Generalnie sytuacja jest taka: mam kotka ze schroniska - w schronisku się znalazł po śmierci swojej pani, nikt z rodziny go nie chciał wziąć. Przestał jeść, pić, więc po jakimś czasie stwierdzono u niego depresję. Rozpoczęto leczenie amitryptyliną. Kotek się pozbierał, zaczał trochę jeść, myć się - stwierdzono niewielką poprawę, ale wiadomo, leki pozostawiono.
Potem kotek przyszedł do mnie Jest u mnie od niedzieli. Wg mnie jego stan w chwili obecnej nie wskazuje zupełnie na depresję - kot je, pije, myje się, jest ciekawski, łasi się, miauczy, mruczy. Czasem śpi dłużej, czasem krócej.
Rozumiem, że za jakiś czas muszę iść do weta i go zbadać, to jasne.
Ale - po czym poznać, czy kot nadal ma depresję czy już nie?
Poza tym:
Jakie objawy uboczne amitryptylina może powodować u kotów? Czy to lek
bezpieczny? Bo u ludzi tych skutków ubocznych powoduje trochę
Czy jest sens faszerować kota nadal lekiem, skoro od dwóch dni jest w dobrej formie?
Czy coś jeszcze powinna wiedzieć / na coś zwrócić uwagę w przypadku kota który miał / lub nadal ma depresję?
Bardzo dziękuję za wszystkie uwagi
Pozdrawiam
Yaga
kot a depresja
Nie wiem jak to jest u kotów, ale u ludzi leki antydepresyjne należy odstawiać bardzo powoli stopniowo zmniejszając dawkę. Trzeba porozmawiać na ten temat z wetem. Wydaje mi się jednak, że zachowanie kotka w nowym domu dobrze wróży i że leki nie będą mu potrzebne. Wystarczy dużo cierpliwości, miłości, sporo uwagi i wspólnych zabaw (oczywiście bez zbytniego narzucania się) i wszystko powinno wrócić do normy. Jakby nie było dużo w życiu tego biedactwa się zmieniło i musi mieć czas żeby dojść do siebie. Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze - czego Wam gorąco życzę
na pewno nie powinnaś gwałtownie jej odstawić tylko stopniowo zejść z dawek. Myślę , że kotek odnajdzie się w nowym otoczeniu , ale nie schroniskowym musi mieć dom.
Tak jak pisze pan Jarek z amitryptyliny należy schodzić powoli. Szczegółową rozpiskę powinien ustalić weterynarz. U mojego kota amitryptylina i później fluoksetyna powodowały zwolnienie perystaltyki jelit (musiałam mu wkładać czopki aby się załatwił) i "rozleniwiły" mu pęcherz. Robił gigantyczne siku raz dziennie. To niestety spowodowało pojawienie się kryształów w moczu (mocz zalegał zbyt długo w pęcherzu). Dodatkowo polecam zbadać kocią krew a szczególnie zrobić próby wątrobowe (mój kot po leczeniu miał podwyższone mimo, że brał leki osłaniające wątrobę) i profil nerkowy (mocznik, kreatynina). Te leki niestety mogą obciążać oba narządy.
Dzięki za odpowiedzi
Konsultowałam się jeszcze z lekarzami "ludzkimi" i innymi źródłami - mniej więcej wszystko się potwierdza
Wobec czego powoli odstawiamy amitrypylinę.
Na razie kota do weta nie chcę zawozić, jest u nas 5 dzień, na pewno lepiej się czuje, na pewno już lepiej je, pije itp, ale nie chcę go na razie stresować kolejną wycieczką do weta. Dlatego odstawienie leku prowadzimy sami, ale pod nieosobistą kontrolą lekarzy
Kot miał badaną krew, mocz, miał robione próby wątrobowe - wszystko w zeszłym tygodniu. Wyniki miał dobre, jedynym problemem były tylko wyniki moczu - dlatego teraz je karmę Urinary i za jakieś dwa tygodnie pewnie pójdziemy do kontroli.
Mam nadzieję, że więcej szkód już ten lek mu nie wyrządzi, bo tak jak piszę - odstawiamy
Trzymajcie kciuki za jego zdrowko
Konsultowałam się jeszcze z lekarzami "ludzkimi" i innymi źródłami - mniej więcej wszystko się potwierdza
Wobec czego powoli odstawiamy amitrypylinę.
Na razie kota do weta nie chcę zawozić, jest u nas 5 dzień, na pewno lepiej się czuje, na pewno już lepiej je, pije itp, ale nie chcę go na razie stresować kolejną wycieczką do weta. Dlatego odstawienie leku prowadzimy sami, ale pod nieosobistą kontrolą lekarzy
Kot miał badaną krew, mocz, miał robione próby wątrobowe - wszystko w zeszłym tygodniu. Wyniki miał dobre, jedynym problemem były tylko wyniki moczu - dlatego teraz je karmę Urinary i za jakieś dwa tygodnie pewnie pójdziemy do kontroli.
Mam nadzieję, że więcej szkód już ten lek mu nie wyrządzi, bo tak jak piszę - odstawiamy
Trzymajcie kciuki za jego zdrowko