Kot - niedorozwój płuc
Witam, przygarnęłam rok temu z działki 3/4 miesięczną kociczkę, która "dużo kaszlała". Po licznyyyyych wizytach u weterynarzy w Krakowie i Nowym Sączu okazało się, że kociczka ma nie w pełni rozwinięte płuca (prawdopodobnie w wyniku jakiejś choroby/robaków na początku życia) - zdaniem weterynarzy (i zdjęć rtg) ma ok 20% wydolności płuc, w związku z czym szybko się męczy i dużo kaszle/krztusi się. Przez tą niewydolność nikt nie chce podjąć się sterylizacji kotki - jest więc na zastrzykach hormonalnych. Czy ktoś może spotkał się z podobną sytuacją i może coś doradzić? Ew. do której jeszcze lecznicy mogę ją zawieźć (odległość nie gra roli - chciałabym, żeby jej się jak najlepiej żyło, a ten kaszel jej to wyraźnie uniemożliwia)? Wiem, że hormony dla kotów są ciągle I generacji i naprawdę nie chce jej szpikować takim syfem, z drugiej strony czasem jeździmy z nią na wieś, gdzie się przechadza - a ponieważ tam już wysterylizowałam wszystkie kotki, ta moja kociczka z rujką byłaby łatwym łupem dla okolicznych kocurów...
trzeba byłoby rozważyć kastrację w znieczuleniu wziewnym i w dodatku zabezpieczoną respiratorem. Ale trzeba widzieć jej wyniki badań wraz z RTG i EKG