Witam,
w zeszłym tygodniu we wtorek rano pożegnaliśmy suczkę, nie otrzymując od lekarza informacji co było bezpośrednią przyczyną zejścia.
Śmierć pieska była o tyle zaskoczeniem, ponieważ weterynarz zapewniał że pies jest względnie zdrowy, a przyczyną osłabienia są warunki pogodowe i wiek psa. Odnoszę wrażenie, że lekarz wprowadził nas w błąd i zwyczajnie nie pomógł, a psa naraził na wiele godzin męki. Będziemy wdzięczni, jeśli ktoś na forum spróbuje zinterpretować objawy i wyniki.
Opiszę sytuację od początku, wraz z przytoczeniem wyników.
Suczka (mieszaniec setera, 15 lat) od kwietnia była leczona na ranę przedniej łapy - umiejscowienie nowotworu pod poduszką utrudniało leczenie. Pomimo sterydów, antybiotyków (kierowanych na bakterie gram dodatnie), rana nie ustępowała, ból powiększał się, a pies zaczął unikać chodzenia. Jeździliśmy z psem co kilka dni na kontrole. W drugim tygodniu lipca badania rany wykazały ogromny stan zapalny i zaawansowany proces martwiczy. Lekarz odłożył zabieg usunięcia martwicy w czasie i wybrał metodę leczenia kolejnymi maściami, innymi antybiotykami. W poniedziałek z rany sączyło się obficie posocze, pies bardzo się interesował łapą, nie pozwolił sobie opatrzyć rany. Koło godz. 16 nie był w stanie wstać z tylnych łap, miał w nich czucie. W lecznicy podejmował desperackie próby wstania - mając siłę w przednich łapach. Z rany sączyła się ropa (której wcześniej nie było).
Lekarz stwierdził gorączkę 39,6 st, wykonał badania krwi, badanie usg, prześwietlenie łap, prześwietlenie klatki piersiowej. Ostatecznie podał suczce lek przeciwzapalny, i kierując na następny dzień do kontroli przez kardiologa, z podejrzewanym rozpoznaniem choroby serca, ewentualnie tarczycy. Miał skierować materiał do zbadania pod kątem elektrolitów. W nocy pies cały czas był poddenerwowany, sprawiała wrażenie jakby chciała uciec, nie miała apetytu, nie było z nią kontaktu. Nad ranem we wtorek praktycznie bez ruchu, przed zejściem oddała skąpy mocz z krwią.
Wyniki krwi:
Opis badań:
Pozdrawiam