Bradykarida u Border Collie - reakcja na leki
Kochani mam ogromną prośbę o pomoc i ewentualne wskazówki w doborze odpowiednich specjalistów do weryfikacji mojej suni BC. Otóż jakieś cztery tygodnie temu zauważyłam u niej ślad po ugryzieniu prawdopodobnie kleszcza lub pająka, winowajcy nie udało mi się namierzyć, sunia oczywiście była zabezpieczona. Nie wystąpiły objawy towarzyszące ugryzieniu, poza swoistą gulką na łapie w miejsvu ugryzienia. Po kilku dniach udałam się do weterynarza który zaaplikował zastrzyk przeciwzapalny, uznał że zaczyna się prawdopodobnie jakaś infekcja, bo powiększone są węzły chłonne, gulkę polecił smarować Rivanolem, a na moje objawy dotyczące bebeszjozy stwierdził, że gdyby miała się rozwinąć to już by to nastąpiło. Jako że przestraszyłam się tych rzekomo powiększonych węzłów po kilku dniach udałam się na kontrolę do mojego stałego weta, zostało przeprowadzone badanie krwi, test na choroby odkleszczowe i rozmaz pod kątem bebeszjozy. Lekarz stwierdził bebeszję, zaaplikował cztery zastrzyki w tym antybiotyk, zasugerował wycięcie gulki na łapie, przekłuł ją nie było wycieku, ja jednak bojąc się narkozy poprosiłam o możliwość spróbowania wygojenia tego miejsca, dostałam więc Triderm, którym łapkę smaruje do dziś. Owe zdarzenia miały miejsce w ubiegłą środę, w poniedziałek w nocy moja sunia miała nagłe problemy z oddychaniem, na szczęście po kilku minutach ustąpił, niestety nie wiem co było powodem, czy to pęcherzyk powietrza dostał się nie tam gdzie potrzeba, czy było to powiązane z lekami na bebeszje czy powód był jeszcze inny. Z samego rana pojechałyśmy do weta, zrobiono RTG które wykazało prawdopodobnie powiększone serce, udałyśmy się tego samego dnia do kardiologa na USG i EKG, budowa serca okazała się prawidłowa, lekarz stwierdził jednak bradykardię wtórną spowodowaną stresem paradoksalnym, przebytym zapaleniem lub problemami hormonalnymi. Tarczyca i nadnercza badane wszystko w normie, co do stresu moja sunia z natury jest koszmarnie lękliwa, co do zapalenia to jedyne co przychodzi mi do głowy to babeszjoza, ugryzienie po kleszczu lub katar który pies ma do dziś. Zostało wdrożone leczenie od wtorku sunia jest na Bellapanie, Theospirexie i Cardiovetcie. Z każdym dniem jest bardziej pobudliwa, nie może znalźć sobie miejsca, jest koszmarnie czujna, sapie przez dużą część dnia, ma problemy ze snem, serducho wali jak oszalałe, ma płytki oddech. Wydaje mi się że problemy z oddechem to przytkany przez wodnisty katar nos, a bradykardia to jednak wina koszmarnego stresu w dniu badania byłyśmy w dwóch klinikach, łącznie u weta spędziłśmy cztery godziny lub infekcji. Leki zamiast pomagać sprwiają że suninie jest sobą, wszystkiego się boi, chce być głaskana non stop, nie pozwala nam wyjść z domu, bodźce które kiedyś budziły strach jak głośne dźwięki dziś odczuwa z dziesięciokrotną siłą trzęsie sie chowa za człowiekiem. Jednym słowem pies koszmarniensię męczy a ja nie wiem co robić, doradźcie proszę do kogo mogę się udać w Warszawie lub okolicach kto będzie potrafił spojrzeć na sytuacje całościowo, kto rozważy przeziębienienie mimo iż z nosa nie leje się ropa i pies nie kaszle...może to zapchane zatoki? Byłyśmy dwa tyg temu u groomera...może wtedy się podziębiła..kto będzie w stanie potwierdzić lub wykluczyć bradykardię, psina nigdy nie miała objawów związanych z nieprawidłowościami pracy serca w każdym razie takich zauważalnych dla laika...nie chcę faszerować psa końską dawką leków po których czuje się fatalnie co robić?
Szczerze powiedziawszy nie wiem co ci doradzić. Z opisu ciężko coś wysnuć wiążącego i mającego znaczenie. Pamiętać należy, że sama babeszjoza jak i stosowane przy niej leki nie należą do łagodnych. Dobrze by było żeby jakiś lekarz spojrzał na nią całościowo. Na pewno masz masę wyników badań to by trzeba było zebrać w jedną całość. Po opisie nie jestem w stanie ci tutaj nic doradzić.