Sunia mojej babci ma 9 lat, niesterylizowana, niestety 3 mioty (2 uspione, jeden odchowany bo pieski zostaly zamowione). Na sterylke nie dalo sie babci namowic, mimo wielu staran.... Jakis rok temu suczka dostala 2 zastrzyki hormonale, bo coraz trudniej bylo suczke upilnowac (dom z ogrodem i przeskakujacy ogromne ploty pies ). Pierwszy zastrzyk taki na 3 miesiace, potem silniejszy na 6 miesiecy. No i stalo sie to czego sie balam... moze to nie jest zaluga 100% zastrzykow, ale jestem przekoana ze dopomogly - sucze zrobil sie guz sutka Szybko rosnie... Moja mama byla juz z nia u weterynarza, bedzie miec zabieg... Tylko ja mam watplwosci i to powazne czy powzwolic na ten zabieg umowionemu weterynarzowi! To jakis strasny konował Wiecie co powiedzial na pytanie czy to przez hormony? Ze absolutnie nie, ze hormony na dodatek CHRONIA PRZED TAKIMI RZECZAMI!!!!!
No i co sodzicie, czy pozwolic takiemu "weterynarzowi" (az musialm wiac w nawias ) na zabieg na suni babci?
I.. czy to najpewniej bedzie nowotwor zlosliwy, czy jest szansa na wyleczenie??
Eh... biedna sunia... mozna bylo zrobicjej od razu sterylizacje... i tak zabieg ja nie ominie.... gdzybym wiedzila ze tak bedzie, to doslownie porwalabym suczke do weta...
Czy przy takim zabiegu wyciecia guzka mozna zrobic od razu sterylke?
Sunia, hormony i guz sutka! Pilne!! :(
kastracje powinno się wykonać automatycznie
Weterynarz sie nie zgodzil na sterylke
Powiedzial ze pies ma juz swoje lata, ze to by znacznie przedluzylo zabieg, ze narkoza to ryzyko dla psa w tym wieku...
Powiedzial ze pies ma juz swoje lata, ze to by znacznie przedluzylo zabieg, ze narkoza to ryzyko dla psa w tym wieku...
SIB opowiem Ci pewną historię
Miałam bardzo chorego psa - owczarek szkocki - 10 lat. Piesek miał kłopoty z "wydalaniem". Weterynarz, z usług którego dotychczas korzystaliśmy ograniczył się do "oczyszczenia jelit" przy masakrycznie mocnej narkozie, po której pies przez 2 dni nie mógł dojść do siebie. Twierdził, iż nasza pociecha ma po prostu ze zwzględu na swój wiek niesprawny ostatni odcinek jelita i tyle. I co najistotniejsze, jest już za stary na jakiekolwiek zabiegi i mamy sie przygotowywać że to za długo nie potrwa bo pies sobie z tym po prostu nie poradzi i trzeba będzie go uśpić. Po drugiej takiej wizycie, kiedy to odebraliśmy psa kompletnie nieprzytomnego zwróciłam się o pomoc do innego lekarza. I co się okazało? Że po pierwsze pies był kompletnie nie zdiagnozowany - bo oprócz tzw. zachyłka miał przepuklinę pachwinową, zmiany w jądrach, które wymagały kastracji i kłopoty z prostatą. Nikt jednak nie potiwerdził, że pies jest za stary na taki zabieg ani żadne inne takie głupoty. Rano odwieźliśmy pieska do kliniki, a po południu odebraliśmy, kiedy już było po wszystkim. Piesek wyszedł radosny na własnych nogach, a nie kompletnie nieprzytomny jak po wcześniejszych praktykach poprzedniego lekarza. Do dzisiaj nie ma zadnych problemów, jest radosny i pięknie wygląda.
Dlatego SIB walcz o swoją pociechę gdzie indziej, bo ja własnej skórze doświadczyłam, iż niektórzy wetrynarze chyba minęli się z powolaniem, albo ich wiedza ogranicza się do szczepień i bezsensownych działań.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Miałam bardzo chorego psa - owczarek szkocki - 10 lat. Piesek miał kłopoty z "wydalaniem". Weterynarz, z usług którego dotychczas korzystaliśmy ograniczył się do "oczyszczenia jelit" przy masakrycznie mocnej narkozie, po której pies przez 2 dni nie mógł dojść do siebie. Twierdził, iż nasza pociecha ma po prostu ze zwzględu na swój wiek niesprawny ostatni odcinek jelita i tyle. I co najistotniejsze, jest już za stary na jakiekolwiek zabiegi i mamy sie przygotowywać że to za długo nie potrwa bo pies sobie z tym po prostu nie poradzi i trzeba będzie go uśpić. Po drugiej takiej wizycie, kiedy to odebraliśmy psa kompletnie nieprzytomnego zwróciłam się o pomoc do innego lekarza. I co się okazało? Że po pierwsze pies był kompletnie nie zdiagnozowany - bo oprócz tzw. zachyłka miał przepuklinę pachwinową, zmiany w jądrach, które wymagały kastracji i kłopoty z prostatą. Nikt jednak nie potiwerdził, że pies jest za stary na taki zabieg ani żadne inne takie głupoty. Rano odwieźliśmy pieska do kliniki, a po południu odebraliśmy, kiedy już było po wszystkim. Piesek wyszedł radosny na własnych nogach, a nie kompletnie nieprzytomny jak po wcześniejszych praktykach poprzedniego lekarza. Do dzisiaj nie ma zadnych problemów, jest radosny i pięknie wygląda.
Dlatego SIB walcz o swoją pociechę gdzie indziej, bo ja własnej skórze doświadczyłam, iż niektórzy wetrynarze chyba minęli się z powolaniem, albo ich wiedza ogranicza się do szczepień i bezsensownych działań.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Sunia jest juz 2 tygodnie po zabiegu. Weterynarz poweidzial że będzie dobrze, ze jeszcze dlugo pozyje. ale martwie sie, bo okzazalo sie ze wycial jej az 3 sutki! Przeciez nie bez powodu... gdy go spytalam to powiedzila ze tam "byly korzenie" tego guzka w kazdym razie byly w nich jakies widac zmiany. Suczka miala brzuch przeciety na całej dlugosci Na szczescie wysztko pieknie sie zagoilo, szwy ma juz sciagniete kilka dni temu.
Czy to, ze takze na innych sutkach byly zmiany, oznacza ze i na nastepnych moga pojawic sie guzki, a guz moze byc zlosliwy? Weterynarz powiedzial, ze nic nie poszlo w glab, narzady wewnetrze sa zdrowe, a guzek nazwał gruczolakiem spowodowanym laktacją... Na dodatek suczka ma jeszcze maly guzek na szyji, weterynarz go nie wyczul, ale o tym guzku mowila mi babcia pol roku temu, potem o nim zapomniala. Tak czy siak, ten maly guzek nie rosnie. Chyba nie ma sensu go wycinac? Czy on moze miec zwiazek z guzem na sutku? Jakie moga byc rokowania dla tej suczki?
Czy to, ze takze na innych sutkach byly zmiany, oznacza ze i na nastepnych moga pojawic sie guzki, a guz moze byc zlosliwy? Weterynarz powiedzial, ze nic nie poszlo w glab, narzady wewnetrze sa zdrowe, a guzek nazwał gruczolakiem spowodowanym laktacją... Na dodatek suczka ma jeszcze maly guzek na szyji, weterynarz go nie wyczul, ale o tym guzku mowila mi babcia pol roku temu, potem o nim zapomniala. Tak czy siak, ten maly guzek nie rosnie. Chyba nie ma sensu go wycinac? Czy on moze miec zwiazek z guzem na sutku? Jakie moga byc rokowania dla tej suczki?
to nie prawda ze pies jest za stary na operacje i narkoze!!!!
moj psiak ma 13 lat i pare dni temu mial powazna operacje (mial peknieta sledzione i krwotok wewnetrzny)operacje przeszedl pomyslnie a byl wlasnie pod narkoza tylko nie przez zastrzyk tylko tzw. wziewną ktora nie naraza zwierzaka na niebezpieczenstwo i ma sie co raz lepiej a co najwazniejsze bedzie zył!!!
pozdrawiam
moj psiak ma 13 lat i pare dni temu mial powazna operacje (mial peknieta sledzione i krwotok wewnetrzny)operacje przeszedl pomyslnie a byl wlasnie pod narkoza tylko nie przez zastrzyk tylko tzw. wziewną ktora nie naraza zwierzaka na niebezpieczenstwo i ma sie co raz lepiej a co najwazniejsze bedzie zył!!!
pozdrawiam
SIB co do rokowań to porozmawiaj lepiej ze swoim lekarzem . To samo dotyczy się tego guzka na szyii. Przecież on może go dotknąć, zbadać, a jak ktoś przez internet może rzucać takie wyroki?
Ma Pan całkowitą rację.
Ale kazdą wizyte u weta sunia przechorowuje, jest bardzo lękliwa i delikatna. Zresztą teraz nie ma kto zawiezc ją do lekarza...
Słyszałam, ze to hormony wydzielane przez macice wywoluja takie gruczolaki i ze powninno sie wycinac w takich przypadkach macicę aby zmiejszyc ryzyko powstawania kolejnych guzkow. Jak to jest?
Ale kazdą wizyte u weta sunia przechorowuje, jest bardzo lękliwa i delikatna. Zresztą teraz nie ma kto zawiezc ją do lekarza...
Słyszałam, ze to hormony wydzielane przez macice wywoluja takie gruczolaki i ze powninno sie wycinac w takich przypadkach macicę aby zmiejszyc ryzyko powstawania kolejnych guzkow. Jak to jest?
masz rację co do gruczolaków powinno się zwierzę kastrować. Mam prośbę SIB nie umieszczaj w podpisie nic co stanowi znamiona reklamy.
piękny jest ,nie?