Panie Doktorze, mam 15 mies. Yorka, mam ogromny problem z jego układem trawiennym. Mój pies od momentu, gdy go kupiłam ma bardzo często (1 raz w miesiącu, co dwa tygodnie, co dwa/trzy mies.) następujące objawy: wymioty żółtą pianą, potem białą a potem chlustające wymioty wodą z resztką pokarmu, czasami dochodzi do tego biegunka, biegunka z domieszką krwi - rzadko. Do tej pory diagnoza naszego lekarza brzmiała: zapalenie jelit/żołądka na tle wirusowym lub coś zjadł co mu zaszkodziło. Muszę jednak podkreślić, że pies je tylko suchą karmę Hils'a kurczak dla szczeniaków + puszeczki Animondy. Nic innego nie dostaje, na dworzu nic nie zjada, bardzo go pilnuję. Teraz była przerwa 3 mies. w tych atakach choroby, po niej objawy zaczęły występować bardzo często: co dwa tygodnie. Jechałam od razu do lekarza i dostawał: Lincospectin, Dexaven, Liovetalgina,Enteritis, Atropina. Zawsze po serii zastrzyków dochodzi do siebie.
Jednak jestem już załamana bo tak naprawdę nie wiadomo co mu jest. To nie jest normalne. Teraz lekarz, którego zaalarmowałam, że to wszystko, nawet jak na tę rasę to za często, postanowił zmienić karmę na leczniczą weterynaryjną: Royal Canin Digestiv Law Fat - bo podejrzewa że piesek ma problemy z trzustką. Jestem dopiero przed badaniami krwi. Nie zalecił innego badania.
Panie doktorze, czy zgadza się Pan z opinią mojego lekarza? Czy to wszystko może oznaczać chorą trzustkę?
Czy powinien może dostać zastrzyki uodparniające:Baypamune/Zylexis? Bo może to nie trzustka, tylko słaba odporność?
A może zmienić karmę, a potem i tak dać te zastrzyki?
Bardzo byłabym Panu wdzięczna za opinię i poradę.
Czy miał Pan w swoim doświadczeniu podobny przypadek u Yorka?
York - podejrzenie chorej trzustki (?)
Dziwi mnie że psiak do tej pory (jak zrozumiałam z wypowiedzi) nie miał zobionych podstawowych badań krwi - morfologii i bichemii , która pokaże i.in.jak funkcjonują narządy - własnie trzuska, wątroba, nerki .
Takie badania to podstawa do dalszej diagnozy .
Takie badania to podstawa do dalszej diagnozy .
z odpornością prawdopodobnie nie ma to nic wspólnego. Musisz wykonać najpierw bardzo dokładne badania krwi. Nie cierpię leczenia cosia. A to robicie w tej chwili to właśnie to. Nie wim co jest Twojemu psu, ale musisz dążyć z lekarzem do ustalenia przyczyny i jej leczenia. Najpierw badania krwi potem mogę podpowiedzieć co dalej. Badania najlepiej wykonać w momencie choroby.
Mój psiaczek ma się obecnie dobrze. Ale wiem, że do nastepnego ataku, bo przyczyna jeszcze nie jest znaleziona.
Postanowiłam zmienić lekarza, gdyż zdenerwowała mnie sytuacja, że nie mając wykonanych zadnych badań poprzedni lekarz stwierdził, że to najprawdopodobniej trzustka. I zaczął leczyć coś co nie ma potwierdzonego. Tak być nie może. Znalazłam innego, bardzo chwalonego lekarza. I muszę powiedzieć, że całe szczęście. Stwierdził, że pies nie ma problemów z trzustką, wyniki krwi oraz jego wygląd fizyczny na to nie wskazują. Podejrzewa, że to może być alergia. Przy najbliższym ataku choroby zostanie Moriskowi pobrana krew i dokładnie zbadana. Dostanie wtedy tylko lek przeciwzapalny i jeśli poskutkuje to będzie to świadczyć, że mamy do czynienia z alergią. Potem kolejny etap - na co ta alergia jest.
Powiedział mi również, że wie dlaczego mój pies doznał tak powążnej kontuzji łapy ( gdy miał 9 mies. strasznie złamał łapę w łokciu wraz zerwaniem ścięgna z fragmentem kości - miał poważną operację - udała się i łapa jest jak nowa). A mianowicie, mój pies za każdym atakiem choroby dostawał silnie działający steryd: Dexamet. Środek ten wypłukiwał wapń z organizmu, a dodam tylko, że piesek był w fazie szybkiego wzrostu. Nieszczęście było przesądzone ... Obecny lekarz bardzo się zdziwił zalecenia poprzednika, że za każdym razem, bez skutecznej i długotrwałej poprawy psu aplikowano tak mocne środki. Wręcz sztampowo bez koncepcji leczenia, pomysłu na znalezienie przyczyny i bez badań. Ot tak, po prostu faszerowali mi psa, a potem złamał tak strasznie łapę, operacja, seria głupich jaśków przy zmianie opatrunków, gips przez 8 tygodni- koszmar, i pomyślałam, że mogło by mu się to nie przytrafić gdyby mądry lekarz mu się przyjrzał....
Teraz widzę, że zaopiekował się moim psem dobry lekarz i mam głęboką nadzieję, że uda nam się znaleźć przyczynę choroby i położyć jej kres, bo mój piesek choć ma niecałe 1,5 roku to sporo się już namęczył. Mam żal, że teak bardzo zaufałam tamtemu lekarzowi - i tu przestroga i rada dla wszystkich - nieważne czy dotyczy to człowieka czy też psa, każdą diagnozę powinno się skonsultować z jeszcze przynajmniej jednym lekarzem. Bo ta druga osoba może zauważyć fakt, który umknął tej pierwszej, a który może diametralnie zaważyć na toku efektywnego leczenia.
Dziękuję za troskę i proszę trzymajcie kciuki, aby tym razem się nam udało.
Postanowiłam zmienić lekarza, gdyż zdenerwowała mnie sytuacja, że nie mając wykonanych zadnych badań poprzedni lekarz stwierdził, że to najprawdopodobniej trzustka. I zaczął leczyć coś co nie ma potwierdzonego. Tak być nie może. Znalazłam innego, bardzo chwalonego lekarza. I muszę powiedzieć, że całe szczęście. Stwierdził, że pies nie ma problemów z trzustką, wyniki krwi oraz jego wygląd fizyczny na to nie wskazują. Podejrzewa, że to może być alergia. Przy najbliższym ataku choroby zostanie Moriskowi pobrana krew i dokładnie zbadana. Dostanie wtedy tylko lek przeciwzapalny i jeśli poskutkuje to będzie to świadczyć, że mamy do czynienia z alergią. Potem kolejny etap - na co ta alergia jest.
Powiedział mi również, że wie dlaczego mój pies doznał tak powążnej kontuzji łapy ( gdy miał 9 mies. strasznie złamał łapę w łokciu wraz zerwaniem ścięgna z fragmentem kości - miał poważną operację - udała się i łapa jest jak nowa). A mianowicie, mój pies za każdym atakiem choroby dostawał silnie działający steryd: Dexamet. Środek ten wypłukiwał wapń z organizmu, a dodam tylko, że piesek był w fazie szybkiego wzrostu. Nieszczęście było przesądzone ... Obecny lekarz bardzo się zdziwił zalecenia poprzednika, że za każdym razem, bez skutecznej i długotrwałej poprawy psu aplikowano tak mocne środki. Wręcz sztampowo bez koncepcji leczenia, pomysłu na znalezienie przyczyny i bez badań. Ot tak, po prostu faszerowali mi psa, a potem złamał tak strasznie łapę, operacja, seria głupich jaśków przy zmianie opatrunków, gips przez 8 tygodni- koszmar, i pomyślałam, że mogło by mu się to nie przytrafić gdyby mądry lekarz mu się przyjrzał....
Teraz widzę, że zaopiekował się moim psem dobry lekarz i mam głęboką nadzieję, że uda nam się znaleźć przyczynę choroby i położyć jej kres, bo mój piesek choć ma niecałe 1,5 roku to sporo się już namęczył. Mam żal, że teak bardzo zaufałam tamtemu lekarzowi - i tu przestroga i rada dla wszystkich - nieważne czy dotyczy to człowieka czy też psa, każdą diagnozę powinno się skonsultować z jeszcze przynajmniej jednym lekarzem. Bo ta druga osoba może zauważyć fakt, który umknął tej pierwszej, a który może diametralnie zaważyć na toku efektywnego leczenia.
Dziękuję za troskę i proszę trzymajcie kciuki, aby tym razem się nam udało.
dotykasz tutaj sedna sprawy, p której zawsze piszę . Jesli leczysz psa to ZAWSZE trzeba postawić sobie pytania na co leczysz. Zawsze bądź szczery z lekarzem, rozmawiaj, dyskutuj.