Witam,
mam pytanie, czy jest jakis sposob na to, zeby wmusic w kota malenki kawalek pyralginy? Probowalam ukryc w jedzeniu, ale zaraz wyplul, probowalam rozpuscic i podac strzykawka do buzi, ale wydawalo sie, ze oszaleje i tez zaraz wyplul. Udalo mi sie jakims cudem, ze polknal jeden malenki kawalek razem z kurczakiem, ale nie wiem jak mam mu podac kolejna dawke wieczorem. Sa jakies podstepne sposoby na to?
Podawanie gorzkiej tabletki kotu
Oblep tabletkę masłem, schłódź w lodówce. Otwierasz szeroko pysia wkładasz jak najgłębiej (centralnie) tabletkę, zamykasz i przytrzymujesz zamknięty pysio jedną ręką, a drugą głaszczesz po gardziołku (od góry do dołu). Takie głaskanie wywołuje u kota odruch przełykania.
U mnie zawsze się sprawdza. Ważne, żeby tabletka podana była na środek, bo przy zębach przetrzyma (mimo sprowokowania odruchu przełykania) i potem wypluje.
U mnie zawsze się sprawdza. Ważne, żeby tabletka podana była na środek, bo przy zębach przetrzyma (mimo sprowokowania odruchu przełykania) i potem wypluje.
Ja postępuję podobnie jak Amika. Nie stosuję jednak masła, ale z jakiejś kociej puszki i tabletki robię okrągłą kulkę. Najlepiej nadają się do tego puszki w formie pasztetu. Później zachodzę siedzącego kota od tyłu, przytrzymuję kolanami żeby się nie wycofał, lewą ręką otwieram mu pysio a prawą na palcu jak najgłębiej wkładam kluseczkę po paszczy . Jeszcze nigdy mi tego nie wypluł a dostawał już furę antybiotyków, Scanomune, Urosept (dostaje go już od paru miesięcy raz dziennie). Nawet No-Spę, która jest piekielnie gorzka w ten sposób połykał. Czasem dla urozmaicenia zamiast pasztetu daję pastę odkłaczającą Gimpeta i też gładko wchodzi. Naprawdę nie jest to takie trudne. Powodzenia!!!
Uff, wlasnie przed chwila razem z bratem przeprowadzilismy operacje "tabletka", chociaz wcale tak latwo nie bylo. Ja jestem histeryczka i jak kot zaczyna jeczec to nie mam serca go przytrzymywac i na sile wciskac mu cos do gardla. Tym bardziej, ze jest tak drobniutki i pyszczek ma tak maly, ze ciezko tam w ogole palec wlozyc! Sprobowalam sposobu na maslo, Karmel buzki nie mial zamiaru otworzyc, wiec troche sie z nim gimnastykowalismy. Niestety przytrzymywanie go kolanami odpada z racji jego chorych nozek, kazdy ruch mu sprawia bol, ale przez to, ze sie zaczal wydzierac to musial tez otworzyc pyszczek i wtedy znienacka go zaatakowalismy, nie bylo nawet szans gardelka pomasowac tak sie wyrywal, ale o dziwo sam ladnie polknal. Chyba jeszcze troche czasu minie, zanim bede mogla takie operacje wykonywac bez paniki.
Dzieki dziewczyny za informacje, wy jednak po kilku latach posiadania kotkow macie wszystko obcykane. Ja jestem laikiem jesli chodzi o koty i szczerze mowiac wyobrazalam sobie, ze posiadanie kotka to bawienie sie, przytulanie, karmienie, glaskanie i same przyjemne sprawy. A tymczasem odkad mam Karmelka plakalam wiecej razy niz przez ostatni rok i naumartwialam sie za caly swiat. Mimo to ciesze sie niesamowicie, ze go mam i wierze, ze wszystko razem zniesiemy!
Dzieki dziewczyny za informacje, wy jednak po kilku latach posiadania kotkow macie wszystko obcykane. Ja jestem laikiem jesli chodzi o koty i szczerze mowiac wyobrazalam sobie, ze posiadanie kotka to bawienie sie, przytulanie, karmienie, glaskanie i same przyjemne sprawy. A tymczasem odkad mam Karmelka plakalam wiecej razy niz przez ostatni rok i naumartwialam sie za caly swiat. Mimo to ciesze sie niesamowicie, ze go mam i wierze, ze wszystko razem zniesiemy!
Ja sadzam kota obok siebie (na kanapie) po swojej lewej stronie, przednie łapki układam mu na swoich udach i łokciem (na wysokości jego przednich nóżek) przyciskam go (zdecydowanie ale nie za mocno) do swojego boku. Myślę, że w ten sposób nie będziecie urażać chorych nóżek swojego kicia.
Do otwarcia pysia potrzebne dwie ręce, więc na początku tabletka wymazana w maśle czeka obok na talerzyku. Jak już otworzę pysia to prawa, wolna już ręka, ładuje lekarstwo do środka i szybko podnosi dolną szczękę by go zamknąć i szybko głaskam gardziołko. Nie bedę oszukiwać, czasem muszę operację powtórzyć ale i tak zawsze staje na moim, bo to przecież dla ich dobra. Niestety musze sobie radzić w pojedynkę, bo mąż "wrażliwy" i nie bedzie "kota męczył"
Tak jak Ata, używam również innych maskujacych przysmaków, ale tylko wtedy gdy podaję takbletki przez kilka kolejnych dni. W maśle co prawda jest mi zdecydowanie łatwiej, ale za często niestety nie można, po potem jest problem z luźnymi kupami.
Podawanie tabletki w czymś śliskim lub mokrym ma dwie zalety: po pierwsze latwiej ją kotu przełknąć, a po drugie nie ma dla kota przykrego smaku. Niektóre tabletki, jak wspomniała Atka są potwornie gorzkie i kot może się po nich strasznie ślinić. Czasem wygląda to tak jakby toczył pianę z pyszczka, co dodatkowo może nas nieźle przestraszyć, jeśli nie wiemy co jest tego przyczyną.
Do otwarcia pysia potrzebne dwie ręce, więc na początku tabletka wymazana w maśle czeka obok na talerzyku. Jak już otworzę pysia to prawa, wolna już ręka, ładuje lekarstwo do środka i szybko podnosi dolną szczękę by go zamknąć i szybko głaskam gardziołko. Nie bedę oszukiwać, czasem muszę operację powtórzyć ale i tak zawsze staje na moim, bo to przecież dla ich dobra. Niestety musze sobie radzić w pojedynkę, bo mąż "wrażliwy" i nie bedzie "kota męczył"
Tak jak Ata, używam również innych maskujacych przysmaków, ale tylko wtedy gdy podaję takbletki przez kilka kolejnych dni. W maśle co prawda jest mi zdecydowanie łatwiej, ale za często niestety nie można, po potem jest problem z luźnymi kupami.
Podawanie tabletki w czymś śliskim lub mokrym ma dwie zalety: po pierwsze latwiej ją kotu przełknąć, a po drugie nie ma dla kota przykrego smaku. Niektóre tabletki, jak wspomniała Atka są potwornie gorzkie i kot może się po nich strasznie ślinić. Czasem wygląda to tak jakby toczył pianę z pyszczka, co dodatkowo może nas nieźle przestraszyć, jeśli nie wiemy co jest tego przyczyną.
Amika, wlasnie to wczoraj przezylam, tak sie wystraszylam, ze az mi sie miekko zrobilo. Kot zaczal trzepac glowa jak oszalaly i z pyszczka zaczela leciec piana, ja juz myslalam, ze jego organizm ma jakas straszna reakcje na tabletke i biegalam za nim nie wiedzac co zrobic, ale po chwili mu przeszlo. Szkoda, ze wczesniej nie przeczytalam Twojego posta, oszczedzilabym sobie tej chwili paniki. Zreszta ja to mam wrazenie, ze ciagle panikuje nad moim kociakiem. Chyba mam tak jak Twoj maz, ze wolalabym, zeby ktos to zrobil za mnie, bo ja mam swieczki w oczach, jak mam cokolwiek mojemu maluchowi robic na sile. Ale poki co tabletka w masle i pomoc brata dzialaja.Amika pisze:Niektóre tabletki, jak wspomniała Atka są potwornie gorzkie i kot może się po nich strasznie ślinić. Czasem wygląda to tak jakby toczył pianę z pyszczka, co dodatkowo może nas nieźle przestraszyć, jeśli nie wiemy co jest tego przyczyną.
T-cha, uważam, że wcale nie panikujesz. To jest napewno jest coś bardzo poważnego.
Ja niewiele znam się na kocich chorobach, ale wiem, że kot bardzo rzadko płacze z bólu (raczej chowa się przd nami i nas unika). Jeśli Twój kicio płacze to musi bardzo cierpieć, dlatego szukaj jakiegoś innego weta- specjalisty w tej dziedzinie.
Szkoda, że nie kontynuujesz swojego wątku na miau. Myślę, że warto chociażby w poszukiwaniu dobrego weta z Twoich okolic (tam jest kopalnia takich informacji). No ale oczywiście podanie tam skąd jesteś wiele ułatwi. Poza tym, może uda Ci się nawiązać bliższy kontakt z kimś z Twoich stron, kto jest naprawdę doświadczonym kociarzem i wesprze Cię radą w nagłym wypadku albo pomoże Ci np. w zabiegach pielęgnacyjnych w domu jeśli nie daj Boże takie byłyby konieczne.
Nie piszę tego, by zniechęcić Cię do naszego Forum (wprost przeciwnie zostań z nami jak najdłużej), ale jak sama już pewnie zauważyłaś, tutaj jest nas niewielkie grono i doświadczenia w tego typu schorzeniach nie mamy a Twój kotek bardzo potrzebuje pomocy.
Trzymam kciuki za Karmelka i pisz co się dzieje.
Ania
Ja niewiele znam się na kocich chorobach, ale wiem, że kot bardzo rzadko płacze z bólu (raczej chowa się przd nami i nas unika). Jeśli Twój kicio płacze to musi bardzo cierpieć, dlatego szukaj jakiegoś innego weta- specjalisty w tej dziedzinie.
Szkoda, że nie kontynuujesz swojego wątku na miau. Myślę, że warto chociażby w poszukiwaniu dobrego weta z Twoich okolic (tam jest kopalnia takich informacji). No ale oczywiście podanie tam skąd jesteś wiele ułatwi. Poza tym, może uda Ci się nawiązać bliższy kontakt z kimś z Twoich stron, kto jest naprawdę doświadczonym kociarzem i wesprze Cię radą w nagłym wypadku albo pomoże Ci np. w zabiegach pielęgnacyjnych w domu jeśli nie daj Boże takie byłyby konieczne.
Nie piszę tego, by zniechęcić Cię do naszego Forum (wprost przeciwnie zostań z nami jak najdłużej), ale jak sama już pewnie zauważyłaś, tutaj jest nas niewielkie grono i doświadczenia w tego typu schorzeniach nie mamy a Twój kotek bardzo potrzebuje pomocy.
Trzymam kciuki za Karmelka i pisz co się dzieje.
Ania
Amika, masz racje co do forum miau, chociaz mnie wlasnie przerazilo to, ze tam sie przelewa tyle ludzie, ze w przeciagu kilku godzin moj watek zostal przysypany cala masa innych watkow, dlatego tez czasem ciezko dotrzec do wlasciwych osob, ktore cos wiedza na interesujacy mnie temat. Ale teraz zalozylam nowy watek, pytajac o weterynarza ze slaska, mam nadzieje, ze otrzymam jakies konkretne informacje. Mnie przeraza taki natlok ludzi na forum, wydaje mi sie wtedy, ze moje pytania gina gdzies w gaszczu setek innych. Ale probowac zawsze warto, mysle, ze ktos da mi jakies namiary.
Co do tej masy ludzi to masz rację, ale właśnie dzięki temu można trafić na kogoś kto spotkał się z takim przypadkiem. Najwięcej osób bywa tam wczesnym ranem i późnym wieczorem.t-cha pisze:Amika, masz racje co do forum miau, chociaz mnie wlasnie przerazilo to, ze tam sie przelewa tyle ludzie, ze w przeciagu kilku godzin moj watek zostal przysypany cala masa innych watkow, dlatego tez czasem ciezko dotrzec do wlasciwych osob, ktore cos wiedza na interesujacy mnie temat. .
Jesli chodzi o to spadanie na odległe strony to trzeba częściej coś pisać w swoim wątku. Jesli masz mało czasu to może brat się zaloguje i będzie go podnosił do góry. Jesli chcesz to ja też mogę go podrzucać (w pracy też mam dostęp do netu). Zamieść też zdjęcie swojego kotka, rudzielce cieszą się ogromnym zainteresowaniem.
Nowego wątku mogłaś nie zakładać, tylko zmnienić tytuł dotychczasowego wchodząc w pierwszy post. Zaraz tam zajrzę.
Napisz co z Karmelkiem, jak się czuje?
Pozdrawiam Ania
Witam,
nie mialam dostepu do internetu przez ostatni tydzien, dlatego nie mialam mozliwosci napisac, co z Karmelkiem.
Ogolnie lepiej, chociaz nadal nie do konca wiadomo, co sie dzieje. Na ta chwile Karmel jest prawie sprawny, tylko nadal kuleje na lewa nozke. Wlasciwie nawet nie kuleje, tylko stawia ta nozke jakos krzywo, jakby troche do srodka. Poza tym ciagle sie domaga jedzenia, bawi sie na ile mu nozka nie przeszkadza, nie marudzi i dopoki nie pedzi do miski z jedzeniem na tej dziwnej nozce to moznaby powidziec, ze jest w pelni zdrowy. Bylismy z wizyta u kolejnego weterynarza, ten podejrzewa wodobrzusze (brzuszek jest ciagle okragly, mimo ze Karmel robi kupke nawet kilka razy dziennie i nie objada sie jakos nadzwyczajnie) i nareszcie w zblizajacym sie tygodniu bedzie usg, a jesli nic nie wykaze to pozniej rentgen, bo moze to jednak kosci. Mam nadzieje, ze w koncu wykryja co sie dzieje. Poki co znow troche odetchnelam z ulga, bo jednak jest znaczna poprawa.
Poza tym zaczelam sie zastanawiac nad adoptowaniem drugiego kotka ze schroniska, takiego mniej wiecej w wieku Karmelka. Za miesiac wyprowdzamy sie z Karmelem do mojego mieszkania i gdy zaczne prace od wrzesnia Karmel bedzie sam w domu calymi dniami i nie chce, zeby byl samotny. Zreszta chcialabym przygarnac jakiegos bezdomnego biedaka, ale wiekszosc osob mi odradza i mowi, ze sobie nie poradze. Zreszta poki co najwazniejsze, zeby Karmel byl znow w pelni sprawny, a pozniej bede sie zastanawiac co dalej.
Uff, jesli zajmowanie sie kotem jest tak stresujace, to ja nie wiem co bedzie, jak przyjdzie czas na dzieci
nie mialam dostepu do internetu przez ostatni tydzien, dlatego nie mialam mozliwosci napisac, co z Karmelkiem.
Ogolnie lepiej, chociaz nadal nie do konca wiadomo, co sie dzieje. Na ta chwile Karmel jest prawie sprawny, tylko nadal kuleje na lewa nozke. Wlasciwie nawet nie kuleje, tylko stawia ta nozke jakos krzywo, jakby troche do srodka. Poza tym ciagle sie domaga jedzenia, bawi sie na ile mu nozka nie przeszkadza, nie marudzi i dopoki nie pedzi do miski z jedzeniem na tej dziwnej nozce to moznaby powidziec, ze jest w pelni zdrowy. Bylismy z wizyta u kolejnego weterynarza, ten podejrzewa wodobrzusze (brzuszek jest ciagle okragly, mimo ze Karmel robi kupke nawet kilka razy dziennie i nie objada sie jakos nadzwyczajnie) i nareszcie w zblizajacym sie tygodniu bedzie usg, a jesli nic nie wykaze to pozniej rentgen, bo moze to jednak kosci. Mam nadzieje, ze w koncu wykryja co sie dzieje. Poki co znow troche odetchnelam z ulga, bo jednak jest znaczna poprawa.
Poza tym zaczelam sie zastanawiac nad adoptowaniem drugiego kotka ze schroniska, takiego mniej wiecej w wieku Karmelka. Za miesiac wyprowdzamy sie z Karmelem do mojego mieszkania i gdy zaczne prace od wrzesnia Karmel bedzie sam w domu calymi dniami i nie chce, zeby byl samotny. Zreszta chcialabym przygarnac jakiegos bezdomnego biedaka, ale wiekszosc osob mi odradza i mowi, ze sobie nie poradze. Zreszta poki co najwazniejsze, zeby Karmel byl znow w pelni sprawny, a pozniej bede sie zastanawiac co dalej.
Uff, jesli zajmowanie sie kotem jest tak stresujace, to ja nie wiem co bedzie, jak przyjdzie czas na dzieci
Zaczekaj może z drugim kotkiem aż będzie wiadomo co z Karmelkiem. Dwa małe kotki to ciągłe gonitwy, walki, kotłowanina a przecież Twój malec nie jest jeszcze do końca sprawny. Nie wiadomo, czy nie będzie konieczny jakiś mały zabieg i lepiej żeby miał teraz spokój i dodatkowo się nie stresował. Bo sama przeprowadzka to będzie dla niego przeżycie, a nowy zwierzak w domu to już może być trochę za dużo. Pisz proszę na bieżąco co wykażą badania bo wszyscy tutaj bardzo się o Karmelka martwimy i życzymy mu dużo zdrówka. No i niezmiennie trzymamy kciuki żeby wszystko było ok.
Dziekuje ATA, naprawde jest mi milo, ze kogos jeszcze interesuje los mojego rudzielca. Teraz wlasnie czai sie na muche, ktora wleciala do pokoju, powinnam sie jej pozbyc, ale nie mam serca pozbawiac Karmelka tej frajdy.
Masz racje, nie ma co brac sie za drugiego kociaka dopoki Karmel nie bedzie w pelni sprawny. Po prostu naogladalam sie zbyt wielu stron o kotkach, ktore czekaja na adopcje i mialam ochote od razu leciec i jakiegos przygarnac. Ale wiem, ze poki co musze sie skupic przede wszystkim na moim malym pacjencie. Usg bedzie w srode, wiec moze wreszcie bede wiedziala cos konkretnego.
Jeszcze raz dziekuje za troske, to bardzo mile z waszej strony!
Masz racje, nie ma co brac sie za drugiego kociaka dopoki Karmel nie bedzie w pelni sprawny. Po prostu naogladalam sie zbyt wielu stron o kotkach, ktore czekaja na adopcje i mialam ochote od razu leciec i jakiegos przygarnac. Ale wiem, ze poki co musze sie skupic przede wszystkim na moim malym pacjencie. Usg bedzie w srode, wiec moze wreszcie bede wiedziala cos konkretnego.
Jeszcze raz dziekuje za troske, to bardzo mile z waszej strony!
My kociarze musimy się wspierać, a Karmelek jest tak słodziutki i taki jeszcze malutki i bezradny że musi budzić szczególnie ciepłe uczucia. Mam nadzieję, że Amika pojawi się jeszcze dzisiaj na Forum bo też się bardzo martwi. Ucieszy się, że Karmelek lepiej się czuje .
Jasne, że się pojawi
Popieram Atę, dokocenie musisz odłożyć. Tym bardziej, że kotek ze schroniska może przynieść ze sobą jakąś chorobę. Zdtrowemu, szczepionemu kotu pewnie nic by sie nie stało. Ale Twojemu mogłoby to zaszkodzić, dlatego na razie nie ryzykuj.
Atka, szukam dla Ciebie puchatka i co jakiś czas tu przeskakuję
Popieram Atę, dokocenie musisz odłożyć. Tym bardziej, że kotek ze schroniska może przynieść ze sobą jakąś chorobę. Zdtrowemu, szczepionemu kotu pewnie nic by sie nie stało. Ale Twojemu mogłoby to zaszkodzić, dlatego na razie nie ryzykuj.
Atka, szukam dla Ciebie puchatka i co jakiś czas tu przeskakuję
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości