Weterynarz zdiagnozował u mojej kotki wirusowe zapalenie wątroby :'((( Jest to mieszanka dachowca z persem, ma niecałe 8,5 roku, sterylizowana, nie szczepiona. Kotka nie wychodzi, co najwyżej z mamą na klatkę schodową. Z natury od zawsze była "fusytem" i jadła to na co miała ochotę, co ograniczało się do suchej karmy (purina, royal, czasem friskies i whiskas).
Od soboty jest osowiała, całą sobotę praktycznie przespała, w niedzielę zaczęła wymiotować białą pianą, nic nie je, nie pije.
Wczoraj mamie udało się załatwić wizytę u weta - była tak słaba, że pozwoliła sobie zrobić usg. Wszystkie organy poza wątrobą są ok. Wątroba powiększona. Na spojówkach żółty nalot. Lekarz nie robił morfologii, bo kotek jest zbyt słaby. Kroplówki też nie podawał.
Dziś kotka jest jeszcze słabsza. Serce nam pęka, bo patrzymy jak umiera
Czy wzw jest naprawdę nieuleczalne u kotów? Czy można było tego uniknąć? Gdzie popełniłam błąd?
wirusowe zapalenie wątroby u kotki 8,5 roku
Czy możliwe jest, że to zła diagnoza i nasza kitka jest do odratowania? Proszę o pomoc, bo takie czekanie mnie zabija Kotka ma obniżoną temperaturę ciała, ale zbyt długo pod kołderką nie chce leżeć, chodzi i kładzie się w różnych miejscach. Proszę o pomoc
czyli nie wiesz , że to wzw . Podaj wyniki badań panel wątrobowy , morfologię. Twój kot prawdopodobnie choruje na całkiem co innego niż się domyślasz to nie wzw to na które chorują ludzie.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości