Ooooo, z pewnością, ale nigdy na naszym Forum i nigdy w tym Dziale. Tu zaglądają prawie wyłącznie prawdziwi miłośnicy kotów, a jako tacy już są wyjątkowi i na pewno nie mają powodów do frustracji. Tak wyjątkowi jak właśnie Amika, która pomimo licznych obowiązków zawodowych i prywatnych, jeszcze nikogo nigdy nie zostawiła bez pomocy i zawsze chętnie dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem z początkującymi kociarzami (takimi jak ja) . I chwała jej za to bo jeszcze sporo musimy się o kociastych nauczyć, niestety...Aguka pisze:zawsze sie znajdzie jakas sfrustrowana 51 przekwitajaca złośliwa baba
PROSZE O RADY PO STERYLCE
Ostatnio zmieniony 10 stycznia 2008, 22:02 przez ATA, łącznie zmieniany 1 raz.
Amiko,myślę,że jesteśmy nie tylko w tym samym wieku,ale i tak samo naiwne .Różnica polega tylko na tym,że masz ogromne doświadczenie i chcesz sie nim dzielić (Bogu dzięki!), a ja jako koci "żółtodziób" tylko sobie podczytuję forum.Naiwna jestem bo też w te brednie uwierzyłam mimo sugestii Boryska.Nie pojmuję tylko jak można do tego stopnia sie nudzić, żeby w ten sposób szukać rozrywki
Niestety, z przykrością, ale muszę przyznac Wam rację dziewczyny
Wydawało mi się Aguko, że naprawdę zależy Ci na naszych radach, ale po Twoich ostatnich postach zaczynam mieć wątpliwości. Najpierw piszesz, że zalecenia wetki bardzo Cię zdziwiły, a nawet zaniepokoiły i pytasz nas o zdanie. My to potwierdzamy, na co Ty z kolei i tak robisz po swojemu. Jeżeli skutkiem dobrych zaleceń, danych przez dobrego wg Ciebie lekarza, jest wyciąganie przez zwierzaka szwów i groźba rozbabrania rany, to ja tu chyba czegoś nie rozumiem Tak samo, jak nie rozumiem Twojej agresji. Amika, ATA, Borysek i wiele innych osób zawsze chętnie służy pomocą i nie jest to wiedza brana z sufitu, tylko z doświadczenia, więc trochę przykre, że ich pomoc spotyka się z taką reakcją
Wydawało mi się Aguko, że naprawdę zależy Ci na naszych radach, ale po Twoich ostatnich postach zaczynam mieć wątpliwości. Najpierw piszesz, że zalecenia wetki bardzo Cię zdziwiły, a nawet zaniepokoiły i pytasz nas o zdanie. My to potwierdzamy, na co Ty z kolei i tak robisz po swojemu. Jeżeli skutkiem dobrych zaleceń, danych przez dobrego wg Ciebie lekarza, jest wyciąganie przez zwierzaka szwów i groźba rozbabrania rany, to ja tu chyba czegoś nie rozumiem Tak samo, jak nie rozumiem Twojej agresji. Amika, ATA, Borysek i wiele innych osób zawsze chętnie służy pomocą i nie jest to wiedza brana z sufitu, tylko z doświadczenia, więc trochę przykre, że ich pomoc spotyka się z taką reakcją
Borysku wybacz, trochę niefortunnie się wyraziłam. Oczywiście, to nie Ty powinieneś płakać, tylko ja. Ja chyba za bardzo wierzę w dobre intencje innych (i tutaj już drugi raz mam nauczkę).Amika pisze:Borysku, Ty się tak nie ciesz, tu raczej trzeba płakaćBorysek pisze:Aguka pisze: Jezu po co ja to pisze i dyskutuje moze z jakąs małolatą!
Amiko, intuicja jeszcze nigdy mnie nie zawiodła...
Dziewczyny dziękuję, to bardzo miłe (tylko te pochwały to trochę na wyrost). Może to dziwne, ale jakoś mnie to nie zabolało. I gdybym nie martwiła się o tą kotkę, to pewnie bym się z tego uśmiała.
A dzisiaj słońce tak pięknie świeci i na pewno będzie dobry dzień.
Miłego dnia dla wszystkich prawdziwych kociarzy życzę
My również życzymy Ci miłego dnia
Amika, ale co ja niby miałbym Ci wybaczyć??? Przecież ja się o nic nie obraziłem!!!Amika pisze: Borysku wybacz, trochę niefortunnie się wyraziłam. Oczywiście, to nie Ty powinieneś płakać, tylko ja. Ja chyba za bardzo wierzę w dobre intencje innych (i tutaj już drugi raz mam nauczkę).
Po prostu masz dobre serducho i tyle...I niektórzy mogą to wykorzystywać...
Chcialam Wam wszystkim wyjasnic ze poniewasz wjechaliscie mi na sumienie objechalam wszystkie lecznice w okolicy i NIGDZIE nie zakladaja zadnych opatrunkow na rane. WAS kochani radzilam sie a lekarza sluchalam.Zreszta kotka naprawde nie dala sobie nic ubrac. Dzis jest juz prawie 4 tygodnie od zabiegu i uwierzcie mi rana sie SLICZNIE wygoila. Prawie sladu nie ma. Ktos tam wykpil mnie ze pozwalam kotu skac i jeszcze sie tym cieszylam.To mały kociak, nie jest sie wstanie go utrzymac w spokoju a cieszylam sie bo naprawde szybko dochodzila do zdrowia. I naprawde kotek ma u mnie dobrze. Cieplo, bo to blok, pełna micha najlepszych karm jakie sa na krakvecie, kochajaca do zwariowania pani . Pozdrawiam wszystkich ktorzy podejrzewaja mnie o nie wiadomo co a szczególnie Boryska i Amika. Ps. Amika skad wiedzialas ze sfrustrowana mamuska? Ano, za grzeczne to to moje dziecko nie jest papa
A na jakiej podstawie tak mnie określiłaśAguka pisze: Ps. Amika skad wiedzialas ze sfrustrowana mamuska? Ano, za grzeczne to to moje dziecko nie jest papa
Bo z mojej strony, to był taki mały reważ za powyższeAguka pisze:zawsze sie znajdzie jakas sfrustrowana 51 przekwitajaca złośliwa baba
Choć przyznam, że zasłużyłaś wtedy na sporo więcej, ale ja do złośliwych nie należę.
Ale z radami też już spieszyć (jakby co) nie mam zamiaru
Fajnie, że z kicią wszystko jest O.K.
Ostatnio zmieniony 31 stycznia 2008, 11:06 przez Amika, łącznie zmieniany 2 razy.
Chcialam Cie bardzo przeprosic za to ze sie unioslam. Moze nakresle Ci jak to wygladalo z mojej strony: Wracam z kotkiem, lekarz nie karze tego osłaniac, WY jestescie w szoku. Wiec jade do innej lecznicy, oni mi tam kaftanika nie dadza bo nie praktykuja tego po sterylce. Ja mowie ze znajomi (czyli WY(ale nie mowie ze z forum ) mowia ze nie wolno tego tak zostawic ani na to ze nic nie poradza.Wiec wracam do domu, kroje skarpetki, a nawet kalesony męża i efekt: w 3 minuty kicia osfobodzona a ja rece we krwi przy kolejnej probie ubrania. A tu opierdziel mi sie dostaje na forum jaka jestem straszna dla tego kota. Wiesz, nawet sie powyłam po tej wymianie zdan z Toba i rzeczywiscie bałam sie o kicie. Ale wszystko dobrze sie skonczylo. Tak wiec wybacz. Pozdrawiamy ja i zadowolona i idealnie zagojona Majka
oczywiscie napisz jesli Ci sie bedzie chciało. Ona w sumie nie skakała tylko po drzwiach sie wspiela a ja ją stamtad ściagnełam. I w ogole siedzialm ze 3 dni w domu wtedy z nią i ja pilnowalam. Tę szwę sobie wyjeła ale slicznie sie jej zagoilo. Mam nadzieje, ze juz co najgorsze za nami i teraz 4 tygodnie po zabiegu nic juz jej nie bedzie po szalenstwach .TYlko chudziutki ten moj kicius . I choc kupilam najbardziej koloryczne chrupki jakie byly: mastery i iams, Leonardo to ona woli exigent a te z kolei maja mało tluszczu.Ale moze z wiekiem przytyje. Pozdrawiamy
Drodzy Moi..
Przepraszma za potencjalne literowki, ale trzymam na kolaach moja kotke po streylizacji i ilnuje zeby brzuszka nie lizała a jedna reka bardzo zle mi sie pisze.
Prosze was bardzo o radę. Mam dwie koteczki, siostry 9-miesieczne. dzis jest sobota a one w czwartek rano były na zabiegu. Z jedna jest wszystko dobrze, szybko sie wybudziła, je, pije, sika, kupka...a druga..totalne przeciwnenstwo. 2 dni kot-denat, pic nie chce, wiec dostaje strzykawka, co ja oczepuje, jesc nie chce, dopiero dzis sie chwyciła kaszki manny na wodzie, a i tak jakos niemrawo, chociaz odnosze wrazenie ze ejst glodna, bo jak stawiam miseczke przed nia to z ciekwoscia patrzy..potem wacha...i tyle... troszke tej kaszki zjadła, ale wzbogaciłam ja (jak malemu dziecku zółtkiem i masłem, zeby zwiekszyc kalorycznosc. Jak juz tak malo je to niech hcoiaz kalorycznie. wet powiedzial ze kupki moze nie byc kilka dni..ok..ale njwiekszy mam rpoblem z jejsikaniem. poszlysmy na sterylke, mimo ze nie miały byc sterylizowane, bo Tusia posikiwała podczas rui na kanape. Myalałam ze sie to skonczy po sterylce, dałam jej 2 dni na dojsci do siebie, wtedy rozumiem ze robiłą pod siebie, ale dzis juz mnie zdenerwowało to, ze wiem ze chodzi, wskakuje na fotel, przemieszcza sie po pokoju ale jak sie polozy to robi pod siebie..nawet nie polozy sie gdzies indziej tylko w tym lezy. Jak jak wkładam do kuwety to zachowuje sie jakbym ja na rozzazon wegle wsadziła. Nie wiem co robic..prosze poradzcie..własnue suszymy kubraczek po koeljnym takim obsikaniu sie
Przepraszma za potencjalne literowki, ale trzymam na kolaach moja kotke po streylizacji i ilnuje zeby brzuszka nie lizała a jedna reka bardzo zle mi sie pisze.
Prosze was bardzo o radę. Mam dwie koteczki, siostry 9-miesieczne. dzis jest sobota a one w czwartek rano były na zabiegu. Z jedna jest wszystko dobrze, szybko sie wybudziła, je, pije, sika, kupka...a druga..totalne przeciwnenstwo. 2 dni kot-denat, pic nie chce, wiec dostaje strzykawka, co ja oczepuje, jesc nie chce, dopiero dzis sie chwyciła kaszki manny na wodzie, a i tak jakos niemrawo, chociaz odnosze wrazenie ze ejst glodna, bo jak stawiam miseczke przed nia to z ciekwoscia patrzy..potem wacha...i tyle... troszke tej kaszki zjadła, ale wzbogaciłam ja (jak malemu dziecku zółtkiem i masłem, zeby zwiekszyc kalorycznosc. Jak juz tak malo je to niech hcoiaz kalorycznie. wet powiedzial ze kupki moze nie byc kilka dni..ok..ale njwiekszy mam rpoblem z jejsikaniem. poszlysmy na sterylke, mimo ze nie miały byc sterylizowane, bo Tusia posikiwała podczas rui na kanape. Myalałam ze sie to skonczy po sterylce, dałam jej 2 dni na dojsci do siebie, wtedy rozumiem ze robiłą pod siebie, ale dzis juz mnie zdenerwowało to, ze wiem ze chodzi, wskakuje na fotel, przemieszcza sie po pokoju ale jak sie polozy to robi pod siebie..nawet nie polozy sie gdzies indziej tylko w tym lezy. Jak jak wkładam do kuwety to zachowuje sie jakbym ja na rozzazon wegle wsadziła. Nie wiem co robic..prosze poradzcie..własnue suszymy kubraczek po koeljnym takim obsikaniu sie
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości