Cyt.:
"Stosuję się wtedy IWERMEKTYNĘ w formie zastrzyków podskórnych (nie domięśniowo i nie dożylnie). Co prawda jest to lek, który według przepisów polskich stosuje się tylko u zwierząt takich jak ...no świnie zwykłe, owce, krowy, ale jest bardzo skuteczny i stosowany u małych zwierząt z doskonałym skutkiem, jednak nie ma potrzeby zaczynać od tak silnych środków. Zastrzyki tylko wtedy gdy choroby w porę nie da się zatrzymać metodami w punktach 1-4.
Iwermektyna sieje zniszczenie w obwodowym układzie nerwowym nicieni i w połączeniach nerwowo – mięśniowych stawonogów. Powoduje zakłócenie przewodnictwa impulsów nerwowych, co w konsekwencji prowadzi do porażenia i śmierci pasożytów. Oczywiście również obowiązuje prawidłowe odżywianie i kąpiele w Hexodermie. "
Ostrzegam są psy, które mają tzw. gen mutujacy MDR1. jestem wstrząśnieta , ze lekarze o tym nie informują. Szczególnie dotyczy to grupy psów z określonych ras. NP. Collie no i moja rasa BOS i BON i kilka innych.
NUŻYCA - JAK LECZYĆ? CIEKAWE CZY MOGĘ SIĘ NIĄ ZARAZIĆ?
oczywiście , że informujemy właścicieli dotyczy ta sytuacja colli, shelty, bobtaile i ich mieszanek ale zakładam, że to kazdy lekarz to wie , bo uczą tego na studiach.
Hallo! Moja sunia ma 11 miesięcy,jest na karmie z najwyższej półki poza tym dostaje kości cielęce.Nie jest na żadnych lekach,nie miała jeszcze cieczki ,ma natomiast już od 4 miesiąca młodzieńcze zapalenie macicy.Jakieś 3 tygodnie temu zauważyłam że na tylnej lewej łapie ,tak w okolicy nad "kolanem" jest jakby jaśniejsza plamka wiekości 2 groszy.Na niej wszystko widać jak na "dłoni" gdyż ma jasną i bardzo krótką sierść ok.1,5 cm, to jest wyżeł weimarski.Myślałam,że się gdzieś obtarła bo gania jak szalona i nie zawsze wyrabia zakręty.Czekałam aż to miejsce ponownie całkowicie zarośnie sierścią ale to staneło jak by w miejscu.Nie jest całkiem łyse ale i nie odrasta.I dziś zauważyłam drugą taką plamkę na boku przy prawej przedniej łapie!Kiedy sunia stoi to tego prawie nie widać,dopiero kiedy siedzi lub leży da się zauważyć. Skóra jest czysta,nie ma żadnych zmian,nie jest nawet zaróżowiona i te 2 miejsca nie swędzą.Co to może być? Zmiany hormonalne?
Pozdrawiam i z góry dziękuje za odpowiedz.
Pozdrawiam i z góry dziękuje za odpowiedz.
Witam p. Jarku.
Moja suczka jest leczona w KRAK-VET od niedawna. Doktor Komenda stwierdził u niej pęcherzycę i przepisał: Equoral, Biseptol, Hydroxyzinum (wiesiołek, witaminy itp)
Ponieważ mieszkam daleko od Krakowa (ok.150 km), a pies potrzebował kolejnej dawki zastrzyku sterydowego poszłam do lekarza w Skarżysku po ten zastrzyk. Lekarz z mojego miasta popatrzył z daleka na psa, przeczytał zapisy w książeczce zdrowia i stwierdził, że to NAPEWNO nie jest pęcherzyca tylko nużyca. Steryd dał jej bardzo niechętnie. A jak zobaczył w książeczce lek Equoral to się zaśmiał. Powiedział, że albo mu zaufam (jego według mnie diagnozie "na oko") albo żebym mu "nie zawracała głowy".
Moje pytanie to: Czy diagnoza nużycy wyklucza istnienie pęcherzycy?
Bo z tego co dowiedziałam się na temat pęcherzycy to jest ona następstwem autoagresji organizmu, upośledzony jest układ odpornościowy. A z kolei pasożyt nużeniec atakuje właśnie wtedy, gdy osłabiony jest układ odpornościowy.
Jakie miałby Pan zalecenia odnośnie badań niezbędnych do ostatecznej diagnozy? Zależy mi aby psa nie męczyć (i tak jest już w bardzo poważnym stadium choroby) i nie podawać mu zbędnych leków (absolutnie nie podważam kompetencji doktora Komendy).
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie
Moja suczka jest leczona w KRAK-VET od niedawna. Doktor Komenda stwierdził u niej pęcherzycę i przepisał: Equoral, Biseptol, Hydroxyzinum (wiesiołek, witaminy itp)
Ponieważ mieszkam daleko od Krakowa (ok.150 km), a pies potrzebował kolejnej dawki zastrzyku sterydowego poszłam do lekarza w Skarżysku po ten zastrzyk. Lekarz z mojego miasta popatrzył z daleka na psa, przeczytał zapisy w książeczce zdrowia i stwierdził, że to NAPEWNO nie jest pęcherzyca tylko nużyca. Steryd dał jej bardzo niechętnie. A jak zobaczył w książeczce lek Equoral to się zaśmiał. Powiedział, że albo mu zaufam (jego według mnie diagnozie "na oko") albo żebym mu "nie zawracała głowy".
Moje pytanie to: Czy diagnoza nużycy wyklucza istnienie pęcherzycy?
Bo z tego co dowiedziałam się na temat pęcherzycy to jest ona następstwem autoagresji organizmu, upośledzony jest układ odpornościowy. A z kolei pasożyt nużeniec atakuje właśnie wtedy, gdy osłabiony jest układ odpornościowy.
Jakie miałby Pan zalecenia odnośnie badań niezbędnych do ostatecznej diagnozy? Zależy mi aby psa nie męczyć (i tak jest już w bardzo poważnym stadium choroby) i nie podawać mu zbędnych leków (absolutnie nie podważam kompetencji doktora Komendy).
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie
częstym powikałniem chorób autoagresywnych są infekcje bakteryjne i pasozytnicze. Moga one sprzyjać chorobom autoagresyjnym, ale zarazem je wikłają. Zapewniam , że dr. Komenda wie co mówi. Można wykonać zeskrobinę i wykluczyć to, ale zapewniam, że kolega waży swoje słowa.
dziekuje Panie Jarku za odpowiedź - mój lekarz tez uwaza ze roczny husky nie powinien zachowywac sie jak "stara babcia" - badania krwi sa w porzadku, osłuchowo serce tez, stawy obadane manualnie tez - niestety w tym momencie nie mam kasy na badania specjalistyczne które cos moze by wyjasniły - sunia je normalnie, nie sapie, nie dyszy, nie kuleje wiec póki co musze poczekac albo na przypływ gotówki albo na to ze stan minie po zrzuceniu tej tony siersci - moje pytanie tylko; czy w takim wypadku moge czekac spokojnie czy jednak natychmiast szukać kasy?? a moze to cos z psychika sie porobiło a fizycznie sunia jest oki??
zeskrobina to 15-20zł.
nie wiem czy ta odpowiedź była do mnie ale jeżeli tak to chyba sie nie zrozumieliśmy zeskrobinę oczywiście zrobiłam po leczeniu w odpowiednim czasie i jest oki - ja mówię o badaniach typu USG EKG RTG serca czy stawów
Ale nic to - drążąc temat rozmawiałam z właścicielką , treserką wieloletnią malamutów, husky a obecnie psów grenlandzkich i twierdzi ze takie zachowanie u husky zdąża sie gdy pojawia sie nowy szczeniak w stadzie i wtedy jest to objaw zazdrości obrazy czy tez czegoś takiego ......a rzeczywiście problem zbiegł sie z pojawieniem nowej suczki w domu - może to to??
Ale nic to - drążąc temat rozmawiałam z właścicielką , treserką wieloletnią malamutów, husky a obecnie psów grenlandzkich i twierdzi ze takie zachowanie u husky zdąża sie gdy pojawia sie nowy szczeniak w stadzie i wtedy jest to objaw zazdrości obrazy czy tez czegoś takiego ......a rzeczywiście problem zbiegł sie z pojawieniem nowej suczki w domu - może to to??
Czy ktos mi może wyjaśnić następujące kwestie, bo nie rozumiem tego.... co wet to inna opinia.
1. czy to prawda, że jak jedno szczenie ma nużyce, która ujawniła się w 9 m/ż to i reszta miotu może mieć, bo wynosło to od matki z hodowli. Czy jednak niekoniecznie?
2. czy to prawda, że można leczyć tę chorobę tylko inwektaryną, nawet jeżeli jest podejrzenie o wynik badania na MDR1-/-, nie licząc się z tym, ze pies może zdechnąć
3. Czy dla nosiciela (MDR1-/+) również jest niebezpieczny ten składnik?
No niestety ale mój Białay Owczarek Szwajcarski mimo, że nie Colli, jest zagrożony tą mutacją tego genu, już dwa pieski z jego miotu są chore czyli mają wynik MDR1-/-, więc muszę unikać tego leku. Takie badania są najbliżej robione w Niemczech, w Polsce tylko za pośrednictwem niewielu laboratoriów będących filiami niemieckimi np.: LABOKLIN.
Apeluje do wet i hodowców, aby robić takie badania psom przed dopuszczeniem i planowanym miotem, aby nie szerzyć tej wady i eliminować nosicieli z hodowli, nie mówiąc już o psach chorych, które wg powinny być niehodowlane. Tylko w naszych hodowlach nie ma chyba takiego obowiązku. W czeskich co większych hodowlach przy danym piesku jest informacja o badaniu MDR1, czyli u BOSów zaczyna to się pojawiać. Z ciekawości przejrzałam kilka polskich stron hodowców Colli i nie ma tam wzmianek o wykonanym badaniu MDR1. To powinien być obowiazek i weterynarze powinni o tym informować nabywców takich piesków, i douczać hodowców.
1. czy to prawda, że jak jedno szczenie ma nużyce, która ujawniła się w 9 m/ż to i reszta miotu może mieć, bo wynosło to od matki z hodowli. Czy jednak niekoniecznie?
2. czy to prawda, że można leczyć tę chorobę tylko inwektaryną, nawet jeżeli jest podejrzenie o wynik badania na MDR1-/-, nie licząc się z tym, ze pies może zdechnąć
3. Czy dla nosiciela (MDR1-/+) również jest niebezpieczny ten składnik?
No niestety ale mój Białay Owczarek Szwajcarski mimo, że nie Colli, jest zagrożony tą mutacją tego genu, już dwa pieski z jego miotu są chore czyli mają wynik MDR1-/-, więc muszę unikać tego leku. Takie badania są najbliżej robione w Niemczech, w Polsce tylko za pośrednictwem niewielu laboratoriów będących filiami niemieckimi np.: LABOKLIN.
Apeluje do wet i hodowców, aby robić takie badania psom przed dopuszczeniem i planowanym miotem, aby nie szerzyć tej wady i eliminować nosicieli z hodowli, nie mówiąc już o psach chorych, które wg powinny być niehodowlane. Tylko w naszych hodowlach nie ma chyba takiego obowiązku. W czeskich co większych hodowlach przy danym piesku jest informacja o badaniu MDR1, czyli u BOSów zaczyna to się pojawiać. Z ciekawości przejrzałam kilka polskich stron hodowców Colli i nie ma tam wzmianek o wykonanym badaniu MDR1. To powinien być obowiazek i weterynarze powinni o tym informować nabywców takich piesków, i douczać hodowców.
ad.1. mogą mieć, ale niekoniecznie pasożyt się ujawni.
ad.2 Nie leczy się TYLKO iwermectyną, jeśli istnie zagrożenie leczenia nią nie stosuje się jej.
ad.3. nosiciel nie powinien źle na nią reagować, ale ja i tak nie podałbym, bo można inaczej leczyć.
ad.2 Nie leczy się TYLKO iwermectyną, jeśli istnie zagrożenie leczenia nią nie stosuje się jej.
ad.3. nosiciel nie powinien źle na nią reagować, ale ja i tak nie podałbym, bo można inaczej leczyć.
Witam.
Nie wiem czy dobrze trafiłem, bo widzę same zapytania dotyczące psów.
Mój problem dotyczy 1.5 rocznego kota. Od lutego etgo roku ma problem z drapaniem w okół karku. Na początku był to mały placek ok 2x2 cm, teraz jest to praktycznie cały kark. Ponadto drapie się tak że krew dosłownie tryska z rany. Całe ściany i meble są zachlapane, ale najgorsze że kot strasznie cierpi i "płacze" tak głośno że płakać się chce.
Teraz ranę bandażujemy, żeby jej nie rozdrapywał, bo gdy tylko się pojawi twardy strup to go zrywa i cała jazda zaczyna się od początku.
Obecnie podawane są zastrzyki, lek na nużycę, nie znam nazwy, to jakiś antybiotyk. Doraźnie był podawany także jakiś steryd na świąd aby kot się nie drapał. Niestety cala kuracja mało daje, kot jak wpadnie w szał drapania to nic go powstrzymać nie może, wariuje i nawet atakuje domowników którzy się zbliżą...
Jego rana przypomina kawał zmielonego mięsa, cały czas sączy się limfa. Już nie wiem co robić. Przemywamuy rany borasolem, to go trochę uspokaja, krwawienie zanika, ale skóra wygląda źle.
Zeskrobin nie ma jak pobrać (tak twierdzi wetrynarz który kota leczy) bo to goła rana...nie ma strupków ani innych zmian skórnych.
Prosiłbym o radę, pomoc.
Z góry dziękuję.
Nie wiem czy dobrze trafiłem, bo widzę same zapytania dotyczące psów.
Mój problem dotyczy 1.5 rocznego kota. Od lutego etgo roku ma problem z drapaniem w okół karku. Na początku był to mały placek ok 2x2 cm, teraz jest to praktycznie cały kark. Ponadto drapie się tak że krew dosłownie tryska z rany. Całe ściany i meble są zachlapane, ale najgorsze że kot strasznie cierpi i "płacze" tak głośno że płakać się chce.
Teraz ranę bandażujemy, żeby jej nie rozdrapywał, bo gdy tylko się pojawi twardy strup to go zrywa i cała jazda zaczyna się od początku.
Obecnie podawane są zastrzyki, lek na nużycę, nie znam nazwy, to jakiś antybiotyk. Doraźnie był podawany także jakiś steryd na świąd aby kot się nie drapał. Niestety cala kuracja mało daje, kot jak wpadnie w szał drapania to nic go powstrzymać nie może, wariuje i nawet atakuje domowników którzy się zbliżą...
Jego rana przypomina kawał zmielonego mięsa, cały czas sączy się limfa. Już nie wiem co robić. Przemywamuy rany borasolem, to go trochę uspokaja, krwawienie zanika, ale skóra wygląda źle.
Zeskrobin nie ma jak pobrać (tak twierdzi wetrynarz który kota leczy) bo to goła rana...nie ma strupków ani innych zmian skórnych.
Prosiłbym o radę, pomoc.
Z góry dziękuję.
podobne rzeczy zdarzają się nam przy alergiach u kotów. Jedyna słuszną radą jest odczulanie kota, zabezpieczenie ciała przed jego pazurami, podawanie przeparatów uspokajających.
-
- Posty:1
- Rejestracja:14 lipca 2008, 21:15
Witam szanowne grono forumowiczów....
Pisze bo potrzebuje rady.
Mam 7 letniego psa - jamnik w wiku 3 lat trafił do mnie (zmiana właściciela wraz ze szczeniakiem), wtedy pierwszy raz miałam do czynienia z nóżycą, pied dostał dwa zastrzyki i przez pół roku był spokój, obajwy miał na ogonie...
POźniej sezonami znów zatrzynało się straszne drapanie mojej suni, aż do krwi, robiły się coraz większe place, obecnie pies ma chorobe od głowy po ogon. Sierśc można policzyć!!!JAk zdąży odrosnąć znów zaczyna się ten sam problem - drapanie aż di krwi...
Przez 5 lat leczyłam ją - mcałe kieszonkwe posżło na psa...
Każdy weterynarz mówił coś innego, jeden, zę to świerzbowiec 9 czy jakoś tak0 a teeraz że to nużyca. Dostawał pies mnóstwo lekarstw - zero poprawy, zastrzyki miał witaminy no wszystko!!!!
Boje się mieć takiego psiaka w domu:( zarazki itp, w je legowisku strasznie śmierdzi, cięzko było ale - eutanazja, z płaczem zajechałam do weta a ten do mnie że jest takie lekarstwo które jej pomoże.
Dał jakiś lek doustny który jest przeznaczony do zwierząt hodowlanych a nie domowych, ale chorych na nóżyce..
Za tydzień znów dostanie taki doustny środek.
JA mam pytanie czy to pomoże?
Bo ten wet najpiew mówił że to coś innego teraz to ciągle coż zapisuje i podaje a efektów nie ma!!!
Czy ten środek pomoże?
prosze odpowiedźcie mi.
JA się boje o swoją rodzine, niby nie jest to choroba zaraźliuwa ale jednak mam obawy:( słyszłam,. zę nie można zajść w ciąże jeśłi ktoś ma zwierzaka na to choprego - nie wiem czy to prawda.
Pisze bo potrzebuje rady.
Mam 7 letniego psa - jamnik w wiku 3 lat trafił do mnie (zmiana właściciela wraz ze szczeniakiem), wtedy pierwszy raz miałam do czynienia z nóżycą, pied dostał dwa zastrzyki i przez pół roku był spokój, obajwy miał na ogonie...
POźniej sezonami znów zatrzynało się straszne drapanie mojej suni, aż do krwi, robiły się coraz większe place, obecnie pies ma chorobe od głowy po ogon. Sierśc można policzyć!!!JAk zdąży odrosnąć znów zaczyna się ten sam problem - drapanie aż di krwi...
Przez 5 lat leczyłam ją - mcałe kieszonkwe posżło na psa...
Każdy weterynarz mówił coś innego, jeden, zę to świerzbowiec 9 czy jakoś tak0 a teeraz że to nużyca. Dostawał pies mnóstwo lekarstw - zero poprawy, zastrzyki miał witaminy no wszystko!!!!
Boje się mieć takiego psiaka w domu:( zarazki itp, w je legowisku strasznie śmierdzi, cięzko było ale - eutanazja, z płaczem zajechałam do weta a ten do mnie że jest takie lekarstwo które jej pomoże.
Dał jakiś lek doustny który jest przeznaczony do zwierząt hodowlanych a nie domowych, ale chorych na nóżyce..
Za tydzień znów dostanie taki doustny środek.
JA mam pytanie czy to pomoże?
Bo ten wet najpiew mówił że to coś innego teraz to ciągle coż zapisuje i podaje a efektów nie ma!!!
Czy ten środek pomoże?
prosze odpowiedźcie mi.
JA się boje o swoją rodzine, niby nie jest to choroba zaraźliuwa ale jednak mam obawy:( słyszłam,. zę nie można zajść w ciąże jeśłi ktoś ma zwierzaka na to choprego - nie wiem czy to prawda.
pierwszy i podstawowy błąd całej Twojej sytuacji to BRAK DIAGNOZY czyli leczę na pałe. I to są skutki. Kosztuje Ciebie to dużo a efektów brak. Nie znam żadnego doustnego środka na nużeńca, więc napisz nazwę tego co dostaje Twój pies. Tą chorobą aż tak łatwo się nie zarazisz. Co do zajścia w ciąże to bzdura dawniej też mówili, że jak się patrzy na pioruny to Cię trafi albo ja się patrzysz na ogień to ..... itp itd. Nie wierz w bajki. Zdiagnozuj psa u porządnego lekarza.
-
- Posty:10
- Rejestracja:26 sierpnia 2008, 16:36
- Kontakt:
Witam. 2 miesiące temu wziąłem ze schroniska psiaka. Miał na pyszczku malutkie 2 różowe plamki, myślałem, ze to ślad po ugryzieniu. Weterynarz też nie zwrócił na to uwagi oglądając psa.
Ostatnio zauważyłem, że to się powiększa.
Moje pytanie brzmi: czy to może być nużeniec? Czy może to być coś innego?
Mój pies to Owczarek, lub Prawie Owczarek Niemiecki, suczka, ok. 3 letnia, powiedzmy, że średnio-długowłosa.
Załączam zdjęcia, może się przydadzą:
Zdjęcia robione wieczorem przy sztucznym świetle plus flesz, ale widać w miarę dobrze, postaram się zrobić też jakieś jutro przy świetle dziennym, jeżeli będzie potrzeba.
Proszę o odpowiedź i o rady.
W środę zamierzam się z tym udać do weterynarza. Tylko co robić, jeśli weterynarz wymyśli niestworzone rzeczy? Jak się zachować u weterynarza? Zdać się na niego, czy kierować się tym, aby działał w sposób zbliżony do tego, który opisywali Panowie Andrzej z Jarkiem?
Pozdrawiam.
Ostatnio zauważyłem, że to się powiększa.
Moje pytanie brzmi: czy to może być nużeniec? Czy może to być coś innego?
Mój pies to Owczarek, lub Prawie Owczarek Niemiecki, suczka, ok. 3 letnia, powiedzmy, że średnio-długowłosa.
Załączam zdjęcia, może się przydadzą:
Zdjęcia robione wieczorem przy sztucznym świetle plus flesz, ale widać w miarę dobrze, postaram się zrobić też jakieś jutro przy świetle dziennym, jeżeli będzie potrzeba.
Proszę o odpowiedź i o rady.
W środę zamierzam się z tym udać do weterynarza. Tylko co robić, jeśli weterynarz wymyśli niestworzone rzeczy? Jak się zachować u weterynarza? Zdać się na niego, czy kierować się tym, aby działał w sposób zbliżony do tego, który opisywali Panowie Andrzej z Jarkiem?
Pozdrawiam.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości