Padaczka

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

bys111

09 czerwca 2012, 12:06

Witam..
Moja pociecha to 5letni bernardyn (ok. 75kg), od grudnia choruje na padaczkę idiopatyczną.
Leczony luminalem (po jednej tabletce zatruł się i niewiele brakło a pożegnał by się z życiem), teraz mizodin 250mg. W ciągu 2 miesiecy miał 2 stany padaczkowe mimo przyjmowania leków (ok 15 ataków dziennie i też ledwo przeżył), przerwane średnio po ok. 10 ampułkach (100 mg) relanium (!!). Po tym kilkudniowe leżenie pod kroplówkami ...
Na początku zaczynaliśmy od 0,5 tabletki 2x dziennie, a teraz jest to już dawka 2X2tab. Doraźnie relanium w celu przerwania ataku. W ciągu ostatnich dwóch tygodni ataki pojawiają się 3 razy dziennie, są to ataki typu grand mal. Wczoraj 2x petit mal, i dziś także. Dodatkowo drżenie w czasie snu.. Pies jest osowiały, śpiący, nie chce jeść choć zdarzają się momenty gdy jest całkowicie normalny, ale bardzo szybko się męczy. Wet twierdzi, że nic nie jest w stanie mu już pomóc, a "zabawa" w zwiększanie i zmniejszanie dawek przedłuży mu jedynie cierpienie, a nam walkę, która wg niego nie ma sensu i proponuje eutanazję ... Dodam, że po kilku atakach pies przejawiał agresję wobec wszystkiego i wszystkich, kilka razy już nas ugryzł mimo tego, że nie zbliżaliśmy się do niego w trakcie ataku. Często zdarza się, że po ataku zaczyna biec, aż się przewróci.. Wet podejrzewa uszkodzenie mózgu, bądź guza.. Niestety TK lub MRI pozostaje poza naszym zasięgiem..
Co pies czuje będąc chory? czy ataki bolą? czy on tak jak my stresuje się, tym kiedy będzie kolejny atak? czy on reaguje na leczenie? czy to już pora .... ? najtrudniejsza decyzja w moim życiu, której za żadne skarby podjąć nie chcę, ale .. jeśli On cierpi, to jest to dla mnie jedyny argument... ;(
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

09 czerwca 2012, 12:23

Podczas ataku padaczki pies czuje dokłądnie to samo co człowiek...
Chory pies też czuje to samo co człowiek.
Jeżeli macie już zmiany w układzie neurologicznym....a ataki pomimo stosowania leków nie ustępują....no cóż, bardzo przykro to pisać ale chyba już czas. Zanim pies zrobi poważną krzywdę sobie lub innym...
bys111

09 czerwca 2012, 16:03

najgorsze jest to, że w okresie międzynapadowym jest "normalny"..
nie potrafię uśpić "normalnego" psa... :(
mme
Posty:159
Rejestracja:31 grudnia 2008, 19:12
Lokalizacja:kraków

09 czerwca 2012, 18:40

bys111 pisze:najgorsze jest to, że w okresie międzynapadowym jest "normalny"..
nie potrafię uśpić "normalnego" psa... :(
Myślę, ze potrafię zrozumieć co czujesz, bo sama trochę ponad miesiąc temu byłam w podobnej sytuacji. Moja sunia była w tak złym stanie, ze wydawało mi się, że eutanazja będzie dla niej najlepszym wyjściem. Ale...kiedy jechałam do lecznicy, zemdlała (zasłabła?) w samochodzie; Jednak chwilę potem wysiadła z samochodu i doszła do gabinetu na własnych łapach. Nie potrafiłam w tym momencie podjąć tej decyzji. Dostała jakiś zastrzyk i wróciłyśmy do domu.Dzień wcześniej weterynarz powiedział, że sunia "się poddała"; nie mówił wprost o eutanazji, ale wydało mi się to oczywiste; Sunia żyje do dzisiaj; przez ten miesiąc było kilka trudnych dni ale jest coraz lepiej. Nie wiem jak długo ale wiem, że zawsze będę miała wątpliwości czy i kiedy pomóc jej odejść.
Pewnie każdy Ci powie, że tylko Ty możesz podjąć taką decyzję.
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

09 czerwca 2012, 18:57

i ja byłam w takiej sytuacji, kiedy mój kociak powoli się z nami żegnał. Trwało to długo, z jakiś miesiąc. Najpierw spał tylko na szafce w pokoju i było w miarę normalnie - jadł, pił. Potem zaczął spać tylko w szafie z ubraniami. Całymi dniami nie wychodził - tylko na jeść, siku i pić. Potem przestał jeść, dostawał gotowanego kurczaka, makrelę żeby jadł cokolwiek - a dla kota z chorymi nerkami to... no ale lepiej tak niż żeby umarł z głodu. I kulminacja ostanie 2 dni. Jedną noc spędził w wannie, raz napił się wody i zwymiotował, nie było mnie wtedy w domu. Wróciłam i zobaczyłam jak wyszedł z szafy, chwiejnym krokiem do wanny. Zobaczyłam prześcieradła na których spał - całe mokre. Napił się wody, zwymiotował, ostrzegała mnie przed tym weterynarz. Wiedziałam, że jedyne co można zrobić to mu ulżyć. Nawet nie protestował (normalnie byłoby darcie, drapanie), to mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że to na prawdę już. Dałam go siostrze na ręce, przykryłam ręcznikiem żeby nie zmókł w drodze do samochodu. U weterynarza najpierw dano mu głupiego jasia, potem znieczulenie ogólne i zasnął u taty na rękach. Potem już ostatni zastrzyk.

Dlaczego Ci o tym piszę? Bo w ciągu tego miesiąca pytanie czy to już zadawałam wszędzie gdzie tylko mogłam. Nawet tu na forum, możesz przeczytać że wiele dni po tym jak zapytalam o to pierwszy raz chodziliśmy razem na spacery, na których gryzł trawkę i grzał się na słoneczku. Chociaż ledwo chodził, był ślepy to nauczył się jeszcze chodzić po dziedzińcu namierzając krawężniki wąsami. 4 dni po ostatnim spacerze już go z nami nie było. I uwierz mi. Będziesz się nad tym zastanawiać codziennie, będą lepsze chwile i gorsze. Ale zawsze sama będziesz wiedzieć, że to już, bez względu na to co inni mówią. To TY jesteś osobą która najlepiej zna psa. Twój pies sam Ci o tym powie, i to tylko Ty jesteś w stanie zadecydować. Będziesz wiedziała jak nadejdzie ten czas.
bys111

09 czerwca 2012, 19:28

Dziękuję za te słowa i zrozumienie..
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

14 czerwca 2012, 23:54

a jak wyglądała reakcja na luminal ? A próbowałaś ( łeś) inne środki uspokajające oprócz relanium?
bys111

15 czerwca 2012, 09:23

Po jednej tabletce luminalu pies zaczął się zawracać, później przestał chodzić, tracił przytomność, przestał sikać, nie było nawet odruchu rogówkowego, pojawiły się zaburzenia rytmu, bradykardia, pies dostał adrenalinę. Lekarze stwierdzili zatrucie lekiem, podawano kroplówki, w celu wypłukania leku z organizmu, leki wzmacniające (określili jego stan jako taki, jak po głębokiej narkozie). Po 3 dniach walki udało się go z tego wyprowadzić..
Obecnie jest nadal na 2x2 250mg mizodinu i jak na razie ataki ucichły.. tylko pytanie - kiedy znowu pojawi się tolerancja na lek i ponownie wystąpią? byle pojedyńcze a nie kolejny stan padaczkowy :(
Relanium ma jedynie doraźnie, w trakcie ataku. Innych uspokajaczy nam nie proponowano.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

20 czerwca 2012, 11:59

w takim razie takie leczenie na razie bym zostawił. A w razie ataków szukał leków wspomagających.
bys111

20 czerwca 2012, 15:46

Upały wywołały kolejną serię ataków, której mój Skarb nie przeżył, a mi pękło serce... tyle naszej walki na nic....
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

20 czerwca 2012, 15:55

zrobiliście dla niego wszystko co mogliście zrobić.
Awatar użytkownika
Robert A.
Posty:4455
Rejestracja:27 czerwca 2007, 11:31
Lokalizacja:Warszawa

23 czerwca 2012, 09:24

W przypadkach padaczki warto podawać psom Taurynę i Cynk .
Dr Barbeau dowiódł, iż objawy epilepsji są nasilone przy niedoborze cynku i tauryny.
Identyczne przykłady podawała Juliette de Bairacli Levy francuska specjalistka od ziołolecznictwa dla psów.
Cynk koniecznie podawać w formie dobrze przyswajalnej -chelaty.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 62 gości