Pytanie dot. leczenie chorej wątroby u kotki

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Borysek
Posty:883
Rejestracja:21 lutego 2007, 11:13

28 lipca 2008, 18:36

nuta7 pisze: Moje przypuszczenia są takie, że kotka od dawna ma złe wyniki tylko wcześniej nie miała robionych takich badań. Na początku, gdy wzięliśmy ją ze schroniska miała dużo problemów zdrowotnych. Później zatruła się poważnie difenbachią, niestety nie wiedziałam wcześniej że jest trująca. Może to spowodowało uszkodzenie wątroby, już kilka lat temu.


"Urok" difenbachii polega na tym, iż w jej komórkach znajdują się rafidy ("igiełki") szczawianu wapnia. I to właśnie one wywołują miejscowe podrażnienie błon śluzowych (a w przypadku reakcji alergicznej opuchliznę). Moim skromnym zdaniem ta roślina nie jest przyczyną uszkodzenia wątroby.

Nolina nie jest trująca.
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

28 lipca 2008, 19:57

Borysku, wielokrotnie czytałam (w encyklopedii też :wink: ), że diffenbachia zawiera strychninę, a ten alkaloid jak wiadomo jest silnie trujący. Może nieźle namieszać w organizmie :roll: .
Awatar użytkownika
Borysek
Posty:883
Rejestracja:21 lutego 2007, 11:13

28 lipca 2008, 20:17

Beata, no właśnie ta strychnina w diffenbachii to mit. Szkodliwe są rafidy szczawianu wapnia (miejscowe działanie drażniące) :wink:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

28 lipca 2008, 20:30

Dlaczego mit? Popatrz sam: "DIFENBACHIA (Diffenbachia) rodzaj roślin zielnych z rodziny obrazkowatych; ok. 40 gat.; pochodzi z tropikalnych dżungli Ameryki Płd.; liście ciemnozielone, jajowate, nakrapiane; uprawiana jako roślina ozdobna (także doniczkowa) w dekoracyjnych odmianach, np. Camilla, Exotica, Humania, Magnifica, Pia, Tropic White, Veerle; roślina silnie trująca (sok zawiera strychninę)."
To znaczy, że to nie jest prawda? Czy zawiera tej strychniny tak mało, że jest bez znaczenia tylko te szczawiany mieszają? Pytam z czystej ciekawości, bo botanikiem przecież nie jestem i nie mam wielkiej wiedzy na ten temat :wink:
Awatar użytkownika
Borysek
Posty:883
Rejestracja:21 lutego 2007, 11:13

28 lipca 2008, 22:00

Difenbachia nie zawiera strychniny (choć wiele źródeł błędnie podaje, że ma). Niebezpieczna jest ze względu na wspomniane już wcześniej rafidy (są powszechne u obrazkowatych). Podrażniając błony śluzowe mogą one doprowadzić do obrzęku gardła i w skrajnych przypadkach uduszenia.
nuta7
Posty:8
Rejestracja:09 lipca 2008, 20:09

29 lipca 2008, 22:44

Moja kotka poważnie odchorowała kontakt z difenbachią, omal nie przypłaciła tego życiem. Przez kilka dni wymiotowała, nic nie jadła, pomogły jej jakieś zastrzyki. To raczej nie był obrzęk gardła.
Awatar użytkownika
Borysek
Posty:883
Rejestracja:21 lutego 2007, 11:13

30 lipca 2008, 08:13

"Do grupy roślin szkodliwych dla kota, ale niezagrażających życiu należy: difenbachia, rafidofora, skrzydłokwiat, caladium, szeflera. W ich liściach występuje żelowa substancja z igiełkami nierozpuszczalnych szczawianów. Pod wpływem nagryzienia liścia i kontaktu z kocią śliną żel puchnie, wyrzuca igły, które wbijają się w śluzówkę jamy ustnej. Najczęściej kot wypluwa substancję, więc nie dochodzi do dalszego zatrucia. Niebezpieczeństwem może być reakcja alergiczna - spuchnięte gardło." toksykolog, dr n. wet. M. Chłopecka "Buszujący w kwiatach" ("Kocie Sprawy" 07/08 2008)

Nuta7, ja nie napisałem, że akurat u Twojej kotki doszło do obrzęku gardła (na szczęście nie zawsze do tego dochodzi). Najwidoczniej Twoja kotka połknęła kawałek liścia i doszło do podrażnień przełyku i żołądka (stąd te silne wymioty jako reakcja obronna).
Tui
Posty:1
Rejestracja:31 sierpnia 2008, 19:00
Lokalizacja:BP

31 sierpnia 2008, 19:27

Z tej strony monitora wita Kasia i 3-letni Filemon. Razem rozpoczynamy leczenie wątroby i jesteśmy otwarci na wszelkie porady zwłaszcza dotyczące żywienia. Zaczęło się jakieś 3 tyg temu od powiększenia węzłów chłonnych i brzydkim oddechu. Tygodniowa kuracja Synergal-em pomogła - węzły wróciły do normy, oddech i jego czystość też. Tydzień spokoju, po czym ponownie zaczął brzydko oddychać, ciężko, z wysiłkiem - wylądowaliśmy u pani doktor - z uwagi na obawy dalszego leczenie antybiotykiem zaleciła zrobienie badań krwi i prześwietlenia. I zaczęły się schody - po głupim jasiu obmacanie brzucha (na co zazwyczaj protestował, gdyż nie lubi być dotykany od pasa w dół ;)) wywoływało jęczenie Filemona i wskazało nam kierunek - potem z trudem udało nam się pobrać krew - baaaardzo wolno nakapałyśmy do próbówki. Potem jazda na zdjęcie. Zdjęcie pokazało powiekszenie wątroby, z naciskiem na przeponę, co powodowało problem z oddychaniem. Pocieszające chyba to że oddychał całą powierzchnią płuc. Płuca i nerki wyszły w normie, ale wyniki badać, zwłaszcza próby wątrobowe wyszły ponoć kosmiczne:
fosfataza zasad. 570,0 IU/l, AST 166, ALT 35 (glukoza, białko i kreatynina w normie) podwyższone WBC 67,70 tys, reszta w normie. Pani doktor mówi że to sprawa nowotworowa. Obecnie dostaje 1/2 hepatilu codzień, witaminy podskórnie i jakis przeciwzapalny i antybiotyk (jeszcze nie wpisane do ksiązki zdrowia). Po 3 dniowej serii kot wraca do lepszego samopoczucia, oddech w normie, jeszcze mało je, ale już coraz więcej - jutro kolejna wizyta.
Co temu zbójnikowi mojemu dawać do jedzenia żeby mu się później ta wątroba bidna nie męczyła. Suchą karme lubi i je nawet bardziej niż mokrą. Czekam na wszelkie wskazówki od wszystkich którzy wiedza co znaczy chora wątroba u kotka.. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 10 gości