czy ktoś z was sterylizował starszą sukę?
Hej, mam pytanie jak w temacie. Moja piesunia ma 13 lat i jest w bardzo dobrej kondycji. Nigdy na nic poważnego nie chorowała, ale coraz gorzej znosi ciąże urojone i od roku ma guzki w okolicach sutków. USG macicy wykazało nieznaczne jej powiększenie, ale do ropomacicza daleko. Koleżanka powiedziała mi, że mam ją wysterylizować, żeby nie zeszła jak jej sunia. Czy ktoś z was podjął taką decyzję? Większość niewysterylizowanych suk umiera na ropomacicze i nowotwory gruczołów mlekowych. Pytanie czy to nie obniży jej komfortu życia, czy nie będzie się męczyć, bo może lepiej sprawę zostawić i niech się cieszy życiem jeszcze ile jej dane. Jednak jakoś trudno mi tak siedzieć i czekać z założonymi rękoma.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
robiłaś jej podstawowe badania? morfologię i biochemię?
Myślę, że na pewno zleci to lekarz. Jednak chodzi mi o to czy ktoś się spotkał ze sterylizacją u starszego zwierzaka? I jaki to miało rezultat.
- cockermanka
- Posty:169
- Rejestracja:25 stycznia 2007, 10:40
- Lokalizacja:Beskidy
Ja sterylizowałam niespełna 12-letnią sunię (ropomacicze), z doskonałym skutkiem.
U nas nawet nie było czasu na wstępne analizy krwi i dodatkowe badania, bo psica natychmiast poszła pod nóż...i całe szczęście , bo prawdopodobnie nie dożyłaby rana...(operowana była wieczorem).
U nas nawet nie było czasu na wstępne analizy krwi i dodatkowe badania, bo psica natychmiast poszła pod nóż...i całe szczęście , bo prawdopodobnie nie dożyłaby rana...(operowana była wieczorem).
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
chodziło mi tylko o to, że tak na prawdę nie wiesz w jakim jest stanie. Może mieć problem z nerkami, co jest częste u starszych psów, a to po pierwsze dyskwalifikuje do zabiegu a po 2 bezpośrednio zagraża życiu. A objawy niewydolności nerek pojawiają się gdy uszkodzone jest ponad 75% kłębuszków. Pieskowi w takim wieku przynajmniej co rok powinno się wykonywać podstawowe badania.
Nie ma co wróżyć. Najpierw trzeba sprawdzić dokładnie stan zdrowia zwierzaka, a dopiero potem zastanawiać się nad sterylizacją.
Nie ma co wróżyć. Najpierw trzeba sprawdzić dokładnie stan zdrowia zwierzaka, a dopiero potem zastanawiać się nad sterylizacją.
O nerki u Ciapy się raczej nie boję- robię doktorat z przewlekłej choroby nerek, w prawdzie na człowieku, ale jeden pies Badania, po konsultacji, będzie miała wykonane. Może równie dobrze mieć przerzuty do płuc i inne utajone sprawy, no ale to się sprawdzi.
Cockermanka- dzięki. Dodałaś mi otuchy. Jak długo trwała u twojej suni rekonwalescencja? Miała już ropomacicze to podejrzewam, że dłużej. Jak długo już żyje po zabiegu?
Cockermanka- dzięki. Dodałaś mi otuchy. Jak długo trwała u twojej suni rekonwalescencja? Miała już ropomacicze to podejrzewam, że dłużej. Jak długo już żyje po zabiegu?
- cockermanka
- Posty:169
- Rejestracja:25 stycznia 2007, 10:40
- Lokalizacja:Beskidy
U nas to było tak, że rano psica miała się świetnie, wrąbała śniadanie i nic nie wskazywało,że takie paskudztwo w niej siedzi...a jak wróciła z pracy po 18, to już było coś nie tak, więc szybko do weta...i na stół.
Operacja była 1 września 2010r. Sunia do pełnej formy wróciła bardzo szybko, po ok. dwóch tygodniach była jak nowa
27 czerwca 2011 okazało się,że Sara ma chłoniaka..żyła z nim do 18 lutego...
Sądzę,że gdyby nie ten wredny chłoniak, to Sarcia brykałaby do dzisiaj...
Operacja była 1 września 2010r. Sunia do pełnej formy wróciła bardzo szybko, po ok. dwóch tygodniach była jak nowa
27 czerwca 2011 okazało się,że Sara ma chłoniaka..żyła z nim do 18 lutego...
Sądzę,że gdyby nie ten wredny chłoniak, to Sarcia brykałaby do dzisiaj...
Moja psica była operowana w 10 roku życia, bo miała ropomacicze. Było to trzy lata temu. Zachorowała w czasie świąt. Widzieliśmy, że jest jakaś dziwna, bardzo słaba i dużo piła, ale niestety żaden weterynarz w święta nie pracował. Więc po świętach rano natychmiast zameldowałam się u weta, który błyskawicznie postawił diagnozę i wziął ją pod nóż. Na badania nie było czasu.
Po operacji zadziwiająco szybko doszła do siebie, a dziś na brzuchu nawet nie potrafię znaleźć blizny:)
Wtedy umierałam ze strachu, wydawało mi się, że operacja w tym wieku to dramat.
Teraz ma prawie 13,5 roku.
Sterylizacja zawsze niesie ryzyko. Ja się wcześniej na nią nie zdecydowałam, bo nie chciałam operować zdrowego psa i wydawało mi się, że słuszniej postąpię oszczędzając jej takiego zabiegu. Niestety stało się inaczej i była operowana, bo nie było innego wyjścia.
Po operacji zadziwiająco szybko doszła do siebie, a dziś na brzuchu nawet nie potrafię znaleźć blizny:)
Wtedy umierałam ze strachu, wydawało mi się, że operacja w tym wieku to dramat.
Teraz ma prawie 13,5 roku.
Sterylizacja zawsze niesie ryzyko. Ja się wcześniej na nią nie zdecydowałam, bo nie chciałam operować zdrowego psa i wydawało mi się, że słuszniej postąpię oszczędzając jej takiego zabiegu. Niestety stało się inaczej i była operowana, bo nie było innego wyjścia.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Sterylizowałam 11 letniego psa. Miał nowotwór jąder. Nie było łatwo, ale czasy były inne. Pies pożył jeszcze 8 lat.
Nie jest prawdą że większość niesterylizowanych suk schodzi na ropomacicze albo raka sutka. Inne schorzenia równie często psa nam zabierają. Natomiast napewno regularne ciąże urojone zdrowia nie przysparzają.
Nie jest prawdą że większość niesterylizowanych suk schodzi na ropomacicze albo raka sutka. Inne schorzenia równie często psa nam zabierają. Natomiast napewno regularne ciąże urojone zdrowia nie przysparzają.
Dzięki za wasze opisy. U nas dzisiaj sprawa się skomplikowała. Wróciłam po całym dniu po 20tej do domu i mama mi mówi, że Ciapa dziwnie się zachowuje (chowa się w miejscach różnych itd.). Była osowiała. Nie reagowała radością na bodźce, które normalnie ją pobudzały. Patrzę a ona się liże a ujście ma spuchnięte i widziałam wydzielinę już zabarwioną. Zadzwoniłam do gabinetu, w którym planowałam ją sterylizować i okazało się, że do 21 przyjmują. Przyjęła nas młoda pani lekarz, która siedziała z nami ponad godzinę, dokładnie wszystko opisała i umiała się psem zająć (u wcześniejszych wetów, mimo że jeden taki polecany to ja musiałam psa złapać, bo oni się bali, nie wiedzieli jak ją zważyć, bo się rzuca i to ja miałam ją ustawiać a ta młoda chwyciła Ciapę, obróciła jak chciała, do USG wygoliła i bardzo dokładnie zbadała a w pt to parę ruchów i koniec). Okazało się, że nie jest tak źle, że macica nie jest w złym stanie. Dostała antybiotyk, przeciwzapalny, jutro badanie krwi i w poniedziałek zabieg. A wystarczyło ją wysterylizować te 13 lat temu... i tu mam żal do dziadka, który ją wtedy miał, bo by psina zdrowa była a nie że ją teraz, dla jej dobra, męczymy. Potem zajmę się jej guzkami przy sutkach- mam pewien pomysł, sprowadziłam pewien specyfik specjalnie na guzy z receptorami estrogenowymi i jak zadziała u niej to opowiem.
nie ma granicy wieku kastracji suki to tylko jej stan zdrowia o tym decyduje. Najstarsza sukę jaką kastrowałem miała 18 lat i żyła jeszcze ponad rok. Większość ropomacicz i nowotworów guzów mlekowych operuje się pomiędzy 8-14 rokiem życia.
Dziękuję. Już jest jej lepiej. Całą noc nie spała, bo się wylizywała. Teraz leży w pieluszce i może w końcu pośpi. Nie ma gorączki, cukier w normie, rentgen płuc bez zmian, osłuchowo bez zmian, na usg widoczne rogi macicy, ale bez tragedii. Czekamy teraz na wyniki krwi i, jak dobrze pójdzie, to w poniedziałek będzie zabieg. Mam nadzieję, że trochę jeszcze pożyje. Widać, że czuje się dużo lepiej.
- cockermanka
- Posty:169
- Rejestracja:25 stycznia 2007, 10:40
- Lokalizacja:Beskidy
Śliczna sunia!
Trzymam kciuki za zdrówko!
Trzymam kciuki za zdrówko!