Niewydolność nerek u psa!

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

28 grudnia 2014, 23:30

zaloguj się będziesz miał pw i dostaniesz namiary lub podaj maila do namiarów.
jocekk
Posty:8
Rejestracja:25 stycznia 2015, 09:44

25 stycznia 2015, 10:11

To może ja opiszę swoją historię walki z niewydolnością nerek u mojego Pieska Maksia.
Dokładnie dwa lata temu Maksik zaczął wymiotować i nie chciał nic jeść, był osowiały, nie miał ochoty na spacery i zabawy. Udaliśmy się do lekarza gdzie po zrobieniu badań okazało się że ma niewydolność nerek. Mocznik miał wtedy 180 a kreatyninę coś koło 3. Od razu lekarka zaleciła płukanie kroplówkami. Ze względu na swoją wagę 30 kg Pies dostawał 2 razy dziennie po litrze kroplówek. Po około miesiącu codziennego płukania wyniki znacznie się poprawiły mocznik wrócił do normy natomiast kreatynina spadła do 2.2. Przerwaliśmy kroplówki i przeszliśmy na dietę nerkową. Maksik jadł tylko specjalną karmę pomieszaną raz z ryżem raz z ziemniakami. Czasem dostawał również tłusty twaróg który zresztą bardzo uwielbiał. Po około dwóch miesiącach zrobiliśmy kontrolne badania i wyniki znowu się pogorszyły ale nieznacznie: kreatynina coś koło 2,7 mocznik natomiast koło 120. i znów płukanie kroplówkami które trwało około 2 tygodni. Gdy wyniki w miarę się unormowały znów przerwaliśmy kroplówki i dodatkowo zaczęliśmy mu podawać Ipakitine oraz wprowadziliśmy probiotyki które posiadają dokładnie takie same bakterie co Azodyl. I tym razem Maksiulek wytrzymał bez kroplówek dokładnie rok. I znów zaczęliśmy kroplówki bo wyniki robiły się coraz gorsze. Tzn kreatynina wzrosła do 3,7 natomiast mocznik do 160. I od tej pory kroplówki musieliśmy powtarzać co dwa miesiące. Po dwóch latach walki z tą paskudną chorobą. 10 stycznia po kolejnych badaniach okazało się że kreatynina wzrosła do 7.14 natomiast mocznik do 160. I znowu płukanie ale tym razem już wiedziałem że te wyniki mogą oznaczać zbliżający się koniec. i tak też się stało. Po tygodniu kroplówek kreatynina spadła do 5.4 natomiast mocznik do 90 ale razem z lekarką podjęliśmy decyzje że kroplówki przedłużymy jeszcze przez weekend. po weekendowym płukaniu wyniki się pogorszyły: mocznik wzrósł do 113 zaś kreatynina do 6,2. Jakby tego było mało w nocy z poniedziałku na wtorek Maksik stracił wzrok podskoczyło mu ciśnienie mimo że brał od 1,5 roku leki od nadciśnienia i oderwały mu się siatkówki w obu oczach. Wizyta u weta tam ponowne badanie krwi i niestety znowu wzrost kreatyniny do 7,4 mocznik koło 110. Wet zrobił usg nerek i okazało się że nerki są już strasznie zniszczone. Podjęliśmy decyzję że nie będziemy już dalej Maksia męczyć gdyż lepiej już nie będzie. Mimo takich słabych wyników i ślepoty i tego że od dwóch dni nic nie jadł po Maksiu nie było widać że jest chory. Przychodził tulił się ale niestety wiedziałem już że nie mogę pozwolić mu cierpieć. Lekarz powiedział że przy takich wynikach zaczną się zaraz wymioty, że Maksik straci siły i będzie cierpiał, że skoro przy kroplówkach kreatynina rośnie w takim tempie z dnia na dzień to nić już niestety nie da się zrobić. Dodam jeszcze że od jakiś dwóch miesięcy Maksik zaczął w pokoju w którym najczęściej siedział gryźć wersalkę. Wygryzł dziurę prawie na wylot. Nie wiem czy nie robił tego przypadkiem z bólu bo nigdy przedtem tak się nie zachowywał.
I tak po dwóch latach walki z tą paskudną chorobą przegraliśmy walkę i 21 stycznia pożegnaliśmy naszego najlepszego przyjaciela. Miał zaledwie 10 lat. Ale mimo tego ze wiedziałem że to kiedyś nastąpi to nie mogę się z tym pogodzić. Mam duże wyrzuty sumienia że go uśpiłem a może trzeba było poczekać kilka dni dłużej.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

25 stycznia 2015, 16:26

Przykre jest to co opisujesz, aż ściska i żal, szkoda psiaka i Ciebie. Pies z chorymi nerkami nie ma szans na długie życie, co tu było przedłużać i jeszcze klika dni, konanie w bólu, dobrze zrobiłeś, wiem, przykro, pusto i ciągle ta myśl może jeszcze coś by można było ..... nie nie można było już nic zrobić, ważne jest to, że pies nie konał w mękach pozostawiony sam sobie jak to bywa w niektórych przypadkach. Co było przyczyną niewydolności nerek, czy lekarz vet określił skąd ta niewydolność i co mogło wpłynąć na pogorszenie funkcji nerek, pies miał częste stany zapalne, jaką miał dietę suchą karmę, gotowane, barf takie informacje są bardzo ważne dla innych forumowiczów, może wcześniej wyłapiemy problem z działaniem nerek. Może dostawał leki które negatywnie wpłynęły, pisz wszystko co sobie przypomnisz.
jocekk
Posty:8
Rejestracja:25 stycznia 2015, 09:44

25 stycznia 2015, 16:43

Lekarz nie był w stanie stwierdzić co było przyczyną niewydolności nerek. Psa nie ugryzł ani kleszcz ani wcześniej na nic nie chorował. Problem pojawił się z dnia na dzień. Maksik zaczął wymiotować takimi glutami żółtymi i przestał jeść no i zrobił się smutny i osowiały. Z leków brał na samym początku kroplówki plus furosemid potem przez jakiś czas lespewet. przez ostatnie 1,5 roku brał ipakitine plus probiotyki które zawierają te same bakterie co Azodyl oraz był na diecie nerkowej. dostawał także Lisonid na nadciśnienie. Jadł tylko mokrą karmę dla psów z niewydolnością nerek royala, purine i trovet wymieszaną z ryżem lub ziemniakami. Czasem jak nie chciał tego jeść bo mu się znudziło to do karmy dorzucane miał odrobinę mięsa z kurczaka ale niewiele tak tylko na zachętę. Od czasu do czasu dostawał również twaróg tłusty który wręcz uwielbiał ale również niewielkie ilości. Przez te dwa lata nie było po nim widać że jest chory. Biegał, bawił się zachowywał się dosłownie jak szczeniak który cały czas by się bawił. Nawet w ostatnim tygodniu kiedy wyniki wyszły tragiczne po nim nie było widać że jest tak bardzo chory. Nawet jak stracił wzrok we wtorek to chciał się bawić. Szukał na ślepo swoich zabawek. Mimo to wiedziałem że trzeba podjąć tą trudną decyzję gdyż mimo kroplówek wyniki z dnia na dzień się pogarszały. nie chciałem aby doszło do wymiotów aby cierpiał tak bardzo. Ponadto nie można już było podawać mu kroplówek dożylnych gdyż przez te dwa lata miał tyle wenflonów w każdej łapie że żyły poprostu już nie działały. Nie było już miejsca gdzie można założyć mu wenflona. Mimo że wiem że dobrze zrobiłem to niestety mam zajebiste wyrzuty sumienia że to zrobiłem, że przecież on jeszcze nie wymiotował chciał się bawić itp. A ja Go zabiłem.
akar
Posty:149
Rejestracja:05 stycznia 2015, 18:43

25 stycznia 2015, 16:44

Dobrze postąpiłeś, to był właściwy czas choć wiem jak teraz Ci cięzko. Kiedy wiemy że już nic się nie da zrobić, ze zostaje tylko cierpienie wyłączamy egoizm i pozwalamy odejść naszemu przyjacielowi. Trzymaj się ciepło i niczego sobie nie zarzucaj. Podłączę się do pytania Retriver, co było przyczyną niewydolności, leki, karma,czym był karmiony od szczenięcia? Za mało nie pił?

Nie daj się smutkowi, uściski


( mój poprzedni pies miał tylko 8 lat, mlode oczy i chęć do zabawy, ale musiałam podjąć podobną decyzję- zaczynał piszczeć z bólu :( )
jocekk
Posty:8
Rejestracja:25 stycznia 2015, 09:44

25 stycznia 2015, 16:50

Od szczenięcia jadł praktycznie tylko mięso gotowane przeważnie z kurczaka ale inne rodzaje również. We wtorek na dzień przed uśpieniem prawie wcale nie odchodził od miski z wodą napił się odszedł na minutkę i spowrotem do miski. W nocy już nie wytrzymywał i zaczął sikać w domu co przez 10 lat życia nie zdarzyło mu się ani razu. Dodatkowo podczas usg nerek wyszło że ma bardzo duże torbiele na prostacie przez co od około 2 lat zdarzały mu się czasem problemy z wypróżnianiem się. Ale dostawał lactuloze raz na jakiś czas i dawał radę. Lekarka która go prowadziła mówiła że Maksik i tak jest rekordzistą i była zdziwiona że z niewydolnością nerek żył aż dwa lata. Wszystkie psy a było ich chyba 4 które miały w tym samym czasie wykrytą tą chorobę w tej lecznicy zmarły najpóźniej pół roku od wykrycia a Maksik żył aż albo i tylko 2 lata. Kurde chciałoby się jeszcze dwa lata.
Ostatnio zmieniony 25 stycznia 2015, 16:56 przez jocekk, łącznie zmieniany 1 raz.
akar
Posty:149
Rejestracja:05 stycznia 2015, 18:43

25 stycznia 2015, 16:53

Aha,
niestety i tak bywa. Ważne że wiedziałeś kiedy podjąć decyzję i że pies nie cierpi. Dobrze zrobiłeś, nie było szans na poprawę.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

25 stycznia 2015, 17:40

Ach to jest nie do zniesienia, świadomość bezradności, mój pierwszy golden z mocznica poradził sobie tylko przez rok, u nas było prawdopodobnie pokleszczowe miał 6,5 roku tylko tyle , teraz młody 16 miesięczny ma lekko podwyższony mocznik 49,5 (norma 45) i sama nie wiem gdzie tkwi przyczyna.
akar
Posty:149
Rejestracja:05 stycznia 2015, 18:43

25 stycznia 2015, 17:45

Doszukuję się związku ze sposobem karmienia ale widzę ze na niewydolność nerek zapadają psy karmione suchym jak i domowym jedzeniem. Pokleszczowe odpada, leki także, mała ilość płynów też nie.Nie mam pojęcia.
Retriver, działaj póki poziom nie jest za wysoki, co lekarz na to? Odpowiednią dietą, lekami a najlepiej ziołami chyba da się to powstrzymać?
jocekk
Posty:8
Rejestracja:25 stycznia 2015, 09:44

25 stycznia 2015, 17:56

Też przez te dwa lata od wykrycia cały czas myślałem skąd ta niewydolność nerek, co zrobiłem źle że akurat u Maksia to paskudztwo się pojawiło. Lekarka mówiła że może jadł za dużo mięsa, może poprostu z wieku mu się to zrobiło ale on miał dopiero 8 lat jak na to zachorował. Wiem że psom dużym lata liczy się inaczej że 8 lat to dużo. Maksik przed chorobą ważył ponad 40 kg potem schudł do 30 i taką wagę utrzymywał już do końca. Choć przez ostatnie dwa dni jak nic nie jadł to zdaje mi się że strasznie schudł.
akar
Posty:149
Rejestracja:05 stycznia 2015, 18:43

25 stycznia 2015, 18:01

Mój tez nazywał się Maks i był duży-doberman.Może faktycznie za dużo mięsa? Teraz mozna jedynie snuć przypuszczenia. Sąsiadka karmi kaszą z tłuszczem, czasem doda wkładkę,do tego jakiś olej a pies stary,zdrowy i lśniący.
Ostatnio zmieniony 25 stycznia 2015, 20:13 przez akar, łącznie zmieniany 3 razy.
jocekk
Posty:8
Rejestracja:25 stycznia 2015, 09:44

25 stycznia 2015, 18:06

Może i masz racje. Maksymilian uwielbiał kluchy z serem
akar
Posty:149
Rejestracja:05 stycznia 2015, 18:43

25 stycznia 2015, 18:28

Widzę jak ludzie się starają i często nic to nie daje, nie mozna znaleźć przyczyny.Mogę się mylić bo w sumie sama nie wiem juz co o tym myśleć, może choroba siedzi gdzieś w genach? Ech, szkoda tych psiaków ale cóż poradzić, dzieci też chorują :(
jocekk
Posty:8
Rejestracja:25 stycznia 2015, 09:44

25 stycznia 2015, 18:32

Najgorsze w tym wszystkim jest to że wcześniej czy później trzeba podjąć decyzję o uśpieniu swojego przyjaciela. Zaprowadzić go do lecznicy i .... To jest w tym wszystkim najgorsze. Przez dwa lata próbowałem się do tego przygotować ale nie da się poprostu. To zajebiście boli że to ja muszę podjąć decyzję kiedy mój psiak odejdzie. I to jest zajebiście niesprawiedliwe. Cały czas miałem nadzieje że jak będzie źle to Maks pójdzie spać i się nie obudzi już-tak by było łatwiej.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

25 stycznia 2015, 18:46

Dla nas tak dla psów nie. Dla psa najlepszym i najwartościowszym białkiem jest białko pochodzenia zwierzęcego i nic tego nie zmieni, wypełniacz owszem jakiś tam procent trzeba podać, nie wyobrażam sobie podania jedynie obgotowanej garstki mięsa z warzywami i tyle. może dr, Jarek podpowie w temacie jak ustrzec psa przed PNN jeżeli chodzi o błędy w diecie, jeżeli to sprawa wtórna to mamy niewielki wpływ na przebieg i powstanie niewydolności.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości