Cather, w porządku.
Co do linków, odpowiedziałam, nie szukam po necie. Wolę książki firmowane znanym nazwiskiem. Ale masz rację, chodzi nam o dobro psa. Pozdrawiam.
STERYLIZACJA jest POTRZEBNA !
wtrącę swoje dwa grosze, ale bez emocji. Kastrujemy kikaset suk i kotek rocznie. Efekty uboczne są takie o jakich piszecie. Część z nich da się znosić i walczyć z nimi:
-nieodwracalność - cóż jak ktoś to robi to się z tym w pełni liczy a w przypadku zwierząt nierasowych jest to zaleta , bo nie rozmnaża się ich bez potrzeby i nie zapełnia schronisk.
-ryzyko związane z narkozą - w dzisiejszych czasach i przy dobrze przeprowadzonym zabiegu ryzyko znikome ja oceniam szansę powikłąń 1 przypadek na kilka tysięcy.
-możliwość wystąpienia skłonności do nadwagi - poważniejszy problem i chyba najpoważniejszy skutek uboczny. W części wypadków łatwo z nim walczyć.
- no i to nietrzymanie moczu- na kilkaset kastrowanych suk( bo tu występuje ten problem ) odsetek jest znikomy ( wg mojej statystyki jeden przypadek na kilkaset sztuk). Ja przez te lata jakie pracuję w zawodzie zliczę takie przypadki na palcach dwóch rąk. Doliczając moich kolegów z pracy ( bo wszystkich sam nie obsługuję ) to uzbiera się ok . 20- 40 przypadków na kilka tysięcy wykastrowanych suk. Czy to dużo? Leczenie czy niwelowanie tego efektu proste i tanie.
Ale ....... i tu zaznaczę gdzie ja jestem bardzo na tak:
- WĘKSZOŚĆ KASTROWANYCH SUK 90-99% NIE CHORUJE NA RAKA GRUCZOŁÓW MLEKOWYCH I GONAD - JEST NAJWIĘKSZE DOBRO ZABIEGU. Choroba ta zbiera sowite żniwo. Kilkadziesiąt suk usypiamy rocznie a kilkaset kastujemy z tego powodu jak i ROPOMACICZA - drugiej zmory , która wcześnie wykryta daje dużą przeżywalność. Sam przeszedłem przez śmierć mojego psa z gruczolakorakiem i przrzutem do wątroby. Horror.
Wg. mojego prywatnego zdania ta zaleta przykrywa wady tego zabiegu.
-nieodwracalność - cóż jak ktoś to robi to się z tym w pełni liczy a w przypadku zwierząt nierasowych jest to zaleta , bo nie rozmnaża się ich bez potrzeby i nie zapełnia schronisk.
-ryzyko związane z narkozą - w dzisiejszych czasach i przy dobrze przeprowadzonym zabiegu ryzyko znikome ja oceniam szansę powikłąń 1 przypadek na kilka tysięcy.
-możliwość wystąpienia skłonności do nadwagi - poważniejszy problem i chyba najpoważniejszy skutek uboczny. W części wypadków łatwo z nim walczyć.
- no i to nietrzymanie moczu- na kilkaset kastrowanych suk( bo tu występuje ten problem ) odsetek jest znikomy ( wg mojej statystyki jeden przypadek na kilkaset sztuk). Ja przez te lata jakie pracuję w zawodzie zliczę takie przypadki na palcach dwóch rąk. Doliczając moich kolegów z pracy ( bo wszystkich sam nie obsługuję ) to uzbiera się ok . 20- 40 przypadków na kilka tysięcy wykastrowanych suk. Czy to dużo? Leczenie czy niwelowanie tego efektu proste i tanie.
Ale ....... i tu zaznaczę gdzie ja jestem bardzo na tak:
- WĘKSZOŚĆ KASTROWANYCH SUK 90-99% NIE CHORUJE NA RAKA GRUCZOŁÓW MLEKOWYCH I GONAD - JEST NAJWIĘKSZE DOBRO ZABIEGU. Choroba ta zbiera sowite żniwo. Kilkadziesiąt suk usypiamy rocznie a kilkaset kastujemy z tego powodu jak i ROPOMACICZA - drugiej zmory , która wcześnie wykryta daje dużą przeżywalność. Sam przeszedłem przez śmierć mojego psa z gruczolakorakiem i przrzutem do wątroby. Horror.
Wg. mojego prywatnego zdania ta zaleta przykrywa wady tego zabiegu.