Dziwna choroba. PROSZĘ o pomoc moja suczka umiera:(((
Witam! Mam pudla, suczkę która w grudniu skończy 14 lat. Rok temu miała chyba wylew krwi do mózgu i lekki paraliż, nie mogła normalnie chodzić, traciła równowagę, głowa przekrzywiła jej się. Na szczęście wyzdrowiała:) Niestety od kilku miesięcy koło sutka ma dziwny guzek który zaczął się powiększać, tych guzków ma już kilka, ciągle ich przybywa. Zaczęło ją to boleć liże się nieustannie w to samo miejsce aż czasami nawet warczy z bólu. Kilka dni temu wymiotowała i miała chyba biegunkę. Dostaje bardzo delikatne jedzenie, jedno jajko posiekane, troszkę gotowanego mięska i wątróbkę, posiekane dlatego że niema zębów. Kilka lat temu miała jednego guzka na łapie został on wycięty, lecz teraz boimy się że podczas operacji umrze, ma już swój wiek i nie nadaję się na nią, więc operacja zostaje wykluczona. Co mam zrobić żeby jakoś temu zapobiec i żeby była w miarę zdrowa?? Jest z nią coraz gorzej:( Pomóżcie nie chcę aby umarła, bardzo Ją kocham. Liczę na waszą pomoc nie zawiedźcie mnie.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Powiem tylko tyle.
20 lat temu moj pies mial 12 lat i mial zaawansowany nowotwor jader. Jajka wisialy mu prawie do ziemi, bylo ciezko z chodzeniem bo zachaczaly o tylne lapy. Jak wiesz 20 lat temu medycyna weterynaryjna byla daleko w tyle w stosunku do czasow dzisiejszych. Bylo do wyboru - poddac psa operacji ale byly male szanse na to ze sie obudzi....albo zostawic to tak jak bylo i dac mu bardzo malo czasu bardzo niekomfortowego zycia w bolu. Wybralismy operacje, nawet gdyby miala pomoc na pol roku, pol roku dobrego zycia lub smierc na stole ale bez bolu. Pies budzil sie tydzien, przelewal sie przez rece, nie jadl - poilam go aminokwasami dla kulturystow bo kolega akurat sprowadzil dlabardzo chorej babci. Nikt nie wirzyl ze to sie uda. Siusial pod siebie tam gdzie lezal. podawalam mu wode strzykawka do pyska zeby z siebie wyplukiwal srodek do narkozy. Bylo naprawde zle i ciezko. Ale pies zachcial zyc. Udalo sie. Przezyl jeszcze do 20 lat. Biegal i cieszyl sie zyciem. Gdy mial 16 lat wykryto u niego nowotwor pluc. Pierwsze przeziebienie mialo go zabic. Ale zyl nadal, i mial sie dobrze choc reumatyzm juz dawal o sobie znac.
Walczczie o swojego psa. Nawet jezeli umrze na stole to odejdzie bez cierpienia. A jezeli sie uda to ma przed soba jeszcze pare lat dobrego zycia
20 lat temu moj pies mial 12 lat i mial zaawansowany nowotwor jader. Jajka wisialy mu prawie do ziemi, bylo ciezko z chodzeniem bo zachaczaly o tylne lapy. Jak wiesz 20 lat temu medycyna weterynaryjna byla daleko w tyle w stosunku do czasow dzisiejszych. Bylo do wyboru - poddac psa operacji ale byly male szanse na to ze sie obudzi....albo zostawic to tak jak bylo i dac mu bardzo malo czasu bardzo niekomfortowego zycia w bolu. Wybralismy operacje, nawet gdyby miala pomoc na pol roku, pol roku dobrego zycia lub smierc na stole ale bez bolu. Pies budzil sie tydzien, przelewal sie przez rece, nie jadl - poilam go aminokwasami dla kulturystow bo kolega akurat sprowadzil dlabardzo chorej babci. Nikt nie wirzyl ze to sie uda. Siusial pod siebie tam gdzie lezal. podawalam mu wode strzykawka do pyska zeby z siebie wyplukiwal srodek do narkozy. Bylo naprawde zle i ciezko. Ale pies zachcial zyc. Udalo sie. Przezyl jeszcze do 20 lat. Biegal i cieszyl sie zyciem. Gdy mial 16 lat wykryto u niego nowotwor pluc. Pierwsze przeziebienie mialo go zabic. Ale zyl nadal, i mial sie dobrze choc reumatyzm juz dawal o sobie znac.
Walczczie o swojego psa. Nawet jezeli umrze na stole to odejdzie bez cierpienia. A jezeli sie uda to ma przed soba jeszcze pare lat dobrego zycia
14 letni pudel jest w wieku zaawansowanym, ale trzeba walczyć.
Ja ze swoją staruszką Valinor (pudel miniatura) podjęłam walkę 2,5 roku temu jak pojawiły się pierwsze symptomy guzów. Dwa lata temu temu było już źle, sikała pod siebie (sikanie nie jest uciążliwe u suczek jak ubierzesz pieluchę dla dzieci na tyłek), była słaba (znosiłam ją ze schodów).
Dostała antybiotyk i sterydy. Udało się Sama chodziła jeszcze ponad rok Przestała sikać, nabrała jeszcze ciałka
Chciała żyć i to było najważniejsze.
Walkę przegrałyśmy tydzien temu w wieku 16,5 roku ... ale rak ją dosłownie zjadł ... były przerzuty dosłownie wszędzie , przez ostatnie 8 msc była non stop na antybiotyku -( nie dało sie inaczej bo wdał się spiczak z głęboką przetoką i każde odłożenie antybiotyku potęgowało wyciek ropny -( , na kondycję dostawała różne odżywki.
Niestety w ostatnim półroczu dołączyły się węzły chłonne i zaczęły rosnąć guzy w sutkach które 2 lata temu były minimalne ...
Ja ze swoją staruszką Valinor (pudel miniatura) podjęłam walkę 2,5 roku temu jak pojawiły się pierwsze symptomy guzów. Dwa lata temu temu było już źle, sikała pod siebie (sikanie nie jest uciążliwe u suczek jak ubierzesz pieluchę dla dzieci na tyłek), była słaba (znosiłam ją ze schodów).
Dostała antybiotyk i sterydy. Udało się Sama chodziła jeszcze ponad rok Przestała sikać, nabrała jeszcze ciałka
Chciała żyć i to było najważniejsze.
Walkę przegrałyśmy tydzien temu w wieku 16,5 roku ... ale rak ją dosłownie zjadł ... były przerzuty dosłownie wszędzie , przez ostatnie 8 msc była non stop na antybiotyku -( nie dało sie inaczej bo wdał się spiczak z głęboką przetoką i każde odłożenie antybiotyku potęgowało wyciek ropny -( , na kondycję dostawała różne odżywki.
Niestety w ostatnim półroczu dołączyły się węzły chłonne i zaczęły rosnąć guzy w sutkach które 2 lata temu były minimalne ...
zdecydowanie ryzyko zabiegu,ale wcześniej bardzo porządne badania wraz z rtg płuc. Ryzykowałem zabiegami wile razy niepowodzenia są na prawdę jednostkowe.