Ciekawi mnie dlaczego ATA i Gryzia widzą coś nagannego w rozmnażaniu "dachowców" przez ich właścicieli, jeśli ktoś decyduje się świadomie na kociaki to chyba nie robi tego "tak dla jaj". Nie pomyślałyście drogie Panie, że może ktoś chce od niego te kociaki zabrać, bo nie ma najmniejszej ochoty na zwierzaka ze schroniska i nie zamierza kupować kota rasowego.
Moim zdaniem powinno się raczej walczyć z dokarmiającymi bezdomne koty bo to właśnie ci wielcy "miłośnicy zwierząt" tworzą warunki do niekontrolowanego rozmnażania się bezdomnych kotów, bo nie słyszałem aby ich leczyli lub sterylizowali, najczęściej ułatwiają im dostęp do piwnic w blokach gdzie tworzą się "kocie slamsy".
Jak wywołać ruję?
Chyba nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. Nie musisz Ty ani nikt inny brać kota ze schroniska, jest tyle ogłoszeń w necie jak i w gazetach - wybór jest niemiłosierny.Biednych-bezdomnych dachowców jest pod dostatkiem, a nawet chyba nadmiar! Czy jeśli twoja kotka będzie miała 5 lub 6 koteczków, czy masz zagwarantowany dla wszystkich domek. Znajdziesz dom dla 1 a co z resztą ? co z nią zrobisz? Podżucisz tym dokarmiającym, czy uśmiercisz?Proszę o konkrety!aaaR16ZYW pisze:Ciekawi mnie dlaczego ATA i Gryzia widzą coś nagannego w rozmnażaniu "dachowców" przez ich właścicieli, jeśli ktoś decyduje się świadomie na kociaki to chyba nie robi tego "tak dla jaj". Nie pomyślałyście drogie Panie, że może ktoś chce od niego te kociaki zabrać, bo nie ma najmniejszej ochoty na zwierzaka ze schroniska i nie zamierza kupować kota rasowego.
Moim zdaniem powinno się raczej walczyć z dokarmiającymi bezdomne koty bo to właśnie ci wielcy "miłośnicy zwierząt" tworzą warunki do niekontrolowanego rozmnażania się bezdomnych kotów, bo nie słyszałem aby ich leczyli lub sterylizowali, najczęściej ułatwiają im dostęp do piwnic w blokach gdzie tworzą się "kocie slamsy".
Poczytaj sobie bardzo popularną kocią stronę /zakaz reklamy/ - będziesz wiedział dokładnie czemu jesteśmy przeciwne.
Jeszcze jedno pytanie czy znasz choć jedną osobę, która dokarmia koty, czy rozmawiałaś z tą osobą? Myślę, że przez takie osoby z takim myśleniem jak Twoje - te osoby mają na kogo wydawać swoje pieniądze i poświęcać im czas. Na jakiej podstawie piszesz, że nie leczą i nie sterylizują dziczków - NIGDY O TYM NIE USłYSZYSZ O TYM SIę GłOśNO NIE MóWI.!!!!
a mim zdaniem z głupotą ludzką, z brakiem wyobraźni a takim osobom raczej powinno się pomagać! skądś te koty się wzieły.Moim zdaniem powinno się raczej walczyć z dokarmiającymi bezdomne koty
Nawet jakbyś wszystkich dokarmiających zlikwidował to i tak koty zostaną, może nawet w zwiększonej ilości.
Chyba rozumnym miłośnikiem zwierząt to Ty nie jesteś! Przykre, ale już tyle razy na różnych forach było na ten temat pisane, że aż dziw bierze, że jeszcze niektórzy tego nie rozumieją.
Gryziu, podpisuję się oburącz pod tym co napisałaś. Jak można twierdzić, że osoby dokarmiające koty nie robią nic żeby ograniczyć rozmnażanie kotów? Widać, że Gość nie ma o tym zielonego pojęcia. Znam wiele osób, które ostatnie pieniądze wydają na tabletki dla kotek i kastracje kocurów. Na szczęście czasem weterynarze nie biorą za to pieniędzy. U nas w pracy jest całe stadko bezdomnych kotów - wszystkie kastrowane, szczepione i najedzone. Kto nie mieszka albo nie pracuje na wsi to nie wie jak dużo jest zdziczałych kotów, ile szkód potrafią wyrządzić i jaki to jest ogromny problem. Kiedyś ich u nas przybywało i przybywało, trzeba było coś z tym zrobić. Koleżanka złapanie takiej półdzikiej kotki do sterylizacji przypłaciła 3 miesiącami zwolnienia, zastrzykami przeciwtężcowymi i długą rehabilitacją ruchową ręki bo tak ją pogryzła. A Gość chciałby z takimi ludźmi walczyć Ciekawe co sam robi w tej sprawie? Jednorazowa wpadka może się każdej kotce zdarzyć, tak jak mamie mojego kocurka. Większość moich znajomych ma koty właśnie z takich źródeł. Nie powinno się jednak liczyć na to, że później uda się uniknąć naprawdę niechcianej ciąży bo kotkę naprawdę trudno upilnować. Mam znajomą, która uparła się, że nie będzie kastrować swojego wychodzącego dachowca. Twierdzi, że to akurat nie jej zmartwienie, czy kot zapłodni jedną czy dziesięć kotek i że nie zrobi tego swojemu kochanemu kiciusiowi. Niech sobie poużywa. Dziwić się później, że bezdomnych kotów wciąż przybywa. Czy właśnie taką opartą na kompletnym braku wyobraźni "miłość do zwierząt" Gościu popierasz?
Droga Gryziu mam pojęcie o czym piszę, mieszkam w bloku w którym "koci dobroczyńca" rozwalił okienko do piwnicy aby koty mogły tam swobodnie wchodzić oraz je dokarmia, niestety nie leczy ich, nie sterylizuje, nie sprząta po nich w związku z tym cała piwnica jest obsrana i śmierdząca dodatkowo jest tam inwazja pcheł.
Poza tym pytałem o ŚWIADOME rozmnażanie kotów a nie o wpadki, tylko trzeba czytać ze zrozumieniem, a nie najeżdżać na ludzi chcących posiadać swoje kociaki, chyba że uważasz że jedynie właściciele kotów rasowych z licencją hodowlaną mają prawo do rozmnażania swoich podopiecznych.
Poza tym pytałem o ŚWIADOME rozmnażanie kotów a nie o wpadki, tylko trzeba czytać ze zrozumieniem, a nie najeżdżać na ludzi chcących posiadać swoje kociaki, chyba że uważasz że jedynie właściciele kotów rasowych z licencją hodowlaną mają prawo do rozmnażania swoich podopiecznych.
A co to znaczy
Ale dalej nie otrzymałam odpowiedzi co z kotami z miotu na które nie ma zapotrzebowania?
Czy wiesz ile kosztuje wykarmienie, odrobaczenie, odpchlenie itd. - znasz ceny? Czy wiesz ile kosztuje sterylizacja?.
Kup środek na pchły, karmę i zaproponuj pomoc, zafunduj sterylizację a może wtedy się przekonasz ile to wszystko razem kosztuje.Czy ten "koci dobroczyńca" jest milionerem?Dziwi mnie to i ciagle nie mogę zrozumieć osób, które uważają za jedyne-jedynie swojego pupila. Resztę należy zlikwidować. W necie masz dostęp do wielu stron wystarczy tylko ze zrozumieniem je czytać i rozumieć.
Tak mam takie zdanie, ze jedynie rozmnażać mogą się koty rasowe. Dziczków, dachowców jest wszędzie pod dostatkiem. Jeśli jesteś zainteresowany służę pomocą i kotem.ŚWIADOME rozmnażanie kotów a nie o wpadki, tylko trzeba czytać ze zrozumieniem, a nie najeżdżać na ludzi chcących posiadać swoje kociaki, chyba że uważasz że jedynie właściciele kotów rasowych z licencją hodowlaną mają prawo do rozmnażania swoich podopiecznych.
Ale dalej nie otrzymałam odpowiedzi co z kotami z miotu na które nie ma zapotrzebowania?
Może trzeba po prostu tej osobie pomóc.Jeśli chcesz rozmnażać koty to znaczy, że chyba jesteś ich miłośnikiem- wszystkich a nie tylko swojego.mieszkam w bloku w którym "koci dobroczyńca" rozwalił okienko do piwnicy aby koty mogły tam swobodnie wchodzić oraz je dokarmia, niestety nie leczy ich, nie sterylizuje, nie sprząta po nich w związku z tym cała piwnica jest obsrana i śmierdząca dodatkowo jest tam inwazja pcheł.
Czy wiesz ile kosztuje wykarmienie, odrobaczenie, odpchlenie itd. - znasz ceny? Czy wiesz ile kosztuje sterylizacja?.
Kup środek na pchły, karmę i zaproponuj pomoc, zafunduj sterylizację a może wtedy się przekonasz ile to wszystko razem kosztuje.Czy ten "koci dobroczyńca" jest milionerem?Dziwi mnie to i ciagle nie mogę zrozumieć osób, które uważają za jedyne-jedynie swojego pupila. Resztę należy zlikwidować. W necie masz dostęp do wielu stron wystarczy tylko ze zrozumieniem je czytać i rozumieć.
Widocznie trochę różnimy sie spojrzeniem na kocie śrdowisko ja uważam, każdy ma prawo rozmnażać swoje koty (oczywiście jeśli robi to świadomie i odpowiedzialnie) i nie nazwałbym takiej osoby pseudochodowcą. Pseudochodowcą jest dla mnie osobnik oferujący koty "prawie rasowe" za pieniądze, opowiadający bajeczki na temat wysokich cen rodowodów lub braku czasu i chęci do wystawiania swoich kotów.
Co do kociaków na które nie ma zapotrzebowania (raczej nie da się przewidzieć ile będzie ich w miocie) to należy szukać nowego domu do skutku, a jak się nie uda ... to mamy nowych domowników. Jeżeli kociaki były świadomą decyzją to trzeba się z takim rozwiązaniem liczyć.
Wyrzucanie małych kociąt z domu jest szczytem bezmyślności i okrucieństwa.
Dokarmianie bezpańskich kotów uważam nadal za pozbawione logiki:
1. samo dokarmianie nie rozwiązuje problemu - jeśli ktoś chce im pomóc powinien znaleźć dla nich nowy dom, w ostateczności schronisko
2. znam ceny usług weterynaryjnych i dlatego twierdzę że nie jest realne zapewnienie opieki dziesiątkom kotów żyjących w piwnicach
3. dokarmianie zwiększa atrakcyjność danej okolicy dla dziko żyjących kotów i ich populacja rośnie
z tych właśnie przyczyn uważam dokarmianie za szkodliwe.
Co do kociaków na które nie ma zapotrzebowania (raczej nie da się przewidzieć ile będzie ich w miocie) to należy szukać nowego domu do skutku, a jak się nie uda ... to mamy nowych domowników. Jeżeli kociaki były świadomą decyzją to trzeba się z takim rozwiązaniem liczyć.
Wyrzucanie małych kociąt z domu jest szczytem bezmyślności i okrucieństwa.
Dokarmianie bezpańskich kotów uważam nadal za pozbawione logiki:
1. samo dokarmianie nie rozwiązuje problemu - jeśli ktoś chce im pomóc powinien znaleźć dla nich nowy dom, w ostateczności schronisko
2. znam ceny usług weterynaryjnych i dlatego twierdzę że nie jest realne zapewnienie opieki dziesiątkom kotów żyjących w piwnicach
3. dokarmianie zwiększa atrakcyjność danej okolicy dla dziko żyjących kotów i ich populacja rośnie
z tych właśnie przyczyn uważam dokarmianie za szkodliwe.
-
- Posty:10
- Rejestracja:28 listopada 2006, 00:50
- Lokalizacja:Łódź
- Kontakt:
to nie do konca takaa pisze:(...)
Co do kociaków na które nie ma zapotrzebowania (raczej nie da się przewidzieć ile będzie ich w miocie) to należy szukać nowego domu do skutku, a jak się nie uda ... to mamy nowych domowników. Jeżeli kociaki były świadomą decyzją to trzeba się z takim rozwiązaniem liczyć.
Wyrzucanie małych kociąt z domu jest szczytem bezmyślności i okrucieństwa.
Dokarmianie bezpańskich kotów uważam nadal za pozbawione logiki:
1. samo dokarmianie nie rozwiązuje problemu - jeśli ktoś chce im pomóc powinien znaleźć dla nich nowy dom, w ostateczności schronisko
2. znam ceny usług weterynaryjnych i dlatego twierdzę że nie jest realne zapewnienie opieki dziesiątkom kotów żyjących w piwnicach
3. dokarmianie zwiększa atrakcyjność danej okolicy dla dziko żyjących kotów i ich populacja rośnie
z tych właśnie przyczyn uważam dokarmianie za szkodliwe.
Ad1. koty wolnozyjace sa potrzebne. Takich kotow, dzikich, poldzikich nie powinno sie wyrywac z ich srodowiska i oswajac na sile. Czesto to bezskuteczne. Schronisko to najgorsza rzecz jak moze spotkac kota.
Ad3. Swiadome dokarmianie to opieka nad kotami chorymi, zabieranie kociat, bo te mozna oswoic i znalezc ( tu juz nie jest tak latwo ) nowe domy, sprzatanie i dbanie by koty nie mnozyly sie. Owszem zawsze znajda sie koty, ktore przyjda do stolowki, ale tez okolica wolna bedzie od gryzoni, bo to nie wyglodzony kot jest skutecznym lowca.
Niektore administracje domow zgadzaja sie lub nawet pomagaja w postawieniu specjalnych budek dla kotow. To na pewno lepsze niz piwnica, gdzie zawsze znajdzie sie chetny do otrucia, zamurowania czy innego wytepienia kotow.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości