Ty w ogóle 'nie ogarniasz tematu'
Jeden z moich małych psów ma zęby 2x4 i tyłozgryz na 2 cm (jak na chi to ogrom!).
Nie ma szans, żeby pogryzła dużą kość.
W dodatku kurczaka nie tolerują zupełnie (antybiotyków) a nie mam dostępu do ekologicznych na co dzień.
Primex jest dobry bo ma odpowiednio małe kawałki które moje psy mogą pogryźć.
Nie chcę też, żeby po 6 miesiącach walki o zatrzymanie zębów mojego psa na miejscu on stracił je na gryzieniu dużej kości. Dlatego będę przy primexie, mają dużo rodzajów mięsa, mięso dobrej jakości po którym moje psy czują się super.
I wybacz, ale nie mam zamiaru kupować niczego co jest związane z koniną.
Możesz mnie sobie namawiać ile wlezie, nie uważam żeby to było potrzebne mając do wyboru tyle różnych rodzajów mięsa. Inne mięso też jest równie wartościowe.
Zabijanie koni na mięso w dzisiejszych czasach uważam za czystą fanaberię chorych ludzi i nie mam zamiaru tego wspierać, tak jak nie będę wspierać pseudohodowli kupując z niej szczeniaka.
Nie wierzę, że lubisz konie skoro jesteś w stanie patrzeć jak Twoj pies pożera w całości jego głowę. Mnie po prostu ten widok przyprawiłby o łzy, nieważne, że to psu smakuje. Jest tyle rodzajów mięsa, że nie trzeba koniecznie podawać koniny.
A tak na marginesie - w naturze wilki omijają głowę. Nie zjadają jej. Mam w domu myśliwego, więc co nieco o tym wiem. Więc nie wiem co ma dać psu głowa podana do zjedzenia? Zreszta mózg akurat jest jedną z najniebezpieczniejszych części do zjedzenia dla zwierzęcia, również ze względu na priony które się znajdują głównie w mózgu (w mięsniach jest ich mniej lub nie ma ich wcale).
problem z kałem - proszę o pomoc! sprawa dla dra House'a ;)
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Ja nie wiem co ty masz dziewczyno ze atakujesz wciąż i wciąż, dokładnie zajadle jak mały piesek który może tylko poszczekać.
Doczytaj sobie nieco na temat Barfowania a dopiero potem się wypowiadaj. Podpowiadam ci sposoby na omijanie mielonego primexa, w którym cholera wie co jest. Nawet zapewne nie pomyślałaś że jest tam całe podgardle, razem z tarczycą, której to podaż może spowodować u psa czy kota nadczynność tarczycy!
Nie chcesz podawać konia psu, nie podawaj, nikt cie nie namawia.Ja podawać będę i wogóle nie obchodzą mnie fochy i niezadowolenia innych. daje psu każde mięso które uda mi sie kupić. Sarny też są słodkie i co? Też są zabijane a ich resztki lądują w misce mojego psa. Tak samo było do niedawna z parotygodniowymi czy parodniowymi jagniaczkami czy cielaczkami.
Akurat priony dla psów nie mają zupełnie znaczenia....nie chorują na chorobę wściekłych krów, to tak na marginesie. A mózg jest bardzo cennym składnikiem diety drapieżnika. Łeb w całości nie jest jedzony, bo kość nie do zgryzienia. Natomiast męczą się żeby dobrać sie do mózgu, oczy wyjadają natychmiast...tak jak język oraz policzki.
W innym poście podałaś też złą kolejność zjadania ofiary. Drapieżnik nie zaczyna od żoładka i wnętrzności. zaczyna od wychłeptania wypływającej krwi. Tak samo jak nie najważniejsze dla niego jest chude mięsko, tylko wręcz odwrotnie. Tłuściutkie.
Jeżeli twój pies nie toleruje kurczaka masz kadłuby indyka czy kaczki. Możesz też kupić przepiórki. Przy tak małym psie nie zbankrutujesz. One mają tak małe i miękkie kostki że nie wierze żeby mała paszcza nie mogła dać im rady skoro ja je łamię bez problemu z palcach.
Na tym etapie kończę dyskusję. Poczytaj o barfie, poświęć nieco czasu temu tematowi, bo bez tego będziesz robić szkodę psu. Tak jak zrobiłaś już przynajmniej raz.
Doczytaj sobie nieco na temat Barfowania a dopiero potem się wypowiadaj. Podpowiadam ci sposoby na omijanie mielonego primexa, w którym cholera wie co jest. Nawet zapewne nie pomyślałaś że jest tam całe podgardle, razem z tarczycą, której to podaż może spowodować u psa czy kota nadczynność tarczycy!
Nie chcesz podawać konia psu, nie podawaj, nikt cie nie namawia.Ja podawać będę i wogóle nie obchodzą mnie fochy i niezadowolenia innych. daje psu każde mięso które uda mi sie kupić. Sarny też są słodkie i co? Też są zabijane a ich resztki lądują w misce mojego psa. Tak samo było do niedawna z parotygodniowymi czy parodniowymi jagniaczkami czy cielaczkami.
Akurat priony dla psów nie mają zupełnie znaczenia....nie chorują na chorobę wściekłych krów, to tak na marginesie. A mózg jest bardzo cennym składnikiem diety drapieżnika. Łeb w całości nie jest jedzony, bo kość nie do zgryzienia. Natomiast męczą się żeby dobrać sie do mózgu, oczy wyjadają natychmiast...tak jak język oraz policzki.
W innym poście podałaś też złą kolejność zjadania ofiary. Drapieżnik nie zaczyna od żoładka i wnętrzności. zaczyna od wychłeptania wypływającej krwi. Tak samo jak nie najważniejsze dla niego jest chude mięsko, tylko wręcz odwrotnie. Tłuściutkie.
Jeżeli twój pies nie toleruje kurczaka masz kadłuby indyka czy kaczki. Możesz też kupić przepiórki. Przy tak małym psie nie zbankrutujesz. One mają tak małe i miękkie kostki że nie wierze żeby mała paszcza nie mogła dać im rady skoro ja je łamię bez problemu z palcach.
Na tym etapie kończę dyskusję. Poczytaj o barfie, poświęć nieco czasu temu tematowi, bo bez tego będziesz robić szkodę psu. Tak jak zrobiłaś już przynajmniej raz.
Od kiedy przyszlam atakujesz mnie jakimiś zajadłymi tekstami.
A na obronę niestety najlepszy jest atak i ja to stosuję.
Byłaś kiedyś na polowaniu? Widziałaś kiedyś polującego na sarnę/jelenia wilka czy lisa na jakieś drobniejsze zwierzę? Bo ja miałam taką okazję i wyobraź sobie, że mózg omijał. I myślę, ze najlepiej wie to człowiek, który zajmuje się tym jest lesnikiem i myśliwym i zna obyczaje zwierząt. On może się wypowiadać. Ty masz wiedzę 'akademicką' ja mam takie info od ludzi którzy to mają na co dzień. No i kto ma rację?
Priony atakują także psy. Atakują wszystkie zwierzęta, prion to nie jest wirus, on nie wybiera. Gdybyś troszeczkę poczytała pewnie byś wiedziała, że nie tylko choroba wściekłych krów istnieje na świecie. Priony nie są do końca zbadane.
Moje psy będą jadły primex, bo nie mam takich rarytasów jak przepiórki u siebie. Nawet z kaczką jest ciężko a nie mam możliwości podjechać 200 km do najbliższej Warszawy gdzie to jest i zakupić to. Dlatego jedzą i jeść będą primex, ponieważ dobrze to tolerują, mają na tym świetne wyniki i nie mają żadnych objawów alergii czy czegokolwiek, co na mięsie kupionym na targu czy giełdzie się zdarza mimo zapewnień, ze to 'ekologiczne'.
I jeśli nie wiesz czym jest ciąża, poród i laktacja proszę nie wypowiadaj się.
Nie masz o tym bladego pojęcia a twierdzisz, że jak najbardziej je masz.
Nie wiesz co znaczą szczeniaki i, ze wcale nie musiałam popełniać błędu w żywieniu by pies miał niedobory. A to dlatego, ze suce w laktacji TRZEBA BEZWZGLĘDNIE CODZIENNIE podawać jedzenie w jak najwiekszych ilościach. Ty jak widać pojęcie masz zerowe skoro radzisz wszystkim naokoło w takim przypadku sukę przeglodnić. Kiedyś też taka byłam i zapłaciłam za to.
Nie będę kupowac koniny, koniec kropka. Mam do tego prawo i nie zamierzam byś mi cokolwiek perswadowała.
Sarny moje psy jedzą, jedzą tez bażanty. Nie narzekają na mnogość mięs, nie uważam, żeby koński łeb w całości był im potrzebny. Mnie tacy ludzie-radykały odstraszają a ich rady mają się nijak do rzeczywistości.
Mam wrażenie, że masz jakiś problem ze sobą...
A na obronę niestety najlepszy jest atak i ja to stosuję.
Byłaś kiedyś na polowaniu? Widziałaś kiedyś polującego na sarnę/jelenia wilka czy lisa na jakieś drobniejsze zwierzę? Bo ja miałam taką okazję i wyobraź sobie, że mózg omijał. I myślę, ze najlepiej wie to człowiek, który zajmuje się tym jest lesnikiem i myśliwym i zna obyczaje zwierząt. On może się wypowiadać. Ty masz wiedzę 'akademicką' ja mam takie info od ludzi którzy to mają na co dzień. No i kto ma rację?
Priony atakują także psy. Atakują wszystkie zwierzęta, prion to nie jest wirus, on nie wybiera. Gdybyś troszeczkę poczytała pewnie byś wiedziała, że nie tylko choroba wściekłych krów istnieje na świecie. Priony nie są do końca zbadane.
Moje psy będą jadły primex, bo nie mam takich rarytasów jak przepiórki u siebie. Nawet z kaczką jest ciężko a nie mam możliwości podjechać 200 km do najbliższej Warszawy gdzie to jest i zakupić to. Dlatego jedzą i jeść będą primex, ponieważ dobrze to tolerują, mają na tym świetne wyniki i nie mają żadnych objawów alergii czy czegokolwiek, co na mięsie kupionym na targu czy giełdzie się zdarza mimo zapewnień, ze to 'ekologiczne'.
I jeśli nie wiesz czym jest ciąża, poród i laktacja proszę nie wypowiadaj się.
Nie masz o tym bladego pojęcia a twierdzisz, że jak najbardziej je masz.
Nie wiesz co znaczą szczeniaki i, ze wcale nie musiałam popełniać błędu w żywieniu by pies miał niedobory. A to dlatego, ze suce w laktacji TRZEBA BEZWZGLĘDNIE CODZIENNIE podawać jedzenie w jak najwiekszych ilościach. Ty jak widać pojęcie masz zerowe skoro radzisz wszystkim naokoło w takim przypadku sukę przeglodnić. Kiedyś też taka byłam i zapłaciłam za to.
Nie będę kupowac koniny, koniec kropka. Mam do tego prawo i nie zamierzam byś mi cokolwiek perswadowała.
Sarny moje psy jedzą, jedzą tez bażanty. Nie narzekają na mnogość mięs, nie uważam, żeby koński łeb w całości był im potrzebny. Mnie tacy ludzie-radykały odstraszają a ich rady mają się nijak do rzeczywistości.
Mam wrażenie, że masz jakiś problem ze sobą...
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Ok, Widzę że trafiłam na nastolatkę w czasie buntu okresu dojrzewania....za to z rozszerzoną biologią i chemią.
Poważny przeciwnik dla magistra biologii, spec. immunologia. (mam wkleić skan dyplomu?). Wilki - moja wielka pasja. Doświadczenia z Barfem? Od kiedy byłam w 3 klasie podstawówki bo wtedy pojawił się w domu nasz pierwszy pies czyli jakieś...30 lat (skan DO?)
Na to polowanie rozumiem wilki cie zaprosiły? Albo jakiegoś lesniczego, myśliwego? Oni (mysliwi) wogóle cos widzą z taką ilością promili we krwi?
Tak jak napisałam, karm psa i rób co chcesz. Nie mój pies, nie mój biznes. Kolejni mali zajadli szczekacze? spoko, da się ich łatwo odtrącic butem. Nawet sandałkiem.
Hipokryzja. Konia się nie jada. Świnia, krowa, owca czy inny zwierz to zupełnie inna bajka. Ich mięso można jeść. Reguła prosta - albo nie jadam żadnego mięsa, albo jem każde które mi smakuje. Jeżeli nie jadam wcale mięsa - albo łamię zasadę bo mam psa i karmie go mięsem jednak, albo mam chomika.
Poważny przeciwnik dla magistra biologii, spec. immunologia. (mam wkleić skan dyplomu?). Wilki - moja wielka pasja. Doświadczenia z Barfem? Od kiedy byłam w 3 klasie podstawówki bo wtedy pojawił się w domu nasz pierwszy pies czyli jakieś...30 lat (skan DO?)
Na to polowanie rozumiem wilki cie zaprosiły? Albo jakiegoś lesniczego, myśliwego? Oni (mysliwi) wogóle cos widzą z taką ilością promili we krwi?
Tak jak napisałam, karm psa i rób co chcesz. Nie mój pies, nie mój biznes. Kolejni mali zajadli szczekacze? spoko, da się ich łatwo odtrącic butem. Nawet sandałkiem.
Hipokryzja. Konia się nie jada. Świnia, krowa, owca czy inny zwierz to zupełnie inna bajka. Ich mięso można jeść. Reguła prosta - albo nie jadam żadnego mięsa, albo jem każde które mi smakuje. Jeżeli nie jadam wcale mięsa - albo łamię zasadę bo mam psa i karmie go mięsem jednak, albo mam chomika.
Nie, nie trafiłaś na nastolatkę w okresie buntu o dziwo!
Po prostu masz problem ze sobą najwyraźniej.
I nic na to nie poradzę.
Skoro wilki to Twoja wielka pasja to wielka szkoda, że ich nie widziałaś na żywo, ja miałam taką okazję.
I prosze nie obrażać innych ludzi. Trochę nieładnie.
Znam magistra elektrotechniki co żarówek nie umie zamontować. Najwyższa średnia na roku...
Mam prawo do własnych poglądów, a Ty moja droga nie masz zupełnie prawa ich podważać!
Jeżdżę konno i chyba oczywistym jest, że nie popieram zabijania na mięso zwierząt które na co dzień są moimi przyjaciółmi. Tak jak nie popieram zabijania psów w Tajlandii. Tam są psy skupowane na wagę a mięso ich jest obecne na co dzień - to znaczy, że psa też mam zjeść? Przecież to też 'mięso'.
I widzę, że masz dość duzy problem odnośnie małych psów.
Nie wiem, jakiś kompleks?
Mam małe psy i mam duże psy bo tak chcę. I nie uważam, że któreś są gorsze. Każdy jest psem tylko małe są niestety trudniejsze w hodowli, bardziej specyficzne, o czym Ty po prostu nie wiesz, bo w ogóle nie miałas styczności z hodowlą.
Gdybym nie walczyła od 6mscy o to,żeby suce zostały zęby w paszczy to pewnie dawałabym jej korpusy w całości. Kiedyś je jadła i było ok. Ale nie będę ryzykować stratą zębów u wystawowego psa. Nie zgłupiałam do reszty. W dodatku mam sukę z powazną wadą zgryzu która miałaby naprawdę trudności z pogryzieniem kości, a jeśliby to zrobiła to łykałaby duże kawałki. Nie będę ryzykować zdrowia psa dla jakiejś dziwnej teorii.
Moje psy jedzą mięso tylko w takiej formie jaką są w stanie bezpiecznie zjeść.
Przyczep się do ludzi, którzy karmią swoje psy karmami opartymi na zbożu, bo oni rzeczywiście karmią swoje psy jak chomiki.
Po prostu masz problem ze sobą najwyraźniej.
I nic na to nie poradzę.
Skoro wilki to Twoja wielka pasja to wielka szkoda, że ich nie widziałaś na żywo, ja miałam taką okazję.
I prosze nie obrażać innych ludzi. Trochę nieładnie.
Znam magistra elektrotechniki co żarówek nie umie zamontować. Najwyższa średnia na roku...
Mam prawo do własnych poglądów, a Ty moja droga nie masz zupełnie prawa ich podważać!
Jeżdżę konno i chyba oczywistym jest, że nie popieram zabijania na mięso zwierząt które na co dzień są moimi przyjaciółmi. Tak jak nie popieram zabijania psów w Tajlandii. Tam są psy skupowane na wagę a mięso ich jest obecne na co dzień - to znaczy, że psa też mam zjeść? Przecież to też 'mięso'.
I widzę, że masz dość duzy problem odnośnie małych psów.
Nie wiem, jakiś kompleks?
Mam małe psy i mam duże psy bo tak chcę. I nie uważam, że któreś są gorsze. Każdy jest psem tylko małe są niestety trudniejsze w hodowli, bardziej specyficzne, o czym Ty po prostu nie wiesz, bo w ogóle nie miałas styczności z hodowlą.
Gdybym nie walczyła od 6mscy o to,żeby suce zostały zęby w paszczy to pewnie dawałabym jej korpusy w całości. Kiedyś je jadła i było ok. Ale nie będę ryzykować stratą zębów u wystawowego psa. Nie zgłupiałam do reszty. W dodatku mam sukę z powazną wadą zgryzu która miałaby naprawdę trudności z pogryzieniem kości, a jeśliby to zrobiła to łykałaby duże kawałki. Nie będę ryzykować zdrowia psa dla jakiejś dziwnej teorii.
Moje psy jedzą mięso tylko w takiej formie jaką są w stanie bezpiecznie zjeść.
Przyczep się do ludzi, którzy karmią swoje psy karmami opartymi na zbożu, bo oni rzeczywiście karmią swoje psy jak chomiki.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
I zobacz jak ty wszystko o wszystkich wiesz.....jasnowidz czy co?
No cóż, sama podważasz swoje kompetencje, przynajmniej w zakresie Barfa.
A i jeszcze jedno pytanie. Czy ta suka z wadami zgryzu też jest rozmnażana?
No cóż, sama podważasz swoje kompetencje, przynajmniej w zakresie Barfa.
A i jeszcze jedno pytanie. Czy ta suka z wadami zgryzu też jest rozmnażana?
Nie, jest wysterylizowana, o czym już wcześniej pisałam.
Tak śledzisz moje posty, że powinnaś to wiedzieć (?).
... i nie masz się kurczę do czego przyczepić
Ale jakie kompetencje?
Ja się nie uważam za alfę i omegę w zakresie barfu!
Ja się go uczę i dostosowuję pod moje psy co nie jest łatwe.
Za to Ty tak, najwyraźniej.
Ty jak twierdzisz od 9roku życia interesujesz się barfem - super! Idzie pogratulować.
Ja karmiłam barfem przez rok i zrobiłam przerwę na 3 msce, nie chciałam żeby suce powypadały zęby, to też źle? Powinnam była w nią wpychać te kości nawet jakby mi miała zębami pluć?
Przykro mi, ale Twoja wiedza z zakresu hodowli jest nikła.
Jakieś podstawy teoretyczne masz, ale to nie wystarcza. Dając rady jakie dajesz na temat odchowania młodych i suki w czasie laktacji mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc, mimo tego nadal uważasz je za jedyne słuszne, a ludzi którzy mieli podobny problem i są w stanie to wytłumaczyć nazywasz 'różowymi panienkami' nie znając kompletnie ich psów i ich sytuacji.
Powiem Ci jedną bardzo mądrą rzecz:
Karmienie psa niehodowlanego i niewystawowego to jest pryszcz. Na większości karm będzie ok.
Tylko, że ja muszę myśleć i o swojej suce (NIEHODOWLANEJ, ale rodowodowej jak najbardziej) z wadą zgryzu i problemami z trzustką a zarówno o suce wystawowej i hodowlanej. I muszę myśleć o ciąży, o laktacji i o szczeniakach. I wybacz ale nie będę ryzykować podawaniem mózgów zwierząt tylko dlatego, że Ty tak mówisz (a wręcz nakazujesz gdyż wg Ciebie to szczyt zdrowia), ponieważ ja nie odpowiadam tylko za jedno zwierzę, ale także za szczeniaki i jeśli mam choć cień podejrzeń, że coś może się stać (a priony to są białka, to nie wirusy, są niezbadane do końca i nikt nigdy nie wie jak może zadziałać na psa) to tego nie dam.
I radzę Ci troszeczkę zmienić podejście, bo matka natura lubi płatać figle. Byłam kiedyś takim radykałem jak Ty i nie skończyło się to dobrze. Do wszystkiego trzeba zachować zdrowy umiar.
Tak śledzisz moje posty, że powinnaś to wiedzieć (?).
... i nie masz się kurczę do czego przyczepić
Ale jakie kompetencje?
Ja się nie uważam za alfę i omegę w zakresie barfu!
Ja się go uczę i dostosowuję pod moje psy co nie jest łatwe.
Za to Ty tak, najwyraźniej.
Ty jak twierdzisz od 9roku życia interesujesz się barfem - super! Idzie pogratulować.
Ja karmiłam barfem przez rok i zrobiłam przerwę na 3 msce, nie chciałam żeby suce powypadały zęby, to też źle? Powinnam była w nią wpychać te kości nawet jakby mi miała zębami pluć?
Przykro mi, ale Twoja wiedza z zakresu hodowli jest nikła.
Jakieś podstawy teoretyczne masz, ale to nie wystarcza. Dając rady jakie dajesz na temat odchowania młodych i suki w czasie laktacji mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc, mimo tego nadal uważasz je za jedyne słuszne, a ludzi którzy mieli podobny problem i są w stanie to wytłumaczyć nazywasz 'różowymi panienkami' nie znając kompletnie ich psów i ich sytuacji.
Powiem Ci jedną bardzo mądrą rzecz:
Karmienie psa niehodowlanego i niewystawowego to jest pryszcz. Na większości karm będzie ok.
Tylko, że ja muszę myśleć i o swojej suce (NIEHODOWLANEJ, ale rodowodowej jak najbardziej) z wadą zgryzu i problemami z trzustką a zarówno o suce wystawowej i hodowlanej. I muszę myśleć o ciąży, o laktacji i o szczeniakach. I wybacz ale nie będę ryzykować podawaniem mózgów zwierząt tylko dlatego, że Ty tak mówisz (a wręcz nakazujesz gdyż wg Ciebie to szczyt zdrowia), ponieważ ja nie odpowiadam tylko za jedno zwierzę, ale także za szczeniaki i jeśli mam choć cień podejrzeń, że coś może się stać (a priony to są białka, to nie wirusy, są niezbadane do końca i nikt nigdy nie wie jak może zadziałać na psa) to tego nie dam.
I radzę Ci troszeczkę zmienić podejście, bo matka natura lubi płatać figle. Byłam kiedyś takim radykałem jak Ty i nie skończyło się to dobrze. Do wszystkiego trzeba zachować zdrowy umiar.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
"Karmienie psa niehodowlanego i niewystawowego to jest pryszcz. Na większości karm będzie ok."
a możesz podać jakieś róznice w karmieniu psa wystawowego i niewystawowego? Psa rodowodowego i bez rodowodu???? Na tej podstawie rozgraniczasz psy? Kundle i ta cała reszta????
Żal mi takich jak ty. I żal mi twoich psów. Wiesz dlaczego twoja suka traci zęby? Bo gie wiesz o diecie na która sie zdecydowałaś. I nie inni sa winni, ani nie dieta. sama jesteś winna, winna jest twoja ignorancja w temacie.
Masz okazję dowiedzieć sie czegos ale po co? Bo ty wiesz lepiej....
wilka widziałaś...haha...w zoo albo w tv co najwyżej
a możesz podać jakieś róznice w karmieniu psa wystawowego i niewystawowego? Psa rodowodowego i bez rodowodu???? Na tej podstawie rozgraniczasz psy? Kundle i ta cała reszta????
Żal mi takich jak ty. I żal mi twoich psów. Wiesz dlaczego twoja suka traci zęby? Bo gie wiesz o diecie na która sie zdecydowałaś. I nie inni sa winni, ani nie dieta. sama jesteś winna, winna jest twoja ignorancja w temacie.
Masz okazję dowiedzieć sie czegos ale po co? Bo ty wiesz lepiej....
wilka widziałaś...haha...w zoo albo w tv co najwyżej
Nie mówię o psach RODOWODOWYCH I NIERODOWODOWYCH.isabelle30 pisze: a możesz podać jakieś róznice w karmieniu psa wystawowego i niewystawowego? Psa rodowodowego i bez rodowodu???? Na tej podstawie rozgraniczasz psy? Kundle i ta cała reszta????
To są Twoje osobiste domysły i domniemania i nie mam zamiaru odpowiadać na takie idiotyczne zarzuty wobec mnie.
Nie rozgraniczam psów, tylko żywienie suki w CIĄŻY i LAKTACJI i odchowywanie SZCZENIAKÓW w znacznym stopniu różni się od karmienia bytowego psa który nie jest ani wystawowy ani tym bardziej rozmnazany.
Nie wiem jak możesz nie widzieć różnicy?
Choćby zapotrzebowanie energetyczne? Jako magister biolog chyba jasnym powinno być dla Ciebie to, że u suk w ciąży i karmiących oraz u szczeniaków jest ono większe niż u psa który nie jest rozmnazany!
Co jest w tym niepojętego i okropnego?
Mam też kundla czarno-szaro-burego jakich wiele. I uwierz, że traktuję go identycznie jak moje rasowe psy. A jednak widzę znaczną różnicę w zapotrzebowaniu na jedzenie u niego i u psów które wystawiam/rozmnażam i szczeniaków.
Bo ta różnica jest tak samo jak jest u psa rodowodowego ale niehodowlanego i u psa rodowodowego hodowlanego. Jestem w stanie zrozumieć, że jej nie zauważasz, bo po prostu nie masz możliwości. Ale skoro czegoś nie wiesz to po prostu sie nie wypowiadaj?
A mi Ciebie nie zalisabelle30 pisze: Żal mi takich jak ty. I żal mi twoich psów. Wiesz dlaczego twoja suka traci zęby? Bo gie wiesz o diecie na która sie zdecydowałaś. I nie inni sa winni, ani nie dieta. sama jesteś winna, winna jest twoja ignorancja w temacie.
Masz okazję dowiedzieć sie czegos ale po co? Bo ty wiesz lepiej....
Jesteś radykałem jedynym w swoim rodzaju, żyjesz w swoim własnym świecie i żyj sobie dalej.
Swoją rację uważasz za jedyną słuszną podpierając się dyplomami i tym, że miałaś psa w wieku 9 lat (u mnie w domu są co najmniej dwa psy od kiedy się urodziłam). Nie masz kompletnie wiedzy na temat rozrodu a mimo to dyskutujesz jakobyś była alfą i omegą.
Przystopuj bo takich ludzi nie lubią.
Zachowujesz się jakbyś miała jakiś psychiczny problem albo niezaspokojone potrzeby. Nie wiem, ale coś z Tobą nie tak, skoro przyczepiasz się do wszystkich ludzi naokoło a moje posty to w ogóle śledzisz z uporem maniaka nie wyczytując z nich podstawowych informacji a jedynie to do czego chcialabyś się przyczepić i zmienić 'na swoje'. Tak się składa, że trafił swój na swego, bo ja się Tobie nie dam omamić. Mam nadzieję, że na tym forum istnieją jeszcze MODERATORZY...
Co do moich psów - ich dieta wygląda dokładnie tak jak to jest polecane we wszystkich poradnikach na temat barfu.
Dostają takie same proporcje mięsa z koścmi, warzyw, owoców, podrobów i nabiału jakie są podane w proporcjach na stronach o barfie (korzystam też z for amerykańskich). Z tą różnicą, że mięso dostają z Primexu, bo moja suka z 2cm tyłozgryzem i zębami 2x4 (o czym powtarzam 5 albo 10 raz) nie jest w stanie pogryźć dużych kości i dla JEJ BEZPIECZEŃSTWA a także bezpieczeństwa mojej suki, której zęby ruszały się po ciąży właśnie jego dostają, bo ma kości w KAWAŁKACH. Dostają prócz tego rzecz jasna mięso z dobrego sklepu lub upolowane bażanty/sarny itp (też lubię patrzeć na sarny, ale to zwierzęta łowne, od tysiącleci były zabijane przez myśliwych i to jest część naturalnej selekcji (która jest potrzebna), czy tego chcecie czy nie).
Karmię tak jak karmi Forum Romanum - hodowla chartów włoskich bazująca na Primexie, która wyhodowała co najmniej jednego Zwycięzcę Świata (tylko jednego kojarzę).
Wybacz, ale nie będę dawać końskiego łba 2 kg chi, bo nie widzę takiej potrzeby.
Nie widzę też potrzeby w zabijaniu konia, który dla mnie, z racji tego co robię jest moim przyjacielem i jego zabicie na mięso jest dla mnie równoznaczne ze zjedzeniem psa.
Skoro jesteś za jedzeniem wszystkich mięs, dlaczego nie jesz psów? Przecież niemal pół ludności świata je spożywa nie widząc w tym nic złego! Czy to znaczy, że to nie jest złe?! Pomyśl trochę.
Ja mam takie poglądy i możesz sobie na mnie wrzeszczeć ile chcesz - nie zmienię ich.
Konina nie jest nie do zastąpienia. Jest co najmniej 10 rodzajów mięs które wykorzystuję z powodzeniem i nie widzę konieczności zastępowania ich. Ze zwierząt gospodarskich lub łownych, które tak się składa wykorzystywane są do tego od tysiącleci (konie były wykorzystywane na mięso w Azji i to okresowo, gdy naprawde nie było czego jeść w dalekiej podroży - w dzisiejszych czasach chyba nie ma takiej potrzeby, bo głodem nie przymieramy).
I właśnie tym się różni pies hodowlany od niehodowlanego.
Moja sunia przed ciążą miała super wyniki na barfie. Nigdy nie miała lepszych. Czuła się świetnie i jedzenie jej służyło.
Dlaczego więc wg Ciebie robiłam źle?
Karmiłam zgodnie z zasadami barfu, ale chyba normalnym jest, że nie przyniosę do domu łba cielaka i nie każę 2 kg psu go pożerać w całości, on go nie tknie i gwarantuję Ci to. Jesli to uwazasz za jakies odstepstwo od swietej wiary barf, to przepraszam, ale nie ma takiej mozliwosci fizycznie, zeby to zrobic.
Przynosiłam takie rarytasy jakie one były w stanie zjeść. Reszta to był primex a więc kości zmiażdżone. I nie widzę w tym nic złego, bo Primex ma bardzo wysokie standardy i jako jedyny ma prawo do poslugiwania sie (nie mam polskich znaków, cos sie zepsulo przed chwila) nazwa "BARF".
Za płotem mam Puszczę Białowieską. Jedyny pierwotny las w Polsce. Ty chyba nie masz takiej możliwości, a szkoda. Wilków tu mam tyle, że pożarcia przez nich cielaków czy źrebaków są codziennością. I nie zżerają głów. Zostawiają je w całości. Najwyraźniej dobrze się im powodzi, albo ktoś tu nie ma racji.isabelle30 pisze:wilka widziałaś...haha...w zoo albo w tv co najwyżej
Ale dlaczego hipokryzja, nie rozumiem tego?
To samo mogą powiedziec o nas Azjaci.
Ze jesteśmy hipokrytami, bo jemy krowy, ale psów to już nie.
Nie mam racji?
Nie mówię, że to jest złe, ale ja nie zamierzam tego robić, a isabelle30 bardzo stara się mnie przekonać, że bez podawania psu koniny jestem be...
To samo mogą powiedziec o nas Azjaci.
Ze jesteśmy hipokrytami, bo jemy krowy, ale psów to już nie.
Nie mam racji?
Nie mówię, że to jest złe, ale ja nie zamierzam tego robić, a isabelle30 bardzo stara się mnie przekonać, że bez podawania psu koniny jestem be...
Napisałam tylko, ze nie uważam, że lubi się konie skoro jest się w stanie patrzeć na koński łeb zjadany przez naszego psa.
Napisałam też, że nie uważam, żeby jedzenie koniny było w dzisiejszych czasach czymś niezbędnym, ponieważ z racji swoich zainteresowań wiem, że była ona spożywana z konieczności, a nie z pragnienia podrażnienia kubków smakowych czymś nowym. Tak samo jak nie uważam, że jedzenie psa jest normalne w naszych warunkach.
Takie mam zdanie i koniec.
Sami jesteście trochę hipokrytami pisząc petycje o znęcaniu się nad psami w Chinach i komentując zdjęcia zadręczonych przed zjedzeniem psów, że tego co zjada psy to byście &^%& itp. itd.
Ja mam takie same prawdo w przypadku koni i to jest moja osobista sprawa.
Jak widać nie walczę o to, żeby nie produkowano karm z koniną i nie piszę w tej sprawie petycji. To jest każdego indywidualna sprawa i jego sumienia co z tym robi. Ja za tym nie jestem i chcę tylko wyrazić swoj sprzeciw wobec stwierdzenia, że skoro nie daję psu końskiego łba to jestem fee i nie stosuję się do zaleceń barfu.
Napisałam też, że nie uważam, żeby jedzenie koniny było w dzisiejszych czasach czymś niezbędnym, ponieważ z racji swoich zainteresowań wiem, że była ona spożywana z konieczności, a nie z pragnienia podrażnienia kubków smakowych czymś nowym. Tak samo jak nie uważam, że jedzenie psa jest normalne w naszych warunkach.
Takie mam zdanie i koniec.
Sami jesteście trochę hipokrytami pisząc petycje o znęcaniu się nad psami w Chinach i komentując zdjęcia zadręczonych przed zjedzeniem psów, że tego co zjada psy to byście &^%& itp. itd.
Ja mam takie same prawdo w przypadku koni i to jest moja osobista sprawa.
Jak widać nie walczę o to, żeby nie produkowano karm z koniną i nie piszę w tej sprawie petycji. To jest każdego indywidualna sprawa i jego sumienia co z tym robi. Ja za tym nie jestem i chcę tylko wyrazić swoj sprzeciw wobec stwierdzenia, że skoro nie daję psu końskiego łba to jestem fee i nie stosuję się do zaleceń barfu.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
To wyjaśnię jeszcze dokładniej.
Lubię konie, ale jeszcze bardziej lubie mojego psa. Lubię swinie, ale jeszcze bardziej lubie samą siebie, lubię krowy ale jeszcze bardziej kocham moje dziecko.
Akurat w przypadku Brutusa konina jest nie do zastąpienia. On potrzebuje czerwonego mięsa, a wołowiny jeść nie może, baraniny też. Wiesz dlaczego tatarzy jedli konie tylko w wyższej konieczności? Bo innego mięsa wtedy łaziło wokól nich wystarczająco dużo i mieli go bez specjalnego wysiłku. Za to konie żyły nie dlatego że je kochali, tylko dlatego że wtedy nie mieli samochodów a przemieszczać się musieli....
Pewnie gdybym miała dom na wsi to miałabym krowę która bym pielegnowała i kochala, ale wcale nie powstrzymywałoby mnie to przed jedzeniem wołowiny.
Miałam dwa króliki. Kochałam je. Pierwszą Niunię miałam od maleńkiego. Wskakiwała mi na brzuch i łasiła się jak pies. Chodziła za mną wszędzie krok w krok i umiała prosić. Stres wywołany przeprowadzką do nowego mieszkania był dla niej zbyt dużą traumą. Umarła na moich rękach chociaż jeździliśmy z nią po wetach z noworodkiem na ręku i przy cycu. Mój pies je króliki, takie grass-feed czyli karmione naturalnie, wsiowe. To że kochałam Niunie nie powoduje że psa będę karmić trawą.
Gdyby w Chinach hodowano psy w ludzkich warunkach, i zabijano je humanitarnie, na mięso czy futra, świat nie miałby im tego za złe. Jednak gotowanie żyjącego jeszcze psa po uprzednim obdarciu go ze skóry na żywca jest procederem nie do przyjęcia.
W Indiach nie ma masowych protestów przeciwko jedzeniu krów w Europie....
Mój pies jest mięsożerny, potrzebuje do życia mięsa a nie makaronu i ziemniaków. Skoro mam psa - korzystam z mięsa które juz jest martwe. Ani dla koni w ubojniach, ani dla świń, krów czy kur nic to nie zmienia. Jednak bardzo bym chciała by te zwierzęta żyły godnie i godnie umierały. I większości protestujących przede wszystkim właśnie o to chodzi.
Jeszcze wracając do koniny....jest mięso grass-feed, koni nie da sie hodować w ciasnych boksach po kilka sztuk w tłoku. ich mięso jest więc dużo zdrowsze niż świnina, kurczak czy wołowina. Jest nie do zastąpienia.
Lubię dżdżownice ale czy to znaczy że mam napadać na wędkarzy? Lubię pająki, ale czy to znaczy że mam lać po łbie każdego kto pająka zabije odruchowo? Lubie obserwować godzinami mrówki, ale czy to znaczy ze mamy wytępić mrówkojady?
Apocatequil - fajnie że przy takich mikropsach decydujesz się na karmienie Barfem. Nie musisz się oburzać na mnie. Ja wiem doskonale że one 99% kości nie pogryzą. Próbuję ci podpowiedzieć od jakiegoś czasu ze możesz karmić czystym mięsem, a wapno suplementować. Ale nie preparatami typu syrop wapniowy dla kobiet w ciąży. Pies to nie człowiek, inny metabolizm, inne zapotzebowanie. Potrzebny ci jest znacznie silniejszy suplement. Skorupy małży lub skorupy jajek.
Fajnie że stosowałaś wszelkie zasady Barfowania z róznych miejsc wyczytane. Ale pamietaj że zasady dotyczą psa ogólnowojskowego. A takiego nie ma. Nie możesz psa dostosować do zasad, musisz zasady dostosować do psa. Tylko w taki sposób odniesiesz sukces żywieniowy. Tym bardziej że karmisz sukę szczenną czy potem w okresie laktacji. Wtedy te zasady trzeba przewrócić do góry nogami.
Nie jestem wielkim specjalistą w dziedzinie Barf. Z kotem nie dałabym rady.... Ale o Barfowaniu psów, w każdym stadium ich życia, w stanach chorobowych co nieco wiem. I niejedną osobę poprowadziłam za rękę póki sama nie załapała.
Lubię konie, ale jeszcze bardziej lubie mojego psa. Lubię swinie, ale jeszcze bardziej lubie samą siebie, lubię krowy ale jeszcze bardziej kocham moje dziecko.
Akurat w przypadku Brutusa konina jest nie do zastąpienia. On potrzebuje czerwonego mięsa, a wołowiny jeść nie może, baraniny też. Wiesz dlaczego tatarzy jedli konie tylko w wyższej konieczności? Bo innego mięsa wtedy łaziło wokól nich wystarczająco dużo i mieli go bez specjalnego wysiłku. Za to konie żyły nie dlatego że je kochali, tylko dlatego że wtedy nie mieli samochodów a przemieszczać się musieli....
Pewnie gdybym miała dom na wsi to miałabym krowę która bym pielegnowała i kochala, ale wcale nie powstrzymywałoby mnie to przed jedzeniem wołowiny.
Miałam dwa króliki. Kochałam je. Pierwszą Niunię miałam od maleńkiego. Wskakiwała mi na brzuch i łasiła się jak pies. Chodziła za mną wszędzie krok w krok i umiała prosić. Stres wywołany przeprowadzką do nowego mieszkania był dla niej zbyt dużą traumą. Umarła na moich rękach chociaż jeździliśmy z nią po wetach z noworodkiem na ręku i przy cycu. Mój pies je króliki, takie grass-feed czyli karmione naturalnie, wsiowe. To że kochałam Niunie nie powoduje że psa będę karmić trawą.
Gdyby w Chinach hodowano psy w ludzkich warunkach, i zabijano je humanitarnie, na mięso czy futra, świat nie miałby im tego za złe. Jednak gotowanie żyjącego jeszcze psa po uprzednim obdarciu go ze skóry na żywca jest procederem nie do przyjęcia.
W Indiach nie ma masowych protestów przeciwko jedzeniu krów w Europie....
Mój pies jest mięsożerny, potrzebuje do życia mięsa a nie makaronu i ziemniaków. Skoro mam psa - korzystam z mięsa które juz jest martwe. Ani dla koni w ubojniach, ani dla świń, krów czy kur nic to nie zmienia. Jednak bardzo bym chciała by te zwierzęta żyły godnie i godnie umierały. I większości protestujących przede wszystkim właśnie o to chodzi.
Jeszcze wracając do koniny....jest mięso grass-feed, koni nie da sie hodować w ciasnych boksach po kilka sztuk w tłoku. ich mięso jest więc dużo zdrowsze niż świnina, kurczak czy wołowina. Jest nie do zastąpienia.
Lubię dżdżownice ale czy to znaczy że mam napadać na wędkarzy? Lubię pająki, ale czy to znaczy że mam lać po łbie każdego kto pająka zabije odruchowo? Lubie obserwować godzinami mrówki, ale czy to znaczy ze mamy wytępić mrówkojady?
Apocatequil - fajnie że przy takich mikropsach decydujesz się na karmienie Barfem. Nie musisz się oburzać na mnie. Ja wiem doskonale że one 99% kości nie pogryzą. Próbuję ci podpowiedzieć od jakiegoś czasu ze możesz karmić czystym mięsem, a wapno suplementować. Ale nie preparatami typu syrop wapniowy dla kobiet w ciąży. Pies to nie człowiek, inny metabolizm, inne zapotzebowanie. Potrzebny ci jest znacznie silniejszy suplement. Skorupy małży lub skorupy jajek.
Fajnie że stosowałaś wszelkie zasady Barfowania z róznych miejsc wyczytane. Ale pamietaj że zasady dotyczą psa ogólnowojskowego. A takiego nie ma. Nie możesz psa dostosować do zasad, musisz zasady dostosować do psa. Tylko w taki sposób odniesiesz sukces żywieniowy. Tym bardziej że karmisz sukę szczenną czy potem w okresie laktacji. Wtedy te zasady trzeba przewrócić do góry nogami.
Nie jestem wielkim specjalistą w dziedzinie Barf. Z kotem nie dałabym rady.... Ale o Barfowaniu psów, w każdym stadium ich życia, w stanach chorobowych co nieco wiem. I niejedną osobę poprowadziłam za rękę póki sama nie załapała.