Witam serdecznie!
Moja sunia (4lata, maltańczyk, waży 4,4kg) w ubiegłą środę miała atak padaczki. W ciągu 20 min po ataku byliśmy już u weterynarza, sunia dostała kroplówki i leki na uspokojenie. Następnego dnia zrobiliśmy badania, które niestety nie wyglądają zbyt dobrze.
Biochemia
Albuminy 37,4 (25,0-44,0)
ALT 120,7 (norma 1,00-80,0)
Bilirubina <0,3 (0,010-3,40)
Glukoza 0,030 (3,05-6,10)
GGTP 0,01 (0,010-7,00)
Kwasy żółciowe 136,3 (0,010-18,0)
Mocznik i TSH w normie
W morfologii wszystko w normie oprócz:
HGB 195,0 (150,0-190,0)
HCT 0,590 (0,440-0,550)
Jutro mamy badanie USG.
Sunia jest osowiała, apatyczna, w niedziele wymiotowała żółcią.
Dostaje Hepatiale Forte (1 tabletka dziennie).
Nic nie wskazywało na jej zły stan zdrowia, do ataku zachowywała się normalnie, na co dzień jest żywym, wesołym pieskiem.
Tuż po świętach wielkanocnych miała biegunkę, wiązałam to ze zbyt dużą ilością jedzenia, mojej mamie niestety nikt nie jest w stanie przetłumaczyć, żeby nie podkarmiać pieska. Biegunka trwała 3-4 dni, nie była zbyt ostra, kał był brązowy i luźniejszy niż zazwyczaj, po prostu załatwiała się częściej niż zazwyczaj.
Sunia jest po sterylizacji, je karmę Acanę, teraz dostaje gotowanego kurczaka i ryż, niestety nie smakuje jej to za bardzo i muszę się nagimnastykować żeby zjadła chociaż kawałek kurczaka z Hepatiale.
Jestem przerażona poziomem kwasów żółciowych, a przede wszystkim atakiem padaczki, który raczej nie zwiastuje nic dobrego.
Od razu po USG wstawię wyniki, wiem, że bez nich ciężko cokolwiek stwierdzić, ale bardzo proszę o informacje, czy ktoś miał podobne problemy i czy mam spodziewać się najgorszego (marskość lub nowotwór).
Pozdrawiam
padaczka, problemy wątrobowe
i co w tym usg wyszło?
Pierwsze USG wykazało zmiany na woreczku żółciowym, niestety nie otrzymałam opisu ani zdjęcia.
Wybraliśmy się do naszego "rodzinnego" weterynarza w mieście, z którego pochodzę, gdzie powtórzyliśmy USG. Zmiany na woreczku nadal są, wątroba jest nieco zmniejszona. Piesek zachowuje się już normalnie, w pełni odzyskała siły, nie jest już osowiała. W dalszym ciągu dostaje Hepatiale forte, je karmę Trovet (dla wątrobowców). Nasza Pani Doktor dała nam skierowanie do kliniki w Gdańsku, gdzie wykonamy jeszcze USG z dopplerem za ok tydzień.
Powtórzyliśmy też biochemie z testem symulacji, testy wykluczyły zespolenie wrotne.
Nadal szukamy przyczyny, każda wskazówka jest dla mnie cenna!
Pozdrawiam
Wybraliśmy się do naszego "rodzinnego" weterynarza w mieście, z którego pochodzę, gdzie powtórzyliśmy USG. Zmiany na woreczku nadal są, wątroba jest nieco zmniejszona. Piesek zachowuje się już normalnie, w pełni odzyskała siły, nie jest już osowiała. W dalszym ciągu dostaje Hepatiale forte, je karmę Trovet (dla wątrobowców). Nasza Pani Doktor dała nam skierowanie do kliniki w Gdańsku, gdzie wykonamy jeszcze USG z dopplerem za ok tydzień.
Powtórzyliśmy też biochemie z testem symulacji, testy wykluczyły zespolenie wrotne.
Nadal szukamy przyczyny, każda wskazówka jest dla mnie cenna!
Pozdrawiam
-
- Posty:2
- Rejestracja:01 maja 2016, 16:14
- Lokalizacja:Krynki (Podlaskie)
Padaczka u pieska raczej nie ma związku z woreczkiem żółciowym.
Są to patologie mózgu - a małe pieski (pudelki i inne) mają zwiększone predyspozycje do padaczki.
Są to patologie mózgu - a małe pieski (pudelki i inne) mają zwiększone predyspozycje do padaczki.
Konsultowałam to z dwoma weterynarzami i oczywiście zagłębiam temat osobiście, z tego co udało mi się ustalić można wyróżnić dwie przyczyny padaczki- wewnątrzczaszkowe i pozaczaszkowe, zaburzenia wątrobowe i tak wysoki poziom kwasów żółciowych może być właśnie czynnikiem pozaczaszkowym. Z resztą badania krwi, które wykonaliśmy następnego dnia po ataku wykonywane były pod kątem profilu padaczkowego i zawierały poziom kwasów żółciowych i innych oznaczeń wątrobowych. Tuż po ataku lekarz pytał czy piesek ma problemy z wątrobą, wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że ma Według mnie ma to ścisły związek z poziomem kwasów żółciowych, wszystkie objawy i zachowanie pieska na to wskazują. Nie wiemy jeszcze jakie zmiany konkretnie pojawiły się na woreczku żółciowym, kolejne badania powinny to wyjaśnić.
Tak jak wspomniałam poprzednio, na szczęście piesek zachowuje się jak przed atakiem, mam wrażenie, że jest jeszcze żywsza (być może teraz dopiero tak bardzo to doceniam), oby udało nam się szybko zdiagnozować prawdziwe przyczyny takiego stanu rzeczy!
Dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam!
Tak jak wspomniałam poprzednio, na szczęście piesek zachowuje się jak przed atakiem, mam wrażenie, że jest jeszcze żywsza (być może teraz dopiero tak bardzo to doceniam), oby udało nam się szybko zdiagnozować prawdziwe przyczyny takiego stanu rzeczy!
Dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam!
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 89 gości