spondyloza
zwężenie szczeliny jest objawem wysunięcia tarczki międzykręgowej lub jej pęknięcia i wydostania się zawartości do kanału rdzenia kręgowego. Co do canidrylu dla serca nie ma jakiegoś większego zagrożenia . A reszte skutów ubocznych to jak dla innych NLPZ
Przepraszam,ze wtrące sie w temat,ale chciałabym zapytać Pana dr. czy spondyloza to wyrok ? A może moj doberman był chory na coś innego ? Na podstawie rtg stwierdzono mocno posuniętą spondylozę.Ratowaliśmy, czym się dało-zastrzyki,tabletki,laseroterapia ..niestety po 2 miesiącach już nie wstawał i robił pod siebie. Uśpiliśmy, choć miał tylko 8 lat.
Czy to mozliwe by spondyloza tak szybko doprowadziła do niedowładów ,a może psu było co innego i leczenie bylo nie trafione ?
Czy to mozliwe by spondyloza tak szybko doprowadziła do niedowładów ,a może psu było co innego i leczenie bylo nie trafione ?
w 80 -90 % prazypadków to tylko dyskonfort życia w 5-10 procentach przypatków to poważny problem a w pozostałych 5% to wyrok.
U niego to było dziwne,że pomimo zabiegów i zastrzyków,a nawet powiedziałabym po nich następowało pogorszenie-upadał na boki,uderzał się strasznie,potem załatwiał grubsze potrzeby pod siebie. Mamy w domu schody,pies był duży i trzeba było na dwór sprowadzać go po tych schodach,piszczał . O ile dobrze pamiętam to Pani dr. określiła spondylozę na 3 poziom/stopien. Ech,to był taki kochany pies i był z nami tylko 8 lat,ale wspaniałych lat. Cały czas mam wątpliwości czy to na pewno była spondyloza,bo postępowała gwałtownie.
Dziękuję Panie doktorze
Dziękuję Panie doktorze
- Staszko i Sara
- Posty:47
- Rejestracja:08 lutego 2010, 02:55
- Lokalizacja:TARNOBRZEG
Przeglądnąłem ten temat na forum, gdyż moja bokserka Sara (6 lat) też cierpi na spondylozę oraz dysplazję. I jestem przerażony, gdy widzę jak niektórzy próbują stawiać diagnozę i leczyć psa na podstawie forum!!! Rozumiem, że szczególnie w mniejszych miejscowościach ciężko jest znaleźć dobrego lekarza wet., bo sam w swoim czasie musiałem sporo nachodzić się przerażony po kilku, którzy stawiali różne diagnozy bez badań. Ale to doświadczenie nauczyło mnie chyba najważniejszej rzeczy: należy szukać dobrze zaopatrzonej lecznicy w sprzęt diagnostyczny - w tym przypadku w rtg. Dopiero mając wyniki w rękach poszukać najlepszego specjalisty w okolicy lub dalej, jeśli nadal opinie wetów są rozbieżne i zaufać doświadczonemu wetowi i przede wszystkim jego pytać o wszystko, o najdrobniejszy szczegół, a nie opierać się wyłącznie na opiniach forumowiczów, którzy - poza nielicznymi wyjątkami - nie są lekarzami. Forum można traktować pomocniczo, a nie decydująco! Czasami wet może nam zaproponować lek A lub B, wtedy można dopytać na forum jakie inni mają doświadczenia z danym lekiem itd. Niby to wszystko co piszę powinno być oczywiste, ale jak czytam, to nie dla wszystkich.
Nie wymagajcie nawet od Pana Jarka, żeby stawiał Wam diagnozę na podstawie Waszych subiektywnych odczuć i opisów, bo to jest zbyt wielka odpowiedzialność. Sam jestem psychologiem zwierzęcym i spotykam się z podobnymi sytuacjami, lecz etyka zawodowa zabrania mi diagnozowania i udzielania porad wirtualnych na odległość. Przykład: Niedawno miałem telefon od właścicielki młodego mieszańca, która przez telefon przedstawiła mi, że pies ma problem z agresją. To była jej diagnoza i wszystko "dopasowała" do swoich przekonań. Dopiero, gdy byłem na miejscu, osobiście poznałem rzekomo agresywnego psa i okazało się zupełnie coś przeciwnego - skrajna lękliwość przed ludźmi, a agresywna okazała się właścicielka, bo straciła do niego cierpliwość (spieszyła się, a pies z lęku chował się gdzie tylko się dało) i wściekła zapędziła go w kozi róg, by założyć mu na siłę obrożę i smycz i wtedy przerażony pies warknął na nią. Tak więc historia okazała się zupełnie inna, niż przedstawiła telefonicznie.
Dlatego nie zabieram głosu na żadnym forum w sprawie profesjonalnych porad, zwłaszcza gdy widzę, że od takich "znawców" aż się roi, a poglądy i przekonania jakie tam krążą często zwalają z nóg. Oczywiście co innego jest poradzić np. jak postępować w socjalizacji psa czy kota, a co innego stawiać diagnozy w zaburzeniach behawioralnych.
Rozumiem, że człowiek przerażony groźną sytuacją ukochanego pupila szuka desperacko pomocy gdzie się da, ale nie można systematycznie każdą decyzję doświadczonego weta podważać opiniami z forum lub doradców z parku.
Kończąc ten przydługi wpis, podkreślę jeszcze raz: DIAGNOZA NA PODSTAWIE BADAŃ KLINICZNYCH PRZEDE WSZYSTKIM, a dopiero później ewentualne dyskusje i dzielenie się forumowiczów własnymi doświadczeniami z daną chorobą.
Przepraszam, że się rozpisałem i życzę dużo sił i optymizmu wszystkim opiekunom psiaków ze spondylozą i innymi uciążliwymi problemami.
POZDRAWIAM!
Nie wymagajcie nawet od Pana Jarka, żeby stawiał Wam diagnozę na podstawie Waszych subiektywnych odczuć i opisów, bo to jest zbyt wielka odpowiedzialność. Sam jestem psychologiem zwierzęcym i spotykam się z podobnymi sytuacjami, lecz etyka zawodowa zabrania mi diagnozowania i udzielania porad wirtualnych na odległość. Przykład: Niedawno miałem telefon od właścicielki młodego mieszańca, która przez telefon przedstawiła mi, że pies ma problem z agresją. To była jej diagnoza i wszystko "dopasowała" do swoich przekonań. Dopiero, gdy byłem na miejscu, osobiście poznałem rzekomo agresywnego psa i okazało się zupełnie coś przeciwnego - skrajna lękliwość przed ludźmi, a agresywna okazała się właścicielka, bo straciła do niego cierpliwość (spieszyła się, a pies z lęku chował się gdzie tylko się dało) i wściekła zapędziła go w kozi róg, by założyć mu na siłę obrożę i smycz i wtedy przerażony pies warknął na nią. Tak więc historia okazała się zupełnie inna, niż przedstawiła telefonicznie.
Dlatego nie zabieram głosu na żadnym forum w sprawie profesjonalnych porad, zwłaszcza gdy widzę, że od takich "znawców" aż się roi, a poglądy i przekonania jakie tam krążą często zwalają z nóg. Oczywiście co innego jest poradzić np. jak postępować w socjalizacji psa czy kota, a co innego stawiać diagnozy w zaburzeniach behawioralnych.
Rozumiem, że człowiek przerażony groźną sytuacją ukochanego pupila szuka desperacko pomocy gdzie się da, ale nie można systematycznie każdą decyzję doświadczonego weta podważać opiniami z forum lub doradców z parku.
Kończąc ten przydługi wpis, podkreślę jeszcze raz: DIAGNOZA NA PODSTAWIE BADAŃ KLINICZNYCH PRZEDE WSZYSTKIM, a dopiero później ewentualne dyskusje i dzielenie się forumowiczów własnymi doświadczeniami z daną chorobą.
Przepraszam, że się rozpisałem i życzę dużo sił i optymizmu wszystkim opiekunom psiaków ze spondylozą i innymi uciążliwymi problemami.
POZDRAWIAM!
Staszko,ja widzę,że ludzie pytają jednocześnie korzystając bezpośrednio z leczenia u weterynarza,więc co cię tak oburza ? Trzeba wymieniać się opiniami i spostrzezeniami i warto to robić dla dobra naszych pupili Trudno żeby forum umarło bo każde pytanie o stan psa byłoby skierowaniem na wizytę.Psa się leczy,a swoje obawy przedstawia na forum.
Podam Ci przykład: mieszkam w stolicy i moja świnka morska po skróceniu ząbkow u wterynarza nagle przestała jeść. odwiedziliśmy wielu lekarzy,były diagnozy /narkozy /zastrzyki i leki.Mijały kolejne miesiące-świnek karmiony był pipetą 4 razy dziennie. Ba,mieliśmy nawet wizytę u znanego pana dr. z tv--- i diagnozę czy to aby nie anoreksja .Nie wspomnę o kosztach jakie poniosłem. W końcu, na innym forum,starszy pan dr. zasugerował mi że problem może tyczyć się jamy ustnej i powbijanych obcietych zabkow w ścianki przełyku i pyszczka i zaprosił do siebie ---DARMO !!!. I co się okazało ? martwica scianek jamy ustnej i gardła od powbijanych w nią resztek zębów. W tydzien swinek wrocił do zdrowia,pamiętam,że dostałem do smarowania olej Szostakowskiego,który okazał się rewelacyjnym
więc jak tu nie pytać na forum,skoro lekarze odwalają takie szopki ???? Z całym szacunkiem : ludzie pytajcie i wymieniajcie się opiniami bo w grę wchodzi zycie waszych zwierząt
Podam Ci przykład: mieszkam w stolicy i moja świnka morska po skróceniu ząbkow u wterynarza nagle przestała jeść. odwiedziliśmy wielu lekarzy,były diagnozy /narkozy /zastrzyki i leki.Mijały kolejne miesiące-świnek karmiony był pipetą 4 razy dziennie. Ba,mieliśmy nawet wizytę u znanego pana dr. z tv--- i diagnozę czy to aby nie anoreksja .Nie wspomnę o kosztach jakie poniosłem. W końcu, na innym forum,starszy pan dr. zasugerował mi że problem może tyczyć się jamy ustnej i powbijanych obcietych zabkow w ścianki przełyku i pyszczka i zaprosił do siebie ---DARMO !!!. I co się okazało ? martwica scianek jamy ustnej i gardła od powbijanych w nią resztek zębów. W tydzien swinek wrocił do zdrowia,pamiętam,że dostałem do smarowania olej Szostakowskiego,który okazał się rewelacyjnym
więc jak tu nie pytać na forum,skoro lekarze odwalają takie szopki ???? Z całym szacunkiem : ludzie pytajcie i wymieniajcie się opiniami bo w grę wchodzi zycie waszych zwierząt
- Staszko i Sara
- Posty:47
- Rejestracja:08 lutego 2010, 02:55
- Lokalizacja:TARNOBRZEG
Oburza mnie tylko to, że niektórzy zamiast szukać dobrego fachowca to leczą zwierzęta na własną rękę tylko w oparciu o opinie z forum. Tyle i tylko tyle
Ten post czytalam niedawno, mocno mnie wystraszyl.Nie mialam pojecia ,ze moze isc tak szybko. Mam zal do losu, tyle pracy ,tyle serca wlozylam w moja Monie, wzielam skrajnie zaglodzonego psiaka z parwowiroza ,miesiac w lecznicy.masa kroplowek,nie dawali szans, wygralismy, potem fobie ,takie ,ze moj lekarz wet. mowil ,bym ja natychmiast dala do schronu z powrotem, bo kogos ze strachu zagryzie jak urosnie,chodzilam na szkolenie,pracowalam z nia,to najlagodniejszy doberman,pozniej skret jelit,znow sie udalo. A teraz nieodwracalne, ktos na gorze, tam ponad chmurkami, nie ma chyba litosci.Gość pisze:Przepraszam,ze wtrące sie w temat,ale chciałabym zapytać Pana dr. czy spondyloza to wyrok ? A może moj doberman był chory na coś innego ? Na podstawie rtg stwierdzono mocno posuniętą spondylozę.Ratowaliśmy, czym się dało-zastrzyki,tabletki,laseroterapia ..niestety po 2 miesiącach już nie wstawał i robił pod siebie. Uśpiliśmy, choć miał tylko 8 lat.
Czy to mozliwe by spondyloza tak szybko doprowadziła do niedowładów ,a może psu było co innego i leczenie bylo nie trafione ?
Święty Tadeusz Juda jest od spraw beznadziejnych, znajdź nowennę 9-dniową...
i poproś o pomoc Matkę Bożą Gidelską - też jest nowenna do Niej
odmów obydwie nowenny i odezwij się ...
proś też o pomoc dla niego anioła opiekuńczego twojego pieska - często...
w takich sytuacjach tylko siły wyższe, człowiek może beznadziejnie mało
i poproś o pomoc Matkę Bożą Gidelską - też jest nowenna do Niej
odmów obydwie nowenny i odezwij się ...
proś też o pomoc dla niego anioła opiekuńczego twojego pieska - często...
w takich sytuacjach tylko siły wyższe, człowiek może beznadziejnie mało
Czy to mozliwe by spondyloza tak szybko doprowadziła do niedowładów ,a może psu było co innego i leczenie bylo nie trafione ?[/quote]
Ten post czytalam niedawno, mocno mnie wystraszyl.Nie mialam pojecia ,ze moze isc tak szybko. Mam zal do losu, tyle pracy ,tyle serca wlozylam w moja Monie, wzielam skrajnie zaglodzonego psiaka z parwowiroza ,miesiac w lecznicy.masa kroplowek,nie dawali szans, wygralismy, potem fobie ,takie ,ze moj lekarz wet. mowil ,bym ja natychmiast dala do schronu z powrotem, bo kogos ze strachu zagryzie jak urosnie,chodzilam na szkolenie,pracowalam z nia,to najlagodniejszy doberman,pozniej skret jelit,znow sie udalo. A teraz nieodwracalne, ktos na gorze, tam ponad chmurkami, nie ma chyba litosci.
Może będzie to obrazoburcze co napiszę, ale spondyloza, DM i wściekłe nowotwory są wynikiem radosnej twórczości theilerii, mniejszej siostry babesi . W świetle ostatnich badań które opublikowano po raz pierwszy 10 lipca tego roku.
Zmienia genotyp komórek gospodarza. Ale theilerii w Polsce nie ma i się jej nie bada ani nie diagnozuje jak mi oświadczono w Warszawie i Lublinie.
Jest, przyłapana została u mojego psa cierpiącego chyba na wszystkie jednostki chorobowe jakie są możliwe z terminalnym stadium DM włacznie. Udało sie go uratować. Żyje , cofnęły się objawy, hipoksja, paraliż, zaniki mięśni i cofają się zwyrodnienia kręgosłupa, nie wiem jakie niespodzianki jeszcze mnie czekają ale to pierwotniaki są powodem większości chorób u ludzi i u zwierząt. Pies nie składa sie z samego kregosłupa ,wątroby i nerek oddzielnie traktowanych. Schorzenia tych narządów cos wywołuje.
Theileria powoduje mutację SOD1 a jednostka chorobowa która sie rozwinie jest warunkowana dodatkową florą bakteryjną wystepującą w ustroju. Szczególnie krętki i granm ujemne są sprzyjające schorzeniom neurologicznym wywołanym przez pierwotniaki.
Nie będę sie rozpisywac, ale na tą piroplazmę Imizol kompletnie nie działa. Zastanawiam sie nad podaniem psu buparvaquone, ale na to mam jeszcze chwilkę czasu. Zainteresowanym mogę rozwinąć temat, łącznie z procesami biochemicznymi.
Nie ma mądrych co by potrafili wyleczyć mojego psa.
To samo się tyczy ludzi np. z neuroborelioza lekooporną , SM, ALS i nowotwotworów wszelkiej maści i gatunku. Parazytologia od lat leży odłogiem.
Pozdrawiam wszystkich i nierobaczywego życia życzę.
Ten post czytalam niedawno, mocno mnie wystraszyl.Nie mialam pojecia ,ze moze isc tak szybko. Mam zal do losu, tyle pracy ,tyle serca wlozylam w moja Monie, wzielam skrajnie zaglodzonego psiaka z parwowiroza ,miesiac w lecznicy.masa kroplowek,nie dawali szans, wygralismy, potem fobie ,takie ,ze moj lekarz wet. mowil ,bym ja natychmiast dala do schronu z powrotem, bo kogos ze strachu zagryzie jak urosnie,chodzilam na szkolenie,pracowalam z nia,to najlagodniejszy doberman,pozniej skret jelit,znow sie udalo. A teraz nieodwracalne, ktos na gorze, tam ponad chmurkami, nie ma chyba litosci.
Może będzie to obrazoburcze co napiszę, ale spondyloza, DM i wściekłe nowotwory są wynikiem radosnej twórczości theilerii, mniejszej siostry babesi . W świetle ostatnich badań które opublikowano po raz pierwszy 10 lipca tego roku.
Zmienia genotyp komórek gospodarza. Ale theilerii w Polsce nie ma i się jej nie bada ani nie diagnozuje jak mi oświadczono w Warszawie i Lublinie.
Jest, przyłapana została u mojego psa cierpiącego chyba na wszystkie jednostki chorobowe jakie są możliwe z terminalnym stadium DM włacznie. Udało sie go uratować. Żyje , cofnęły się objawy, hipoksja, paraliż, zaniki mięśni i cofają się zwyrodnienia kręgosłupa, nie wiem jakie niespodzianki jeszcze mnie czekają ale to pierwotniaki są powodem większości chorób u ludzi i u zwierząt. Pies nie składa sie z samego kregosłupa ,wątroby i nerek oddzielnie traktowanych. Schorzenia tych narządów cos wywołuje.
Theileria powoduje mutację SOD1 a jednostka chorobowa która sie rozwinie jest warunkowana dodatkową florą bakteryjną wystepującą w ustroju. Szczególnie krętki i granm ujemne są sprzyjające schorzeniom neurologicznym wywołanym przez pierwotniaki.
Nie będę sie rozpisywac, ale na tą piroplazmę Imizol kompletnie nie działa. Zastanawiam sie nad podaniem psu buparvaquone, ale na to mam jeszcze chwilkę czasu. Zainteresowanym mogę rozwinąć temat, łącznie z procesami biochemicznymi.
Nie ma mądrych co by potrafili wyleczyć mojego psa.
To samo się tyczy ludzi np. z neuroborelioza lekooporną , SM, ALS i nowotwotworów wszelkiej maści i gatunku. Parazytologia od lat leży odłogiem.
Pozdrawiam wszystkich i nierobaczywego życia życzę.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Ja bardzo chętnie poczytam w jaki sposób pierwotniak ingeruje w DNA gospodarza... wirusy, priony ingerują ale pierwotniaki?
Nikt za to odkrycie Nobla nie dostał?
Nikt za to odkrycie Nobla nie dostał?
Ja bardzo chętnie poczytam w jaki sposób pierwotniak ingeruje w DNA gospodarza... wirusy, priony ingerują ale pierwotniaki?
Nikt za to odkrycie Nobla nie dostał?[
Proszę bardzo. Pierwszy lepszy link do streszczenia wyników pracy badawczej który mi sie pod mysz nawinął:)
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23665677
W tym jest kilka słów o innych przyjaciołach ssaków z królestwa apicomplexan
http://www.annualreviews.org/doi/abs/10 ... Code=micro
Babesia również zmienia transkrypcje mRNA. W przypadku babs jest to odwracalne, w przypadku theilerii częstokroć są to trwałe zmiany nie ustępujące po zniknięciu pasożytów z ustroju co prowadzi do zwyrodnienia tkanek.
Jako ciekawostkę mogę podać że theileria microti ma nietypowy genom - liniowy inny niż annulata i parva. Generalnie pierwotniaki terra incognita. Theileria annulata była diagnozowana w Hiszpanii i na Węgrzech. Mój pies ją ma i co z tego skoro nikt w Europie poza końmi i bydłem theilerii PCRem nie diagnozuje i nie leczy. Smaczku dodaje to ze pies nigdy z Polaki nie wyjeżdżał i zapewne jest obciążony genetycznie DM.
Nikt za to odkrycie Nobla nie dostał?[
Proszę bardzo. Pierwszy lepszy link do streszczenia wyników pracy badawczej który mi sie pod mysz nawinął:)
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23665677
W tym jest kilka słów o innych przyjaciołach ssaków z królestwa apicomplexan
http://www.annualreviews.org/doi/abs/10 ... Code=micro
Babesia również zmienia transkrypcje mRNA. W przypadku babs jest to odwracalne, w przypadku theilerii częstokroć są to trwałe zmiany nie ustępujące po zniknięciu pasożytów z ustroju co prowadzi do zwyrodnienia tkanek.
Jako ciekawostkę mogę podać że theileria microti ma nietypowy genom - liniowy inny niż annulata i parva. Generalnie pierwotniaki terra incognita. Theileria annulata była diagnozowana w Hiszpanii i na Węgrzech. Mój pies ją ma i co z tego skoro nikt w Europie poza końmi i bydłem theilerii PCRem nie diagnozuje i nie leczy. Smaczku dodaje to ze pies nigdy z Polaki nie wyjeżdżał i zapewne jest obciążony genetycznie DM.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
No dobrze ale Ci się pomyliło nieco... wymienasz pierwotniaki wewnątrzkomórkowe które namnażaja się wewnątrz komórki... do tego powielają swoje DNA oraz uruchamiają transkrypcję oraz translację RNA aby wytworzyć swoje białka.
Ale ja się pytam w jaki sposób pierwotniak ingeruje w DNA gospodarza? Bo nadal nie widze tego wyjasnienia...
Bo nie wystarczy znaleźć i przeczytać. Trzeba rozumiec to co się czyta...
DNA (kwas dezoksynukleinowy) to nie to samo co RNA - mRNA (mitochondrialny kwas rybonukleinowy), rRNA (rybosomalny kwas rybonukleinowy)... prawda? Bo ani rybosomy ani mitochondria nie siedzą w jądrze komórki. Tak jak pierwotniak - siedzi w komórce ale do jądra tejże są wrota dla niego zamknięte bardzo skutecznie.
Powtarzam - pierwotniak to nie wirus...który wbudowywuje swoje DNA do DNA gospodarza. To wirusy są odpowiedzialne za nowotwory a nie pierwotniaki. I jest to wiedza odkryta lata świetlne temu... nota bene wiedza bardzo wysoko nagrodzona
Ale ja się pytam w jaki sposób pierwotniak ingeruje w DNA gospodarza? Bo nadal nie widze tego wyjasnienia...
Bo nie wystarczy znaleźć i przeczytać. Trzeba rozumiec to co się czyta...
DNA (kwas dezoksynukleinowy) to nie to samo co RNA - mRNA (mitochondrialny kwas rybonukleinowy), rRNA (rybosomalny kwas rybonukleinowy)... prawda? Bo ani rybosomy ani mitochondria nie siedzą w jądrze komórki. Tak jak pierwotniak - siedzi w komórce ale do jądra tejże są wrota dla niego zamknięte bardzo skutecznie.
Powtarzam - pierwotniak to nie wirus...który wbudowywuje swoje DNA do DNA gospodarza. To wirusy są odpowiedzialne za nowotwory a nie pierwotniaki. I jest to wiedza odkryta lata świetlne temu... nota bene wiedza bardzo wysoko nagrodzona
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23840536
W tym jest wyraźniej opisana modyfikacja.
W tym jest wyraźniej opisana modyfikacja.