nie wiem co jest psu.

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 listopada 2014, 19:56

Aby uściślić ...
Przy chorobach nerek jednak nalezy bardzo dokłądnie wyliczac dawkę podawanego dodatkowo wapnia. W stanie fizjologicznym część wapnia (nadmiarowa) jest wydalana włąsnie z moczem (jest to ograniczona ilość). Gdy nerki chorują - nie są w stanie spełnić tego zadania. Wapń wtedy jest odkładany w tkankach miękkich organizmu powodując kolejne problemy. Niestety - wapnieją nerki, serce, naczynia krwionośne oraz mózg.
Dlatego przy chorobach nerek zawsze nalezy monitorowac regularnie poziom zarówno fosforu, jak i wapnia we krwi. Oprócz biochemii...
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 listopada 2014, 19:57

mar.gajko pisze:No to dalej nie wiem. Daję jej olej rybi w kapsułkach - Omega3, wit.D3 też, ten Fleksus ma całkiem dobry skład, no i wapno "naturalne" z muszelek. Chyba nikt nie podawał tej Calvity psu. W takim razie spróbujemy. Chyba nie zaszkodzi, a może pomoże. Dawka ludzka jest 2 kapsułki dziennie, dla psa 1? Czy też 2?
Nie podajemy psu ludzkich suplementów... człowiek to jednak zupełnie inne zwierzę niż pies. Dawki ludzkie mają się nijak w stosunku do psa.
mar.gajko
Posty:116
Rejestracja:09 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja:Kraków

15 listopada 2014, 20:17

isabelle30 pisze:Aby uściślić ...
Przy chorobach nerek jednak nalezy bardzo dokłądnie wyliczac dawkę podawanego dodatkowo wapnia. W stanie fizjologicznym część wapnia (nadmiarowa) jest wydalana włąsnie z moczem (jest to ograniczona ilość). Gdy nerki chorują - nie są w stanie spełnić tego zadania. Wapń wtedy jest odkładany w tkankach miękkich organizmu powodując kolejne problemy. Niestety - wapnieją nerki, serce, naczynia krwionośne oraz mózg.
Dlatego przy chorobach nerek zawsze nalezy monitorowac regularnie poziom zarówno fosforu, jak i wapnia we krwi. Oprócz biochemii...
Ale bohaterka tego watku, dzięki Bogu, nerki ma OK.
mar.gajko
Posty:116
Rejestracja:09 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja:Kraków

15 listopada 2014, 20:41

isabelle30 pisze:
mar.gajko pisze:No to dalej nie wiem. Daję jej olej rybi w kapsułkach - Omega3, wit.D3 też, ten Fleksus ma całkiem dobry skład, no i wapno "naturalne" z muszelek. Chyba nikt nie podawał tej Calvity psu. W takim razie spróbujemy. Chyba nie zaszkodzi, a może pomoże. Dawka ludzka jest 2 kapsułki dziennie, dla psa 1? Czy też 2?
Nie podajemy psu ludzkich suplementów... człowiek to jednak zupełnie inne zwierzę niż pies. Dawki ludzkie mają się nijak w stosunku do psa.

:)
Jednak i psy i my to ssaki jesteśmy. Mamy identyczne choroby, zarówno przewlekłe jak i "chwilowe". Mamy nowotwory, chore serca, kręgosłupy, nerki i wątroby. Porównując składy leków zwierzęcych i ludzkich, okazuje się że inna jest nazwa ale skład identyczny, ba nawet gramatura jest identyczna. Podobnie jest w składach suplementów.
To tak jakby powiedzieć, że człowiek je co innego niż pies. Nie, je dokładnie to samo, może w innych proporcjach.
Myślę, że pies jest bardziej podobny do człowieka niż kot :) w kwestii pożywienia przynajmniej.

Myśle, że naturalny rybi kolagen, który jest w tych tabletkach psu nei zaszkodzi, a może pomoże. Kto to wie.

Acha, duże ilości leków i ludzkich i psich i suplementów również, jest w ulotkach "rozliczane" na kg masy pacjenta.
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 listopada 2014, 20:52

Zupełnie inny metabolizm (tempo), zupełnie inne zapotrzebowanie na skłądniki odzywcze...
Tu nie ma co porównywac.
To co z definicji nazywane jest suplementem - można wogóle wywalić od razu do kosza. Suplementy jako takie nie mają zadnego działania. Z zasady i definicji.
Natomiast możn bardzo wspomóc i pomóc dodatkami naturalnymi. Ale w zupenie innych dawkach niż ludzkie.
Psy nie jedzą tego samego co człowiek... jako gatunek nie jedzą. To człowiek je zmusza do jedzenia tego samego. A to zupelnie inna historia. Nie mylmy tego
Gość

15 listopada 2014, 21:29

Isabelle,czym suplementować? Boję się nadmiaru wapnia i kamieni w nerkach.Jak wzmocnić psa by był zdrowy i szczęśliwy?Dziękuję Ci bardzo za cenne rady i przepraszam autorkę za wtrącenie
mar.gajko
Posty:116
Rejestracja:09 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja:Kraków

15 listopada 2014, 21:46

isabelle30 pisze:Zupełnie inny metabolizm (tempo), zupełnie inne zapotrzebowanie na skłądniki odzywcze...
Tu nie ma co porównywac.
To co z definicji nazywane jest suplementem - można wogóle wywalić od razu do kosza. Suplementy jako takie nie mają zadnego działania. Z zasady i definicji.
Natomiast możn bardzo wspomóc i pomóc dodatkami naturalnymi. Ale w zupenie innych dawkach niż ludzkie.
Psy nie jedzą tego samego co człowiek... jako gatunek nie jedzą. To człowiek je zmusza do jedzenia tego samego. A to zupelnie inna historia. Nie mylmy tego
Myślę, że jednak jedzą.
Sięgając bardzo wstecz, część naszych przodków, odżywiała się dokładnie tak jak psowate :)
a pozsotała bardziej "ekologicznie" :) - myśliwi i rolnicy.
Nie namówię żadnego swojego psa do upolowania i zjedzenia królika :) i to nie tylko ze względu na siebie :) czyli moje uczucia. One nie lubią surowego mięsa, wyjątkowo piers z kurczaka - co za zdrowe nie jest. Więc nici z polowania i odżywiania się prawidłowo, nie bardzo też zniosę padlinkę trochę zatęchłą, sądzę, że one też nie bardzo.

Tak, owszem, przez kilka tysięcy lat udomowiliśmy te nasze psy. Mało tego, osłabiliśmy gatunek. Leczymy je, co w naturze jest nierealne. Słabe osobniki giną. My ludzie walczymy o ich życie. Przeżywają słabe osobniki i się rozmnażają osłabiając gatunek. Tak jest. To cena cywilizacji. Również w przypadku ludzi. Cena cywilizacji, rozwoju medycyny.
Więc nie usiłujmy na siłę zrobić z naszych domowych psów tygrysow bengalskich, bądź dingo :) bo one w swoim pierwotnym naturalnym środowisku nie przeżyły by miesiąca.
Niewątpliwie masz wiedze na tematy weterynaryjne, ale ...
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 listopada 2014, 22:22

Bardzo sięgając wstecz - psy żyjąc przy człowieku jadły te części upolowanej zwierzyny, którą człowiek odrzucił oraz... nie były zniewolone wiec mogły swobodnie polować. Tak wiec NIE jadły tego co człowiek. Natomiast można by dyskutowac czym dla mnie jest owo "sięgając wstecz" a czym dla Ciebie.
To co piszesz o swoich psach to jest własnie prosty przykład uczłowieczania. Twoje psy nie chcą jeść surowego miesa nie dlatego, że nie lubią, ale dlatego że od samego poczatku swojego życia to człowiek robił co w jego mocy by ich instykty zanikły. One po prostu nie wiedzą co się z tym robi, dlatego nie chcą jeść. Zapewniam Cię jednak że na takie egzemplarze jest jednak metoda - bardzo prosta. Jej powodzenie zalezy jednak od człowieka. Jak sama wspomniałas - to Ty nie jestes w stanie pogodzic sie z naturalnym sposobem odzywiania Twoich psów. Tak wiec reasumując - Twoje psy nie jedzą surowego naturalnego pokarmu nie dlatego, że im to nie odpowiada, tylko dlatego ze Ty masz z tym problem.
Ale to nie temat na taką dyskusję...
Gościu - na Twoje pytnie nie jestem w stanie odpowiedziec... nie jestem wetem, nie miałam tez styczności z chorobami nerek. Nie dane mi było (i dzieki za to), borykac się z takim problemem u moich zwierząt, jak dotąd.
Natomiast na barfnym świecie jest cały osobny temat na temat karmienia kotów z chorobami nerek. Nie mogę tutaj wstawić linku. Choć to są koty - zasady sa takie same w przypadku psów. Jedni i drudzy mają ten sam pokarm z natury.
mar.gajko
Posty:116
Rejestracja:09 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja:Kraków

15 listopada 2014, 22:26

I jeszcze jedna uwaga co do wartości odżywczych i zawartości cennych kawasów, witamin, etc w produktach dostępnych powszechnie. To jest w tej chwili abstrakcja. To co nam oferują sklepy, zarówno markety jak i "sklepiki" nie ma nic wspólnego z naturalną żywnością. Ani mięso nie jest tym wspaniałym mięsem zawierającym wszystkie niezbędne "suplemnty" i jak ktoś sobie z tego nie zdaje sprawy to żyje w ułudzie. Pędzone mięso. U kurczaków, krów, swinek. U wszystkiego. Nie ma naturalnego pożywienia dla nich w fermach. Jedzą mieszanki gwarantujące przyrost mięśnia. Stoją całe zycie w budynkach, oborach czy jak to nazwać. I proces "rośnięcia" i dorośnięcia do zabicia skrócil się o 50% a w przypadku drobiu o 80%. To jest zupełnie bezwartościowe mięso w takim rozumieniu jak Isabel pisze.

Czasy dobrej żywności się skończyły w latach 90-tych. I nie będzie już lepiej. Lepiej już było.

Owszem, można kupić "dobre" mięso, przynajmniej u nas w Krakowie - cena kg wołowiny :) górskiej - z krowy, która chodziła po trawie, jadła trawę i żyła wystarczająco długo aby dorosnąć bez przyśpieszaczy - to 98 zł.
mar.gajko
Posty:116
Rejestracja:09 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja:Kraków

15 listopada 2014, 22:32

isabelle30 pisze:Bardzo sięgając wstecz - psy żyjąc przy człowieku jadły te części upolowanej zwierzyny, którą człowiek odrzucił oraz... nie były zniewolone wiec mogły swobodnie polować. Tak wiec NIE jadły tego co człowiek. Natomiast można by dyskutowac czym dla mnie jest owo "sięgając wstecz" a czym dla Ciebie.
To co piszesz o swoich psach to jest własnie prosty przykład uczłowieczania. Twoje psy nie chcą jeść surowego miesa nie dlatego, że nie lubią, ale dlatego że od samego poczatku swojego życia to człowiek robił co w jego mocy by ich instykty zanikły. One po prostu nie wiedzą co się z tym robi, dlatego nie chcą jeść. Zapewniam Cię jednak że na takie egzemplarze jest jednak metoda - bardzo prosta. Jej powodzenie zalezy jednak od człowieka. Jak sama wspomniałas - to Ty nie jestes w stanie pogodzic sie z naturalnym sposobem odzywiania Twoich psów. Tak wiec reasumując - Twoje psy nie jedzą surowego naturalnego pokarmu nie dlatego, że im to nie odpowiada, tylko dlatego ze Ty masz z tym problem.
Ale to nie temat na taką dyskusję...
Gościu - na Twoje pytnie nie jestem w stanie odpowiedziec... nie jestem wetem, nie miałam tez styczności z chorobami nerek. Nie dane mi było (i dzieki za to), borykac się z takim problemem u moich zwierząt, jak dotąd.
Natomiast na barfnym świecie jest cały osobny temat na temat karmienia kotów z chorobami nerek. Nie mogę tutaj wstawić linku. Choć to są koty - zasady sa takie same w przypadku psów. Jedni i drudzy mają ten sam pokarm z natury.

Oba moje psy sa "z odzysku" nie mam ich od szczeniaka. Więc wzięłam je z dobrodziejstwem przyzwyczajeń, wad i zalet.
Rozbawię cię ale wolą krupnik od surowego mięsa :) i zachęcająco na mnie patrzą przy takich zupkach. No i w dodatku, o zgrozo, czasem ulegam :)
Takie mi się trafiły.

Tak, mam problem. Przyznaję. Nie potrafiłabym karmić swojego zwierzęcia żywym innym. Owszem. Nie potrafiłabym patrzeć jak je zagryza. takiego królika, czy tam co.
I wiesz... nie uważam, że to o mnie źle świadczy.
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 listopada 2014, 22:41

To co piszesz to jest kolejna "prawda propagandowa" czyli prawda nieprawdziwa. Zawsze - mięso nawet stojące w zamknietej klatce, jedzace sztuczną , nieodpowiednią dla gatunku paszę, zawierać będzie znacznie wiecej witamin naturalnych, kwasów tłuszczowych nturalnych, oraz makro i mikro elementów niż jakakolwiek tabletka, składająca się z syntetycznie otrzymywanych związków chemicznych.
wartość biologiczna białka zwierzecego wogóle nie zalezy od sposobu hodowli. Skład aminokwasowy takiego białka nie zmienia sie pod wpływem takiej czy siakiej diety.
W necie bez trudu można znaleźć artykuł w języku polskim, na podstawie badań przeprowadzonych w Polsce, na temat zawartości kwasów tłuszczowych w łososiu dzikim i hodowlanym - wyniki zestawione w tabeli jednoznacznie wskazują na to, iż znaczacych róznić nie ma. Bo nie ma jak być... żeby nie wiem co organizm dostawał do żarcia ( a w przypadku zwierzat rzeźnych dostaje to co pomaga mu szybko rosnąć jednak), i tak wyprodukuje sam to z czego ma się składac. Inaczej być nie moze.
Po Twojej wypowiedzi widac wyraźnie jak skuteczne jest wieloletnie pranie mózgów ludziom...
Wszystko w tabletkach... można i tak.
Nie wiem tylko po co, skoro to samo w formie naturalnej jest na wyciągniecie reki, tańsze i smaczniejsze. No i działa, bo jest przyswajane, w przeciwieństwie do sztucznych tworów syntez w fabrykach chemikaliów.

Ja nie mówiłam o tym aby patrzeć jak pies zabija królika. Doskonale może zjeść królika już martwego. I wcale nie będzie to gorsze.
Człowiek jada oczami a pies je nosem... zawsze wybierze to, co bardziej pachnie. A pachnie zawsze to co jest przetworzone. No może z wyjątkiem żwacza przeżuwacza. I jestem przekonana, że jeszcze lepsza od krupniku będzie parówka ugotowana.
Ale wcale to nie znaczy ze ów krupnik czy parówka mają jakąkolwiek wartość biologiczną.
mar.gajko
Posty:116
Rejestracja:09 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja:Kraków

15 listopada 2014, 22:47

A to mnie zadziwiasz tymi spostrzeżeniami.

Ja myślę, że pranie mózgu polega na tym, aby wierzyć, że to coś w hipermarketach jest mięskiem :)
I jak widać, są przekonani :)
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 listopada 2014, 22:54

Pranie mózgu odnosi się do wszystkich dziedzin życia:
1. zamiast marchewki i jabłek jedzcie tabletki z witaminami
2. zupki w słoiczkach są najlepsze bo głupia matko nie zbilansujesz zupy dla swojego dziecka
3. soczki w kartonikach sa znacznie lepsze... no i po co wyważać otwarte dzrwi, używając sokowirówki skoro ktos juz opracował ich recepturę
4. masło zabija, nie jedzcie jajek, wieprzowina jest zła - to juz przerabialiśmy...
5. nawet pamietam produkty czekoladopodobne... bo lepsze niż czekolada :mrgreen:
6. syntetyczne gacie są lepsze niż bawelniane barchany
7. kotlety sojowe sa zdrowsze niż kotlet schabowy, a fe

tych przykładów można mnożyć...

Widzisz jak to działa?
mar.gajko
Posty:116
Rejestracja:09 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja:Kraków

15 listopada 2014, 23:03

isabelle30 pisze:Pranie mózgu odnosi się do wszystkich dziedzin życia:
1. zamiast marchewki i jabłek jedzcie tabletki z witaminami
2. zupki w słoiczkach są najlepsze bo głupia matko nie zbilansujesz zupy dla swojego dziecka
3. soczki w kartonikach sa znacznie lepsze... no i po co wyważać otwarte dzrwi, używając sokowirówki skoro ktos juz opracował ich recepturę
4. masło zabija, nie jedzcie jajek, wieprzowina jest zła - to juz przerabialiśmy...
5. nawet pamietam produkty czekoladopodobne... bo lepsze niż czekolada :mrgreen:
6. syntetyczne gacie są lepsze niż bawelniane barchany
7. kotlety sojowe sa zdrowsze niż kotlet schabowy, a fe

tych przykładów można mnożyć...

Widzisz jak to działa?

Krupnik gotuję sama :)
Nie z kartoniku.

Produkty czekoladopodobne tez pamiętam, ale raczej jako "zastępcze" bo prawdziwej nei było,
a nie jako lepsze.

Ze mną jest gorzej niż przypuszczasz, wprawdzie jem owoce, masło, warzywa ale ...
normalnie piję tylko niezdrowe napoje :) kawę i herbatę. Soczki neeee
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

15 listopada 2014, 23:17

To że były wyroby czekoladopodobne bo czekolada wyparowywała w cudowny sposób na wschód to wszyscy wiedzieli... natomiast coś trzeba było narodowi powiedziec... więc były lepsze. Teraz koncerny maja znacznie lepsze gadane. :mrgreen:
I jak się przyjrzysz dokłądniej - zobaczysz ze to zatacza coraz szersze kręgi. Na wszystko można stworzyć odpowiednią teorię... nawet na jaja ze wsi od kur normalnie jedzących - bo mają salmonellę :mrgreen: Podczas gdy salmonella występuje w 100% ferm kurzych, bo jest możliwa tylko w dużych i zagęszczonych skupiskach ptaków. Ale ktoś zarobić musi... i nie może to być rolnik.
Ja krupnik gotuję też sama. Koniecznie na kurze ze wsi oraz warzywach od rolnika... tych niezdrowych bo z pola nawożonego obornikiem, absolutnie bez certyfiktu eko
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości