poraz zmienic tytul- kicia zdrowa;)

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

27 października 2008, 06:30

Ja-Ba oczywiscie ze masz racje, to w ogole nie podlega dyskusji, ze najgorsi sa ci kt krzywdza zwierzaki.

Amika ja to telefonem nagrywam dlatego takie slabe- w sumie jeszcze nie probowalam aparatem-a chyba mam tam kamere.


Nawet dzisiaj kicia wstala pierwsza, w nocy tez wstawala sikac ( zostawiam napis na zwirku zeby sprawdzac czy w nim grzebala)...ta zmiana czasu w ogole wsztsko pomieszla wszystkim...moje kocisko juz spiace bo dla niej jakby 8sma , a to dopiero 7ma...

jutro na 17 mam znowu wizyte....

zamowilam uropeta

Poniewaz jestem b rozstrzepana, wypisalam sobie wszystko co wiem, przemyslalam, i ocenilam kota starajac sie byc obiektywna. I rzeczywiscie kotu jest lepiej, ale i tak widac ze jet mu ewidentnie cos. Naprawde ta astma nijak nie pasuje-chociaz dusznosci z przed 5mcy byly niezidentyfikowane, a ten ostatni napad z jezykiem na wierzchu-nie wiadomo do konca czy zuchwa.
gohag
Posty:72
Rejestracja:21 października 2008, 16:37

27 października 2008, 08:24

ania1985 pisze:PANLEUKOPENIA-naczytalam sie o tej chorobie, nie smiejcie sie ze mnie, ale ta pozycja na przykurczonych lapkach i apatia mi pasowala, ale to jest bardzo smiertelna choroba i szybko zabijajaca wiec chyba odpada?
Aniu kochana - pozycja BOLI MNIE BRZUSZEK!!!. Nie chciałam Ci na początku o tym wspominać, bo zaraz byś sobie to przyporządkowała do Kici jak to właśnie zrobiłaś ale kiedy Albert zaczął wymiotować to trafiłam na opis tej choroby w necie. Wszystko mi pasowało (poza biegunką) Chyba nie muszę ci opowiadać w jaką wpadłam panikę. Dlatego ostrzegałam cię przez przesadnym wyczytywaniem informacji w necie. Ja w podobny sposób (tylko z książką) po objawach zdiagnozowałam u siebie stwardnienie rozsiane - a zapewniam, że jestem zdrowa jak byk.
Albert siedział tak samo, w dodatku nie jadł, nie pił tylko dosłownie "wisiał nad miską". Przed totalną paniką uratowało mnie tylko to, że bałam się aby nie nastraszyć córki. Ona kocha tego kota bardzo i jest strasznie wrażliwą osobą.
No i Albiś żyje - i ma się dobrze. (choć dziś 2 razy kichnął - czy powinnam zacząć się martwić?)
Amika i Iza - dobrze, że tu jesteście, żeby wybić Ani trochę głupot z głowy. Niedługo stwierdzi u Kici raka prostaty ;-)
Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

27 października 2008, 08:39

kurde...wiem ze przesadzilam, nie powinnam pisac wszystkiego co sobie pomysle. w sumie nie szukalam wszystkich kocich chorob, a chcialam poczytac o watrobie, no i weszlam na taka strone gdzie zdjecie tej pozycji bylo na srodku:/

No tak, jesli piszesz ze Albert mial takie objawy- to trzeba sobie szczcerze powiedziec , ze mial gorsze objawy od mojej Kiciuni, bo jak wiadomo ona je itd. Pomimo tego ze czasem napisze cos negatywnego-to szczerze jets mi lepiej, bo i Kici jest lepiej. Ja wiem ze ona nie jest umierajaca, jak poczatkowo myslalam. ale to nie jest tez tak ze moge sie calkowicie , totalnie uspokoic.

Kicia napewno bedzie juz zawsze chorowita , bedzie wymagala badan kontrolnych i pilnowania jej stanu zdrowia. ale wyznacznikiem nr jeden jest zachowanie- zdrowy kot=szczesliwy kot.
potrzebujemy jeszcze czasu zeby sie upewnic ze leczymy wlasnie to
w czym tkwi problem, i tak jak waroba nie zachorowala z dnia na dzien, tak i tej poprawy z dnia na dzien nie bedzie.

Boje sie tego zeby cos nie doszlo nowego, a takze nie wiem czy jak ja podlecze to ta watroba juz zawsze bedzie sie psula, w tym sensie ze teraz cos zahamuje co jednak jest genetyczne i bedzie w niej siedziec.

Ona jest za mloda na to wszystko, ma warunki i prawo zeby przezyc sobie te nascie lat kociego zycia.

Co do SM mam w rodzinie specjaliste jakbys miala kiedys jakies pytania, ale wiem z enie po to o tym napisalas, a po to ,aby mi uswiadomic, ze robie cos co nazywa sie choroba 3ciego roku medycyny- czyli przyporzadkowuje objawy o kt przeczytam do kota w tym wypadku. no coz, jakby nie bylo, kicia od 2 tygodni jest moim glownym zmarwieniem.
Iza-Erin
Posty:1556
Rejestracja:23 lipca 2007, 19:42
Lokalizacja:Stolica Podlasia :)
Kontakt:

27 października 2008, 09:17

gohag pisze:Amika i Iza - dobrze, że tu jesteście, żeby wybić Ani trochę głupot z głowy. Niedługo stwierdzi u Kici raka prostaty ;-)
Święte słowa Gosiu!
Aniu, jeszcze trochę i ja cierpliwość stracę :twisted: Dam takiego klapsa, że hej! Ja też potrzebuję wsparcia i proszę mi tu nie płakać i hipohondrii nie uprawiać!
gohag
Posty:72
Rejestracja:21 października 2008, 16:37

27 października 2008, 09:28

Ojcik Iza, sorki za ignorancję, ale mnie ta Ania rozwaliła na łopatki. Jak tam twoje skarby? Jak pingwinek??? Czy on ma jakieś objawy tego paskudstwa (no coś musiało cię skłonić do robienia testów). Nie chciałam Ani zaciemniać formum - masz gdzieś swój wątek????
To Plamka była przeziębiona? Nie wiem czy dobrze zapamiętałam. Lepiej z nią? Wciąż w izolatce?
gohag
Posty:72
Rejestracja:21 października 2008, 16:37

27 października 2008, 09:37

Ania - ja to wszystko piszę bo doskonale cię rozumiem. Sama przez to przeszłam i wiem, że to donikąd nie prowadzi. U Alberta nie mam wiedzy co wywołało atak wątroby. Czekam na wyniki na początku listopada. I mam nadzieję, że będą super.
Wiem, że najgorszy jest brak diagnozy, a właściwie cztery różne w twoim przypadku. Czasem chciałoby się rzucić monetą. Dobrze, że stan Kici się nie pogarsza.
Trzymajcie się panny.
Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

27 października 2008, 09:39

nie nie to zadne zasmiecanie- Iza ma watek Psotka, ale tez sama jestem ciekawa jednej rzeczy- czy taki kociak jak nabierze odpornosci i testy mu wyjda dobrze, bedzie mogl wrocic do reszty gromadki? bo jak pamieam, drugi test mu chyba wyszedl dobrze prawda?

co do hipohondrii to trudno nie zauwazyc, dla usprawiedliwienia powiem ze mam pol rodziny w szpitalu zatrudnionej i tak sie napatrza na te choroby a ja biedna od malego slysze: zaluz sweterek bo bedziesz chora ( przy cieplym wiosennym dniu), "ja ci mowie ze sie przeziebisz" itd :P no i przyznaje sie jestem znana z hipohondrii na tle takich lekkich chorob, powaznych nigdy sobie nie wkrecalam! z kotem inna sprawa, bo jakby mial lekka to nie robilabym tego calego zamieszania. ale nie placze- wzielam sie za pisanie pracy mgr- jakis powrot do zycia jest. malutka slodko spi i juz nie wpatruje sie na nia jak ciele na malowane:):) oczywiscie kontroluje ja ale od czasu do czasu.
Iza-Erin
Posty:1556
Rejestracja:23 lipca 2007, 19:42
Lokalizacja:Stolica Podlasia :)
Kontakt:

27 października 2008, 09:59

Aniu, żeby mi to było (przed)ostatni raz :lol:

Gosiu, Plamka juz lepiej, ale dla spokoju lepiej ją narazie izolować.
Co do Psotusia, jedynym objawem były powiększone węzły chłonne. Nie miał drugiego testu, ale chciałabym go powtórzyć. Jednak na ewentualne ponowne połączenie zdecydowałabym się dopiero po 2 ujemnych testach. Ale jak to będzie, zobaczymy.
Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

27 października 2008, 10:11

to rzeczywiscie malo objawow, tak na rozumowanie laika i histeryka czyli moje- Psotusia nie zaatakowalo to chorobsko bo w pore zostalo wylapane przez Ciebie- i teraz chodzi o to zeby Psotek zlapal odpornosc a choroba nie rozwijala sie?

u nas tez byly powiekszonme wezly, z tad ten antybiotyk za pierwszym razem- ale u nas wezly sa zawsze powiekszone , kiedy tylko nie pojdziemy:// i zaczerwienione gardelko, taki zestaw standardowy.
Iza-Erin
Posty:1556
Rejestracja:23 lipca 2007, 19:42
Lokalizacja:Stolica Podlasia :)
Kontakt:

27 października 2008, 11:23

Tak Aniu, o to chodzi.
Usłyszałam też opinię, iż byc może powiększone węzły świadczą o tym, że organizm próbuje zwlaczyć wirusa, ale podchodzę do tego ostrożnie.
Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

27 października 2008, 11:27

to ja wam jesczze dodam taka nowosc ze przedzwonilam sobie do lekarza kt postawil diagnoze amyloidozy( ten od usg) zeby powiedziec o moczu- on wspolpracuje raz w tygodniu z ta moja osiedlowa ecznica ( ta od astmy, steyrdow i pyrlginy)
byl bardzo mily, tez kazal uropet dac, na ktory zreszta czekam bo amm zamowiony. i powiedzialam mu ze kotka ma sie lepiej i zrobilam sobie nadzieje ze to nie amyloidoza, na co on mi powiedzial ze mogl sie oczywiscie pomylic, i ze daj Panie Boze, i ze to bardzo dobrze ze u Kici poprawa, i ze to moze byc wtorne schorzenie watroby.
jemu akurat jestem wdzieczna ze znalazl chory organ mimo tak ostrej diagnozy.


//chyba moje pojenie przynosi efekty, kicia zaczela wiecej siku robic- jak byla zdrowa to siusiala ze 3 razy tak do tej godziny i dzisiaj tez.( mimo ze wczoraj nie udalo mi sie podac tabletki)
u kocic jak pisala Ata nie dochodzi do krwawienia tak szybko- nie wiem czy woogle- ale ja nawet zasikany zwirek ogladam na lopatce

a jak jej kosci wystaja, szczegolnie tam jak sie zaczyna ogon:/
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

27 października 2008, 12:24

Aniu, a czy kicia objętościowo więcej sika, czy tylko częściej chodzi do kuwety a sika po troszku? Jak to oceniasz? Jest to o tyle ważne, że przy takich wynikach moczu jakie miała ostatnio może się rozwijać stan zapalny pęcherza, a może to być tylko rezultat dopajania i podawania Uroseptu, działającego moczopędnie (umiarkowanie). 8)
Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

27 października 2008, 12:29

moim zdaniem sika objetosciowo wiecej - jak byla zdrowa zostawiala takie spore placki moczu, potem w chorobie zauwazylam ze tego siku jest malo objetosciowo , a i mniej czesto.

mysle ze nie ma problemow z siku (ze ja nie boli tam nic) bo ma teraz malo zwirku i jak sie usadowi to momentalnie slychac jak leje i to calkiem sporo.

nie jest to jakos czesto, tylko w porownniu do tego ze w tej chorobie potrafila zrobic male siku 2 razy na dzien, a dzisiaj zrobila juz 2 plus nad ranem w zestawie z qpa. tabletki wczoraj nie dostala, ale poje ja co jakies 3 godziny, dolewam wody tez do mokrego.

to jak myslisz Ata dobrze czy moze gorzej?
bo juz nie wiem sama kiedy lepiej:P:)

jak wyglada krew w zwirku? bo ze 2 ziarenka w zwirze sie tak odbarwiaja zawsze a ja ogladam jak jakis glupek
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

27 października 2008, 12:37

Aniu, myśle, że jest wszystko dobrze. Jak sporo sika, a przy tym nie biadoli, że coś ją boli to jest OK. Fajnie, że więcej pije bo przynajmniej te wszystkie paskudy z pęcherza wysiusia. Uszy do góry - według mnie idzie ku dobremu :D
Awatar użytkownika
ania1985
Posty:1105
Rejestracja:28 października 2007, 08:48
Lokalizacja:Kielce

27 października 2008, 12:43

no to super.
no bo to takie delikatne sprawy z tym moczem, za duzo zle, za malo zle.
ale wydaje mi sie ze siku ladnie robi teraz, lepiej nawet.

przypomnialam sobie zeszly pn, jak robila 2 kroki i sie kladla na dywanie i przysypiala, jak powoli szla do miski- no to ten pn-to dzien i noc. no lezy na slonku, nie lazi za mna, ale jak wstanie to zrobi pare okrazen, zajrzy a to tu , a to tam. nie robi sobie odpoczynkow. rano byly 2 godzinki chodzenia w koncu, popoludniami jest ze 4 godziny od 2 czy 3 dni. ku dobremu.....
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości