labek nie chce chodzic po schodach-lęk

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

gosia11222

06 kwietnia 2013, 21:09

zawsze jak wchodze na klatke muwie<<góra>> lekko podniesionym głosem , ale to juz i tak nie działa
nieraz robił dwa podejscia i 'WBIJAŁ' na schody , a teraz od ok 1,5 tyg 20 podejsc i nic tylko sapie i stres łapy jak galaretki
http://img19.imageshack.us/img19/1328/4 ... 315118.jpg
gosia11222

06 kwietnia 2013, 21:12

dzieki na pewno dam znać , jutro rano polecę do Lidla możne kupie mu jakieś podroby i spróbujemy
Gość

06 kwietnia 2013, 21:13

No teraz, zobaczylam zdjecie, alez ma calusna mordke, szkoda piesia, wiesz jemu udzielaja sie Twoje emocje i to wzmaga jego leki, zacznij od siebie, by wygladac na pewna spokojna, ale stanowcza.
gosia11222

06 kwietnia 2013, 21:18

wiesz bardzo go kocham i wiele juz z nim przeszłam ,całe jego życie walczę z AZS ciągle leki i wet , nie wyobrażam sobie ze kiedyś odejdzie i go nie będzie . chciałabym wszystko zrobić aby jeszcze długo bym z nasza rodzina ale jak nie choroba to teraz te wstrętne schody nie pozwalają mu spokojnie sobie zyc no ale czas pokaże , zrobię wszystko aby sie udało.http://www.krakvet.pl/forum/posting.php ... =7&t=16500#
Gość

06 kwietnia 2013, 21:29

Wiem, na pocieche powiem Ci ,ze mialam pieseczka chorego od szczeniaka i wiesz jak u nas jest, ciagle slyszalam, ja bym juz dawno uspil ,moj to tylko tyle w u wet, co szczepienie,takie gadki to byla norma w moim bloku, Psow w jego wieku bylo sporo , tych zdrowych, tylko moj i sasiadki ciagle w leczeniu, moj psiak i sasiadki, przezyly wszystkie te "zdrowe" i niezle sobie zyly, moj sercowiec, jej cukrzyk, dozyly psiej starosci, :D Czego i Tobie zycze, a fobie to pestka, przerobilam u mojej gorsze, serio.
gosia11222

06 kwietnia 2013, 21:35

dziękuje za wsparcie .jestes gościem nie wiem jak sie nawet nazywasz , tak masz racje zawsze to mowie jakby mój Roki trafił na inny dom to by dawno bys uśpiony bo wiem jakie maja ludzie podejście i ile to kosztuje , dziennie dostaje lek 3 razy wiec komu by sie chciało , ale nie ja kocham zwierzęta i bede walczyć o niego do końca
gosia11222

06 kwietnia 2013, 21:40

a to mój spioszek zawsze obok pani na swoim 'WYRKU"-http://img28.imageshack.us/img28/996/zdjcie1599a.jpg
Gość

06 kwietnia 2013, 21:57

Gosia jak bedziesz pisac, za kilka dni, przejdz na Wychowanie i Szkolenie,by nas pan doktor nie wykasowal, daj podobny tytul o.k. To narazie :D .
Gość

07 kwietnia 2013, 08:20

Dzisiaj pierwsze podejście
kupiłam serduszka wiem ze są małe ale przekroiłam je jeszcze na pół , bo wychodzę 4-5 razy dziennie wiec musiałby wcisnąć ich trochę a to nie wskazane no i schodek po schodku ułożyłam , spryciarz dam gdzie dosieg zjadł a te najwyżej chciał strasznie i szczekał ale nie udało mu sie dosiagnac
jednak wiza rozpęd za 3 razem i pobiegł do góry omijając te schodki z nagrodami które zostały ale oczywiście radość na górze i nagroda była
myślę ,ze nie zjadł serduszek z tych ostatnich schodków bo jak już sie' WBIŁ 'na schody to pędem na górę , no ale była motywacja
dzięki
gosia11222

07 kwietnia 2013, 08:23

PRZECHODZE NA DZIAŁ WYCHOWANIE I SZKOLENIE -sorry za pomyłkowe obranie działu
mena5
Posty:59
Rejestracja:13 marca 2012, 16:32

29 kwietnia 2013, 21:15

Mam labkową od dwóch lat na początku była noszona po schodach potem jak już podrosła i zaczęła być ciążka miała ok pół roku zaczęła się nauka chodzenia po schodach. To była maaasssaaakkra. Sephora najpierw nie chciała wejść do bramy panicznie się bała. Zaczęłam zabierać jej ulubioną zabawkę i jak przychodziłyśmy otwierałam bramę na szerokość wrzucałam zabawkę pies wbiegał dostawał zabawkę i nagrodę. Po jakimś czasie się już udało wchodzić normalnie.Natomiast schody to długa historia. Moja Sephora schodziła ale problem był z wejściem. Cudowała próbowała wbiegać wskakiwać przeskakiwać wywracała się przy tym i rozjeżdżała łapy. Nie pomogły smakołyki ani żadne inne przekupstwa pies na widok schodów wpadał prawie w spazm. Moja załamka była wielka byłam po świeżył złamaniu wyrostka poprzecznego kręgosłupa i lablador do wnoszenia. Przemyślałam sprawę oglądałam nawet Cezarea ale nie wiele mi to pomogło chociaż podpowiedziało.....Zaczęłam na dworze wyszukiwać podniesionych stopni kanałów wszystkiego na co można było wejść a było w miarę wysokości jednego stopnia. Ja wbiegałam Sephora za mną i dostawała smaczka. Potem na hop wbiegała już sama. Podnosiłam stopniowo poprzeczkę i mam już obcykane wszystkie sklepy które mają po dwa trzy schody to tego najlepiej nadają się schody w bankach są szersze i wysokość pomiędzy nimi jest mniejsza. Powoli żmudna praca przyniosła efekt dziewczynka wchodziła na schody w mieście prawie na wszystkie szła do klatki i zaczynała się panika....załamka. Nie poddawałam się ponieważ wiedziałam że schody w mieście działają próbowałam się zastanowić o co chodzi z klatkowymi. Mieszkam w kamienicy pomiędzy schodami jest kratka widać przestrzeń no i schody wyższe.....Znowu praca nad strategią najpierw smaczki każdy schodek miał kawałek kabanosa....niestety to nie skutkowało pies zachowywał się na schodach jak zaprogramowana maszyna szedł przy ścianie szorując po niej i chciał jak najszybciej pokonać to coś strasznego. Podzieliłam chody na dwa razy pół piętra nagroda i dopiero potem drugie pół. Niewiele pomogło.Nie głaskałam psa nie przytulałam żeby nie wzmacniać strachu.Klepałam dziewczynkę i mówiłam dasz radę dobrze ci idzie.....Potem opatentowałam nową metodę która jest skuteczna do teraz podtrzymuję jej tyłeczek i delikatnie popycham do przodu wtedy idzie. Niestety wszyscy w domu muszą to robić bo inaczej pies nie ruszy do góry. Ponieważ Sephora ma problem od małego ze stawami zauważyłam że problem schodów nasila się wraz z np kulawizną w przedniej łapie. Natomiast raz lepiej raz gorzej ale podkładanie ręki pod tyłeczek skutkuje bezbłędnie nawet jak ktoś schodzi lub wchodzi wtedy się na chwilę zatrzymujemy i przepuszczamy idącą osobę. No cóż muszę powiedzieć że dużo cierpliwości i samozaparcia trzeba żeby pokonać psi strach.....ale dzięki temu ja trochę opanowałam moją klaustorfobię w windzie:)
megania

02 sierpnia 2017, 21:17

U mnie jest ten sam problem. Pies tez ten sam (labradot) 7 lat. Nigdy nie uczylismy jej chodzic po schodach , bo nie było takiej potrzeby. Teraz za miesiąc przeprowadzam się do mieszkania ze schodami i jest dramat. Nie mam mowy żeby weszła lub zeszła. Wchodzi tylko do tąd dokąd nie musi postawić na schodach tylnych łap, czyli 2,3 schodki. Niestety u mnie nie pomagają żadne smakołyki kłodzione na schody, nawet gotowane mięso. Nie mam juz pojęcia co robić. bardzo ładnie reaguje na komendy typu siad, leżeć czy noga, ale na schodach zupełnie ja paraliżuje strach. Od tygodnia całe dnie przesiadujęna schodach i próbuję nakłonić ją do wejścia. Nie posuneliśmy się nawet o 1 stopień. rodzaj schodów nie ma znaczenia. nie wchodzi ani na murowane, ani na drewniane ani nawet takie z dywanikami. Jestem zrozpaczona i komplenie nie wiem co robić. :(
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot], Google [Bot] i 27 gości