Witam,
mam problem z moją półtoraroczną suczką. Otóż zdarzyły jej się 3 małe ataki agresji w ciągu dwóch dni...
Zaczęło się niewinnie, Funia na spacerze znalazła jakieś kości więc jak zawsze chciałam ją zapiąć na smycz i od nich odciągnąć, Gdy do niej podeszłam, wyszczerzyła zęby i groźnie warczała, wystraszyłam się i chciałam się odsunąć i prawie mnie ugryzła. Później podkuliła ogon i "przeprosiła", ale dostała naganę "nie wolno".
Dziś popołudniu zobaczyłam u niej kleszcza w pachwinie. Spakowałam kilka rzeczy i pojechałam z nią do weterynarza, wcześniej poszłyśmy jeszcze na spacer. Funia jak to u niej często bywa poszła kopać dziurę. Po 5 minutach podeszłam do niej i chciałam zapiąć na smycz (robię tak zawsze od kilka miesięcy i żadnej złej reakcji na to nie było), a ta na mnie zaszczekała. Odeszłam i po chwili przybiegła na zawołanie.
Weterynarz podał jej "głupiego jasia". Gdy zaczął działać, usunął kleszcza, obciął pazury i oczyścił gruczoły przyodbytnicze.
Po wizycie pochodziłam z nią około 10 minut, żeby się rozruszała. Następnie wzięłam na ręce i położyłam w samochodzie na siedzeniu. Gdy dojechałam do domu, wzięłam na ręce i wyjęłam z auta, postawiłam na ziemi. Wtedy Funia chapnęła mnie w rękę (na szczęście głupi jaś jeszcze działał i nie było to mocno, ale ślad jednak jest). Stanęłam w bezruchu, bo strasznie się wystraszyłam. Po chwili poszłyśmy do domu, Funia ciągle, pomimo, że ledwo trzymała się na łapach, ciągnęła za smycz, cały czas mając uszy "po sobie" i wydawało mi się, że jest w pozycji do ataku.
Ostatnio była szczepiona na wściekliznę 15.07 zeszłego roku.
Co może powodować te ataki agresji i czy mogę coś zrobić, aby ustały i żeby Funia się uspokoiła? Dodam, że nigdy nie była agresywnym psem. Nie biję jej i czasami tylko podnoszę głos. Bardzo proszę o radę gdyż zaczynam się bać własnego psa!
Nagłe ataki agresji
Ni, głupiego jasia dał jej, bo Funia jest bardzo żywa i stwierdził, że nie da sobie usunąć kleszcza. A nie mówiłam weterynarzowi, bo zaniepokoiło mnie jej zachowanie dopiero jak już wracałyśmy - tamte dwa incydenty uznałam za nieznaczące. Czy głupi jaś mógł spowodować takie zachowanie?
Myślę, że warto byłoby wspomnieć wetowi o tym zachowaniu. A może sunia miała wtedy cieczkę ? Co do głupiego jasia to nie wiem do końca, ale niektóre środki działają na psa odwrotnie niż powinny np zamiast lekko otumanić - pobudzają.
Ja radziłabym bardzo poszukać porady w kwestii szkolenia suczki. Piszesz przecież, że jej pierwsze agresywne zachowanie zdarzyło się przed wizytą u weterynarza, a więc nie ma z nią, jak rozumiem, przecież związku. Bardzo pomocne są porady na forum pozytywnego szkolenia psów (nie chodzi o jej karanie!!) oraz porady szkoleniowców (Kłosiński, Gałuszka, Mrzewińska) na onet.psy. Sposób, w jaki skarciłaś psa, raczej wzmoże jego agresywne zachowania niż je wyelimimuje. M.
-
- Posty:274
- Rejestracja:17 września 2008, 20:54
A ja bym zmieniła również weta i nauczyła się wyciągać kleszcze sama.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości