GRONKOWIEC ZŁOCISTY
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Moje pytanie do Pana Jarka będzie trochę dziwne, ale chcę z konsultować z nim pewien problem . Mąż w trakcie operacji zatok czołowych został zarażony gronkowcem złocistym.W następnej operacji z uwagi na szkody jakie poczynił gronkowiec,usunięto mu część kość czołowej.I tu jest problem,mąż pozwala naszej labradorce lizać tą bliznę chociaż nieraz zwracałam mu uwagę,że nie powinien. Najbardziej jest dziwne to,że ona liże po twarzy go tylko w tym jednym miejscu tj.wgłębieniu po brakującej kości czołowej. Ponieważ gronkowca ani nie dało się usunąć, ani wyleczyć antybiotykami mąż cały czas go ma,tylko jak mówią lekarze w stanie uśpionym, i jest jego nosicielem.Pytałam lekarzy czy sunia liżąc bliznę, nie zarazi się gronkowcem ale odpowiedzi były bardzo różne czasami zupełnie rozbieżne. Dlatego zwracam się do Pana może zetknął się Pan w swojej praktyce z takim przypadkiem i czy pies może zarazić się gronkowcem? Podkreślam,że mówienie mężowi aby nie pozwalał się suni lizać to "walka z wiatrakami"- on ją kocha bezgranicznie i pozwala na wszystko,do tego twierdzi że ślina psa ma właściwości lecznicze.
Witam Pania serdecznie.Nie wierze ,ze maz bardzo kocha sunie bo skoro Pani mowi mezowi ,ze sunia moze sie zarazic a maz pozwala na to lizanie to jakas dziwna milosc. Milosc do siebie bo jak Pani pisze to maz uwaza ze lizanie przez psa jest lecznicze. Wiec nasuwa sie pytanie czy to milosc do psa czy do siebie i nie obchodzi meza to czy pies sie zarazi czy nie.
barabasz 49 nie chcę czytać o takich rzeczach na forum. TO JEST CIEMNOGRÓD I ZACOFANIE . Niech mąż dalej daje się lizać może będą go dalej operować. JAk Pani myśli po co psu się zakłada kołnierz na głowę ? lub kaftan? A po co na rany stosujemy antybiotyki skoro możemy wziąć psa ze schroniska i być całe życie zdrowym. Rozsądku życze mężowi i zdrowia . Może to pies zaraził go tym gronkowcem bo on wystepuje naturalnie na naszej i psiej skórze tylko wikła wiele procesów i atakuje gdy spada nam odporność a uwielbia rany nie tylko pooperacyjne. I proszę nie pisać takich głupot , bo są ludzie , którzy w to wierzą.
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Może wyjaśnię pewne rzeczy żeby mnie Pan tak surowo nie osądzał:
po pierwsze po ostatniej operacji w roku 2009 mąż jest delikatnie mówiąc nie pełnosprawny,a zarażony został w szpitalu w r.2007,
po drugie pieska o którym piszę mamy od roku 2011,wcześniej z poprzednim psem tego nie robił, choroba niestety bardzo go zmieniła,
po trzecie mąż wierzy "złym" doradcom ,którzy mu mówią że lizanie blizny nie rany sic!, pomoże mu w pozbyciu się gronkowca,
po czwarte w stanie w jakim mąż jest, ja niestety nie potrafię mu tego wyperswadować może on jest od czterech lat na etapie Ciemnogrodu, że wierzy jak Pan pisze zacofanym ludziom,
po piąte ja nie piszę głupot tylko pytam czy pies może zarazić się od człowieka,
po szóste jeżeli moje pytanie jest nieodpowiednie proszę go skasować,przecież to mój problem i muszę z nim żyć!
po pierwsze po ostatniej operacji w roku 2009 mąż jest delikatnie mówiąc nie pełnosprawny,a zarażony został w szpitalu w r.2007,
po drugie pieska o którym piszę mamy od roku 2011,wcześniej z poprzednim psem tego nie robił, choroba niestety bardzo go zmieniła,
po trzecie mąż wierzy "złym" doradcom ,którzy mu mówią że lizanie blizny nie rany sic!, pomoże mu w pozbyciu się gronkowca,
po czwarte w stanie w jakim mąż jest, ja niestety nie potrafię mu tego wyperswadować może on jest od czterech lat na etapie Ciemnogrodu, że wierzy jak Pan pisze zacofanym ludziom,
po piąte ja nie piszę głupot tylko pytam czy pies może zarazić się od człowieka,
po szóste jeżeli moje pytanie jest nieodpowiednie proszę go skasować,przecież to mój problem i muszę z nim żyć!
wspólczuję Pani sytuacji z mężem , bardzo sznuję Panią po naszej wspólnej rozmowie ( przemiłej zresztą ), jest Pani fantastycznym człowiekiem wobec Pani sytuacji , że Pani się nie poddaje tylko walczy, ale Pani nad mężem sprawuje opiekę i proszę do takich sytuacji nie dopusczac jak lizanie ran pooperacyjnych przez psa. Złych doradców proszę w ogóle do męża nie dopusczać . Mamy XXI wiek i pozostańmy w nim nie cofajmy się w ewolucji homo sapiens. Mężowi proszę nie persfadować tych głupot , ale nie dopuszczać do męża psa. Nie musi go Pani odganiać , ale zająć go w tym czasie czymś innym , zabawką , wypuszczaniem na spacer, gryzakiem. Po piąte pisze Pani straszne głupoty zadając to pytanie , bo pies nie ma prawa lizać ran na zatoce czołowej człowieka , chyba , że Pani chce go uśmiercić ( przepraszam za bezpośredniość , ale chcę Pani pokazać skalę problemu). Pytanie nie jest nieodpowiednie wręcz stanowi nauczkę dla wielu - nie wierzcie szarlatanom, cichym doradcom, poglądom z XVIII wieku . W XXI wieku wiemy, że bakterie istnieja i potrafimy je identyfikować i wiemy jak sa niebezpieczne. I to PAni BAsiu nie tylko Pani problem to nasz problem , społeczny problem , że wierzymy w różne brednie . Proszę być silnym człowiekiem , życzę abyśmy WSZYSCY dla PAni byli tutaj wsprciem nie wrogami , bo czapkę z głowy przed Panią . A Robert A, izablle , DArdamell pomóżcie tej wspaniałej kobiecie , Wy macie wiedze ona coś czego WAM nie życzę ciężkie doświadczenia , które może nie przyczyniły się do zdobycia wiedzy , ale PAni BAsia szuka i znajduje NAS. POtraficie dać cząstkę siebie jeśli potraficie ją dać psu? ( te dywagacje poza temetem ). KOchaj ludzi a pokochasz zwierzęta. PAmiętajcie o tym . NIE MA , NIE MA innej kolejności. Dlatego tak Pani Basia podchodzi do swojego psa , bo osiąga ideał , którego i mi i wam brakuje i to nie jeden raz. Koniec tych morałów. PAni BAsiu głowa do góry i do przodu.
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Panie Jarku z całego serca dziękuję Panu za rade i wsparcie!!! Na starość zostaliśmy z mężem sami,chorzy w dużym domu za miastem,dwójka dzieci jak to się często teraz zdarza wybrała życie za granicą. Luna jest tak dla męża jak i dla mnie wszystkim co możemy całym sercem kochać i dbać o nią.Zawsze mieliśmy w domu psy przeważnie dwa,a raz nawet trzy.Przeważnie były to rodowodowe owczarki niemieckie raz dog i kundelek. Kiedy u ostatniego 14 letniego owczarka lekarz stwierdził raka z przerzutami w maju 2011 roku ,byłam akurat w NY u córki, mąż się bardzo załamał, i tam właśnie w Stanach weterynarz doradził kupno rodowego labradora twierdził,że to bardzo mądra,chętna do szkolenia i do przebywania z chorymi rasa i w/g jego opinii nie jest agresywna.No i polecił nam hodowlę gdzie córka kupiła piękną 3-miesięczną czarną labradorkę i od razu zapisała ją na szkolenie.Zresztą w sierpniu mąż miał urodziny i wróciłam do niego z ukochanym prezentem.Panie Jarku to jest niemożliwe żebym nie dopuściła suni do męża,zrobiłabym mu straszną krzywdę,Luna jest całą jego radością i dumą,jest bardzo mądra,posłuszna wykonuje wszystkie polecenia, no może z jedzeniem jest trochę kapryśna.Głupich doradców można poprosić żeby nie opowiadali mężowi o leczniczych właściwościach śliny psa (tak nawiasem jeden z nich jest lekarzem),ale mąż ma to już w głowie tak zakodowane, że nikt nie umie mu wytłumaczyć że jest inaczej!!! Często jestem sekowana,że nie znam się na psach, a piszę rady na forum wręcz przeciwnie wychowałam piękne psy i naprawdę czasami mogę służyć radą młodym hodowcom.Psy to teraz całe moje życie,czytam książki na ich temat,wyszukuję w internecie różne ciekawe artykuły na ich temat,no teraz interesują mnie zwłaszcza labradory bo Luna to pierwsza u mnie w domu przedstawicielka tej pięknej i mądrej rasy. Przepraszam,że napisałam może głupstwa ale niestety taka jest moja codzienność i ja już nie dam rady niczego zmienić,teraz martwię się o Lunę czy w tej beznadziejnej sytuacji nie zarazi się gronkowcem,stąd wynikło moje pytanie do Pana. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję !!!
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Dardamell to nie jest problem z Luną,ją oczywiście mogę ją tego oduczyć,niestety to jest problem z mężem,który wręcz się tego od niej domaga bo wbił sobie do swojej chorej głowy,że ślina psa zlikwiduje mu gronkowca. Ja nie zawsze jestem przy nim żeby dopilnować,no i niestety tak to wygląda.
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Ja wiem że Ty chcesz mi dobrze doradzić, ale niestety nikt kto nie opiekuję się człowiekiem tak chorym jak mój mąż nie jest w stanie mi doradzić.Myślisz że nie konsultowałam tego z różnymi specjalistami,oni rozmawiali z mężem, a efekt jest taki,że już tylko pozostało mi pytanie do weterynarzy czy pies nie zarazi się gronkowcem,byłoby to śmieszne gdyby nie było tragiczne.Niektórzy doradzali mi pozbycie się suni ale jak pisałam wyżej ona w tej chwili jest wszystkim dla nas i nie byłaby to dobra decyzja.
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Seiti nie uogólniaj,nie każdy ma możliwości być przy chorym cały czas żeby go pilnować,więc z całym szacunkiem babcia nie jest dobrym przykładem,a wierz mi zachowania chorego człowieka tak jak i choroby są różne.
Chciałam Ci tylko pokazać że jak się nie spróbuje to nie można mówić "nie da się".
Chciałam Ci doradzić bo opiekowałam się bardzo chorym człowiekiem, który jak coś sobie w mówił to nie było siły by przekonać że tak nie jest a byłam zostawiona sama sobie w dodatku w ciąży.
Chciałam Ci doradzić bo opiekowałam się bardzo chorym człowiekiem, który jak coś sobie w mówił to nie było siły by przekonać że tak nie jest a byłam zostawiona sama sobie w dodatku w ciąży.
spróbujmy ile się da pomóc barabasz 49 . Przyjmij te rady. Może coś z nich uda się wybrać , dobrać oczywiście co pomoże w Twojej sytuacji. Nikt w nią nie przeniknie i nie wcieli sie w nią więc wybacz , że nie wszystkie rady nie będą do tego dostosowane . Ale co dwie głowy to nie jedna. Więc piszcie, może coś się przyda w takiej sytuacji . Najgorszym rozwiazaniem byłoby zabrać Twojemu mężowi psa. Tego nie można zrobić , ale z lizaniem psa też trzeba walczyć.
Pies oczywiście może zarazić się gronkowcem ( czemu nie ) , jest mała szansa , ale jest.
Pies oczywiście może zarazić się gronkowcem ( czemu nie ) , jest mała szansa , ale jest.