Witam
Czy ktoś znający się na rzeczy mógłby mi odpowiedzieć czy EKG psa wykonane w ciągu ok. 1 minuty, gdy pies miał na sobie obroże z metalowymi elementami i oparty miał tyłek na moich nogach i podtrzymywany był przeze mnie (nie był w stanie stać) można uznać za wiarygodne?
Może ma ktoś doświadczenie w leczeni swojego psa ww temacie - tzn. chodzi mi o badania jakie powinniśmy wykonać (u mnie w mieście tylko ekg lub rtg - echa nikt nie wykonuje) i czy na podstawie tych badań można na 100 % stwierdzić, iż to taka a nie inna choroba serca?
Dziękuję za odpowiedzi - szczególnie zależy mi na 1. pytaniu - EKG wyszło tragiczne i nie wiem czy po prostu to nie efekt jego złego wykonania
zastoinowa niewydolność serca
kingap pisze:Witam
Czy ktoś znający się na rzeczy mógłby mi odpowiedzieć czy EKG psa wykonane w ciągu ok. 1 minuty, gdy pies miał na sobie obroże z metalowymi elementami i oparty miał tyłek na moich nogach i podtrzymywany był przeze mnie (nie był w stanie stać) można uznać za wiarygodne?
Może ma ktoś doświadczenie w leczeni swojego psa ww temacie - tzn. chodzi mi o badania jakie powinniśmy wykonać (u mnie w mieście tylko ekg lub rtg - echa nikt nie wykonuje) i czy na podstawie tych badań można na 100 % stwierdzić, iż to taka a nie inna choroba serca?
Dziękuję za odpowiedzi - szczególnie zależy mi na 1. pytaniu - EKG wyszło tragiczne i nie wiem czy po prostu to nie efekt jego złego wykonania
Zadałaś mądre i ważne pytanie .Wykonując EKG, pacjent ( pies , człowiek ) nie powinien mieć na sobie ani sie dotykać do metalowych rzeczy , lepiej go tez nie trzymać, ponieważ w zapisie EKG pojawiają sie wtedy tzw artefakty .które utrudniają a wręcz czasami uniemożliwiają prawidłową interpretację .Wtedy trudno ocenić patologiczny załamek Q oraz załamek P który mówi o prawidłowym rytmie zatokowym , a już nie wspomnę o odcinku ST ktory powinien być na linii izoelektrycznej(to podstawowa linia zapisu ) przy dużej ilości artefaktów trudno cenić czy odcinek ST jest uniesiony czy obniżony - a to wazna rzecz. Na pewno powtórzyłabym badanie na leząco , możesz psa lekko dotykać aby czuł ze jesteś przy nim ale nie trzymać ,
nie przytulać .
Dziękuję za odpowiedz
Przypuszczałam, iż to badanie nie jest zbyt miarodajne. To, że serce jest chore, to fakt, ale chyba nie aż tak bardzo, jakby wskazywało na to badanie - przynajmniej mam taką nadzieję. Czy orientujesz się jakie jeszcze badania powinnam wykonać? Czy RTG może bardzo pomóc w ocenie stanu serca? Mój vet ze względu na wiek psa trochę spisał go już na straty i daje góra tydzień życia (prawdopodobnie nie chce naciągać mnie na koszty poprzez badania czy drogie leki) - ale ja już tyle razy przez ostatnie 12 lat słyszałam, że pies ma przed sobą tylko chwilę życia, że nie wierze w takie gadanie. Jak wspominałam nie mam szans na wykonanie echa serca. Morfologia zrobiona. Zmuszę veta do powtórzenia EKG - czy dobrym pomysłem byłoby, aby to badanie powtórzyć u mnie w domu (ze względu na ograniczenie stresu psa - to też ma chyba wpływ)?
Przypuszczałam, iż to badanie nie jest zbyt miarodajne. To, że serce jest chore, to fakt, ale chyba nie aż tak bardzo, jakby wskazywało na to badanie - przynajmniej mam taką nadzieję. Czy orientujesz się jakie jeszcze badania powinnam wykonać? Czy RTG może bardzo pomóc w ocenie stanu serca? Mój vet ze względu na wiek psa trochę spisał go już na straty i daje góra tydzień życia (prawdopodobnie nie chce naciągać mnie na koszty poprzez badania czy drogie leki) - ale ja już tyle razy przez ostatnie 12 lat słyszałam, że pies ma przed sobą tylko chwilę życia, że nie wierze w takie gadanie. Jak wspominałam nie mam szans na wykonanie echa serca. Morfologia zrobiona. Zmuszę veta do powtórzenia EKG - czy dobrym pomysłem byłoby, aby to badanie powtórzyć u mnie w domu (ze względu na ograniczenie stresu psa - to też ma chyba wpływ)?
Dzięki za odpowiedz. Tak zrobię. Obawiam się tylko czy interpretacja badania będzie właściwa. Czy różne choroby serca w weterynarii można leczyć za pomocą tych samych leków, tzn np. Kardiomiopatie rozstrzeniowa tymi samymi lekami co np. arytmie? Pytam dlatego, iż nie jestem pewna, czy uda się trafić z diagnozą i mam nadzieję, że pomimo ewentualnej pomyłki leki i tak zrobią swoje. Dla przykładu podam, że przez ostatnie dwa miesiące pies był leczony na stawy i kregosłup - a teraz dopiero wiem, że to były objawy sercowe i nie potrzebnie, a wręcz szkodliwie ładowałam w psa sterydy.
Dzięki z góry za pomoc, ale totalnie błądzimy we mgle i niestety nie mamy możliwości zmiany veta
Dzięki z góry za pomoc, ale totalnie błądzimy we mgle i niestety nie mamy możliwości zmiany veta
..i masz racje , nie warto wierzyć w takie gadania , 12 lat życia nie spisuje psa na straty ,co za bzdury ktoś opowiada !kingap pisze:Dziękuję za odpowiedz
Przypuszczałam, iż to badanie nie jest zbyt miarodajne. To, że serce jest chore, to fakt, ale chyba nie aż tak bardzo, jakby wskazywało na to badanie - przynajmniej mam taką nadzieję. Czy orientujesz się jakie jeszcze badania powinnam wykonać? Czy RTG może bardzo pomóc w ocenie stanu serca? Mój vet ze względu na wiek psa trochę spisał go już na straty i daje góra tydzień życia (prawdopodobnie nie chce naciągać mnie na koszty poprzez badania czy drogie leki) - ale ja już tyle razy przez ostatnie 12 lat słyszałam, że pies ma przed sobą tylko chwilę życia, że nie wierze w takie gadanie. Jak wspominałam nie mam szans na wykonanie echa serca. Morfologia zrobiona. Zmuszę veta do powtórzenia EKG - czy dobrym pomysłem byłoby, aby to badanie powtórzyć u mnie w domu (ze względu na ograniczenie stresu psa - to też ma chyba wpływ)?
może się go nie wyleczy ale polepszy komfort życia .Wychodzę z zalożenia -znam to z autopsji , że warto czasami zasięgnąć rady i porady u innych wetów , czasami po prostu nie warto "trzymac " sie jednego , no ale to juz Twoja decyzja .
Byłam pewna ,że pies miał RTG , zaskoczyłaś mnie . ...dziwna diagnostyka no cóż ...
Wykonaj RTG kl, piersiowej AP i boczne to pozwoli na ocenę sylwetki serca czy jest duże , powiększone .
Jeśli wet się zgodzi , uwazam ze to dobry pomysł na wykonanie EKG w domu , pies będzie spokojniejszy , spokojniej oddychał a to ma też wpływ za zapis EKG .
Co do badań krwi , tylko morfologia ? a co z resztą , mam na myśli całą biochemię a w niej Aspat co prawda to
enzym wątrobowy ale jego wartość wzrasta w niewydolności serca .
kingap pisze:Dzięki za odpowiedz. Tak zrobię. Obawiam się tylko czy interpretacja badania będzie właściwa. Czy różne choroby serca w weterynarii można leczyć za pomocą tych samych leków, tzn np. Kardiomiopatie rozstrzeniowa tymi samymi lekami co np. arytmie? Pytam dlatego, iż nie jestem pewna, czy uda się trafić z diagnozą i mam nadzieję, że pomimo ewentualnej pomyłki leki i tak zrobią swoje. Dla przykładu podam, że przez ostatnie dwa miesiące pies był leczony na stawy i kregosłup - a teraz dopiero wiem, że to były objawy sercowe i nie potrzebnie, a wręcz szkodliwie ładowałam w psa sterydy.
Dzięki z góry za pomoc, ale totalnie błądzimy we mgle i niestety nie mamy możliwości zmiany veta
Kardiopatie rostrzeniową a zaburzenia rytmu serca leczy się innymi lekami .
A jakie objawy mial pies wcześniej i teraz ?Agis pisze:kingap pisze:Dzięki za odpowiedz. Tak zrobię. Obawiam się tylko czy interpretacja badania będzie właściwa. Czy różne choroby serca w weterynarii można leczyć za pomocą tych samych leków, tzn np. Kardiomiopatie rozstrzeniowa tymi samymi lekami co np. arytmie? Pytam dlatego, iż nie jestem pewna, czy uda się trafić z diagnozą i mam nadzieję, że pomimo ewentualnej pomyłki leki i tak zrobią swoje. Dla przykładu podam, że przez ostatnie dwa miesiące pies był leczony na stawy i kregosłup - a teraz dopiero wiem, że to były objawy sercowe i nie potrzebnie, a wręcz szkodliwie ładowałam w psa sterydy.
Dzięki z góry za pomoc, ale totalnie błądzimy we mgle i niestety nie mamy możliwości zmiany veta
Kardiopatie rostrzeniową a zaburzenia rytmu serca leczy się innymi lekami .
Dzieki za odpowiedzi. Co do wątroby, to w badaniach w miarę ok (nieznacznie przekroczone normy - ale mieliśmy z tym wielki problem w przeszłości więc teraz wręcz jest super). Z niepokojących rzeczy, to przekroczony mocznik (98 u/l) i biblirubina (0,8) reszta jest dobra. Pies ma od dawna stwierdzoną spondylozę, więc, to że ma problemy z chodzeniem, męczy się i dyszy zostało wzięte za objawy tej choroby i dostał serię sterydów. Zamiast poprawy (wiadomo, przy sterydach przez kilka dni jest euforia i wydaje się , że wszystko jest już ok) - pies przestał chodzić, wył z bólu, zebrała się woda (wodobrzusze) - to wszystko rozpoczęło się w ok. cztery dni po ostatnim zastrzyku z serii. Na te objawy pies dostał... steryd (na rzekome "korzonki"). Po dwóch dnia zaczął się dusić, siny jęzor - no to w końcu wzięto się za serce, tzn. w końcu zostało osłuchane. Po furosemidzie woda zeszła, pies oddycha teraz spokojnie, nie jest obolały, tylko nie ma siły chodzić - rekord to 100 m bez odpoczynku. Jedną łapą ciągnie po chodniku (słabo ją podnosi - chociaż w tej chwili już zaczyna, ale musi chodzić w bucie). Zastanawiam się czy zrobić jeszcze badanie pod kątem zespołu cushinga (po tych sterydach)? Wg mnie te wszystkie pierwotne objawy tym razem nie były spowodowane spondylozą, ale właśnie sercem. Pies dostaje teraz furosemid i benakor. Zatrzymaliśmy się w miejscu i szukam co mogę jeszcze zrobić, aby ruszyć do przodu.
Dzięki za wszystkie sugestie
Dzięki za wszystkie sugestie
Czy to wszystko co opisujesz ,tzn całe leczenie było prowadzone przez tego samego , jednego weta ?kingap pisze:Dzieki za odpowiedzi. Co do wątroby, to w badaniach w miarę ok (nieznacznie przekroczone normy - ale mieliśmy z tym wielki problem w przeszłości więc teraz wręcz jest super). Z niepokojących rzeczy, to przekroczony mocznik (98 u/l) i biblirubina (0,8) reszta jest dobra. Pies ma od dawna stwierdzoną spondylozę, więc, to że ma problemy z chodzeniem, męczy się i dyszy zostało wzięte za objawy tej choroby i dostał serię sterydów. Zamiast poprawy (wiadomo, przy sterydach przez kilka dni jest euforia i wydaje się , że wszystko jest już ok) - pies przestał chodzić, wył z bólu, zebrała się woda (wodobrzusze) - to wszystko rozpoczęło się w ok. cztery dni po ostatnim zastrzyku z serii. Na te objawy pies dostał... steryd (na rzekome "korzonki"). Po dwóch dnia zaczął się dusić, siny jęzor - no to w końcu wzięto się za serce, tzn. w końcu zostało osłuchane. Po furosemidzie woda zeszła, pies oddycha teraz spokojnie, nie jest obolały, tylko nie ma siły chodzić - rekord to 100 m bez odpoczynku. Jedną łapą ciągnie po chodniku (słabo ją podnosi - chociaż w tej chwili już zaczyna, ale musi chodzić w bucie). Zastanawiam się czy zrobić jeszcze badanie pod kątem zespołu cushinga (po tych sterydach)? Wg mnie te wszystkie pierwotne objawy tym razem nie były spowodowane spondylozą, ale właśnie sercem. Pies dostaje teraz furosemid i benakor. Zatrzymaliśmy się w miejscu i szukam co mogę jeszcze zrobić, aby ruszyć do przodu.
Dzięki za wszystkie sugestie
bo jeśli tak , to na cito powinnaś go ZMIENIĆ dla dobra zdrowia i zycia TWOJEGO psa .Ja tak bym zrobiła .
Też mi się wydaje ze pies nie ma spondylozy , to ciagniecie łapy na nowo bym diagnozowała ,dlaczego chodzi w bucie ?
Tylko długotrwałe przyjmowanie sterydów prowadzi do ZC ,nie wiem jak dlugo przyjmował je Twój pies , ale oczywiście mozna zrobic testy .
Norma Bilirubiny jest do 1.0 więc dobra , mocznik za wysoki ale przy tej chorobia tak moze być , trzeba diagnozować ,leczyć
i pilnować serca i nerek . Szkoda ,że nie masz mozliwości wykonania Echa serca .
Trzymam kciuki i powodzenia
Jeszcze jedno, jeśli podajesz furosemid to konieczne jest podanie potasu w tabl bo leki na odwodnienie powoduja wytracenie
potasu z organizmu.Można na przemian z furosemidem stosować verospiron-to lek moczopędny ograniczający wypłukiwanie potasu.
potasu z organizmu.Można na przemian z furosemidem stosować verospiron-to lek moczopędny ograniczający wypłukiwanie potasu.
No właśnie z wyborem veta, to nie ma żadnego wyboru (tzn. mniejsze zło). Pies spondylozę ma na pewno - zostało to już kilka lat temu stwierdzone (tym razem przez dwóch dobrych vetów - mieszkałam wtedy w innym, większym mieście). Mniej więcej raz w roku (na jesieni) miał problemy z chodzeniem lub chwilowe paraliże, dawałam mu NLPZ (np. trocoxil), ale od tamtego roku zaczęły się straszne jazdy z żołądkiem i wątrobą po NLPZ, dlatego zostały nam tylko sterydy. Vet potraktował to rutynowo, tzn. pies ma trudności z chodzeniem = spondyloza i nawet nie osłuchał serca przed podaniem pierwszego zastrzyku. Gdy nie było poprawy - znowu steryd i tak kilkukrotnie, aż pies przestał wcale chodzić.
Tę łapę nie podnosi własnie od ok. dwóch tygodni (czyli wystąpienia już silnych objawów). Najpierw wcale na nią nie stawał (trzymał w górze, przykurcze), a teraz szura nią po ziemi i musi mieś but, aby nie zedrzeć sobie do krwi skóry na wierzchu łapy.
Badania jutro postaram się uzupełnić - chociaż może to być trudne (odpowiedz z cyklu "pies jest stary, chory, po co go męczyć"), tylko obawiam się, że ich interpretacją i doborem leczenia musi się zająć ktoś inny.
Co do potasu - to właśnie mój vet stwierdził, że w żadnym wypadku, bo to psa dobije. Ale nie posłuchałam go w tej kwestii i podaje.
Dzięki za zainteresowanie.
Tę łapę nie podnosi własnie od ok. dwóch tygodni (czyli wystąpienia już silnych objawów). Najpierw wcale na nią nie stawał (trzymał w górze, przykurcze), a teraz szura nią po ziemi i musi mieś but, aby nie zedrzeć sobie do krwi skóry na wierzchu łapy.
Badania jutro postaram się uzupełnić - chociaż może to być trudne (odpowiedz z cyklu "pies jest stary, chory, po co go męczyć"), tylko obawiam się, że ich interpretacją i doborem leczenia musi się zająć ktoś inny.
Co do potasu - to właśnie mój vet stwierdził, że w żadnym wypadku, bo to psa dobije. Ale nie posłuchałam go w tej kwestii i podaje.
Dzięki za zainteresowanie.
kingap pisze:No właśnie z wyborem veta, to nie ma żadnego wyboru (tzn. mniejsze zło). Pies spondylozę ma na pewno - zostało to już kilka lat temu stwierdzone (tym razem przez dwóch dobrych vetów - mieszkałam wtedy w innym, większym mieście). Mniej więcej raz w roku (na jesieni) miał problemy z chodzeniem lub chwilowe paraliże, dawałam mu NLPZ (np. trocoxil), ale od tamtego roku zaczęły się straszne jazdy z żołądkiem i wątrobą po NLPZ, dlatego zostały nam tylko sterydy. Vet potraktował to rutynowo, tzn. pies ma trudności z chodzeniem = spondyloza i nawet nie osłuchał serca przed podaniem pierwszego zastrzyku. Gdy nie było poprawy - znowu steryd i tak kilkukrotnie, aż pies przestał wcale chodzić.
Tę łapę nie podnosi własnie od ok. dwóch tygodni (czyli wystąpienia już silnych objawów). Najpierw wcale na nią nie stawał (trzymał w górze, przykurcze), a teraz szura nią po ziemi i musi mieś but, aby nie zedrzeć sobie do krwi skóry na wierzchu łapy.
Badania jutro postaram się uzupełnić - chociaż może to być trudne (odpowiedz z cyklu "pies jest stary, chory, po co go męczyć"), tylko obawiam się, że ich interpretacją i doborem leczenia musi się zająć ktoś inny.
Co do potasu - to właśnie mój vet stwierdził, że w żadnym wypadku, bo to psa dobije. Ale nie posłuchałam go w tej kwestii i podaje.
Dzięki za zainteresowanie.
Mogłabym dużo na ten temat napisać ,ale w skrócie .
Zeby utrzymać prwaidlowy poziom elektrolitów we krwi należy je kontrolować często i na ich podstawie decydowac o ich uzupełnieniu lub nie podawaniu .
Bez badań byłabym ostrozna , bo jesli pies ma hiperkaliemię ( a moze mieć )to mu zaszkodzisz .
Jeśli ma hipokaliemie to cierpi na tym serce i nerki , ale bez badań nikt tego nie stwierdzi .Rozumiem ,że twoj wet nie mając badań elektrolitów podjął decyzję ?
Dlatego caly czas mówię ,ze pies potrzebuje rzetelnego , kompetentnego weta który pod kontrola wyników bedzie psa prowadził .
Dzięki za odpowiedzi.
Śmiech przez łzy - ten wet uważany jest za najlepszego w regionie. Przyjeżdżają ludzie z innych miejscowości a kolejki są takie, że trzeba umawiać się na wizytę
Problem jest taki, że tu gdzie teraz mieszkam nie mam żadnej rodziny ani znajomych, ani samochodu - więc musiałbym wynająć na cały dzień taksowkę (pies waży ok. 40 kg) i pojechać np. 300 km do Warszawy - bo tylko tam byłby specjalista, a na to już muszę odłożyć trochę kasy.
W związku z tym na razie jestem zmuszona do szukania info jakie badania w tej chwili powinnam żądać od obecnego veta, aby stwierdzić z pewnością na jaką chorobę pies choruje i wtedy leczyć już odpowiednio, tzn podjechać bez psa z wynikami do innego veta.
Generalnie wielkie dzięki za zainteresowanie i pomoc w skazaniu na co muszę zwrócić uwagę
Śmiech przez łzy - ten wet uważany jest za najlepszego w regionie. Przyjeżdżają ludzie z innych miejscowości a kolejki są takie, że trzeba umawiać się na wizytę
Problem jest taki, że tu gdzie teraz mieszkam nie mam żadnej rodziny ani znajomych, ani samochodu - więc musiałbym wynająć na cały dzień taksowkę (pies waży ok. 40 kg) i pojechać np. 300 km do Warszawy - bo tylko tam byłby specjalista, a na to już muszę odłożyć trochę kasy.
W związku z tym na razie jestem zmuszona do szukania info jakie badania w tej chwili powinnam żądać od obecnego veta, aby stwierdzić z pewnością na jaką chorobę pies choruje i wtedy leczyć już odpowiednio, tzn podjechać bez psa z wynikami do innego veta.
Generalnie wielkie dzięki za zainteresowanie i pomoc w skazaniu na co muszę zwrócić uwagę