Witam,
Problem jest mianowicie taki:
Moja niespełna sześciomiesieczna suczka, zawsze okaz zdrowia zaczęła troszkę podupadać na zdrowiu.
Jakoś na początku maja przeprowadziłyśmy się w inną część miasta, a co za tym idzie - zmiana weterynarza, którego teraz mamy rzut beretem od osiedla.
Moja mała zaczęła miewać biegunki. Ale jeszcze z 2 tyg wcześniej dostała łupieżu na sierści. Weterynarz zbadał, sierść obejrzał, no i wniosek taki, że mała dostała tabletki wzmacniające skórę na tydzień oraz odstawiłam jej suchą karmę. Przeszło. Tej karmy już nie dostaje.
Biegunki przyszły nagle. Pierwsza moja myśl - zmiana mokrej karmy (z Doliny Noteci na Animonde Grancarno) ale to chyba nie to, ponieważ u niej to wygląda tak, że np. Tydzień ma normalne kupki i nagle jeden dzień, przeważnie weekend, dostaje biegunki i trzeba z nią wychodzić co 3h. Wtedy robię jej głodówke i podaje węgiel. Przechodzi. Dodam, że raczej nie zjada śmieci, bo ma kaganiec na każdy spacer (miała taki nawyk). Zachowuje się normalnie, radośnie, jest chętna do zabawy.
Potem przyszło drapanie się. Zbyt częste na mój gust.
Tydzień temu wizyta u weterynarz - powiedziałam o wszystkich objawach, biegunkach, swędzeniu itp.
Ok, mała zbadana. Pcheł nie ma, a przynajmniej dorosłych osobników, próbka pobrana pod mikroskop i da mi znać. Poza tym, sierść ładna, skóra ładna. Na biegunkę nie poradziła mi nic, kiedy powiedziałam, że trwa to z reguły 24h i Po węglu przechodzi.
Propozycja weterynarz - krople, albo obroża Foresto. Zdecydowałam się na Foresto.
Dzisiaj mija tydzień od wizyty, mała faktycznie ma jaja Pcheł, ale co z tego? Co z tego, skoro zapłaciłam krocie za wizytę, a problem biegunek i drapania się nadal jest! Wczoraj zauważyłam, że mała już na udzie wygryzła sobie sierść. Czuję się oszukana przez weterynarz, bo nie stać mnie co chwilę latać do weta, a jak problem był, tak jest dalej...
Częste biegunki, swędzenie skóry - 6cio miesięczna suczka
czy w tygodniu dużo jest sama w domu a w weekend wszyscy są w domu?