ ZESTRESOWAŁAM!!! Czytałam wcześniej o różnych przeżyciach właścicieli związanych z zabiegami ich kociaków, ale dopiero teraz odczułam jak to jest.
Już samo to, że do badania musiał kot być naczczo - dostał kolacje koło 17:30 i koniec, została tylko miseczka z wodą. JAK MI GO BYŁO ŻAL!!! Zaglądał co chwila do kuchni i tak wymownie na mnie patrzył. Rano przyzwyczajony do mokrego śniadanka czekał koło miejsca z miseczkami, a tam...tylko woda... Och, ciężkie to było...
U Pani Weterynarz szybko poszło. Fidżi był bardzo grzeczny. Trochę posyczał i poprychał podczas pobierania krwi (pierwszy raz usłyszałam!) i "wyginał śmiało ciało" :) ale obyło się bez większych problemów. A po powrocie do domu rzucił się łapczywie na jedzonko!!! I chyba nie obraził się na mnie za bardzo...

Wyniki ok. 15-ej. Jak będą w porządku, to jutro kastracja. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze...
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

03 marca 2011, 11:46

Postąpiłas bardzo mądrze i odpowiedzialnie :) Ja przed kastracją nie wykonałam badan krwi mojego Ryska, bo przecież nie może się nic złego stac, bo to rutynowy zabieg...itp. No i bardzo "się zdziwiłam" kiedy po zabiegu miał krwawienie z moszny, w związku z tym powtórną narkozę, szycie ran pokastracyjnych, w dalszym ciagu krwawienie, nocne wizyty lekarza,mnóstwo zastrzyków...Brrrr
Trzymam kciuki z Ruska jutro.Wszystko będzie dobrze :) .Takie przypadki,jak Ryśka, normalnie się nie zdarzaja :shock:

A jesli chodzi o pobieranie krwi,doskonale rozumiem Twój stres! U mnie dochodzi jeszcze.... mdlenie (oczywiście moje, nie kota :oops: )
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

03 marca 2011, 19:54

Dziękuję Asiu za odpowiedź.
Tak, dobrze pamiętam Twoje problemy z Rysiem. Ciężka to była sytuacja...dla Ciebie, kota i wszystkich tutaj forumowiczów!

Popołudniu przedzwoniłam w sprawie wyników i okazało się, że są "książkowe", więc jutro koło 9-ej jedziemy na zabieg. Oczywiście mam dzień wolny w pracy i będę w ciągłej gotowości! Pani Weterynarz powiedziała, że jak takie zabiegi rozpoczyna przed południem, to między 15-16ą jest już po wszystkim, kotki są wybudzone i można je zabrać do domu. Jutro o tej porze już będzie po wszystkim :)
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

03 marca 2011, 20:12

He, he, a tak Fidżi "pomagał mi" pisać tego posta :)
Obrazek
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

04 marca 2011, 09:43

Fidżi na stole... :( Trzymam kciuki za niego i za jego Panią, aby była dzielna :wink:
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

04 marca 2011, 11:37

Zamieszanie było w przychodni. Musieliśmy poczekać i dopiero koło 10-ej weszliśmy do gabinetu. Kotek został zważony i dostał zastrzyk :shock: Zabolało go trochę, bo pisnął i schował się w transporterku :cry: Po jakiejś minucie zwymiotował :? a potem zasnął ( Z OTWARTYMI OCZAMI!!! :shock: ).
Teraz już jest chyba po zabiegu... Pani Weterynarz ma do mnie zadzwonić, jak się będzie wybudzał... Ale chyba nie wytrzymam i pojadę wcześniej...
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

04 marca 2011, 13:07

Fibi,skoro lekarz nie dzwoni, to jest wszystko w porządku!
Nie jedź wczesniej! Niech kotek się spokojnie wybudzi pod profesjonalnym okiem lekarza. Panikująca właścicielka nie jest do tego potrzebna :wink:
Kotki zawsze zasypiają z otwartymi oczami :shock: . Nie wygląda to za ciekawie,prawda?
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

04 marca 2011, 13:44

No dobra, poczekam jeszcze trochę...
Kurcze, nie mogę sobie miejsca znaleźć. Muszę się czymś zająć, żeby czas szybciej minął...
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

04 marca 2011, 14:08

Jeśli mocno sie denerwujesz, zadzwoń do przychodni. Nie zaszkodzi spytać, co z kocurkiem :)
Trzymaj się kocia mamusiu :wink:
Awatar użytkownika
*Fibi*
Posty:89
Rejestracja:15 grudnia 2010, 15:13
Lokalizacja:Bolesławiec

04 marca 2011, 16:08

Od godzinki jesteśmy już w domku.
Zabieg odbył się bez problemów.
Fidżi troszkę podjadł i próbował spacerować po mieszkaniu, ale nie za bardzo mu to wychodziło, więc ułożyłam go na jego podusi i teraz śpi Obrazek
Awatar użytkownika
Esme
Posty:882
Rejestracja:14 marca 2008, 19:53
Lokalizacja:Świnoujście

04 marca 2011, 16:32

Gratulujemy udanego zabiegu. Mnie to na szczęscie omineło, oba koty trafiły do mnie po sterylizacji. Jak czytam Wasze posty, to utwierdzam się w przekonaniu, że jednak w moim mieście nie ma odpowiedzialnych weterynarzy. We wszystkich 4 gabinetach oddają niewybudzone zwierzaki :evil:
asiryś
Posty:2307
Rejestracja:06 stycznia 2011, 17:37

05 marca 2011, 09:47

Bardzo sie cieszę, ze już po wszystkim :D Sciskam Was mocno 8)
Awatar użytkownika
dobbinka
Posty:1876
Rejestracja:13 listopada 2010, 19:52

05 marca 2011, 22:09

Pozdrowienia od jajecznego Stasia. My pewnie następni w kolejce!
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 29 gości