Czy jest kot który nie niszczy ?
jak w temacie, marzyłam o kocie ale dużo słyszałam od znajomych złych rzeczy- że koty niszczą, drapią, itp. Zainteresowałam się już adopcją wolontariusz pomaga mi dobrać kota do możliwości naszej rodziny, ale przeraża mnie to że kot będzie mimo wszystko może niszczyć sprzęty. W dodatku marzą mi się 2 wielkie palmy do domu, a podobno kwiaty i koty to mezalians nie do pogodzenia. Może nie powinnam mieć kota ? Ponoć nie wystarczy to że wstępnie wybrana kotka jest dorosła (2,5 roku) prawdopodobnie wysterylizowana. Co robić ? Nigdy nie miałam kota, to byłby mój pierwszy miziak. Byłam psiarą do tej pory, może nie wiem na co się porywam i powinnam odpuścić bo moje wyobrażenia o kocie nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości ? Nie chcę brać kota na próbę bo po co narażać zwierzę na stres... pomóżcie mi...
Moim zdaniem powinnaś sobie "odpuścić" kota. Nikt nie da Ci gwarancji ,ze dany kot nie będzie...po prostu kotem. Koty wszędzie włażą ( palma to dopiero atrakcja ), często kopia w doniczkach, zjadają liście roślin domowych, wspinaja się po firankach ( choć oczywiście nie wszystkie), niektóre nie korzystają z drapaka ( tylko z mebli,dywanu),czasem załatwią się w nieodpowiednim miejscu. Jesli po takich "przewinieniach" miałabyś go oddawać, lepiej w ogóle się na niego nie decydować. Psa wychowasz, kota nie
Podobno persy sa dosc spokojnymi kotami, ale na ten temat mogłyby wypowiedzieć się osoby mające doświadczenie z tą rasa. Ja jej niestety nie mam...
Myśle,że jednak pozostań psiarą
Podobno persy sa dosc spokojnymi kotami, ale na ten temat mogłyby wypowiedzieć się osoby mające doświadczenie z tą rasa. Ja jej niestety nie mam...
Myśle,że jednak pozostań psiarą
Mój nie niszczy. no, prawie (kilka śladów pazura na starej komódce z surowego drewna).
Primo, kot drapie, w ten sposób zostawia swój zapach z gruczołów na łapach (dla nas niewyczuwalny). Kanapy i fotele skórzane raczej odpadają, licz się z pozaciąganymi meblami tapicerowanymi. Może tego nie robić, bo każdy kot jest inny, ale drapak często pomaga, choć nie zawsze; niektóre koty go nie zauważają. Poprzedni kot, z którym mieszkałam rozorał obicie drzwi wejściowych i tapetę w pokoju, ale zasadził się na nie w wieku dziecięcy, kiedy koty są dużo bardziej skłonne do zabawy i skręcone. Potem tylko dobijał owe miejsca. Drzwi zostały naprawione za 50 zł, tapeta doklejona, a w nowym mieszkaniu drzwiami się już kompletnie nie interesował. Dostał drapak i tam sobie drapie.
Jeśli chodzi o kwiatki, to niektóre koty kopią w ziemi, niektóre lubią skubać, a inne się w ogóle nie interesują, zaś najpoważniejszy problem z roślinami polega na tym, że niektóre rośliny są dla kotów trujące (tak się w czerwcu prawie przeniosła na tamten świat kotka mojego kolegi, który dostał lilie i radośnie przytargał do domu).
Często kot po wstępnym rozpoznaniu roślinki przestaje się nią zajmować. Dorosły kot nie powinien zwracać uwagi na palmę (choć zawsze lepiej sprawdzić, czy ten gatunek jest dla kota bezpieczny).
Ktoś ci strasznie kota demonizuje, nie należy słuchać. Druga sprawa, że nowe zwierze, to nowy członek rodziny i to, ze nasiusia na dywan (zwinąć dywany), podziamla liścia(odciąć liść, przestawić kwiatek), zaciągnie firankę (naprawić szydełkiem, igłą) to naprawdę przestaje być problemem, jak się odpowiednio ustali priorytety. Kot jak dziecko. w zeszłym roku w UK głośno było o pani, która najpierw wzięła psa ze schroniska (co tam nie jest takie proste), a po kilku tygodniach go oddała, bo nie pasował jej kolorystycznie do draperii.
Przez ponad 25 lat byłam psiarą, straszną psiara i tylko psiarą. Zrządzenia losu postawiły na mojej drodze najpierw jednego kota, potem drugiego, a teraz trzeciego. I okazało się, ze jestem jednak kociarą Podobne losy ma kilka osób na forum. Trzeba się trochę przestawić, bo psychika kota jest inna i po prostu trzeba go przyjąć takim, jaki on jest. Z drugiej strony to wspaniała przygoda.
Nie obawiaj się koteczki, porozmawiaj z wolontariuszką, jeśli zna dobrze kotkę, albo jej domem tymczasowym (jeśli w takim mieszka) jakie ma ciemne strony( czy drapie meble, czy lubi kwiatki jeść, kopać w ziemi, siusiać na dywany, wyć po nocach) i jasne (jest miziata, lubi dzieci, załatwia się zawsze do kuwetki, korzysta z drapaka) i przygotuj się po prostu. Dom można zawsze zabezpieczyć, a kot tez się przystosowuje. Jak brałam Stacha, to koleżanka też roztaczała przede mną wizje śmierdzącego, wyjącego do księżyca, gryząco-drapiącego potwora, który uprzykrzy mi życie. No wyje trochę (bo do mnie mówi - jest śpiewakiem) ale poza tym to tuli się, wygrzewa na oknie, je i śpi.
Sorki, ze tak się rozpisałam. Pisz na forum jakby coś się działo, a my będziemy cie podnosić na duchu
Jeśli nie chciało ci się tego czytać, to z grubsza napisałam żebyś się nie martwiła
Primo, kot drapie, w ten sposób zostawia swój zapach z gruczołów na łapach (dla nas niewyczuwalny). Kanapy i fotele skórzane raczej odpadają, licz się z pozaciąganymi meblami tapicerowanymi. Może tego nie robić, bo każdy kot jest inny, ale drapak często pomaga, choć nie zawsze; niektóre koty go nie zauważają. Poprzedni kot, z którym mieszkałam rozorał obicie drzwi wejściowych i tapetę w pokoju, ale zasadził się na nie w wieku dziecięcy, kiedy koty są dużo bardziej skłonne do zabawy i skręcone. Potem tylko dobijał owe miejsca. Drzwi zostały naprawione za 50 zł, tapeta doklejona, a w nowym mieszkaniu drzwiami się już kompletnie nie interesował. Dostał drapak i tam sobie drapie.
Jeśli chodzi o kwiatki, to niektóre koty kopią w ziemi, niektóre lubią skubać, a inne się w ogóle nie interesują, zaś najpoważniejszy problem z roślinami polega na tym, że niektóre rośliny są dla kotów trujące (tak się w czerwcu prawie przeniosła na tamten świat kotka mojego kolegi, który dostał lilie i radośnie przytargał do domu).
Często kot po wstępnym rozpoznaniu roślinki przestaje się nią zajmować. Dorosły kot nie powinien zwracać uwagi na palmę (choć zawsze lepiej sprawdzić, czy ten gatunek jest dla kota bezpieczny).
Ktoś ci strasznie kota demonizuje, nie należy słuchać. Druga sprawa, że nowe zwierze, to nowy członek rodziny i to, ze nasiusia na dywan (zwinąć dywany), podziamla liścia(odciąć liść, przestawić kwiatek), zaciągnie firankę (naprawić szydełkiem, igłą) to naprawdę przestaje być problemem, jak się odpowiednio ustali priorytety. Kot jak dziecko. w zeszłym roku w UK głośno było o pani, która najpierw wzięła psa ze schroniska (co tam nie jest takie proste), a po kilku tygodniach go oddała, bo nie pasował jej kolorystycznie do draperii.
Przez ponad 25 lat byłam psiarą, straszną psiara i tylko psiarą. Zrządzenia losu postawiły na mojej drodze najpierw jednego kota, potem drugiego, a teraz trzeciego. I okazało się, ze jestem jednak kociarą Podobne losy ma kilka osób na forum. Trzeba się trochę przestawić, bo psychika kota jest inna i po prostu trzeba go przyjąć takim, jaki on jest. Z drugiej strony to wspaniała przygoda.
Nie obawiaj się koteczki, porozmawiaj z wolontariuszką, jeśli zna dobrze kotkę, albo jej domem tymczasowym (jeśli w takim mieszka) jakie ma ciemne strony( czy drapie meble, czy lubi kwiatki jeść, kopać w ziemi, siusiać na dywany, wyć po nocach) i jasne (jest miziata, lubi dzieci, załatwia się zawsze do kuwetki, korzysta z drapaka) i przygotuj się po prostu. Dom można zawsze zabezpieczyć, a kot tez się przystosowuje. Jak brałam Stacha, to koleżanka też roztaczała przede mną wizje śmierdzącego, wyjącego do księżyca, gryząco-drapiącego potwora, który uprzykrzy mi życie. No wyje trochę (bo do mnie mówi - jest śpiewakiem) ale poza tym to tuli się, wygrzewa na oknie, je i śpi.
Sorki, ze tak się rozpisałam. Pisz na forum jakby coś się działo, a my będziemy cie podnosić na duchu
Jeśli nie chciało ci się tego czytać, to z grubsza napisałam żebyś się nie martwiła
Asia, jak zwykle mnie ubiegłaasiryś pisze:Moim zdaniem powinnaś sobie "odpuścić" kota. Nikt nie da Ci gwarancji ,ze dany kot nie będzie...po prostu kotem. Koty wszędzie włażą ( palma to dopiero atrakcja ), często kopia w doniczkach, zjadają liście roślin domowych, wspinaja się po firankach ( choć oczywiście nie wszystkie), niektóre nie korzystają z drapaka ( tylko z mebli,dywanu),czasem załatwią się w nieodpowiednim miejscu. Jesli po takich "przewinieniach" miałabyś go oddawać, lepiej w ogóle się na niego nie decydować. Psa wychowasz, kota nie
Myśle,że jednak pozostań psiarą
Kurczę, musisz sobie po prostu określić priorytety. Jeśli przygotujesz się psychicznie na najgorsze i to zaakceptujesz, to się nie rozczarujesz, albo miło zaskoczysz. Ja na powianie kota zwinęłam dywan, bo na 100% miał znaczyć teren i sikać. Terenu nie znaczy, a sikać zaczął po 8 m-cach trochę i to na wycieraczkę, a ja jestem zachwycona, ze nie na dywan, chodnik albo buty. Zamiast pomstować, to chodzę i opowiadam jakiego miłego mam kota No, kwestia priorytetów, po prostu.
A co do sikania, to biedak pewnie mnie do pracy wygania, bo ileż można z babą w domu wytrzymać, hehe.
Oczywiście trzymam kciuki , aby Ajajjaj ( ale nick , pisałam go dłużej ,niż całą wypowiedź) zaadoptowała kota.
Tylko wydaje mi się, ze jak ktoś decyduje się na kota, to powinien byc podekscytowany, szczęśliwy , a nie zastanawiać sie, czy czegoś nie zniszczy i brać pod uwagę opcję oddania kota, jeśli nie spełni jego oczekiwań...
Pamiętam sama, jak brałam swojego pierwszego kotka , przez mysl mi nie przeszło,ze moga być z nim jakiekolwiek kłopoty...
Tylko wydaje mi się, ze jak ktoś decyduje się na kota, to powinien byc podekscytowany, szczęśliwy , a nie zastanawiać sie, czy czegoś nie zniszczy i brać pod uwagę opcję oddania kota, jeśli nie spełni jego oczekiwań...
Pamiętam sama, jak brałam swojego pierwszego kotka , przez mysl mi nie przeszło,ze moga być z nim jakiekolwiek kłopoty...
A ja zupełnie odwrotnie - same obawy. Podsycane zresztą przez wszystkich. Tylko Sza! podtrzymywały mnie na duchu, za co chylę czoła.
Jeśli to autentyczne przerażenie, a nie figura stylistyczna, to jednak odradzam....przeraża mnie to że kot będzie mimo wszystko może niszczyć sprzęty
psy też niszczą - miałam kiedyś takiego Kajtka to ta framuga obżarła wszytskie kapcie, buty, obgryzał pufy w koło, drapał i lal gdzie popadnie, aż mama sie wku... do tego stopnia, że oddała go jakiemuś panu, chyba lekarzowi do domu z ogrodem i tam wyrzywał sie na dworze a nie meblach. Wtedy byłam dzieciak i nie bardzo czaiłam o co biega ale teraz wydaje mi sie, że Kajtek miał coś z kota i nie nadawal sie na "salony" musial miec dostęp do dworu następna suka była 14 lat i poza odgryzionymi paroma nosami u misiów i zgwałceniu mi misia szkód nie było.
Dzieci też niszczą więc jak szkoda ścian itp to też nie miej - bo ja mam zabazgrane ściany, popękanego boomboxa i inne szkody, a i zdarzało mu sie nasikac obok nocnika
Dzieci też niszczą więc jak szkoda ścian itp to też nie miej - bo ja mam zabazgrane ściany, popękanego boomboxa i inne szkody, a i zdarzało mu sie nasikac obok nocnika
Ja mam w doniczkach polne kamienie i koty nie rozsypują ziemi po domu. W dodatku moje koty maja 3 drapaki, z ktorych korzystaja. Jednak nigdy nie masz 100% gwarancji,ze kotek nie zbije jakiegos naczynia, nie zlamie roslinki czy nie drapnie kanapy. Ale to nie jest jakis potwor-demolator.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości