Niewydolność nerek u psa!

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

ania05

17 lutego 2012, 13:27

Miałam sunie z niewydolnością nerek .Jeśli jeszcze jakis mój pies zachorowałby na to (na przewlekła niewydolnośc) od razu bym uśpiła ,nie ma szans na wyleczenie a pies tylko cierpi .Póki jeszcze czuła się dobrze miała kroplówki i leki ,ale pózniej .....nie zastanawiałabym się ani sekundy .
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

17 lutego 2012, 13:31

Z przewlekłą niewydolnością nerek psy mogą żyć parę dobrych miesięcy! I to życiem świetnej jakości, więc nie bardzo rozumiem co masz na myśli mówiąc, że od razu byś uśpiła, chyba dla własnego komfortu.

Swoją drogą dla 4 letniego psa PNN musiała być spowodowana ostrą niewydolnością. Coś temu psu musiało się stać, że jest w takim stanie i to jest takie przykre...
SARASZILA

17 lutego 2012, 14:06

a jeszcze zapomnialam napisac waznej zeczy ze poł jezyczka jej odpadlo z czubka jezyka.....teraz probowalam dac jej jedzonko ale tak pyszczek odsuwala jak by to cos bylo ochydnego......troszke wody wypila,bylam z nia na dworze zeby zrobila siusiu...zrobila,ale stala ledwo....
ania05

17 lutego 2012, 14:33

SLLEPING SUN -moja żyła 1,5 roku i jak było jako tako to leczyłam i robiłam co w mojej mocy .Przy końcówce niestety pies się tylko męczył a my razem z nią ....dlatego też następnym razem nie czekałabym na koniec tylko uśpiła jak najszybciej ,nie mówię tu o dniu diagnozy tylko o dniu w którym następuje pogorszenie .Nie pisz mi tu o moim komforcie bo do dzisiaj nie mogę się pozbierać przypominając sobie jak się męczyła pomimo leków .Ostatnie tygodnie psa to 3 godzinne wizyty w lecznicy codziennie plus kroplówki w domu ,czy było warto ?Moja odpowiedz brzmi -NIE .I jeszcze raz -mówię tu o ostatniej fazie choroby .
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

17 lutego 2012, 14:48

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 21:36 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
ania05

17 lutego 2012, 15:39

Wierz mi że sunia żyła w jakim takim komforcie 1.5. roku ,przy lekach ,diecie itd.Ale patrząc na to jak haftuje krwią i skrzepami aż jej wnętrzności wychodzą na wierzch ,że ze wstretem odwraca się na 1 mg jedzenia , jest kłuta w żyłę 7 razy dziennie bo już nie ma w co kłuć ,ma łapy jak banie no bo nerki nie działają ,trzęsie się na sam widok butelki z kroplówką ,chudnie do skóry i kości ,traci przytomność i ją odzyskuje -czy to jest uśpienie dla własnego komfortu czy dla jej komfortu ?Wiem że jeśli jeszcze raz spotkam się z tą chorobą -oby nie -zareaguje wcześniej oszczędzając zwierzęciu przejście przez ten etap -i sobie też bo do dzis mam wyrzuty sumienia że nie zrobiłam tego wcześniej .Dlatego chce uświadomić że nie ma co się zastanawiać .......i gdybać .
SARASZILA

17 lutego 2012, 15:42

Aniu zebym wiedziala ze Szila z tego wyjdzie na 100% i by to kosztowalo nie wim ile to nawet wziela bym kredyt....pytalam lekarza czy mam sprzedac auto....ile mnie bedzie kosztowalo leczenie....a on na to z SZila jest zle prawdopodobnie z tego nie wyjdzie....pisze tu z Wami....myszka moja lezy kolo mnie pod kaderka...spi...jest slabiutka....widze to po niej.... ja siedze pisze z Wami...balagan mam w domu...gary,pranie i nie zrobilam obiadu ......nie mam sil...chodze z kata do kata nie wiem co mam zrobic ze soba.....nie nawidze tego zycia....wiadomo pies jest psem...nie myslijcie sobie ze ja tak nad psem rozpaczam.....bo jak by mi ktos z rodziny najblizszy zachorowal to nie wiem nie przezyla bym.....mam serce slabe do zwierzatek.....jak jade ulica autem i widze jakies zwierzatko przejechane to normalnie placze.....chciala bym byc harda....nie miec takich uczuc.....dla Szili zrobila bym wszystko...ale to nic nieda...jedyne takie jest rozwiazanie...moja Sziluna jest bialutka ma takie umaszczenie.....mama jest czarna....jedynie mi ona zostanie...tez ja kocham.....ale Szila ma taki harakter ..zabraknie mi tego....jak skakala jak kozka.....zawsze musiala wskoczyc tam gdzie najwyzej...ja siku ona przy mnie jatu ona tez.....a najbardziej mi zabraknie z nia spania....mialam operacje reki...wypadek.....jak ona to czula....lizala mi reke odnadgarstka po ramie.....jak mi to pomagalo....ludzie siedze i becze czy ja jestem glupia.....?
ania05

17 lutego 2012, 16:01

Nie nie jestes głupia ,każdy tak przeżywa ,każdy kto kocha zwierzęta ...ja też rycze jak widzę bezpańskiego psa a co dopiero potrąconego albo chorego .Takie jest życie ,są dobre lata i najgorsze chwile tez muszą być .Posiadanie psa to cholerna odpowiedzialnosć ,również w tych ostatnich dniach .Ja tez nie żałowałam pieniędzy ale nie ma rady ,zostają dializy ale to poczwórna męczarnia dla zwierzęcia .Nie da się pocieszyć w tych dniach ,nie da się wytłumaczyć .Każdy musi przez to przejść ,najgorzej jak piesek jest jeszcze młody ,ja też już to przezyłam (3 lata i 6 lat ),sunia z PNN miała 13 ale najgorzej przezyłam własnie ją .Najgorsze dla mnie było to wyczekiwanie czy będzie trochę lepiej czy gorzej ,czy to już czy jeszcze ...
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

17 lutego 2012, 16:53

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 21:36 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
SARASZILA

17 lutego 2012, 17:30

Czekam na meza...sama nie moge jechac samochodem......niedlugo bedzie...zostalo jeszcze pare chwil..ktore moge spedzic z moja niunia....ale wiecie...cos jej obiecalam......ze zuce palenie..........to jest silny nalug,ale postaram sie to dla niej zrobic....bo wiem ze ona by chciala dla mnie jak najlepiej.....
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

17 lutego 2012, 17:46

możesz zadzwonić i poprosić żeby weterynarz przyjechał do Ciebie.
SARASZILA

17 lutego 2012, 20:31

KOCHANI....juz nie ma ze mna Szili.....musialam to zrobic ......cierpie i to bardzo.....nwiem ze nie mialam wyjscia.....tak bardzo ja kochalam.....moja myszke...sroczke i kozke...tak na niom wolalam czasami byla tka madrai zwinna....coz zostala mi po niej mama Bafi tez ja kocham ....aleSzila byla inna...bardziej uczuciowa........bAFI JEST KOCHANA...TERZ JEJ ZAsZILE POSWIECE WIECEJ CZASU.........JESTEM ZALAMANA
ania05

17 lutego 2012, 20:42

Upłynie trochę czasu nim oprzytomniejesz .....zapraszam do tematu -Jak sobie poradzić po stracie psa -tam możesz się wypłakac razem z nami ....zrobiłas ostatnią rzecz jaką mogłas dla niej zrobić .
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

17 lutego 2012, 20:46

ale ma tam po drugiej stronie swoją psią towarzyszkę, razem będą czekać na Ciebie.
beciak26
Posty:11
Rejestracja:10 stycznia 2012, 18:09

11 marca 2012, 17:31

Ja też straciłam pieska na niewydolność nerek, choroba zaatakowała nagle, piesek pożył tylko 2 tygodnie od diagnozy, miał dopiero 6 lat:( berneński pies pasterski... odszedł sam we śnie.. jeszcze machał ogonkiem w ostatnich chwilach, to było bardzo przykre do tej pory chce mi sie płakać jak go wspominam, nie długo będzie 2 miesiące od jego odejscia..
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 48 gości