Witam! Moja kochana kotka Helenka 3 tygodnie temu wypadła z balkonu. Stwierdzono wieloodłamowe złamanie (dwupoziomowe) prawej kości udowej, kt zostało zespolone pętlami drutu, zrobiono stabilizację zewn. i wewn. za pomocą gwoździ Kirschnera. Ma także zwichnięty przyśrodkowo prawy staw barkowy, kt. nie udało się nastawić.. Obecnie "moja bieda" przechodzi rekonwalescencję, kt. nie jest prosta.. żal serce ściska. Powinnam w najbliższym czasie podjąć decyzję, czy poddać Helenkę operacji stawu barkowego, kt. nie podjęto się przy okazji pierwszej z uwagi na poważny stan kotki. Jestem rozdarta - nie znam odpowiedzi na szereg istotnych pytań:- czy jesli nie będzie operowana, to będzie odczuwała ból? - czy operacja przywróciłaby jej pełną sprawność stawu? bo usłyszałam, że to byłoby zwichnięcie nawykowe, czyli jak rozumiem powtarzałoby się, - czy operacja po tej samej stronie nie obciążyłaby za bardzo i tak słabej i ograniczonej ruchowo kotki? - sprawiać jej operacją kolejny ból..?
Helenka porusza się - podpiera sie również obiema chorymi łapkami (co kilka kroków odpoczywa), sama wchodzi do kuwety, a nawet wskakuje na łóżko, ale spędza na nim całe dnie tylko leżąc.. Kiepsko je, rany, kt. przemywam sączą się.. Proszę o pomoc!
połamana kotka,czy operacja?-proszę o radę szczeg lekarza
Urszula
na te pytania bedzie umiał odpowiedzieć tylko doswiadczony weterynarz i skłaniaLa bym się do tego żebyś posłuchała rad tego, który operował Twoją kotke.
A ja mam do Ciebie prośbę - nie tylko o to, byś zabezpieczyła swój balkon na przyszłość, ale też byś każdemu znanemu sobie kociarzowi opowiadała o tym co Cię spotkało. Bo ja na co dzień mam do czynienia z ludźmi powtarzającymi jak mantrę że kotu nic się nie stanie, że spada na 4 łapy... niewielu sobie uświadamia że owszem, spada na 4 łapy ale często co najmniej jedna z nich jest koszmarnie polamana. Może zrób parę zdjęć swojej kotce właśnie teraz byś mogła w razie czego umieścić je jako dowód i jako przestrogę dla innych, może dzięki temu jakiś inny kot nie bedzie miał możliwości wypadnięcia..
Osiatkowanie balkonów to podstawa absolutna jeśli ma się kota!
I jeszcze okna uchylne... żeby nigdy nie zostawiać takiego okna uchylonego gdy kot jest w domu sam...to straszna i śmiertelna pułapka dla ciekawskiego kota.
Trzymam kciuki za Twoją kicię.
Pozdrawiam
na te pytania bedzie umiał odpowiedzieć tylko doswiadczony weterynarz i skłaniaLa bym się do tego żebyś posłuchała rad tego, który operował Twoją kotke.
A ja mam do Ciebie prośbę - nie tylko o to, byś zabezpieczyła swój balkon na przyszłość, ale też byś każdemu znanemu sobie kociarzowi opowiadała o tym co Cię spotkało. Bo ja na co dzień mam do czynienia z ludźmi powtarzającymi jak mantrę że kotu nic się nie stanie, że spada na 4 łapy... niewielu sobie uświadamia że owszem, spada na 4 łapy ale często co najmniej jedna z nich jest koszmarnie polamana. Może zrób parę zdjęć swojej kotce właśnie teraz byś mogła w razie czego umieścić je jako dowód i jako przestrogę dla innych, może dzięki temu jakiś inny kot nie bedzie miał możliwości wypadnięcia..
Osiatkowanie balkonów to podstawa absolutna jeśli ma się kota!
I jeszcze okna uchylne... żeby nigdy nie zostawiać takiego okna uchylonego gdy kot jest w domu sam...to straszna i śmiertelna pułapka dla ciekawskiego kota.
Trzymam kciuki za Twoją kicię.
Pozdrawiam
zdecydowanie operacja. Ona przywróci łapie 100 % sprawności. Sam na własnej skórze tego doznałem. Mam jednego psa , któremu zoperowałem zwichnięty bark po kilku latach i chodził z takim zwichającym się barkiem. Od zabiegu ( po zagojeniu) zwierzę biega, bawi się , bez problemów bez bólu. Funkja łapy całkowicie wróciłą do normy. Nie bój się lekarz jej nie chce krzywdy zrobić.
-
- Posty:2
- Rejestracja:17 października 2008, 21:28
- Lokalizacja:Poznań
Bardzo dziękuję za odpowiedzi!
Właśnie, zdecydowałamo operacji w przyszłym tygodniu. Wczoraj kotka była ponownie badana i taka decyzję też sugerował lekarz, który ją operował i miałby to robić i tym razem. Niestety nie udało mi się z nim rozmawiać osobiście, tylko z lekarzem prowadzącym i to w przelocie przez telefon.. To właśnie jest problemem, że od początku brakowało mi rzeczowych informacji, a ponadto obawiałam się ( i nadal obawiam), że kolejna operacja będzie dużym obciążeniem dla heli ( stabilizację też pewnie będzie miała wyjmowaną pod narkozą) , ale jeśli ma to w przyszłości przywrócić jej pełna sprawność, to pewnie rzeczywiści mimo wszystko warto.. Martwi mnie, że jedna z ran przy drutach wyprowadzonych na zewnątrz nadal sączy, bo prawdopodobnie udawało się jej podlizywać.. Teraz ma wiąkszy kołnierz, więc mam nadzieję, że będzie lepiej, bo tak trudno przemywać te ranę i dawać zastrzyki - hela ma coraz mniej cierpliwości, a poza tym penie ją boli.
Bardzo żałuję, ze za moją przyczyną przechodzi przez to wszystko.. Zrobię, co w mojej mocy, żeby jej pomóc.
Właśnie, zdecydowałamo operacji w przyszłym tygodniu. Wczoraj kotka była ponownie badana i taka decyzję też sugerował lekarz, który ją operował i miałby to robić i tym razem. Niestety nie udało mi się z nim rozmawiać osobiście, tylko z lekarzem prowadzącym i to w przelocie przez telefon.. To właśnie jest problemem, że od początku brakowało mi rzeczowych informacji, a ponadto obawiałam się ( i nadal obawiam), że kolejna operacja będzie dużym obciążeniem dla heli ( stabilizację też pewnie będzie miała wyjmowaną pod narkozą) , ale jeśli ma to w przyszłości przywrócić jej pełna sprawność, to pewnie rzeczywiści mimo wszystko warto.. Martwi mnie, że jedna z ran przy drutach wyprowadzonych na zewnątrz nadal sączy, bo prawdopodobnie udawało się jej podlizywać.. Teraz ma wiąkszy kołnierz, więc mam nadzieję, że będzie lepiej, bo tak trudno przemywać te ranę i dawać zastrzyki - hela ma coraz mniej cierpliwości, a poza tym penie ją boli.
Bardzo żałuję, ze za moją przyczyną przechodzi przez to wszystko.. Zrobię, co w mojej mocy, żeby jej pomóc.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości