Witam,
tak sie zastanawiam czy ktos z Was mial kontakt z podobnym przypadkiem, niewiele nam juz zostalo
w kazdym razie Tosia - 5 miesieczny szczeniak ma nowotwor szczeki/ w szczece, myslelismy ze to nadziaslak niestety najprawdopodobniej jest to n. zlosliwy, czekamy na wyniki badan z am. tydzien temu miala jedneo guza wymrazanego, niestety pojawil sie juz drugi i szybko rosnie. z ran wyplywa sluz polaczona z krwia, niby ma apetyt i chec do zabawy, ale widac ze z kazdym dniem slabnie, ciezko nam to zrozumiec, info o chorobie spadlo na nas tak nagle, niesamowicie sie do niej przywiązalismy, a teraz wypada sie juz zegnac:(
a pisze gdyz szukamy jakiejkolwiek drogi ratunku dla niej, zastanawiamy sie co jeszcze moglibysmy dla niej zrobic? nie wiemy czy juz ja boli, czy bardzo boli? czy sie meczy? jest co prawda pod stala opieka lekarzy, ale szukamy/tak bardzo liczymy na cud..