witam Was wszystkich ponownie....
oto ciag dalszy zdrowotnych przygod mojego kochanego Boryska...
Borys byl potwornie zaklaczony - mial ciagle zaparcia, nawet odklaczacze nie pomagaly.
Weterynarz stwierdzil, ze skoro ani odklaczacze ani parafina nie pomaga - -moze powinnismy przeczyszcic mu zoladek...no i zaproponowal 12 godzinna glodowke, a nastepnie spowodowanie wymiotow przez....podanie lyzeczki soli prosto do pyszczka bez rozcienczania!!!!!
upewnialam sie 100 razy czy aby na pewno mam jej nie rozcienczy.. weterynarz uparcie twierdzil, ze nie...
no i zrobilismy ta nieszczesna glodowke, a pozniej maly dostal sol do pyszczka...i zaczal sie dramat
to, ze po podaniu soli szalal jak opetany to jedna rzecz (pienil sie strasznie, podskakiwal, rzucal na boki).
ale jak przy 3 porcji wymiotow znalazlam slady krwi - przerazilam sie nie na zarty!!!
wymiociny z krwia pojawily sie jeszcze 3 razy. pozniej na sile - gdyz sam nie mial na nic ochoty- napoilam go woda... iznow wymioty ze sladami krwi -- nie sama krew lecz sluz z krwrym zabarwieniem.
niewiele myslac zadzwonilam do weterynarza, ktory upewnil mnie , ze sol na pewno nie mogla mu uszkodzic przelyku, lecz moze to zapalenie zoladka...? generalnie mam czekac i obserwowac.
ale ja mam wrazenie ze ta sol mechanicznie mu podrapala przelyk - Borysek przy polykaniu wody ma duzy problem, i dziwnie charczy przy oddychaniu:-(
Nie wiem co robic ..jak juz przez chwile bylo lepiej - zerwal sie w trakcie snu i zwymiotowal 2 kolejne porcje zolci brozowo- czerwonawej.
co mam robic??? poic go na sile? boje sie aby sie nie odwodnil...
dac mu odpaczac? a jesli z tego podraznionego przelyku zrobi sie jakis obrzek i nie bedzie mogl w nocy oddychac?
caly zabieg zrobilismy ok. 8.30.
teraz maly znow spi - na sile dalam mu wody i troche naturalnego jogurtu.sam popil oliwe z oliwek - gdzies przeczytalam , ze to lagodzi podraznienia w ukl. pokarmowym...
Co Wy na to?
Prosze o dobre rady i opinie oraz o ustosunkowanie sie naszego nadwornego weta:-)
czy ktos kiedys powodowal wymioty sama sola? czy na prawde nie mogl sie tym zatruc?
a co z niewydolnoscia nerek....Borys wymiotowal dosc czesto, ale pewnosci czy wyrzucil z siebie cala sol - nie mam:-(
slady krwi w wymiocinach - pomocy!!!
Borysek przy przelykaniu wody mial duzy problem - duza trudnosc, ale z czasem przelykanie staje sie dla niego latwiejsze...
zapomnialam dodac, ze niestety ten zabieg okazal sie niepotrzebny - o zgrozo!!! - gdyz w wymiocinach nie znalazly sie kulki z sierci:-(
zapomnialam dodac, ze niestety ten zabieg okazal sie niepotrzebny - o zgrozo!!! - gdyz w wymiocinach nie znalazly sie kulki z sierci:-(
Powiedziałabym, że to jakiś wariat...Amika pisze:Slomik pilnie szukaj innego weta, bo ten to jakis szarlatan i mozesz stracić kotka
Sól jest bardzo szkodliwa dla kotów
Jeśli nie masz możliwości żeby pójść do innego weta - może masz w domu siemię lniane? Jeśli nie siemię to może być kisiel, albo mąka ziemniaczana. Chodzi o to żeby zrobić taki rzadki kleik i podawać kotu po odrobinie. Sól mogła bardzo podrażnić przełyk i nie tylko.
Albo podaj trochę parafiny.
Pilnie pokaż kotka wetowi - oczywiście innemu. Nie czekaj do poniedziałku, tylko poszukaj gabinetu gdzie mają dyżur - we Wrocławiu nie powinno być z tym problemu. Kiciuś wymaga dokładnych badań i lepiej to zrobić od razu. Trzymam za Was kciuki!
witam Was kochani...
a wiec tak - telefonicznie skontaktowalam sie z jednym z wroclawskich lekarzy, ktory ROWNIEZ NIE SLYSZAL O TAKIEJ SOLNEJ METODZIE oraz zalecil wymienione przez Was siemie lniane i kazal obserwowac kociaka. po 3 godz po podaniu kleiku dzwonilam jeszcze raz - i Pan stwierdzil, ze jednak powinnnismy zajac sie raczej tym wzdeciem, ktore Boryskowi utrudnia oddychanie (Borysek ma swoje rewolucje zoladkowe od 2 tygodni -- o tym juz pisalam we wczesniejszych postach).
Wiec natychmiast pojechalismy do tego lekarza na jego niedzielny dyzur... i na cale szczescie, gdyz:
1. okazalo sie ze w wyniku podraznienia blon sluzowych sola oraz czestymi wymiotami zrobil sie maly stan zapalny - temp. 39,9st.
2. Borysek dostal 3 okropnie szczypiace zastrzyki: - antybiotyk, - cos rozkurczowego na wzdety brzuszek oraz cos na powstrzymanie wymiotow i poprawienie pracy jelit,
3.przez 5 kolejnych dni jezdzimy na zastrzyki z antybiotykiem,
4. a jesli zastrzyki rozkurczowe nie podzialaja - czeka nas zdjecie z kontrastem - a w ostatecznosci otwieranie jelitek i wyjmowanie powstalego mega bezoara ...:-/ --odpukac w niemalowane
tak wiec jeszcze chwila zwloki i moglobybyc super niewesolo:-/
a jesli chodzi o terapie solna, to mam miec nadzieje, ze w przeciagu 2 dni naruszone blony sluzowe sie zregeneruja i wyciagnac odpowiednie wnioski na przyszlosc jesli chodzi o takie metody lecznicze...
UFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFf!!!
Dzieki wielkie, kochani...Bez Was psychicznie nie dalabym rady,,,a i Borysek fizycznie rowniez by nie wydolil:-/
Chwala administratorom za to cudne miejsce w sieci i wspanialych kociarzy, ktorzy tu gadula:-)
pozdrawiamy Was baaaaaaaaaaardzo goraco
Borysek (juz niedluo zdrowiutki jak rybenka) i Solmik
a wiec tak - telefonicznie skontaktowalam sie z jednym z wroclawskich lekarzy, ktory ROWNIEZ NIE SLYSZAL O TAKIEJ SOLNEJ METODZIE oraz zalecil wymienione przez Was siemie lniane i kazal obserwowac kociaka. po 3 godz po podaniu kleiku dzwonilam jeszcze raz - i Pan stwierdzil, ze jednak powinnnismy zajac sie raczej tym wzdeciem, ktore Boryskowi utrudnia oddychanie (Borysek ma swoje rewolucje zoladkowe od 2 tygodni -- o tym juz pisalam we wczesniejszych postach).
Wiec natychmiast pojechalismy do tego lekarza na jego niedzielny dyzur... i na cale szczescie, gdyz:
1. okazalo sie ze w wyniku podraznienia blon sluzowych sola oraz czestymi wymiotami zrobil sie maly stan zapalny - temp. 39,9st.
2. Borysek dostal 3 okropnie szczypiace zastrzyki: - antybiotyk, - cos rozkurczowego na wzdety brzuszek oraz cos na powstrzymanie wymiotow i poprawienie pracy jelit,
3.przez 5 kolejnych dni jezdzimy na zastrzyki z antybiotykiem,
4. a jesli zastrzyki rozkurczowe nie podzialaja - czeka nas zdjecie z kontrastem - a w ostatecznosci otwieranie jelitek i wyjmowanie powstalego mega bezoara ...:-/ --odpukac w niemalowane
tak wiec jeszcze chwila zwloki i moglobybyc super niewesolo:-/
a jesli chodzi o terapie solna, to mam miec nadzieje, ze w przeciagu 2 dni naruszone blony sluzowe sie zregeneruja i wyciagnac odpowiednie wnioski na przyszlosc jesli chodzi o takie metody lecznicze...
UFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFf!!!
Dzieki wielkie, kochani...Bez Was psychicznie nie dalabym rady,,,a i Borysek fizycznie rowniez by nie wydolil:-/
Chwala administratorom za to cudne miejsce w sieci i wspanialych kociarzy, ktorzy tu gadula:-)
pozdrawiamy Was baaaaaaaaaaardzo goraco
Borysek (juz niedluo zdrowiutki jak rybenka) i Solmik
Ufff, dobrze że się odezwałaś bo bardzo się denerwowaliśmy. Mieliśmy nadzieję, że właśnie jesteście u weta. No i wreszcie ktoś kompetentny się nim zajął. Teraz już powinno być coraz lepiej, a dla innych kociarzy to będzie przestroga żeby takich metod nie stosować. Pomiziaj Boryska od nas i pisz na bieżąco co i jak. Trzymamy bardzo mocno kciuki! Będzie dobrze!!!
Ostatnio zmieniony 27 stycznia 2008, 20:17 przez ATA, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja również mam nadzieję, że kociak ma się lepiej.Amika pisze:Solmik Tak się cieszę, że kotek pod mądrą opieką.
A tamtemu to bym chyba nie darowała
Mam nadzieję, że Borysek szybko do siebie dojdzie.
Mocno trzymam za niego kciuki.
I odzywaj się, bo naprawdę się martwimy o maluszka
I tak jak Amika, chyba bym nie darowała szarlatanowi. Chyba trzeba na takich "lekarzy" składać skargi - i to na piśmie
Daj znać jak się ma sytuacja.