Witam,
Prawie od tygodnia moja 2-letnia kotka ma problemy z oddawaniem moczu. Wchodzi do kuwety, przysiada, głośno miauczy i wychodzi. Załatwia się wyłącznie pod wpływem silnego stresu (w drodze do weterynarza), towarzyszy temu ogromny ból, o czym świadczy przeraźliwe wycie kotki.
Pod znieczuleniem ogólnym kotce został wyciśnięty pęcherz, a mocz poddany analizie.
W badaniu moczu stwierdzono:
Barwa: żółta
Przejrzystość: przejrzysty
Gęstość względna: 11,030
Odczyn (pH): 6,5
Białko: +++
Hemoglobina: -
Bilirubina: -
Urobilinogen: wn
Glukoza: -
Badanie moczu – inne: zapach ostry
Leukocyty: ++
Kom. Nabłonka dróg moczowych: dość liczne wielokątne i pojedyncze okrągłe
Krwinki białe: 2-5 w pw
Krwinki czerwone: średnio liczne w pw wyługowane
Bakterie: dość liczne w pw
Kryształki: liczne fosforany amonowo-magnezowe
Ponadto przez 3 tygodnie kotka ma brać tabletki antydepresyjne Seronil.
Weterynarz zapisał pastę Uro-Pet, ponadto kotka otrzymała już 2 serie zastrzyków (przeciwzapalnych i antybiotyków), jutro dostanie ostatni zastrzyk. Zalecono podawanie Uro-Pet przez kolejne 10 dni (po 3 dniach miała być już widoczna poprawa), a następnie przejść na karmę Royal Canin VD Urinary. Po zapoznaniu się bliżej z tematem tego typu karm w internecie, mam mieszane uczucia. Przeważają negatywne opinie: taka dieta nie daje zadowalających efektów, a stosowanie jej w dłuższym okresie czasu jest wręcz niebezpieczne dla życia kota, ponieważ może wywołać kamicę szczawianową.
Zarówno pasta Uro-Pet jak i wyżej wspomniane karmy mają na celu zapobieganie tworzeniu się kryształów i kamieni struvitowych, jednak mnie interesuje kiedy kotka zacznie załatwiać się bez problemu i powróci do stanu sprzed choroby, kiedy załatwiała się 4-5 razy dziennie bez bólu? Czy jest wogóle możliwe, aby kotka wróciła do pełnego zdrowia? Lekarze wetrynarii, do których chodzimy nic nie mówią na ten temat, nie dają konkretnych odpowiedzi.
Czy wyciskanie pęcherza co 3-4 dni to jedyna metoda? Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, aby co 3 dni aplikować kotu "głupiego Jasia" i do końca życia poddawać wyciskaniu pęcherza przez lekarza weterynarii. Już po tym jedym razie moja kotka 2 dni dochodziła do siebie.
Czy u kogoś z Was pojawił się podobny przypadek? Jeśli tak, czy miał szczęśliwe zakończenie (tzn. kot powrócił do dawnego stanu zdrowia)?
Syndrom urologiczny kotów (SUK)
Miszko, przede wszystkim SUK jest chorobą, którą przy odpowiednim postępowaniu można opanować i kot ma szansę nie mieć więcej problemów z pęcherzem. Po czterech nawrotach SUK na wiosnę zeszłego roku już od ponad roku mój kot ma spokój i mam nadzieję, że tak zostanie. Nie wiem czy Twoja kotka je suchą karmę, a jeśli tak to ja bym polecała nie RC Urinary (chyba, że tą nową HD), z którą rzeczywiście nie mam dobrych doświadczeń, a Hill's s/d. Jeśli po 2-3 tygodniach stosowania tej karmy (są też puszki i saszetki) mocz będzie OK i znikną fosforany, można przejść na Hill's c/d, a po paru tygodniach na jakąś karmę dla sterylizowanych kotek. Później nadal trzeba co jakiś czas kontrolować pH moczu, choćby papierkami lakmusowymi i w razie konieczności zastosować znowu karmę zakwaszającą mocz. Ważne jest też żeby kotka jak najwięcej piła, bo zwiększenie objętości moczu i częstotliwości jego oddawania to najlepszy sposób na uniknięcie nawrotów. Teraz kwestia bolesności sikania. Wiem, że doktor Jarek jest temu przeciwny, ale przy pierwszych trzech stanach zapalnych pęcherza u mojego kota weci zawsze zalecali podawanie No-Spy. Dzięki temu oddawanie moczu było zdecydowanie mniej bolesne i kot chętniej chodził do kuwety. Niestety podawanie No-Spy wymaga zakamuflowania jej w czymś smacznym - pasztecie, mięsku, maśle, bo to diabelstwo jest przeokropnie gorzkie. Fiodor dostawał też moczopędny Furosemid i szybciej pozbywał się kryształów z pęcherza. To, że kicia nie chce sikać jest dość niepokojące, dlatego że kot powinien co najmniej raz na dobę opróżniać pęcherz, w przeciwnym razie może dojść do uszkodzenia nerek i zatrucia mocznikiem. No i nie ma sposobności na pozbywanie się osadu z pęcherza, a to też jest dość istotne. W takich przypadkach niejednokrotnie konieczne jest cewnikowanie, a lepiej tego uniknąć. Mam nadzieję, że u Was nie będzie to potrzebne. Wracając jeszcze do mojego kota, to po ostatnim leczeniu w czerwcu ubiegłego roku Fiodor dostawał jeszcze przez 4 miesiące po 1 tabletce Uroseptu dziennie dla oczyszczenia dróg moczowych. Aż do teraz jadł też tylko i wyłącznie Hill's w/d z niskim poziomem magnezu i fosforu. Widać ta karma mu służyła bo nawrotów SUK nie było, czego nie można było powiedzieć o RC dla kastratów, we wcześniejszym okresie. Ostatnio zmieniłam kotu karmę na Hill's m/d o niższym poziomie węglowodanów, wyższym białka i niskiej zawartości magnezu i fosforu. Zobaczymy jak się sprawdzi. Miszko, najważniejsze teraz u Twojej kici to opanowanie stanu zapalnego i pozbycie się fosforanów. No i przekonanie kici do korzystania z kuwety. Jeśli będzie kłopot to ja bym podała tą No-Spę. A te leki antydepresyjne to z jakiej przyczyny? Czy kicia była ostatnio narażona na jakiś stres - przeprowadzka, nowy kot, członek rodziny czy coś podobnego? Napisz też proszę jak kicia była żywiona przed chorobą - to dość istotne. Trzymam za Was bardzo mocno kciuki - będzie dobrze
EDIT Widzę, że jest doktor Jarek - to dobrze, na pewno coś Ci doradzi, bo z tą niechęcią do sikania to rzeczywiście spory kłopot
EDIT Widzę, że jest doktor Jarek - to dobrze, na pewno coś Ci doradzi, bo z tą niechęcią do sikania to rzeczywiście spory kłopot
SUK jak napisała ATA w 100% jest wyleczalny, ale musisz ściśle stosować jego profilaktykę. Mam takiego kota, którego Pani musi co 2-3 tyg robić analizę moczu bo ciągle chorował. Od ponad roku spokój , ale regularnie regulujemy dietę. Trzeba do tego cierpliwości i zapału, ale jak miło widzieć kota z ogonem do góry , mruczącego i łaszącego się.
Serdecznie dziękuję za szybką odpowiedź i cenne wskazówki. Staram się zachęcać moją kotkę do częstego picia wody i generalnie nie ma z tym problemów, jednak z drugiej strony martwię się, ponieważ Mila za nic nie chce skorzystać z kuwety. Widzę, że się męczy, wchodzi do kuwety, krząta się, po czym wychodzi z niej zrezygnowana.
Weterynarz powiedział mi, że przy takim złym wyniku moczu to zupełnie tak, jakby w środku pęcherza miała żyletki i nie dziwi się, dlaczego Mila nie jest chętna do korzystania z kuwety. Niestety taka odpowiedź zupełnie mnie nie satysfakcjonuje. Przeraża mnie myśl o ponownym wyciskaniu pęcherza i nie wiem co zrobić, żeby znowu naturalnie oddawała mocz.
Jak na razie daję kotce Uro-Pet, zgodnie z zaleceniami lekarza. Codziennie Mila dostaje też 1/2 tabletki Seronilu (lekarz zalecił podawanie tych tabletek przez kolejne 20 dni). Mają one pomóc w rozluźnieniu i odstresowaniu kotki, ponieważ przy tym wszystkim jest bardzo niespokojna (objawia się to m.in. nerwowymi "skokami" mięśni na grzbiecie).
Jutro jedziemy też z Milą na ostatni zastrzyk antybiotyku. Obawiam się, że nie ominie nas również wyciskanie pęcherza, bo nie zanosi się, aby Mila miała skorzystać dzisiaj z kuwety.
Lekarz ma również sprowadzić dla nas RC Urinary, niestety nie wiem, czy będzie to HD.
Zastanawiałam się, co mogło być przyczyną tej choroby. Wertując książki o chorobach kotów, a także strony internetowe, dowiedziałam się, że powodem może być m.in. zmiana diety i tylko to przychodzi mi w tym momencie na myśl.
Dwa miesiące temu zmieniliśmy dotychczasową suchą karmę na karmę RC dla kotów po sterylizacji (kicia toleruje jedynie suchą karmę i w małych ilościach biały serek "Wiejski" 3%. Na wszystko inne kręci nosem).
Byłabym ogromnie szczęśliwa, gdyby jeszcze dzisiaj Mila skorzystała z kuwety, na razie jednak głównie śpi i jest bardzo niemrawa.
Weterynarz powiedział mi, że przy takim złym wyniku moczu to zupełnie tak, jakby w środku pęcherza miała żyletki i nie dziwi się, dlaczego Mila nie jest chętna do korzystania z kuwety. Niestety taka odpowiedź zupełnie mnie nie satysfakcjonuje. Przeraża mnie myśl o ponownym wyciskaniu pęcherza i nie wiem co zrobić, żeby znowu naturalnie oddawała mocz.
Jak na razie daję kotce Uro-Pet, zgodnie z zaleceniami lekarza. Codziennie Mila dostaje też 1/2 tabletki Seronilu (lekarz zalecił podawanie tych tabletek przez kolejne 20 dni). Mają one pomóc w rozluźnieniu i odstresowaniu kotki, ponieważ przy tym wszystkim jest bardzo niespokojna (objawia się to m.in. nerwowymi "skokami" mięśni na grzbiecie).
Jutro jedziemy też z Milą na ostatni zastrzyk antybiotyku. Obawiam się, że nie ominie nas również wyciskanie pęcherza, bo nie zanosi się, aby Mila miała skorzystać dzisiaj z kuwety.
Lekarz ma również sprowadzić dla nas RC Urinary, niestety nie wiem, czy będzie to HD.
Zastanawiałam się, co mogło być przyczyną tej choroby. Wertując książki o chorobach kotów, a także strony internetowe, dowiedziałam się, że powodem może być m.in. zmiana diety i tylko to przychodzi mi w tym momencie na myśl.
Dwa miesiące temu zmieniliśmy dotychczasową suchą karmę na karmę RC dla kotów po sterylizacji (kicia toleruje jedynie suchą karmę i w małych ilościach biały serek "Wiejski" 3%. Na wszystko inne kręci nosem).
Byłabym ogromnie szczęśliwa, gdyby jeszcze dzisiaj Mila skorzystała z kuwety, na razie jednak głównie śpi i jest bardzo niemrawa.
Wczoraj Mila była u lekarza na ostatnim zastrzyku. Weterynarz powiedział, że z medycznego punktu widzenia nie ma powodu, dla którego kotka nie mogłaby się już załatwiać do kuwety. Wszelkie dolegliwości bólowe związne z pęcherzem powinny już ustać. Powiedziała, że jeśli to możliwe, trzeba teraz złapać mocz do ponownej analizy. Problem jednak w tym, że Mila za nic nie chce się załatwić! Po prostu wchodzi do kuwety i z niej wychodzi. Nie rozumiem dlaczego nie chce z niej skorzystać, co ją powstrzymuje...nic nie powinno już ją boleć, tak uważa lekarz. Teraz myję kuwetę i zmieniam piasek niemal codziennie, chcę ją w jakiś sposób zachęcić. Boję się, że na dłuższą metę zrobi się to bardzo niebezpieczne, jednak zupełnie nie wiem jak spowodować, aby Milka na nowo normalnie korzystała z kuwety. Minęła już ponad doba od ostatniego razu, gdy się załatwiła.
Pomimo zmiany kuwety, piasku i wogóle miejsca ustawienia, Mila nadal ma problem z załatwianiem się. Widzę, że jej się chce, wchodzi do kuwety, grzebie w piasku, kręci się nerwowo i miauczy, po czym wyskakuje z kuwety i przez 2-3 dni nic nie robi, aż do momentu, gdy już nie może wytrzymać.
Konsultowałam się z lekarzem, wygląda na to, że nie mają pojęcia co jest grane, ponieważ kotka powinna być już zdrowa (własnie zakończyła kurację uro-petem, miałam pobrać mocz do analizy, aby wykluczyć jakiekolwiek schorzenia układu moczowego, ale przecież ona wogole się nie załatwia, a jesli już robi raz na 3 dni, to wtedy boję się zbliżyć do kuwety, zeby nie nie wystraszyła, tylko spokojnie dokończyła).
Jestem zrozpaczona, nie mam pojęcia co robić i dlaczego Mila nie chce się załatwić...
Konsultowałam się z lekarzem, wygląda na to, że nie mają pojęcia co jest grane, ponieważ kotka powinna być już zdrowa (własnie zakończyła kurację uro-petem, miałam pobrać mocz do analizy, aby wykluczyć jakiekolwiek schorzenia układu moczowego, ale przecież ona wogole się nie załatwia, a jesli już robi raz na 3 dni, to wtedy boję się zbliżyć do kuwety, zeby nie nie wystraszyła, tylko spokojnie dokończyła).
Jestem zrozpaczona, nie mam pojęcia co robić i dlaczego Mila nie chce się załatwić...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości