Ty nie powinnas iść do właściciela psa tylko od razu na policję....
Oprócz pokrycia twoich rachunków - mam nadzieję że na wszystko masz rachunki czeka go spory mandacik....i na przyszłość nauczka. Macie wielkie szczęście że to tylko tak się skończyło...
York pogryziony przrz Amstafa
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Tak, pojdziesz do ludzi i ich ładnie poprosisz....oni napewno ci oddadzą kasę....a potem napewno pieska będą trzymać na smyczy i w kagańcu....i nigdy już nikogo nie pogryzie/zagryzie
A pomyślałaś o nastepnych ofiarach?
A pomyślałaś o nastepnych ofiarach?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Myślę że nie tylko "niby"
Teraz facet uważa że nic sie wielkiego nie stało, pare szwów i tyle... Nie wiesz ile psów w okolicy zostało poszkodowanych - zapewne nie masz wielkiego kontaktu z innymi psiarzami w Twojej okolicy, wiec nie znasz ploteczek, "niusów" itd
Jeżeli tak każdy będzie odpuszczać to prędzej czy później jakiś psiak zginie w zębach tamtej suki.
Czy zdajesz sobie sprawę że za parę tygodni wyleczysz rany fizyczne u Twojego psa, wydasz masę kasy. Ale jak sobie poradzisz z wielką frustracja, problemami psychicznymi ktore będą wam od teraz towarzyszyc za każdym razem gdy spotkasz na swej drodze jakiegos psa? Bo Ty bedziesz histerycznie reagować na widok każdego psa spuszczonego ze smyczy, ładowac swoją do kieszeni na widok nawet psa na smyczy. A Twoja suczka bedzie sie panicznie bać nawet jorczego kolegi, a agresja na tle lękowym to najgorsza odmiana agresji. To wiele miesięcy ciężkiej pracy przy założeniu ogromnej wiedzy, wielkich umiejętności i wielkiego samozaparcia. Być może proces którego nie da sie odwrócić.
Taki atak, takie konsekwencje zmieniają psa z normalnie funkcjonującego zwierzaka w furiata, psychola, panikarza i jazgota
Przemyśl to sobie
masz chociaż rachunki od weta?
wiesz jak sporządzić umowę dotyczaca ugody tak zeby było dobrze dla ciebie?
Teraz facet uważa że nic sie wielkiego nie stało, pare szwów i tyle... Nie wiesz ile psów w okolicy zostało poszkodowanych - zapewne nie masz wielkiego kontaktu z innymi psiarzami w Twojej okolicy, wiec nie znasz ploteczek, "niusów" itd
Jeżeli tak każdy będzie odpuszczać to prędzej czy później jakiś psiak zginie w zębach tamtej suki.
Czy zdajesz sobie sprawę że za parę tygodni wyleczysz rany fizyczne u Twojego psa, wydasz masę kasy. Ale jak sobie poradzisz z wielką frustracja, problemami psychicznymi ktore będą wam od teraz towarzyszyc za każdym razem gdy spotkasz na swej drodze jakiegos psa? Bo Ty bedziesz histerycznie reagować na widok każdego psa spuszczonego ze smyczy, ładowac swoją do kieszeni na widok nawet psa na smyczy. A Twoja suczka bedzie sie panicznie bać nawet jorczego kolegi, a agresja na tle lękowym to najgorsza odmiana agresji. To wiele miesięcy ciężkiej pracy przy założeniu ogromnej wiedzy, wielkich umiejętności i wielkiego samozaparcia. Być może proces którego nie da sie odwrócić.
Taki atak, takie konsekwencje zmieniają psa z normalnie funkcjonującego zwierzaka w furiata, psychola, panikarza i jazgota
Przemyśl to sobie
masz chociaż rachunki od weta?
wiesz jak sporządzić umowę dotyczaca ugody tak zeby było dobrze dla ciebie?
tak wszystkie rachunki zbieram, paragony z apteki. nie mam pojecia jak sporzadzić takiej umowy, bo nigdy takiej nie zawierałam... czy TY(isabelle30) spotkałaś sie też z taka sytuacją że tak dużo wiesz na ten temat??? powiem mieszkam akurat na takiej dzielnicy a nie innej, ze duzo mieszka tu rodzin patologicnych czy znanych z ciemnych i roznych interesów, więc troche boje sie nasyłac na niego sad czy policję... boje sie odwetu...
Popieram Anię,policja to ostateczność,kazdemu mogło się zdarzyć. Pogadaj z nimi i wtedy podejmiesz decyzję,szkoda tylko suni,bo się biedactwo nacierpiało
i biedna cierpi... leczenie może trwać nawet jeszcze 3 miesiące leczenia- co 4 dni zmiana plastrów GRANULEX- koszt jednego 18zł. Czyli jeszcze troche kasy pójdzie. Mam nadzieje ze uda mi sie wyciągnąć za leczenie kasę może żle to określam wyciagnac- a zwrotu pieniędzy za lecznie.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Niestety nie wiem jak taka umowa powinna wyglądać.
Zdarzyć to się może że pies warknie na psa, naszczeka, lub skoczy i postraszy. Ewentualnie dwa psy spuszczone ze smyczy skoczą do siebie i narobią wiele hałasu robiąc sobie conajwyżej zadrapanie.
Normalnym nie jest latający amstaff, pitt bull lub bullterier i rzucający sie na wszystko co sie rusza wygryzajac mu dziury w szyi...Takie przypadki należy zglaszać....
Zdarzyć to się może że pies warknie na psa, naszczeka, lub skoczy i postraszy. Ewentualnie dwa psy spuszczone ze smyczy skoczą do siebie i narobią wiele hałasu robiąc sobie conajwyżej zadrapanie.
Normalnym nie jest latający amstaff, pitt bull lub bullterier i rzucający sie na wszystko co sie rusza wygryzajac mu dziury w szyi...Takie przypadki należy zglaszać....
na pewno jakby mój pies biegał bez smyczy i by sie pogryzły nie miałam bym pretensji do nikogo. Ale amstaff biegający bez kagańca to juz cos nie tak...
dobrze zrobiłam ze poszłam do innego weterynarz od wczoraj wieczora nasza yoreczka się zmieniła jest żywsza, juz reaguje na szczekające psy za oknem.. widac że wraca do zdrowia...
dobrze zrobiłam ze poszłam do innego weterynarz od wczoraj wieczora nasza yoreczka się zmieniła jest żywsza, juz reaguje na szczekające psy za oknem.. widac że wraca do zdrowia...
Zgadzam sięisabelle30 pisze: Normalnym nie jest latający amstaff, pitt bull lub bullterier i rzucający sie na wszystko co sie rusza wygryzajac mu dziury w szyi...Takie przypadki należy zglaszać....
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
zgadzam się z isabelle. To normalne, że psy czasem się ze sobą zetną, poszczekają, powarczą - ale nie zrobią sobie większej krzywdy, rzadko nawet dochodzi do powierzchownych zadrapań. Natomiast pies który atakuje żeby zabić, a sądząc po Twoich opisach tak było to jest to nie w porządku. Na krakowskim osiedlu jest taki, z rodziny patologicznej. Już 3 psa zagryzł. Wyskoczył na klatkę, złapał pieska w zęby i zagryzł, podobno godzinę biegał z ofiarą w psyku.
Rozumiem, że się boisz, ale pomyśl o bezpieczeństwie innych psów. Do znajomego amstaffa na smyczy podbiegł rozwrzeszczany jamnik bez niczego, niestety staffek długo nie wytrzymał i złapał małego miedzy zęby. Z jednej strony wystawała głowa, z drugiej ogon. Nic mu strasznego nie zrobił, ale właściciel AMSTAFFA po mimo, że nie była to jego wina, zaproponował pokrycie kosztów leczenia. Także da się, wystarczy odrobina samokrytyki, odpowiedzialności i dobrej woli.
Rozumiem, że się boisz, ale pomyśl o bezpieczeństwie innych psów. Do znajomego amstaffa na smyczy podbiegł rozwrzeszczany jamnik bez niczego, niestety staffek długo nie wytrzymał i złapał małego miedzy zęby. Z jednej strony wystawała głowa, z drugiej ogon. Nic mu strasznego nie zrobił, ale właściciel AMSTAFFA po mimo, że nie była to jego wina, zaproponował pokrycie kosztów leczenia. Także da się, wystarczy odrobina samokrytyki, odpowiedzialności i dobrej woli.
Ania york - nie zgłaszając tego przypadku dajesz wyraz przyzwolenia na takie zachowania. Następnym razem twój pies może nie miec takiego szczęścia jak tym razem.
Odpowiedzialność- jedni ją posiadają inni nie.
Tak samo mi pani próbowała...hmmm... właściwie nie wiem co, mówiąc że jej pies suk nie atakuje, a przed chwilą chciał zagryźć moją. Dla mnie to niedopuszczalne żeby psy które mają predyspozycje do agresji biegały sobie luzem bez kagańca chociaż (wiem że kaganiec nieraz nie pomoże).
Wiem, że się boisz w sumie Cię rozumiem, ale jeśli teraz mu się upiecze, następnym razem może jakiś pies zginąć.
Tak samo mi pani próbowała...hmmm... właściwie nie wiem co, mówiąc że jej pies suk nie atakuje, a przed chwilą chciał zagryźć moją. Dla mnie to niedopuszczalne żeby psy które mają predyspozycje do agresji biegały sobie luzem bez kagańca chociaż (wiem że kaganiec nieraz nie pomoże).
Wiem, że się boisz w sumie Cię rozumiem, ale jeśli teraz mu się upiecze, następnym razem może jakiś pies zginąć.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości