Niepewny wynik testu (u kotki hodowlanej)

Dyskusje związane z hodowlą kotów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Alina20

23 października 2006, 15:24

Witam wszystkich.
Być może założe hodowlę kotów. W związku z tym mam pytanie. Zrobiłam mojej kotce testy na FIV i FelV (wyniki ujemne) oraz FIP. I tu pewien problem - moj kot mial przeciwmiano 1;25, powtorzylam badanie jeszcze 2 razy w sporych odstępach czasu i znowu wyszedl wynik 1:25. Weterynarz swierdzil więc, ze kot jest zdrowy i że nie zachoruje na FIP (w bardzo duzym skrocie). Tylko co taki wynik własciwie oznacza? Czy moge dopuścic swoją kotkę i czy mam prawo mówić ze wynik jest ujemny? Bo czy wynik przy FIPie jest ujemny tylko wtedy jesli nie znajdzie sie we krwi zadnych przeciwaciał, czy takze jesli kilka razy pod rząd wyjdzie to samo (najnize) miano przeciwciał?
Nie wiem co sądzić, weterynarz nie wytłumaczyl mi tego dokładnie. Moze są tu jacyś hodowcy kotow rasowych? Co oni robia w takim przypadku? Czy taki kot jest uznawany za "czysty"?
Gość

30 października 2006, 12:40

Przeklejam

ZAKAŹNE ZAPALENIE OTRZEWNEJ KOTÓW (FIP)

Czynnik chorobotwórczy – koronawirusy
Obawy – postać wysiękowa („mokra”) i nie wysiękowa („sucha”)

Choroba ta jest postrachem każdego miłośnika kotów.
Już od lat prowadzi się intensywne badania tej choroby ale nie do końca wszystko zostało wyjaśnione.
Choroba nie jest wywołana wyłącznie przez samego wirusa, lecz rozwija się dopiero po połączeniu tego zarazka ze swoistymi komórkami obronnymi organizmu.

Należy generalnie odróżnić pojęcie „choroba” i „zakażenie”. Kot może latami być nosicielem wirusa FIP (czyli jest zakażony), samemu nie chorując (nie ma objawów choroby). Dopiero po wystąpieniu pierwszych objawów mówi się o wybuchu choroby.
Okres między zakażeniem a rozpoczęciem się choroby jest trudny do ustalenia, gdyż podlega indywidualnym różnicom.

Zakaźne zapalenie otrzewnej występuje w dwóch różnych postaciach. Klasyczny obraz chorobowy polega na nagromadzeniu się dużej ilości przezroczystego płynu o barwie bursztynowej w jamie brzusznej (stąd wywodzi się też nazwa choroby – wodobrzusze).
Mówi się wtedy o wysiękowej, „mokrej” postaci choroby. Chory kot ma gorączkę, traci apetyt i szybko chudnie. Zwierzę z typowymi objawami choroby sprawia żałosny wygląd: ma wypełniony płynem, rozdęty brzuch, przy całkowitym wychudzeniu. W niektórych przypadkach do schorzenia dołącza się jeszcze zapalenie opłucnej. Nagromadzenie się ogromnej ilości płynu utrudnia oddychanie i parę serca, występuje więc duszność lub duszenie się, a także zaburzenia w krążeniu. W ostatnich latach zamiast postaci wysiękowej choroby coraz częściej występuje postać niewysiękowa charakteryzująca się powstawaniem zapalnych gruzełków i złogów w różnych narządach, w tym i płyn w węzłach chłonnych.
O ile rozpoznanie postaci wysiękowej FIP jest stosunkowo łatwe, o tyle jest Ono znacznie trudniejsze w postaci niewysiękowej.

Objawy chorobowe są bowiem niejednoznaczne i zmieniają się w zależności od zaatakowanego narządu. Mogą więc wówczas występować: biegunka, wymioty, brak łaknienia a także zawiązane z zaatakowaniem ośrodkowego układu nerwowego, jak porażenia mięśni, drgawki, zaburzenia równowagi i zmiany w zachowaniu się zwierzęcia. Obserwowane są też zmiany dotyczące oczu, jak np. krwawienia z rogówki.

Zakaźne zapalenie otrzewnej kotów, niezależnie od postaci w jakiej występuje, przebiega całymi tygodniami w sposób utajony i kończy się zazwyczaj śmiercią zwierzęcia.

Badanie krwi chorego kota jest problematyczne i dyskusyjne. Obecnie stosowana metoda diagnostyczna pozwala jedynie na wykrycie przeciwciał przeciw FIP (1:100, 1:400, 1:1000 itp.) – pozwala jedynie sądzić, że organizm kota ma (lub miał) kontakt z zarazkiem i wytworzył swoiste komórki obronne.
Od miana 1:400 wzwyż mówi się o trwającym zakażeniu, czyli o teście dodatnim.
Miano 1:100 jest wartością graniczną i powinno być jeszcze raz skontrolowane po upływie 3-6 tygodni.
Niektóre zaś koty, mimo utrzymującego się zakażenia FIP, wytwarzają tylko niewiele przeciwciał, tak, że miano 1:100 może wskazywać na zakażenie.

Obecnie też wiadomo, że istnieje wirus należący do tej samej rodziny co wirus FIP, który przy badaniu krwi może również dawać wynik pozytywny.
Jest to stosunkowo niegroźny koronawirus , wywołujący szczególnie u młodych kotów zapalenie jelit połączone z silną biegunką. Wiele kotów przeszło kiedyś w życiu takie zakażenie i wytworzyło swoiste przeciwciała.
Niestety obecnie stosowany test nie daje możliwości odróżnienia przeciwciał przeciw FIP od przeciwciał typowych dla zakaźnego zapalenia jelit.
Tak więc w przypadku stwierdzenia we krwi miana 1:400 i wyższego można mieć nadzieję, że nie jest to zakażenie wirusem FIP, lecz istniejące lub nabyte zapaleniem jelit wywołane koronawirusem.
Jak z tego widać, analiza krwi nie jest niezawodną metodą diagnostyczną. Może jedynie stanowić podstawę do dalszych badań nad ustaleniem diagnozy.

W wielu kręgach hodowców przypisywano zbyt duże znaczenie badaniom krwi, które traktowano jako zabieg profilaktyczny przeciw rozprzestrzenianiu się zakaźnego zapalenia otrzewnej kotów. Miało często taki skutek, że koty z pozytywnym wynikiem testu były likwidowane. Jednak kiedy obecnie wiadomo, że pozytywny wynik testu nie musi świadczyć o zakażeniu tym wirusem, to uśmiercanie reagujących pozytywnie kotów nie znajduje żadnego usprawiedliwienia.

Istnieje jednak i odwrotna strona medalu: pozytywny wynik testu nie świadczy też o braku zakażenia wirusem FIP.
Nie można wtedy wykluczyć możliwości przenoszenia zarazy na inne koty.

Dlatego jeśli mamy pozytywny wynik testu to nie mając pewności, czy zwierzę jest zakażone wirusem FIP, powinniśmy je wykluczyć z hodowli.
Kocięta bowiem zarażają się wirusem FIP od matki i na świat przychodzą już chore.

Jeśli zaszczepimy kota przeciw panleukopenii, to w jego organizmie wytworzą się przeciwciała , które w przyszłości będą niszczyły wszystkie wirusy tej choroby, dostające się do organizmu. W ten sposób kot jest chroniony przed chorobą.

Inaczej przedstawia się sprawa w przypadku FIPA. Przeciwciała skierowane przeciwko tej chorobie wprawdzie przyczepiają się do wnikających do organizmu wirusów, jednak nie potrafią ich unieszkodliwić. Jest akurat odwrotnie, gdyż choroba rozwija się nie pod wpływem samych wirusów, lecz pod wpływem cząsteczek składających się z wirusa i przyczepionego do niego przeciwciała.
Jest więc jasne, że szczepienie kota przeciw FIP, wywołujące wytwarzanie się przeciwciał jest bardzo problematyczne.

Leczenie Fipa ogranicza się jedynie do łagodzenia dolegliwości a także przez stłumienie czynności układu immunologicznego do zapobiegania dalszemu tworzeniu się cząstek wirus-przeciwciało. W ten sposób udaje się jedynie opóźnić, lecz nie całkowicie wyleczyć samą chorobę. Chore zwierzę wymaga intensywnej opieki. Należy je oddzielić od innych kotów, gdyż choroba jest zaraźliwa.
Po śmierci kota należy dokładnie wyczyścić a następnie wydezynfekować podłogę, dywany, meble a przede wszystkim ulubione miejsca chorego kota.
Nowy kot powinien być wprowadzony dopiero po 3 tygodniach od dezynfekcji.

ISTOTNYM - jeśli nie najważniejszym czynnikiem wpływającym na zachorowanie jest stan stresu u zwierząt.

Dlatego też najbardziej narażone są koty przebywające w schroniskach dla zwierząt, na wystawach lub zmieniające miejsce zamieszkania lub właściciela.
Obecnie więc jedynym najskuteczniejszym zabiegami profilaktycznymi jest trzymanie kotów w warunkach bezstresowych, zgodnych z ich naturą, regularne kontrolowanie zdrowia u lekarzy weterynarii, zbilansowane i pełnowartościowe żywienie – i o czym nie należy nigdy zapominać – okazywanie im miłości i zainteresowania.

Na podstawie Książki Doris Quinten- Graef „Co dolega mojemu Kotu”

Rozumiem, że poza testami planujesz również zapisanie się do jednego z działających w Polsce związków hodowców oraz wystawianie kotki?
Alina20

01 listopada 2006, 18:28

Tak, oczywiście kotka jeśli bedzie rozmnożona, to tylko "rodowodowo".
O co chodzi dokladnie - wynik mojej kotki to miano przeciwciał 1:25. Tak samo za drugim i trzecim razem (na moje wlasne zyczenie). Jest to najmniejsze miano przeciwciał jakie moze miec kot. Przez wszystkich weterynarzy, oprocz jednego, jest to wynik uznawany za ujemny lub w zasadzie ujemny (tylko co oznacza w zasadzie :? )

Stąd moje wątpliwości. Czy jest to w końcu wynik ujemny czy nie, skoro dodatni jest od ilości przeciwciał 1:400 :?: Teroretycznie wynik wyszedl jako dodatni, bo jakies nieliczne przeciwciala sie znalazły, ale z drugiej strony za dodatni uwaza sie test z ilościaą przeciwciał powyżej 1:400 jak w przytoczonym cytacie... :roll:

Ja juz sie pogubiłam, weterynarze praktycznie sie nie znają na tej chorobie, pytałam nawet o zdanie specjaliste w tej dziedzienie, prof. Frymusa i orzekł, że mój powinien by uważany za zdrowego.... Ale wciąż mam wątpliwości, bo jednak jakieś przeciwciała znaleziono w krwi mojego kota!
Alina20

01 listopada 2006, 18:31

Zapomniałam podziękowa za cytat, naprawdę ciekawy! :D
To coś nowego dla mnie, informacje znalezione w internecie już chyba wszytskie przeczytałam i w sumie opierają się na jednym i tym samym artykule.[/b]
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

06 listopada 2006, 08:28

tego kota można uwać za zdrowego. Tym bardziej , że trzykrotnie uzyskałaś tak niskie miana.
Alina20

07 listopada 2006, 16:17

Dziekuję bardzo za odpowiedź :)
Jednak i tak nie będe rozmnazac kotki. Tak będzie lepiej dla nas i dla niej. Za to za pare miesiecy przyjmę drugiego kota. Kotka lepiej sie dogada z kocurkiem czy druga koteczką? I czy jesli chcialabym kocurka wystawiac i zrobic mu uprawnienia hodowlane (tym samym przynajmniej przez rok-dwa lata nie kastrowac) to czy moze on "męczyc" wykastrowaną kotkę? Czy nie bedzie sie nia interesował podczas "burzy hormonów"?
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

07 listopada 2006, 23:59

Alina20 pisze:Dziekuję bardzo za odpowiedź :)
....I czy jesli chcialabym kocurka wystawiac i zrobic mu uprawnienia hodowlane (tym samym przynajmniej przez rok-dwa lata nie kastrowac) to czy moze on "męczyc" wykastrowaną kotkę? Czy nie bedzie sie nia interesował podczas "burzy hormonów"?
Obawiam się, że kocich amorów nie unikniesz. Mój szef ma wysterylizowaną koteczkę i prawie codziennie gości u siebie kocura sąsiadów (przychodzi na wyżerkę :D ). To co się czasem dzieje kiedy kiciusie są razem to przechodzi ludzkie pojęcie :lol: Przy czym kotce wcale się te karesy nie podobają :? A przy okazji - po co chcesz robić kotu uprawnienia hodowlane a później go kastrować? Nie do końca rozumiem...
Alina20

08 listopada 2006, 13:56

No cuż, nie sądze zebym wytrzymala z niekastrowanym, znaczącym kocurem dłużej niż dwa lata :lol:
Chyba ze znaczyc nie będzie - to zachowa pomponiki , ale jesli będzie i okaze sie bardzo dobry w typie i będzie mogł cos zrobic dla rasy - to bedzie mozna "wykorzystac" jego geny przez jakis czas :)
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

08 listopada 2006, 14:16

Jak wytrzymasz dwa lata ze znaczącym kocurem to będę pełna podziwu dla Ciebie. :lol: A propos pomponików - jestem wdzięczna wetce, że wykastrowała mojego rudzielca tak zgrabnie że właściwie pomponiki ma, tyle że puste w środku. Przynajmniej wygląda jak pełnowartościowy kocur a nie jak kocia panienka :D .
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości