nie jestem pewna jakie informacje muszę podać, aby dały ogląd całej sytuacji, ale może zacznijmy od początku... Wilczak, wilczak czechosłowacki, ok. 38 kg, obecnie ma 4 lata.
Wszystko zaczęło się ok. 2 lata temu. Pierwszy niepokojący objaw to trzęsienie się tylnych łap podczas siadania, czasami do tego stopnia, że pies woli się położyć niż usiąść, bo po prostu nie może, badania nie wykazały dysplazji. Być może to nie ma powiązania z resztą, ale wydaje mi się, że lepiej o tym wspomnieć. Nie pomagają żadne suplementy, przez pewnie czas miał nawet podawany cortaflex, jednak i on nie przyniósł żadnych skutków. Oprócz tego pojawiły mu się strupy w uszach, co zostało podciągnięte pod zapalenie uszu... następnie na przedniej łapie pojawiła się rana, a zaraz za nią "plamy bez sierści", po prostu gołe placki skóry bez sierści, nie jakieś wielkie, max. do 1 cm średnicy, jednak było ich dużo. Zaraz po tym plamy te przeniosły się na pysk, w tak zwanym międzyczasie odbarwił mu się też nos, jednak tylko odrobinę. Przez to, że było to lato, zrzucono to wszystko na to, że wykąpał się w jeziorze, w którym zakwitły sinice oraz na działanie obroży przeciw kleszczom i pchłom (tej na F

Jednak objawy skórne zaczynają wracać i nie za bardzo wiemy co z nimi zrobić... Znowu pojawiły się plamy na łapach i pysku...
Czy ktoś ma może jakiś pomysł, punkt zaczepienia, w którym kierunku podążać?