Dzien dobry. Pisalam wcześniej na forum o.mojej 9 letniej suczce i jej guzkami w okolicy listwy mlecznej. Konsultowałam się z 3 lekarzami wet i kazali obserwować ale ja nie umiem zyc w niepewności i zapisalam swoją sunie na biopsje. Ma być wycinkowa. Weterynarz stwierdził że wytnie 2 lub 3 male zmiany ( maja po max 3 może 4 mm takie kulki wielkosci pieprzu okragle i luzne pod skora) i wyślę je do badania. Skonczy się na 2 szwach. Wizyta zbliża się wielkimi krokami a mnie obleciał strach. Boje sie ze biopsja spowoduje że komórki rakowe się rozsieja i będzie gorzej. A na ten moment mija 5 miesiąc jak nic się z tym nie dzieje.
Weterynarze też nie naciskali żeby to badać bo na ,,oko" wygląda na nic poważnego
Czy ktoś coś doradzi? Jakie jest ryzyko rozsiewu jeśli jednak okaże się że to złośliwe?
I czym różni się sedacja od narkozy? Bo tego też się trochę boje. Dziękuję za wsparcie
Dla przypomnienia suczka ponad 9 lat jack russel i była wysterylizowana właśnie 5 miesięcy temu.