Załatwia sie na pościel !
Wiesz co, dawno już stwierdzono, że "bezstresowe" wychowanie, nikomu na zdrowie nie wychodzi, a trochę stresu nikomu nie zaszkodzi.Borysek pisze:Gościu, widocznie miałaś sporo szczęścia i w przypadku Twojego kota to był jednorazowy incydent z tym sikaniem. Ale uwierz, gdyby było inaczej - krzyki, ganianie i tym samym stresowanie kota (o biciu rzecz jasna nawet nie wspominam) przyniosłyby zapewne opłakane skutki.
Co do kuwety, to uważam, że zarówno przedpokój, jak i łazienka (toaleta) mogą być odpowiednim miejscem. U mnie akurat kuweta stoi w przedpokoju, ale jest kryta i na tyle estetyczna, że... kiedy moja babcia pierwszy raz ją zobaczyła - zapytała: "A cóż to za piękny domek tu stoi? Czy to dla kotki i czy ona w nim śpi?"
Ale efekt taki, że u was zmiana miejsca kuwety czy piachu wywołuje w kocie histerię (i kot idzie lać gdzie indziej), a mojemu nie przeszkadza taki czy inny żwirek, czy też przeniesiona kuweta.
Ot co, macie w pewnym sensie upośledzone koty.
Wiesz, jak komuś to nie przeszkadza, to trudno. Ale dla mnie to co najmniej niesmaczne. Ale ludzie mają różne choroby, brak higieny również.Daffodil pisze:Moja znajoma,której kotem kiedyś w czasie jej wyjazdów opiekowałam się, trzymała otwarta kuwetę w kuchni na zlewozmywaku i nie widziała w tym nic niestosownego.
Ciekawa jestem, w której wypowiedzi Monikki wyczytałaś, że taka sytuacja miała miejsce w przypadku tej kotkiAnonymous pisze: Ale efekt taki, że u was zmiana miejsca kuwety czy piachu wywołuje w kocie histerię (i kot idzie lać gdzie indziej), a mojemu nie przeszkadza taki czy inny żwirek, czy też przeniesiona kuweta.
Ot co, macie w pewnym sensie upośledzone koty.
Gościu, dla mnie niesmaczne jest to, w jaki sposób się wypowiadasz. Zaloguj się i dyskutuj jak kulturalny człowiek (taka mała rada).
Poza tym bardzo się cieszę (naprawdę), że masz takiego bezproblemowego kotka (mój też taki jest ). Ale widzisz, nie zawsze jest tak różowo i to Forum jest właśnie po to, aby wymieniać się cennymi wskazówkami z tymi, którzy mają problemy ze swoimi zwierzętami. A póki co, Twoje wypowiedzi oprócz zamętu i krytyki - nic dobrego nie wnoszą.
I jeszcze jedno:
Poza tym bardzo się cieszę (naprawdę), że masz takiego bezproblemowego kotka (mój też taki jest ). Ale widzisz, nie zawsze jest tak różowo i to Forum jest właśnie po to, aby wymieniać się cennymi wskazówkami z tymi, którzy mają problemy ze swoimi zwierzętami. A póki co, Twoje wypowiedzi oprócz zamętu i krytyki - nic dobrego nie wnoszą.
I jeszcze jedno:
Co niby ma znaczyć to Twoje "na jego szczęście"??? Mnie z niczym dobrym się nie kojarzy...Anonymous pisze: U mnie przyniosło skutek taki jakiego oczekiwałam. Kot zsikał się jeden raz i więcej tego nie zrobił. Na jego szczęście.
Na jego szczęście, bo jakby robił to więcej razy, to niestety musiałby wyprowadzić się z domu.
Wiesz, myślę że osoby z takim podejściem nie powinny w ogóle opiekowac się zwierzętami, bo to nawet nie jest nieszczęście, to jest prawdziwa tragedia. W końcu te niechciane zwierzaki w schroniskach i tułające się przy blokach nie spadają z nieba, tylko biorą sie właśnie z takiej postawy ludzi jak Twoja. Smutne to bardzo, bo niczemu niewinne zwierzęta potem cierpią
I niestety, muszę poprzeć Boryska - niektóre Twoje wypowiedzi są niesmaczne. Nie wiem, może robisz to celowo, żeby nas prowokować, ale jeżeli naprawdę tak myślisz to bardzo współczuję Twojej kici Nie jestem zwolenniczką bezstresowego wychowania, wprost przeciwnie. Ale stwierdzenia typu "trochę stresu jeszcze nikomu nie zaszkodziło" albo "jego szczęście, bo niestety musiałby sie wyprowadzić z domu" naprawdę mnie przerażają. Krzyki i groźby, bez żadnych prób mądrego wychowania świadczą niekorzystnie nie o zwierzęciu, ale o właścicielu.
Sorry, szczerość za szczerość.
I niestety, muszę poprzeć Boryska - niektóre Twoje wypowiedzi są niesmaczne. Nie wiem, może robisz to celowo, żeby nas prowokować, ale jeżeli naprawdę tak myślisz to bardzo współczuję Twojej kici Nie jestem zwolenniczką bezstresowego wychowania, wprost przeciwnie. Ale stwierdzenia typu "trochę stresu jeszcze nikomu nie zaszkodziło" albo "jego szczęście, bo niestety musiałby sie wyprowadzić z domu" naprawdę mnie przerażają. Krzyki i groźby, bez żadnych prób mądrego wychowania świadczą niekorzystnie nie o zwierzęciu, ale o właścicielu.
Sorry, szczerość za szczerość.
Iza-Erin pisze: Wiesz, myślę że osoby z takim podejściem nie powinny w ogóle opiekowac się zwierzętami, bo to nawet nie jest nieszczęście, to jest prawdziwa tragedia. W końcu te niechciane zwierzaki w schroniskach i tułające się przy blokach nie spadają z nieba, tylko biorą sie właśnie z takiej postawy ludzi jak Twoja. Smutne to bardzo, bo niczemu niewinne zwierzęta potem cierpią
Oj smutne to baaardzo i niestety prawdziwe...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości