Niewydolność nerek u psa!
modulcja leczenia . Nawet wlewy dożylne , odbarczeie narzadów. Przepraszam , że zapytam , choć mogło być opisane Usg nerek i wątroby wyniki ( jak możesz napisz je).
Wlewy dożylne mamy cały czas. Dziś drgnęlo, a juz miałam moment, zeby się poddać:(( Kreatynina spadła do 8,7, mocznik do 234. Ciągniemy dalej.
Pies wącha jedzenie, ale nie jest nim zainteresowany. Podaję półpłynne strzykawką. Przemyłam mu jamę ustną rozcieńczonym olejkiem herbacianym, bo wyczytałam, że to b. skuteczne po antybiotykach na pleśniawki i inne stwory. Trochę się buntował, ale nie miał wyjścia. Dostaje leki od wspomagające wątrobę i wszystkie pozostałe. Musi być dobrze:)) Pozdrawiam świątecznie:))
Pies wącha jedzenie, ale nie jest nim zainteresowany. Podaję półpłynne strzykawką. Przemyłam mu jamę ustną rozcieńczonym olejkiem herbacianym, bo wyczytałam, że to b. skuteczne po antybiotykach na pleśniawki i inne stwory. Trochę się buntował, ale nie miał wyjścia. Dostaje leki od wspomagające wątrobę i wszystkie pozostałe. Musi być dobrze:)) Pozdrawiam świątecznie:))
Jestem w podobnej sytuacji, powikłania po babeszjozie - niewydolność nerek. Kreatynina 3,7( norma 1,2) od 2 tygodni nie chce spadać.Pies od 2 tygodni ma dwie kroplówki dziennie, dostaje ipakityne, hepatiale i furosemid. Zaczął jeść dość niechętnie suchego renala i dwa ugotowane ziemniaki dziennie( zalecenie weta). Pije wodę. Zrobiłam mu usg nerek i wiem że jedna jest w 70% zniszczona a druga w około 50%. Pies ma 9 lat, poza nerkami i obrzękiem śledziony wszystkie badania w normie, lekko podniesiony poziom leukocytów. Schudł 10 kilo w 10 dni, wypróżnia się już od tygodnia normalnie. Byłam u 4 weterynarzy i każdy ma inną koncepcję. Od jednego usłyszałam że pies nie przeżyje miesiąca i nastawić się na uśpienie zanim zacznie cierpieć. Inny upiera się przy kroplówkach z glukozy 1:1 i phytophale i mówi że sterydy to zło. Jeszcze inny twierdzi, że przy nerkach kroplówki z glukozy to gwóźdź do trumny, zaleca kroplówki ringeri i ipakitynę zrobil mu zastrzyk sterydowy. Czwarty mówi, że zrobiłam wszystko co mogłam i oprócz ipakityny i furosemidu mam dać psu spokój i obserwować, ponieważ taki stopień uszkodzenia nerek świadczy o tym ze chorował już zanim złapał kleszcza. .Nie potrafię siedzieć bezczynnie i czekać aż psu się pogorszy. I martwi mnie to że nie wiem czyjej koncepcji się trzymać. Czy ktoś mógłby mi trochę rozjaśnić w głowie?
Witaj. A jakie są próby wątrobowe? Imizol uszkadza ten narząd, więc musisz cos podać oszczędzającego. Mówisz o wysokim poziomie kreatyniny. Ja chciałabym, żeby mój Roki miał juz taką. Gdy u nas osiągnie 3 - kupię szampana:))
Mój pies żle znosił glukozę i ringera, ale to zawsze sprawa indywidualna. Ja ciągnęłam wlewy codziennie przez 34 dni, a gdy zyły siadały, dawaliśmy pod skórę ( czasem sama to w domu robiłam). Miał ipakitynę, rubenal, furosemid, antybiotyki. Bez sterydów, bo podobno bardzo obciążają organizm. Wiem, że jeszcze długa droga przed nami i że pies prawdopodobnie nigdy nie odzyska pełnej psiej sprawności, ale póki co - widzę poprawę i cieszę się z tego. Poczytaj , są strony o PNN u psów, są diety, może najlepiej dochodzić do prawdy podpierając się literaturą i wiedzą ludzi, do których masz zaufanie.
Bieganie od wete do weta, bez przedstawiania im informacji o poprzednim leczeniu jest ryzykowne moim zdaniem, leki czasem sie wykluczają. Pamiętaj, żeby nie "przedobrzyć". I walcz o psa. I nie pokazuj mu, że się martwisz, on wyczuwa Twoje nastroje. Pozdrawiam.
Mój pies żle znosił glukozę i ringera, ale to zawsze sprawa indywidualna. Ja ciągnęłam wlewy codziennie przez 34 dni, a gdy zyły siadały, dawaliśmy pod skórę ( czasem sama to w domu robiłam). Miał ipakitynę, rubenal, furosemid, antybiotyki. Bez sterydów, bo podobno bardzo obciążają organizm. Wiem, że jeszcze długa droga przed nami i że pies prawdopodobnie nigdy nie odzyska pełnej psiej sprawności, ale póki co - widzę poprawę i cieszę się z tego. Poczytaj , są strony o PNN u psów, są diety, może najlepiej dochodzić do prawdy podpierając się literaturą i wiedzą ludzi, do których masz zaufanie.
Bieganie od wete do weta, bez przedstawiania im informacji o poprzednim leczeniu jest ryzykowne moim zdaniem, leki czasem sie wykluczają. Pamiętaj, żeby nie "przedobrzyć". I walcz o psa. I nie pokazuj mu, że się martwisz, on wyczuwa Twoje nastroje. Pozdrawiam.
-
- Posty:20
- Rejestracja:16 kwietnia 2012, 17:11
alt 109
ast 30,7
ap 137
mocznik spadł do 90
leukocyty nadal 15.13 (6-12)
kreatynina 2.9
Dostaje hepatiale na wątrobę, i ranigast. Dziś po południu idę na wizytę i poznam resztę wyników bo tylko te mi pani przeczytała przez telefon. Wczoraj miał przerwę w kroplówkach, bo to jest tak, że weterynarz którego mam blisko upiera się przy tej glukozie i znowu mi ją dął i to 5% więc nie podałam psu nic.A wet. który robił usg i absolutnie zakazuje glukozy jest kilkadziesiąt km ode mnie i raczej trzymam się jego wytycznych i jadę do niego dziś z wynikami. Ja też sama robię te kroplówki, na początku 4 dziennie były, wymieniamy tylko wenflon co kilka dni.Wczoraj już zaczynałam się cieszyć, że badania się poprawiły. Ale dziś rano wypuściłam go na szybkie siku do ogródka i dopadł kałuży...opił się jak bąk zdaje się, bo chwilę potem, w domu, wyleciało z niego wszystko, i teraz dopiero się martwię bo do tej pory nie wymiotował, a to podobno objaw zaostrzenia niewydolności. Próbuję się łudzić że tej wody było poprostu za dużo, była zimna i łapczywie wypita bo wypuściłam go dosłownie na kilka minut...ale się boję...
Dzięki za odzew
ast 30,7
ap 137
mocznik spadł do 90
leukocyty nadal 15.13 (6-12)
kreatynina 2.9
Dostaje hepatiale na wątrobę, i ranigast. Dziś po południu idę na wizytę i poznam resztę wyników bo tylko te mi pani przeczytała przez telefon. Wczoraj miał przerwę w kroplówkach, bo to jest tak, że weterynarz którego mam blisko upiera się przy tej glukozie i znowu mi ją dął i to 5% więc nie podałam psu nic.A wet. który robił usg i absolutnie zakazuje glukozy jest kilkadziesiąt km ode mnie i raczej trzymam się jego wytycznych i jadę do niego dziś z wynikami. Ja też sama robię te kroplówki, na początku 4 dziennie były, wymieniamy tylko wenflon co kilka dni.Wczoraj już zaczynałam się cieszyć, że badania się poprawiły. Ale dziś rano wypuściłam go na szybkie siku do ogródka i dopadł kałuży...opił się jak bąk zdaje się, bo chwilę potem, w domu, wyleciało z niego wszystko, i teraz dopiero się martwię bo do tej pory nie wymiotował, a to podobno objaw zaostrzenia niewydolności. Próbuję się łudzić że tej wody było poprostu za dużo, była zimna i łapczywie wypita bo wypuściłam go dosłownie na kilka minut...ale się boję...
Dzięki za odzew
-
- Posty:20
- Rejestracja:16 kwietnia 2012, 17:11
Dzięki milkaelk. Mam świeżutkie badania. Babeszji nie stwierdzono. Natomiast alt 274!! ( do 70), a ast 63,7 ( do50). reszta względnie w normie. Mocznik spada nadal kreatynina powolutku też. Niestety pies wymiotowal jeszcze kilka razy. Po powrocie z lecznicy gdzie dostał zastrzyk przeciwbólowy, przeciwwymiotny i ornityne. Ma gorączkę, lezy i się trzęsie i dyszy. Nie je, więc ipakityny nie dostał. Mam dac kroplówki z Pwe ale własnie pojechał na wymiane wenflonu bo mimo zastrzyków wczesniej teraz sie zatkał i nie dalam rady udrożnić. Siedzę czekam i się martwię bo to wszystko moja wina..
ten alat nie jest wielka tragedią choć nie jest mały, bardziej marwi mnie goraczka . Pisz co się dzieje z psem . Jak wysoką ma tą gorączke?
-
- Posty:20
- Rejestracja:16 kwietnia 2012, 17:11
WItam!
Doszedł do 41,5 stopnia zanim dojechał do lecznicy. Dostał coś na zbicie i kolejny steryd. I kroplówkę pwe( 250ml). Zanim skapała, temperatura wróciła do normy. Steryd (podobno), ten, jak i poprzedni był najłagodniejszy z możliwych i krótkodziałający. Po powrocie do domu jeszcze troszkę kroplówki daliśmy radę w niego wlać, ale wenflon jest już w tylnej łapie i trwa to potwornie długo( 200 ml w ponad półtorej godziny, nie dotrwałam do końca bo była 3 w nocy) Glukozy nie daje mu od czwartku w zeszlym tygodniu, poprostu oszukiwałam tego weterynarza u którego robiłam badania i odbierałam wyniki, kupiłam zapas kroplówek na tydzień, dostałam połowę ringeri i połowę glukozy 5% a naprawdę użyłam tylko te pierwsze, glukozowe stoją. Dziś od rana pies w dobrej formie, zjadł puszkę hepatica z ipakityną, pije, mam wrażenie że dość skąpo sika, ale zaraz mu podam furosemid w tabletce. Nie ma śladu gorączki jak na razie. O 15 wracamy do lecznicy na kontrolę. Pani wet. która przecież widziała go około 16 zanim dotarł w nocy w złym stanie powiedziała że to jest forma autoagresji. I trzeba go często kontrolować. Podobno dobrym znakiem jest to, że leukocyty powolutku, ale spadają. On ma obrzękniętą śledzionę, ale przy okazji usg nerek sprawdzono mu też wątrobę i usłyszałam że bardzo dobrze wygląda. Trzymam się już jednego lekarza, mam poprostu do niego daleko i czasem muszę pójść do tego który jest bliżej.Mieszkam na wsi i jednak tutaj mało kto się podejmuje kosztownego leczenia swojego pupila, stąd zapewne opinia o szykowaniu się do uśpienia, dlatego biegałam po lekarzach, i kiedy osoba z mojej rodziny, która jest weterynarzem od kilkudziesięciu lat stwierdziła coś podobnego, to szukałam czegokolwiek, co mogło mu pomóc. Bardzo dziękuję Panie Doktorze za odzew, będę się meldować. Pozdrawiam. K
Doszedł do 41,5 stopnia zanim dojechał do lecznicy. Dostał coś na zbicie i kolejny steryd. I kroplówkę pwe( 250ml). Zanim skapała, temperatura wróciła do normy. Steryd (podobno), ten, jak i poprzedni był najłagodniejszy z możliwych i krótkodziałający. Po powrocie do domu jeszcze troszkę kroplówki daliśmy radę w niego wlać, ale wenflon jest już w tylnej łapie i trwa to potwornie długo( 200 ml w ponad półtorej godziny, nie dotrwałam do końca bo była 3 w nocy) Glukozy nie daje mu od czwartku w zeszlym tygodniu, poprostu oszukiwałam tego weterynarza u którego robiłam badania i odbierałam wyniki, kupiłam zapas kroplówek na tydzień, dostałam połowę ringeri i połowę glukozy 5% a naprawdę użyłam tylko te pierwsze, glukozowe stoją. Dziś od rana pies w dobrej formie, zjadł puszkę hepatica z ipakityną, pije, mam wrażenie że dość skąpo sika, ale zaraz mu podam furosemid w tabletce. Nie ma śladu gorączki jak na razie. O 15 wracamy do lecznicy na kontrolę. Pani wet. która przecież widziała go około 16 zanim dotarł w nocy w złym stanie powiedziała że to jest forma autoagresji. I trzeba go często kontrolować. Podobno dobrym znakiem jest to, że leukocyty powolutku, ale spadają. On ma obrzękniętą śledzionę, ale przy okazji usg nerek sprawdzono mu też wątrobę i usłyszałam że bardzo dobrze wygląda. Trzymam się już jednego lekarza, mam poprostu do niego daleko i czasem muszę pójść do tego który jest bliżej.Mieszkam na wsi i jednak tutaj mało kto się podejmuje kosztownego leczenia swojego pupila, stąd zapewne opinia o szykowaniu się do uśpienia, dlatego biegałam po lekarzach, i kiedy osoba z mojej rodziny, która jest weterynarzem od kilkudziesięciu lat stwierdziła coś podobnego, to szukałam czegokolwiek, co mogło mu pomóc. Bardzo dziękuję Panie Doktorze za odzew, będę się meldować. Pozdrawiam. K
-
- Posty:20
- Rejestracja:16 kwietnia 2012, 17:11
Update: gorączka nie wróciła jak dotąd. Jutro powtórka badań. Jak będę znała wyniki to się odezwę. Pozdrawiam
Piątek rano: Pies leży, dyszy, nie ma siły wstać, wrócił niedowład tylnych łap i dreszcze, temperaturę ma 39.5. Czekam na otwarcie lecznicy, ale nie wygląda to dobrze. Pije próbuje wstawać, ale jest kompletnie bez sił i pada jak worek. Wygląda na to, że tylko po sterdydzie on się dobrze czuje Zaczynam tracić nadzieję jak dziś na niego patrzę a przecież już było dobrze..
Piątek rano: Pies leży, dyszy, nie ma siły wstać, wrócił niedowład tylnych łap i dreszcze, temperaturę ma 39.5. Czekam na otwarcie lecznicy, ale nie wygląda to dobrze. Pije próbuje wstawać, ale jest kompletnie bez sił i pada jak worek. Wygląda na to, że tylko po sterdydzie on się dobrze czuje Zaczynam tracić nadzieję jak dziś na niego patrzę a przecież już było dobrze..
No i ja nie mam dobrych wieści. Wyniki Rokiego znowu się pogorszyły. Kreatynina wzrosła do 9,8, a mocznik do 287. Na pytanie o USG mogę też opdpowiedzieć, że jest źle. Prawa nerka nie pracuje zupełnie, lewa na jakies 20%. Pies schudł o 1 kg, ale jego zachowanie nie wskazuje na pogorszenie . Nie wymiotuje, ma apetyt, wypróznia sie regularnie, sika. Znów zaczynamy wlewy, ale żyły pękają, więc tylko pod skórę. Nie wiem juz, co będzie dalej.