Witam serdecznie,
Mamy ogromny problem z decyzją.Mamy pieska, który miał już jedną operację krwiaka ucha.Pies jest bardzo chory na serce i po ostatniej operacji ledwo przeżył (robiliśmy mu masowanie klatki piersiowej i sztuczne oddychanie w jednym momencie). Teraz na drugim uchu ma dużego krwiaka.Nakłuwania i opatrunki nic nie dają, pies sie tylko męczył. Czy można to po prostu teraz przeczekać?Co się stanie jak nic z tym nie będziemy robić?Na wyglądzie ucha nam nie zależy, ale na życiu i zdrowiu psa najbardziej na świecie. Bardzo się boimy kolejnej operacji.
Pozdrawiam,
Dominika
Krwiak ucha u chorego psa-pomocy!
Miałam taką samą sytuację ,pies miał operację na jedno ucho a potem krwiak na drugim i z racji wieku nie chcieliśmy narażać jej na kolejny zabieg ,Krwiak był duży ale smarowałam maśćią z kasztanowca i krwiak pięknie się wchłonoł ,ucho troszkę pomarszczone było ale to akurat ani suni ani nam nie przeszkadzało .
można to zaleczać i opatrunki uciskowe lub wykananie przetoki ucha w znieczuleniu miejscowym i opatrunki uciskowe. Jest szansa oczywiście dłuża czasowo , że unikniencie zabiegu
-
- Posty:5
- Rejestracja:22 sierpnia 2011, 13:52
Dziękuje bardzo. Medlujemy się w takim razie znowu w lecznicy wieczorem.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
- kamila lakusiowa
- Posty:485
- Rejestracja:18 września 2008, 19:51
- Lokalizacja:Białystok
Napisz, jak tam psina!
-
- Posty:5
- Rejestracja:22 sierpnia 2011, 13:52
Niestety żadne zabiegi nie przyniosły skutku. W lecznicy zakładano co dzień nowe opatrunki - strzykawką nakłuwając i spuszczając krew. Niestety trafiło to wszystko na te straszne upały - ponad 30 stopni. Efekt - odparzenie całego ucha, otwarte rany na całym uchu, strupy i krew i na krawędziach i od zewnątrz. Na dzień dzisiejszy - 4 tygodnie po zauważeniu krwiaka, przynajmniej 7 wizytach w lecznicy,krwiak jak był tak jest (zmienia się tylko na bardziej galaretowaty) - tylko musimy wyleczyć kilka ran na uchu. Pan doktor wie, że nie piesio nie może mieć operacji, więc zadecydował żeby to juz całkiem zostawić jak jest. Ma się podobno wchłonąć częściowo, a częściowo może stwardnieć. Dam znać jaki efekt będzie za kolejny tydzień.
Dzięki za zainteresowanie!:)
Dzięki za zainteresowanie!:)
-
- Posty:5
- Rejestracja:22 sierpnia 2011, 13:52
Minęły kolejne trzy tygodnie. Ostrzeżenie dla Was gdybyście mieli taką sytuację: po opatrunkach na upale i tych strasznych odparzeniach jakie mu sie porobiły w miejscach gdzie zeszły strupy ne odrasta sierść. Poczekamy jeszcze miesiąc ale narazie niestety uszko jest 3/4 łyse:( Krwiak dalej jest, tylko z dnia na dzien coraz twardszy.
W wielu wypadkach należy wybrać mniejsze zło.
Leczenie jest długie i nieprzyjemne, ale sama napisałaś - operacja mogła skończyć się tragicznie.
Łyse ucho to normalny objaw, nastąpiło uszkodzenie cebulek włosowych, tak się robi po oparzeniach, ranach, czasem nawet po zastrzyku. Może ładnie to nie wygląda, ale nie o wygląd chodzi w takich wypadkach.
Leczenie jest długie i nieprzyjemne, ale sama napisałaś - operacja mogła skończyć się tragicznie.
Łyse ucho to normalny objaw, nastąpiło uszkodzenie cebulek włosowych, tak się robi po oparzeniach, ranach, czasem nawet po zastrzyku. Może ładnie to nie wygląda, ale nie o wygląd chodzi w takich wypadkach.
-
- Posty:9
- Rejestracja:14 września 2011, 14:43
Witam, szkoda że wcześniej nie przeczytałam tego tematu i nie opisałam swojego przypadku krwiaka u psa, lubię czytać o żywieniu, no ale do rzeczy...
myślę że teraz już za późno na jakąkolwiek interwencję lekami na tego krwiaka, bardzo szkoda że tak to się skończyło, rozumiem co czujecie, jak psisko się męczyło z tym dziadostwem, miałam taki przypadek u swojego psa ..
....krwiak u mojego basseta rozlał się na pół małżowiny usznej, smarowanie maścią kasztanową nic nie dało, spuszczanie płynu przekrwionego przez miesiąc również nic nie dalo, byliśmy już umówieni na operacje, bałam się bo podobno to kłopot , szwy opatrunek, blizny, ucho może być potem zdeformowane, odwiedziłam innego weta,...zastosował jednorazowo (po uprzednim ściągnięciu płynu) .. steryd DEXAFORT , jeden centymetr został wstrzyknięty w torebkę krwiaka, no i po problemie, meilismy jeszcze się pokazać gdyby się odnawiało, ale po trzech dniach nie odnowiło się i ucho jak nowo narodzone, piękne bez śladu krwiaka, ..wiem że teraz takie rady to za późno, ale jeśli kiedyś komukolwiek się trafi krwiak u psa, wtedy może warto spróbować
pozdrawiam Ela bassety
myślę że teraz już za późno na jakąkolwiek interwencję lekami na tego krwiaka, bardzo szkoda że tak to się skończyło, rozumiem co czujecie, jak psisko się męczyło z tym dziadostwem, miałam taki przypadek u swojego psa ..
....krwiak u mojego basseta rozlał się na pół małżowiny usznej, smarowanie maścią kasztanową nic nie dało, spuszczanie płynu przekrwionego przez miesiąc również nic nie dalo, byliśmy już umówieni na operacje, bałam się bo podobno to kłopot , szwy opatrunek, blizny, ucho może być potem zdeformowane, odwiedziłam innego weta,...zastosował jednorazowo (po uprzednim ściągnięciu płynu) .. steryd DEXAFORT , jeden centymetr został wstrzyknięty w torebkę krwiaka, no i po problemie, meilismy jeszcze się pokazać gdyby się odnawiało, ale po trzech dniach nie odnowiło się i ucho jak nowo narodzone, piękne bez śladu krwiaka, ..wiem że teraz takie rady to za późno, ale jeśli kiedyś komukolwiek się trafi krwiak u psa, wtedy może warto spróbować
pozdrawiam Ela bassety
-
- Posty:5
- Rejestracja:22 sierpnia 2011, 13:52
Ela - dzięki wielkie za podpowiedź. Teraz już owszem - za późno, ale bardzo cenna rada na przyszłość.
Do pianistki - oczywiście forma leczenia jaka została wybrana była słuszna. Pies żyje a to najważniejsze, lekarze naprawdę bardzo się poświęcali i walczyli o to ucho. Niemniej jednak na przyszłość mam również nauczkę, że przy wysokich temperaturach na opatrunek nie pozwolę - uważam że można było uniknąc aż tak strasznych odparzeń. Leczenie jednej dolegliwości nie powinno spowodować innej i to tak rozległej. Nie wiem czy psa to bolało jak się te odparzenia robiły i szczerze mówiąć sama się dziwie że są tak duże, poniewaz opatrunek był zmieniany codziennie. Ale temperatury wtedy były ponad 35 stopniowe a pies na domiar złego w kołnierzu, więc cyrkulacja powietrza ograniczona.
Do pianistki - oczywiście forma leczenia jaka została wybrana była słuszna. Pies żyje a to najważniejsze, lekarze naprawdę bardzo się poświęcali i walczyli o to ucho. Niemniej jednak na przyszłość mam również nauczkę, że przy wysokich temperaturach na opatrunek nie pozwolę - uważam że można było uniknąc aż tak strasznych odparzeń. Leczenie jednej dolegliwości nie powinno spowodować innej i to tak rozległej. Nie wiem czy psa to bolało jak się te odparzenia robiły i szczerze mówiąć sama się dziwie że są tak duże, poniewaz opatrunek był zmieniany codziennie. Ale temperatury wtedy były ponad 35 stopniowe a pies na domiar złego w kołnierzu, więc cyrkulacja powietrza ograniczona.
-
- Posty:9
- Rejestracja:14 września 2011, 14:43
mój pies miał krwiaka w lutym, zima i zimno ale nie nosił żadnego opatrunku, krwiaki to straszne paskudztwo, czytałam na forum buletreirów o podobnym przypadku, psiakowi zaczęło gnić ucho, doszło do amputacji , okropność
mam nadzieję że twoje psisko szybko dojdzie do siebie
mam nadzieję że twoje psisko szybko dojdzie do siebie
....krwiak u mojego basseta rozlał się na pół małżowiny usznej, smarowanie maścią kasztanową nic nie dało, spuszczanie płynu przekrwionego przez miesiąc również nic nie dalo, byliśmy już umówieni na operacje, bałam się bo podobno to kłopot , szwy opatrunek, blizny, ucho może być potem zdeformowane, odwiedziłam innego weta,...zastosował jednorazowo (po uprzednim ściągnięciu płynu) .. steryd DEXAFORT , jeden centymetr został wstrzyknięty w torebkę krwiaka, no i po problemie, meilismy jeszcze się pokazać gdyby się odnawiało, ale po trzech dniach nie odnowiło się i ucho jak nowo narodzone, piękne bez śladu krwiaka, ..wiem że teraz takie rady to za późno, ale jeśli kiedyś komukolwiek się trafi krwiak u psa, wtedy może warto spróbować
pozdrawiam Ela bassety[/quote]
Dziękuje Ci Elu serdecznie z całego serca ;)
Tego właśnie szukałam-moja suka ma mega kwriaka na uchu a Pan Weterynarz z uporem maniaka gniecie i memla jej ucho-a ono jakie było opuchnięte takie jest ;(
Ale dzięki Twojej radzie jutro rano zadzwonię do niego i poprosze o ten lek-jeśli pomoze to napiszę jak szybko się wchłonie ;)
pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje
pozdrawiam Ela bassety[/quote]
Dziękuje Ci Elu serdecznie z całego serca ;)
Tego właśnie szukałam-moja suka ma mega kwriaka na uchu a Pan Weterynarz z uporem maniaka gniecie i memla jej ucho-a ono jakie było opuchnięte takie jest ;(
Ale dzięki Twojej radzie jutro rano zadzwonię do niego i poprosze o ten lek-jeśli pomoze to napiszę jak szybko się wchłonie ;)
pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje
U naszego starego 12-letniego psa wystarczyło długotrwałe, ale konsekwentne smarowanie maścią z kasztanowca na przemian z Heparyną 1000 oraz podawanie Rutinoscorbinu 3 lub 2 x dziennie po 2 tabletki. Można też dodać wapno w tabletkach. O dokładne dawkowanie najlepiej spytać weta.W ciągu około 2 m-cy z krwiaka zostało zwłóknienie. Chociaż na początku weterynarz mówił o konieczności zabiegu, byłby on jednak zbyt ryzykowny ze względu na wiek psa. Wyleczyliśmy go wyżej opisanym sposobem. Polecam spróbować zamiast od razu operować.
Witam
Bardzo dziękuję za post od Eli
Miałam taki sam kłopot z moim beaglem ,nic nie pomagało i wtedy znalazłam ten wpis,poszłam do pani dr i zaproponowałam
steryd .Pani dr powiedziała że nie ma gwarancji czy pomoże ale pomogło .Po pierwszym ostrzyknięciu sterydem jeszcze trochę napłynęło ,zabieg powtórzyliśmy po 3 dniach i jest super.Jeszcze raz dzięki dla Eli
Bardzo dziękuję za post od Eli
Miałam taki sam kłopot z moim beaglem ,nic nie pomagało i wtedy znalazłam ten wpis,poszłam do pani dr i zaproponowałam
steryd .Pani dr powiedziała że nie ma gwarancji czy pomoże ale pomogło .Po pierwszym ostrzyknięciu sterydem jeszcze trochę napłynęło ,zabieg powtórzyliśmy po 3 dniach i jest super.Jeszcze raz dzięki dla Eli
To może ja również opiszę jak wyglądała sytuacja u nas, bo sama przetrzepałam internet w poszukiwaniu każdej informacji jaka może pomóc. Nawet nie miałam pojęcia, że coś takiego jak krwiak w uchu może wystąpić, więc kiedy pojawił się u mojego pierwszego psa, myślałam na początku, że może go coś ugryzło i spuchł. Po 2 dniach stwierdziłam że to jednak zdecydowanie nie to. U weta od razu dostałam informację, że to krwiak. Pani zrobiła wymaz z ucha i okazało się, że to przez infekcję, która zaczyna się rozwijać a przez nią pies trzepał głową. Wyczyściła mu ucho, zaaplikowała krople i stwierdziła, że zanim położymy psa na stół, to przez tydzień lub dwa spróbujemy to podleczyć i zobaczymy jak pies będzie reagował na kurację. Kazała czyścić uszka, kropić (nie pamiętam nazwy, ale ok 20 zł) i kazała smarować 3 razy dziennie Hirudoidem (do dostania w aptekach). Cena za wizytę i krople kosztowała 50 zł + maść w aptece. Ucho trzeba było delikatnie rozmasowywać, za każdym razem po 5-10min. Po 2 tygodniach okazało się, że jest poprawa, więc użycie maści ograniczyła do 2 razy z dalszym delikatnym masowaniem + dalsze zakrapianie ucha. Pies zawsze przy tym zasypiał, więc można było sobie gmerać przy nim do woli. Potem już po telefonicznej konsultacji po jakimś kolejnym 1,5 tyg stwierdziła, że można ostawić maść i raz/dwa razy dziennie dalej masować. Po jakimś 1,5 miesiąca po krwiaku nie było śladu. Co prawda ucho od wewnątrz jest pomarszczone lekko, ale pies uniknął zabiegu (ma 7 lat i 10kg) a leczenie zamknęło się w 100 zł z wizytami, a wymagało trochę cierpliwości i pracy.
Po pół roku problem z krwiakiem pojawił się u drugiego psa - prawie 15letniego dziadka ważącego 30 kg. Tym razem krwiak był niemal dwukrotnie większy a ucho gorące i wielkie jak balon. Znów do weta i znów okazało się, że przyczyną jest infekcja. Tym razem poza czyszczeniem ucha, kropieniem i masowaniem ze smarowaniem Hirudoidem- tym razem krople Orilan, dostał jeszcze tabletki (3 razy dziennie) stosowane po operacjach, na wzmocnienie naczyń. U niego leczenie trwało 2,5 miesiące, ale również obyło się bez usypiania i krojenia. Co prawda pies był potwornie marudny i niezadowolony z grzebania przy uchu, więc trochę go utuczyliśmy od przekupowania go różnymi smakołykami, ale i na naprawianie tego przyjdzie pora. Leczenie pewnie trwało dłużej z racji wieku psa, ale raczej głównym powodem było to, że chciał zawsze jak najszybciej zwiać. Co prawda w uchu wyczuwalne jest jeszcze niewielkie twarde zgrubienie, ale z tego co mówiła lekarka, nie ma już sensu tego ruszać, bo niczemu nie zagraża, a szkoda męczyć psa w tym wieku. Tutaj koszt całego leczenia zamkną się w jakich 150 zł.
Póki co jest spokój i oba psy bardzo dobrze się mają. Teraz tylko zwracam ogromną uwagę na stan ich uszu i czy nie zaczyna dziać się tam coś niedobrego.
Po pół roku problem z krwiakiem pojawił się u drugiego psa - prawie 15letniego dziadka ważącego 30 kg. Tym razem krwiak był niemal dwukrotnie większy a ucho gorące i wielkie jak balon. Znów do weta i znów okazało się, że przyczyną jest infekcja. Tym razem poza czyszczeniem ucha, kropieniem i masowaniem ze smarowaniem Hirudoidem- tym razem krople Orilan, dostał jeszcze tabletki (3 razy dziennie) stosowane po operacjach, na wzmocnienie naczyń. U niego leczenie trwało 2,5 miesiące, ale również obyło się bez usypiania i krojenia. Co prawda pies był potwornie marudny i niezadowolony z grzebania przy uchu, więc trochę go utuczyliśmy od przekupowania go różnymi smakołykami, ale i na naprawianie tego przyjdzie pora. Leczenie pewnie trwało dłużej z racji wieku psa, ale raczej głównym powodem było to, że chciał zawsze jak najszybciej zwiać. Co prawda w uchu wyczuwalne jest jeszcze niewielkie twarde zgrubienie, ale z tego co mówiła lekarka, nie ma już sensu tego ruszać, bo niczemu nie zagraża, a szkoda męczyć psa w tym wieku. Tutaj koszt całego leczenia zamkną się w jakich 150 zł.
Póki co jest spokój i oba psy bardzo dobrze się mają. Teraz tylko zwracam ogromną uwagę na stan ich uszu i czy nie zaczyna dziać się tam coś niedobrego.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 52 gości