Mój kocur który jak reszta kotów jest wychodzący ma od kilku dni wodnisty wyciek z nosa, tzn. nie cieknie mu tylko gdy kicha to na podłodze zostają kropelki kataru jak u ludzi, czyste bez ropy itp. Jest trochę mniej ruchliwy, trochę osowiały ale je normalnie. Ktoś inny by nie zauważył że coś mu jest, bo nie ma żadnego wypływu z oczu czy z nosa, jednak ma napady niby kichania ale nie jest to jak innym kotom się zdarza takie "psik" lecz jakby oddychanie przez nos i usta równocześnie jakby chciał ten sam łyk powietrza wciągnąć i wypuścić z płuc równocześnie, jest przy tym dużo hałasu i kot się tym widać przejmuje, po kilku takich głośnych charczeniach czasem kichnie kropelkami na podłogę, czasem ma niby odruch wymiotny (ale słaby!, nie żeby się prężył do wymiotów) lub po prostu nic i koniec. Przypomina to oddech wsteczny u psa (nie jestem pewna nazwy ale jakoś tak to kilka lat temu nazwał wet. u którego byłam z psem). Dzieje się to kilka razy na dobę (nie wiem ile dokładnie bo kot spędza kilka godzin poza domem). Na teraz trzymam go nocą w łazience gdzie stawiam garnek z wrzątkiem bo ponoć para pomaga... to wszystko, nie daję mu leków bo przeczytałam w innym temacie że P. Jarek kazał komuś odczekać czy kotu przejdzie jeśli to nieżyt nosa.
P. Jarku co to wg. Pana może być?
Dodam, że kot ma ok. 8l. i od początku swego życia w dzień jest wypuszczany a nocą zamykany w nieogrzewanej murowanej przybudówce specjalnie zaadaptowanej dla kotów. Jak dotąd pierwszy raz się spotykam z czymś takim u swoich kotów a wszystkie niemal mieszkają w tych samych warunkach (mam na myśli przede wszystkim temperaturę bo chyba tylko tego można by się w tym przypadku uczepić
)
