Witam,
mój kotek ma około 10-11 miesięcy. 1,5 miesiąca temu zauważyliśmy, że kot nie zachowuje się normalnie tak jak na początku. Był smutny, nie jadł, mało pił i tylko spał, a wcześnie potrafił zjeść dużo whiskasa (3 saszetki dziennie) Pojechaliśmy do weterynarza. Stwierdził, że zjadł jakąś zatrutą mysz, albo jakąś trutkę, i zdiagnozował zapalenie trzustki. Do tej pory jeździmy na nie wiadomo jakie zastrzyki, kot zostawał na obserwacjach, kroplówkach, ale to nic nie dało. Weterynarz widocznie nie umie sobie z tym poradzic, bo powiedział, że 'kotek sam zaśnie w domu". Imko, bo tak sie zwie, jest strasznie wychudzony, ma przetłuszczone futerko, i robi się żółty (-_-)' i tu mam pytanie... Czy jest jakaś szansa na uratowanie kotka? Czy jedyne wyjście to uśpienie bidulka.
(obecnie pojada surowe mięso z piersi kurczaka, w porywach jakiegoś whiskasa.)
Zapalenie trzustki, czy cos innego?
Ja też uważam jak Amika - zasięgnij opinii lekarza. Musisz zrobić kotkowi dokładne badania, żeby prawidłowo ustalić, co tak naprawdę Imkowi jest. Skoro piszesz, że ta sytuacja ciągnie się od 1,5 m-ca, to to już nie są przelewki trzeba szybko działać.
Napisz nam później, jak się sprawy mają.
Pozdrawiamy z Fidżim i mocno trzymamy za Was kciuki!!
Napisz nam później, jak się sprawy mają.
Pozdrawiamy z Fidżim i mocno trzymamy za Was kciuki!!
pinie zmień lekarza!!!!!!